Czas powrotu, plan był napięty, u Artenki nie ma tak, że się po prostu wraca do domu, do domu się dociera nocą bo to drodze trzeba zaliczyć wszystko co warte zaliczenia , tym razem pierwszą atrakcją byla..
Bezmiechowa Górna , znana z szybowiska położonego na szczycie góry Kamionka należącej do gór Słonnych. I właśnie tutaj pozostawił swoje murale zwiazane z historia szybownictwa w Polsce, Andrejkow..i tak o nich opowiada
''mural w Bezmiechowej Górnej, kontynuując współpracę z Fundacja Prowing Non Profit
i inny
no i cerkiew w Bezmiechowej z 1830 roku, greckokatolicka a od 1968 w rękach rzymskokatolickich.
.
Manasterzec i tutaj cerkiew greckokatolicka budowana w latach 1818-1820, od 1968 roku też w rękach kościoła rzymskokatolickiego.
Manasterzec y aqui otra iglesia ortodoxa construida en los años 1818 -1820, desde 1968 utilizada por la iglesia católica romana.
to szczególnie przypadło mi do gustu.
no to się wdrapywałam, łapiąc oddech i mając się na baczności bo było ślisko, ścieżka była pokryta błotem i mokrymi liśćmi.
Słońce straszyło. że niedługo się schowa co nie bardzo mi się podobało, ale okoliczności przyrody nadzwyczajne i skutecznie odwracały moją uwagę od trudów wspinaczki.
obok dom kolekcjonera starych aut
Al lado la vivienda de un coleccionista de carros antiguos
El blanco es mi favorito.
Miedzybrodzie y el San Nepomuceno en una bonita y vieja capillita, en ella la figura del santo de años recientes.
Piramidalny grobowiec rodziny Kulczyckich i Dobrzańskich , replika piramidy Cheopsa, która zachowuje jej proporcje, jest tylko troszkę, no troszeńkę mniejsza.
Trepcza... sanktuarium najprawdopodobniej z drugiej polowy XVI wieku, kiedyś należące do grekokatolików, potem rzymskokatolickie, dało się znać jako miejsce kultu św. Trójcy, w 2000 roku w Trepczy wybudowano nowy kościół , od tego momentu tylko sporadycznie odbywają się tutaj msze i spotkania wiernych.
Przejeżdżamy po raz drugi przez Mrzygłód, zatrzymałyśmy się tym razem przy Nepomuku, to ludowa kamienna figura, ładnie pomalowana. z ładnie wypracowanym krzyżem ,
Łodzina a w niej następna perełka, wybudowana w 1743 cerkiew greckokatolicka, po drugiej wojnie rzymskokatolicka, wpisania na listę zabytków od 1996.
Był zamknięty, przyłożyłam aparat do dziurki od klucza i wyszło ciekawie, na pewno w kościele jest dywan.
Do cerkwi prowadzi niezwykła, trzykondygnacyjna wieża bramna która jest także dzwonnicą, pochodzi z XVII wieku. W jej wnętrzu mieści się kaplica.
Jan Nepomucen patrzy ma taki, całkiem miły widok.
San Nepomuceno disfruta de una vista tranquilizadora.
No muy lejos , todavia en Miedzybrodzie y en un ambiente apacible.}, una capillita
del Cristo Pensante muy bien integrado al paisaje idilico donde se encuentra .
Al lado la iglesia ortodoxa de Santisma Trinidad...hoy la iglesia católica romana.
abajo el río San
i wreszcie wśród tylu cerkwi, kapliczek, nepomuków., cmentarzy...ptaaaaszek, sikorka bogatka wyjątkowo przyjazna i śliczna!
Entre tanta iglesia, capilla,, figuras de santos, cementerios...finalmente un pajarito...carbonero común, muy lindo y muy amistoso .
En el mismo sitio se encuentra una curiosa tumba en forma de pírámide de la familia de Kulczycki Dobrzanski...una réplica de la pirámide de Keops de Guiza en Egipto, guarda sus proporciones.... solo es algo mas pequeñita.
Me despedí del Pensante y seguimos el viaje.
Trepcza...El sanctuario ortodoxo, después católico romano fundado en la segunda mitat del siglo XVI, en el lugar se desarolló del culto de Santísima Trinidad, en el año 2000 han construido una iglesia nueva en el poblado, desde este momento solo esporadicamente se reúne aqui la gente para las celebraciones especiales.
La iglesia se encuentra en una colina de donde se abre una bella panorama.
Por segunda vez en este viaje entramos al pueblo de Mrzyglod, nos detuvimos frente capilla del Nepomuceno con una bonita talla del arte popular.
Zajrzałyśmy na już nieczynny, stary cmentarz rzymskokatolicki,
Entramos al cementerio antiguo del pueblo, donde ya no se realiza entierros ..
Hłomcza , cerkiew greckokatolicka z 1859 roku, po drugiej wojnie światowej przejęli ją katolicy potem prawosławie a 1990 roku wróciła do grekokatolików.
Hlomcza, iglesia ortodoxa de 1859, después de la segunda gueraa mundial quedó en manos de los católicos romanos pero en el 1990 regresó a la iglesia ortodoxa,
Postawiona na niewielkim wzgórzu, otoczona bardzo starymi drzewami - pomnikami przyrody.
Puesta entre robles centenarios todos declarados monumentos de la naturaleza.
El campanario de tres campanas, una de ellas del año 1668.
Lodzina y en ella una perla arquitectónica del año 1743, fundada como iglesia ortodoxa , después de la segunda guerra mundial es católica romana, fue introducida a la lista de los monumento históricos nacionales en el 1996.
Artenka chciała pokazać mi jedną z kilku kładek poprowadzonych przez San z myślą o pieszych , ta długości 234 m znajduje się w Witryłowie i łączy się z Uluczem.
Sobre el río San han colgado unas cuantas pasarelas que unen las dos orillas del río y sirven a los peatones y ciclistas, esta de longitud 234m une las orillas a la altura de los poblados Witrylow y Ulucz.
Desde su altura uno tiene oportunidad de impresionarse viendo la belleza del rio...
y de sus cisnes
Wieś Dobra.i cerkiew greckokatolicka z 1879 pw. św Mikołaja ; obecnie kościół rzymskokatolicki.
El pueblo de Dobra...y mas una iglesia que data del año 1879 , en sus inicios ortodoxa actualmente católica romana.
La encontramos cerrada como casi todas que visitamos, pero viendo el hueco de la llave traté de tomar la foto y ...bueno,,, la alfombra no salió de todo mal
La entrada a los espacios de la iglesia llama atención por su originalidad , es de tres pisoss, sirve de campanario, en su interior se encuentra una capilla. Data del siglo XVII.
No i jeszcze czekała nas a dla mnie, największa atrakcja, Ulucz i wzgórze Dębnik a na nim wspaniała cerkiew, ale najpierw trzeba było się na wzgórze wdrapać...Y llegó el tiempo de la visita mas espectacular...Ulucz y la montaña Debnik y en su cima una iglesia ortodoxa de excepcional arquitectura...pero antes tuvimos que treparnos al sitio.
Asi que comencé la escalada, el caminito fue muy resbaladizo, el barro húmedo, las hojas mojadas, subi con mucho cuidado...
El sol anunciaba su ida, lo cual no me ha gustado mucho, pero el ambiente fue tan mágico que viendo mi entorno me olvidababa de la dificil subida.
de repenta apareció lo mas hermoso
Trzeba było opuścić to cudowne miejsce i kontynuować podróż, jechałyśmy prawym brzegiem Sanu.
Cerkiew do niedawna była uważana za najstarszą w Polsce, sądziło się bowiem , że powstała w latach 1510-1517, jednak ostatnie badania dendrologiczne drewna z którego świątynia została wybudowana wykazały, że jest późniejsza, z 1649 roku, więc cerkwie w Radrużu i Gorajcu okazały się starsze. Świątynia miała różne nie zawsze pozytywne momenty, byla częścią monastyru bazyliańskiego, w 1744 roku bazylianie się wyprowadzili i świątynia służyła do 1925 roku okolicznej ludności, po drugiej wojnie światowej władze pobliskiego pegeeru zarządziły rozebranie baszty i murów obronnych, zerwano blachę z dachu.
Obecnie miejscem zaopiekował się skansen z Sanoka.
Lugar de cuento de hadas!
La iglesia ortodoxa una de mas antiguas de Polonia fundada en el año 1649, pertenecía al convento de padres basilianos, después desde el año 1744 cuando los padres abandonaron el sitio sirvió a las prácticas religiosas de los pobladores, al terminar la segunda guerra mundial cayó al abandono hasta que el museo etnográfico del cercano Sanok tomó cuido de este extraordinario sitio.
Un viejo cementerio rodea la iglesia.
babiniec
Llegó el tiempo de dejar este mágico lugar y seguir...viajamos a lo largo de la orilla derecha del río San
Wieczorna mgła dodawała tajemniczości tej pięknej krainie.
La neblina de la tarde acrecentaba lo mágico del paisaje.
Jeszcze i już o zmroku zaglądnęłyśmy do Wołodzi, zatrzymałyśmy się przy neogotyckiej kaplicy cmentarnej z 1905 roku rodziny Trzcińskich , dawnych właścicieli tych terenów.
Ya muy de tarde y rapidito paramos al lado de una capilla neogótica de cementerio del la familia de los Trzcinskich, los antiguos propietarios de estos terrenos, levantada en el año 1905.
Następnie były Siedliska i cerkiewka z 1866 roku wtenczas greckokatolicka a od 1947 w rękach kościoła rzymskokatolickiego.
Siedliska y la iglesita ortodoxa del año 1866, desde 1947 la propiedad de los católicos romanos.
Ostatni etap podróży...ruiny zamku w Dąbrówce Starzeńskiej z polowy XVI wieku, jego właścicielami byli Stadniccy, Ogińscy , Czartoryscy i Starzyńscy do 1945 roku, w którym to roku oddziały UPA wysadziły zamek w powietrze.
Ruiny są w rejestrze zabytków od 1968 roku.
y el final de la escapada, Dabrowka Starzenska y las ruinas del castillo levantado en la mitad del siglo XVII, al finalizar la segunda guerra mundial volado por los nacionalistas ucranianos .
desde 1968 la ruina esta protegida por ser declarado monumento nacional.
Wędrówka doliną Sanu okazała się nadzwyczaj interesująca, postanowiłyśmy wrócić i pobuszować po jej zakątkach dłużej, może na wiosnę? a może wczesna jesień byłaby dobra.
Terminamos este muy interesante recorrido prometiendonos el regreso, especialmenre la orilla derecha del San nos pareció digna de ser conocido al detalle.
Pozdrawiam y saludos
Twoja koleżanka wraca do domu identycznie jak ja:)
OdpowiedzUsuńW Uluczu jest grób twórcy hymnu ukraińskiego, nie wiem, czy zauważyłyście.
Kiedy następna wyprawa?:)
Widziałam...widziałam..ale zdjęcia nie zrobiłam, też czytałam o tym w Twoim poście.
UsuńDzisiaj miałam być już w Twoich stronach a w czwartek miałyśmy podziwiać ''brodaczy'' w Sławatyczach..ale koleżanka złapała tę teraz panującą grypę więc siedzę w Warszawie, ale na styczeń mamy plany...
Szkoda, teraz bardzo dużo osób choruje na grypę, mam wrażenie, że więcej niż w ubiegłych latach na covida. Zdrowia życzę Twojej koleżance, a na relację z konkursu na słomianego Brodacza zapraszam do siebie w piątek po południu lub sobotę do południa, zależy kiedy wrócę:)
UsuńOjej...czyli się tam wybierasz, będę czekała z niecierpliwością na relację, bardzo mnie interesuje ta celebracja w Sławatyczach, będę musiała na nią czekać aż do przyszłego roku, o mało nie spotkałybyśmy się, poznałabym Cię po psince, jeżeli z Tobą tam pojedzie.
UsuńPięknie dziękuję za życzenia zdrowia. Już wracam na normalne tory. Żałuję, tylko, że nie pojedziemy do Sławatycz w tym roku, ale, skoro Grażyna mówi, iż w przyszłym będzie śnieg i kapelusze Brodaczy będą się lepiej prezentowały na białym, to poczekam :)
UsuńP.S. W Uluczu nie ma grobu kompozytora hymnu ukraińskiego. Mychajło Werbycki jest pochowany w Młynach. Przy cerkwi w Uluczu jest tablica upamiętniająca miejsce przyjścia na świat, choć według niektórych źródeł urodził się nie w Uluczu tylko w Jaworniku Ruskim.
Ładna wyprawa, bo i okolica bardzo malownicza.
OdpowiedzUsuńChrystus Frasobliwy bardzo fajny. I cała ta kapliczka świetnie się prezentuje na tle drzewa i wzgórz w oddali. Niestety dopadły go aż dwa ohydztwa, bo oprócz wypłowiałych plastikowych kwiatów uratowanych zapewne z kontenera na śmieci widzę koszmarne znicze, w tym jednego na baterię. Jak można aż tak gustu nie mieć i "ozdabiać" w ten sposób świątka?
Dziękuję za życzenia noworoczne :) Kartka - jak zwykle urocza - dotarła we wtorek.
https://www.instagram.com/p/CmsEtNBsLqo/
Twoja karteczka też dotarła, bardzo dziękujęl a jeżeli chodzi o magnesiki na lodówke to ich nie uznaję, więc u mnie nie wyprą kartek pocztowych.
Usuńoj tak...Mazury to piękny region, pamiętam
Wiesz ten Chrystus Frasobliwy był ozdobiony chryzantemami, prawdziwymi ale część z nich była farbowana na niebiesko, straszne to jest, a znicze rzeczywiście są koszmarne.
Jak robiłam zdjęcie JPII, wokół którego były plastikowe kwiecia, to te usunęłam ale nie wpadłam na pomysł usunięcia zniczy. Będę je też usuwać.
Niesamowicie wartościowe i piękne są te Wasze wyprawy. Dzielne i mądre z Was Wędrowniczki.
OdpowiedzUsuńSzacunek wielki dla Was.
Ojej dziękuję, mam nadzieję, że dalej będziemy przemierzać kraj a może nie tylko nasz kraj...
UsuńStokrotko, dziękuję za uznanie.
UsuńBylam, czytala, sciskam. :*
OdpowiedzUsuńZaczynam marzyć byś powróciła do Getyngi
UsuńDoczekałam się pięknego wpisu. Dziękuję, miło się wspomina tę podróż. Droga nad Sanem czeka na nas wiosną, ale o tym pogadamy niedlugo. Śliczne zdjęcia z Ulucza, tam naprawdę warto pobyć dłużej.
OdpowiedzUsuńNo trochę mnie to kosztowało, mam jakieś lenistwo internetowe. Droga nad Sanem...taaak
UsuńNiezwykle ciekawy powrót.
OdpowiedzUsuńMam słabość do cebulastych kopuł, dlatego tak bardzo podobają mi się cerkiewki i cerkwie, a te pokazane w tym poście szczególnie mnie urzekają. A jeszcze zachód słońca tak cudnie wyzłocił tą cerkiew w Dobrej i Uluczu.
Jak stabilna jest ta kładka nad Sanem?
Był ciekawy i bardzo intensywny, wróciłyśmy do mieszkania Artenki już późno i troche zmęczone ale pełne wrażeń. Cerkiewki sa bardzo bajkowe i mnie też zachwycają..Kładka troche się chybotała ale niewiele, podobno te inne huśtają się bardziej efektownie, tak twierdzi Arte.
UsuńNiestety, te kładki dalekie są od wiszących mostów, pełnych dziur w drewnianych deskach, dyndających się nad wielkimi przepaściami, po których się przechodzi nad głowami aligatorów z narażeniem życia. Jednym zdaniem - nie ma w nich nic z miłości, szmaragdu i krokodyla. Ale i tak fajnie się po nich przespacerować. Można przejechać nawet rowerem.
UsuńDziury w moście i aligatory pod, serdecznie dziękuję, może ze 30 lat temu takie wyzwanie przypadłoby mi do gustu. Teraz spacer tą współczesną też byłby dla mnie sporym wyzwaniem, albowiem jak mi się chwieje pod nogami to czuję się mało pewnie. Na szczęście można się przytrzymać barierki, więc pewnie dałabym radę :)
UsuńTo świetnie Arteńko, że grypa ci już odpuściła trzymam kciuki aby już nie wracała!
Miłego powrotu. Masz mnóstwo zdjęć, więc będzie co wspominać. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMiły był powrót...juz jest we wspomnieniach, pozdrawiam serdecznie
UsuńJak zawsze podziwiam Was za wytrwałość i piękną relację:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńdziękuję Reniu i wspaniałego Nowego Roku życzę.
UsuńReniu, wytrwałość w podróży i piękne relacje są domeną Grażyny. Ja Ją tylko wożę :)
UsuńPodzielam zachwyt drewnianymi cerkwiami, to już taki ginący świat. Zaskoczył mnie pozytywnie pomnik naszego papieża, gdzie jego postać nie taka posągowa wręcz można zauważyć w nim człowieka może zmęczonego, może zamyślonego. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak...papież tak sobie siedzi i patrzy, jest uśmiechnięty, nie ma w pomniku patosu.
Usuńpozdrawiam też serdecznie
Chyba cerkiew w Uluczu stanie się moją drugą ulubioną cerkiewką. Pięknie wyszła na Twoich fotografiach w zachodzącym słońcu. Trzeba będzie tam pojechać za dnia i zajrzeć do środka.
OdpowiedzUsuńdo cerkiewki można zawsze się wdrapać, zawsze kiedy drogi będą bliskie tego miejsca, to bardzo urocze miejsce.
UsuńCzy czerwone autko terenowe wyjechało na sam szczyt Kamionki, na szybowisko? stamtąd przy dobrej pogodzie są obłędne widoki, a i kawę "z widokiem" można wypić:-) Przerzucone przez San kładki dla pieszych były również wykorzystywane przez auta, jak choćby w Bachowie, trzeba było tylko złożyć lusterka i uważnie jechać; nie powiem, to bywał przejazd pełen emocji jak dla mnie:-) prawa strona Sanu w tych okolicach jest o tyle ciekawa, że do wysiedlonych terenów, wiosek prawie nie wróciło życie, zaś po drugiej stronie jest zupełnie inaczej. Nie tak dawno z Ulucza do Wołodzi nie było asfaltu, błotnista droga odstraszała kierowców, ale dla nas to raj. I dla mnie cerkiewka z Ulucza jest na pierwszym miejscu, wyjątkowo urokliwa, zarówno z wyglądu jak i położenia, druga to w Łodzinie, tylko błyszczące nagrobki zakłócają widok, ciężko znaleźć dobre miejsce do zdjęcia:-) Mąż pracował przy osuwiskach nad Sanem właśnie w okolicach Międzybrodzia, opowiadał mi różne ciekawostki, o pobliskich horodyszczach, jedynym mieszkańcu po drugiej stronie Sanu w domu bez dojazdu, tylko krypa łączyła go ze światem, za to rzekę znał jak własną kieszeń. Wyobraź sobie Grażynko tę okolicę na wiosnę, z łanami zawilców, przylaszczek, jakże często tam wracamy ... sam powrót do ruchliwego świata jest jak przekroczenie magicznej granicy. Szkoda tylko, że tyle leśnych dróg jest zamkniętych dla zwykłych ludzi, pewnie nie wyjeżdżalibyśmy na główne trakty, próbowaliśmy raz, ale straż leśna nas dorwała, na szczęście obyło się bez mandatu:-) Jakże miły był powrót z Wami do znanych miejsc, dzięki wielkie, zdrowia dla Arteńki, wszystkiego dobrego i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale o szybowisku przeczytałam dopiero w domu to wyjaśniło dlaczego murale Andrejkowa mają taki a nie inny temat, ale nic straconego, przeczytałam też, że widoki stamtąd są piękne a Ty jeszcze piszesz, że i kawa do widoków jest ..no to na wiosnę trzeba tam będzie terenowca skierować, a jeszcze przylaszczki , zawilce...trzeba koniecznie tam wrócić. Artenka już dobrzeje...
UsuńJesteś źródłem informacji o tych terenach, uwielbiam takie komentarze. Pozdrawiam serdecznie
Absolutnie niesamowite miejsca ... I pięknie pokazałaś w kadrach ich urok. Lubię opisy Twojego zwiedzania...
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na każdy dzień starego jeszcze i Nowego 2023 Roku!
adne strony Polski to prawda, dziękuę za życzenia i tęż Ci życzę tego wszystkiego o czym marzysz...ściskam
UsuńDzisiaj wynajem kartkę ze skrzynki, ale sprawiłaś mi niespodziankę Grażyno! Bardzo bardzo dziękuję, dostałem najpiękniejsze życzenia :)
OdpowiedzUsuńA już się martwiłam, że kartka nie doszła, doszła i się ucieszyłeś i oto chodziło. sciskam serdecznie
UsuńOk tak, dziękuję bardzo, przesyłam mnóstwo serdeczności 😀
UsuńAle że jak, to moje najpiękniejszymi nie były? :D
UsuńNo i mamy problem...;)
UsuńŻartowałem przecież. Twoja kartka zresztą na pewno była ładniejsza :D
Usuńwiem, że żartowałeś ja też żartowałam...takie przekomarzanie się, fajne zresztą
UsuńAle piękne te kapliczki Grażynko cudowne. Nie mogę się napatrzeć na nie. I te murale też zachwycają. Kawał czasu mnie nie było w tamtych stronach. Warto tak podróżować. Super post Kochana, tyle zdjęć i wspaniałej treści. Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńKasinyswiat
Kasiu jak dobrze Cię czytać, dziękuję pozdrawiam serdecznie
UsuńPiękne zdjęcia, jak zawsze. I jak zawsze przyjemnie się czyta:) Wielu ciekawych podróży w nowym roku:*
OdpowiedzUsuńjak miło ,że dałaś znać, wszystkiego najlepszego i nie znikaj..serdeczności dla całej Twojej przemiłej rodziny.......
UsuńGrażyna obfitego w podróże roku życzę, mnóstwa ptaszków wkoło i cierpliwości, oceanu cierpliwości...a dobre samopoczucie niech Cię nie opuszcza!!!
OdpowiedzUsuńNoworoczne serdeczności ślę
Ja tez ślę dla Ciebie wszystkiego najlepszego...cierpliwości rzeczywiście dobrze jest mi życzyć...dobre samopoczucie w większości czasu mnie nie opuszcza taki mam charakter,
Usuń, właśnie wróciłam. z parku konstancińskiego, nie było za dobrze jeżeli chodzi o ptaszki ale było pięknie, 16 stopni na plusie i słońce....
Dobrze masz z tym dobrym samopoczuciem!
UsuńU nas temperatura podobna, ciekawe jaka będzie w Wielkanoc? ;)
Wyobrażam sobie, że szybowanie musi być wspaniałe. To prawdziwy lot, a nie młócenie powietrza jak to robią samoloty. Ta malowidła, murale, podobają mi się, ale patrząc na nie myślę o dość krótkiej ich żywotności – póki deski są całe. Czy później się je poprawia, uzupełnia?
OdpowiedzUsuńKrajobrazy są ładne, mimo zimowej aury. Nie wiem, jak zrobiłaś tak ładne zdjęcia ptaszkowi. Mnie się to nie udaje.
Jak Ci się szło kładką nad Sanem? Nie kołysała się?
Ładnie widać na ściółce leśnej blask niskiego słońca.
Zapomniałem się podpisać, bo Google nie widzą mojego zalogowania.
UsuńKrzysztof Gdula
Młócenie skrzydłami powietrza..świetne określenie, ale bez tego młócenia już trudno by było poruszać się po świecie a szybowanie to dla romantycznych dusz pozostawić trzeba.
UsuńDeskale chyba zaczął malować Andrejkow w 2017 roku i jak na razie maja się dobrze, ale masz rację drewno nie jest wieczne.
Ptaszki to moja słabość, mam troche lepszy teleobiektyw ale nic nadzwyczajnego niemniej można się bawić w polowanie na nie. waży on dość dużo i wymaga entuzjazmu by go z soba targać. potrzebuję lepszego ustrojstwa ale kosztuje dużo :(.
Kładka tylko trochę się kołysała...ale naprawdę niewiele. pozdrawiam
Artenka ma rację, nie można wracać do domu ot tak, prostą drogą, zbyt wiele można przegapić. Sama zobacz ile by Was ominęło. W dodatku ta podróż była zupełnie w Waszym stylu i w pasującym do Was klimacie, same fajne i miłe duszy rzeczy.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku, niech przytrafiają Ci się same miłe rzeczy.
Ja też tak lubię się włóczyć, ale czasem jestem zaniepokojona tym, ze ona jako kierowca może się takim 12 godzinnym prowadzeniem samochodem zmęczyć...ona jednak inaczej powrotów sobie nie wyobraża.
UsuńTez Ci życzę wspaniałych podróży i samych miłych rzeczy...
Grażynko dużo zdrowia i szczęścia na ten nowy rok Ci życzę:))
OdpowiedzUsuńDziękuję...zdrowia dla nas wszystkich bo coś ono szwankuje..ściskam
UsuńSzczęśliwego nowego 2023 roku, niech będzie lepszy od tego, który minął.
OdpowiedzUsuńOooo, tak niech będzie szczęśliwy
UsuńNajbardziej mnie urzekła ta kapliczka z figurą Pana Jezusa. Serce mięknie na jej widok. I te kościółki drewniane. Piękna wyprawa.
OdpowiedzUsuńUściski z Krakowa
Kasinyswiat