Nowy Rok, ptaszkowy pierwszy post, bohaterzy tegoż złapani przed oknem kuchennym gdzie jak co roku zorganizowałam jadalnię zimową, tym razem udało mi się uratować dziczkę, akację, która przebiła się przez trawnik blokowy i nasi ogrodnicy już mieli ją ciachnąć kiedy wkroczyłam do akcji i własnym ciałem uratowałam jej życie...wrzasnęłam ..potrzebuję ją jako drzewko na karmnik dla ptaków a poza tym przecież może sobie tutaj rosnąć, będę ją przycinać, hołubić, będzie pięknym drzewkiem. Uszanowano moją prośbę...
Było bezśnieżnie i było śnieżnie... W jadalni przeważają sikorki ale były też mazurki,
Llegó el Año Nuevo...el primer post dedico a las aves, aves que estan llegando frente de mi ventana donde colgué el comedero sobre un arbolito que salve de ser cortado por los jardineros del edificio.
El invierno de este año escasea de nieve...
Llegó el herrerillo
mazurek
gorrion molinero
sierpówka też się pokazuje
tórtola turca
pero son los carboneros y herrerillos los dueños del sitio,Przepędziły mazurki , już się nie pokazują.
sikorka bogatka
carbonero comun
Moja faworytka, delikatna sikorka modraszka.
El herrerillo es mi favorito, me enamoré de su delicada apariencia y colores pasteles.
Zrobiliśmy karmnik, uważam, że całkiem ładny.
Hicimos una casita, salió nada mal.
Ślicznie mu było w białej czapie w dni śnieżne.
La nieve la puso nas bonita taodavía.
Kawki odstraszają wszystkie ptaszki, na szczęście zjawiają się tylko od czasu do czasu
Al llegar las grajillas se escapan los otros pajaritos, por suerte no vienen con mucha frecuencia.
Poszłam na ptaszki do lasu kabackiego, śniegu nie było, szkoda
Una mañana me fui al cercano Bosque de Kabaty...alli los guardabosques tambien alimentan las aves durante el invierno..
Fue el día sin la nieve, una lástima.
Najlepiej stanąć pod karmnikiem...tam ich najwięcej.
Pierwszy był kowalik
el primero llegó el trepador azul.
A na jej widok aż podskoczyłam z radości, czubatki podobają mi się nawet bardziej niż modraszki.
Después apareció el herrerillo capuchino casi tan lindo o inclusive mas que el herrerillo comun.
Międzygatunkowa biesiada. Takie lubię.
Un banquete entre diferentes especies, el trepador y el carbonero en una amistosa convivencia
No dobrze..wronie też robiłam zdjęcia
La corneja tambien fue digna de retrato
szczególnie kiedy dorwała jakąś smaczną kurzą kosteczkę.
especialmente cuando apareció con una, muy inusual, presa.
DzięcioŁ duży też się pokazał.
El pico picapinos hizo su presencia.
Pozostał jeszcze park konstanciński.
Otro sitio donde observó las aves es el parque de Konstancin., La nieve siguía ausente.
Niezawodne kaczki krzyżówki, bardzo lubię kiedy uda mi się uchwycić ptaki w locie.
Los ánades reales nunca faltan aquí , esta vez los agarré en vuelo cuando mostraban los llamativos espuejuelos de azul iridiscente en su plumaje alar
Ptaki w tym dniu nie rozpieszczały mnie, było ich zdecydowanie za mało, była rodzina łabędzia, którą obserwuję od wiosny.
Pero este día no tuve suerte, no hubo muchas oportunidades de fotografiar... me encontré con una familia de cisnes que observo desde la primavera.
Dzięcioł Duży Konstanciński zwany Tadziem , pod drzewem stał pan, który słodko wołał..Tadzio Tadzio Tadzio...widząc mnie mocno zdziwioną twierdził, że ptak reaguje na to imię i potrafi przyfrunąć, stanęłam i czekałam ale nie stalo się, szkoda. nigdy nie słyszałam o udomowionym dzięciole.
Vi un pico picapinos, de nombre Tadeo, Tadeo ? bajo el árbol se paró a un señor que susurraba dulcemente ese nombre al pájaro y viendo mi asombro me dijo, que el pajarito se acerca al oir ese nombre...nunca me encontré con un picapinos domesticado.
Tutaj chyba jego samiczka , która pokazała, że nie ma czego zazdrościć łabędziom, miała całkiem długą szyję....łabędzią szyję.
Tadeo andaba con su pareja, hembra que enseñando cuello tan largo daba entender que no tiene nada que invidiar a los cisnes...
Jeszcze pokazał się gawron... był bezimienny ..
Por último apareció la graja...
Trochę koloru wśród tylu szarości
Un poco de rojo en un mundo gris ..
A moja najmłodsza wnuczka przesłała mi zdjęcie...''eu sou como voce'' , jestem taka ja ty...aparat, szalik zamotany i kurteczka, no tak... to jest moje drugie ja.
Mi nieta menor me envió una foto...''eu sou como voce''..''soy como tu''...la cámara, el chal, y la chaquetica...
Que lindura!!!
pozdrawiam y saludos y saudações
Zacznę od wnuczki - super, masz wspaniałą wnuczkę, która konkretnie z aparatem, a nie telefonem poznaje radość z robionych zdjęć. Świetnie udała się sesja z dzięciołem. U mnie w tym roku nie ma zimy i ptaszki nie przylatują na mój balkon do stołówki. Dają sobie radę samodzielnie w poszukiwaniu pokarmu. Miłych obserwacji, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoja córka daje dziecku telefon kiedy sięgają 15 lat, tak było ze starsza wnuczką, Sofifofi ma jeszcze 8, niedługo 9, ro niesamowite dziecko, ale ja jestem jej Gradzi więc nie jestem obiektywna.
UsuńJeszcze będziemy miały bezlistne drzewa, więc fajnie się obserwuje ptaszki,
pozdrawiam serdecznie
Oooooooooo Sofifi maleńka taka była tak niedawno, a taka panienka już z niej wyrosła, a aparat jeszcze dodaje jej powagi! Fajowsko że idzie w ślady babci, to bardzo miłe że jest z ciebie dumna jako ty jesteś z niej :)
OdpowiedzUsuńKarmniczek zmajstrowaliście zgrabniutki, a ta czapa śniegowa duża, ptaszki na zdjęciach wdzięcznie się prezentują.
Szkoda że dzięcioł Tadzio nie chciał do Was podfrunąć, ale byś miała frajdę, ja też bym miała jakby mi się coś takiego przytrafiło, ale pozował ci świetnie ze swoją towarzyszką.
Czubatki nigdy nie widziałam.
Fofi jest bardzo fajną dziewczynką, czego ona nie robi, entuzjastka życia...
UsuńZrobiłam projekt karmnika, rysunek był bardzo dokładny, Venezuejlos wykonał ścisle wg projektu, nie dałam mu okazji na fantazję południowoamerykańską.
Pan od Tadzia całkiem serio mówił o tym udomowionym dzięciole., chciałabym to widzieć.
Czubatki są bardzo urodziwe... i rzadkie
Ładna wnusia, to nie lada wyczyn zrobić takie zbliżenia ruchliwym ptakom.
OdpowiedzUsuńWnusia bardzo kochana...miłe dziecko.
UsuńPtakom rzeczywiście nie jest łatwo robić zdjęcia, ale to oczekiwanie na nie, pstrykanie a potem oglądanie to dla mnie relaksujące bardzo zajęcie. pozdrawiam bardzo serdecznie
Sofi to już panienka ... Jasiek w podobnym wieku, wczoraj patrzyłam na niego, jak szykował się na trening piłki nożnej, widzę, jak się zmienia, to już młody człowiek, z którym można porozmawiać poważnie:-) Tylko raz widziałam sikorkę czubatkę, i to w miejskim ogrodzie, miałaś szczęście, że akuratnie ją spotkałaś, nie jest znowu tak częsta. Raz miałam okazję zobaczyć na Pogórzu krzyżodzioba, dziób zakrzywiony jak u papugi:-) ptaki nawet niezbyt chętnie przylatują do karmnika, temperatury znośne, mnóstwo owoców na krzakach, na głogu stada kwiczołów. Właściwie to już posmakowałam zimy, mogłaby być wiosna, ale to źle dla przyrody, więc niech będzie, jak trzeba:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńU mnie w tym roku jest zatrzęsienie sikorek, co mnie niezmiernie cieszy, latają wokół karmników jak motylki wokół kwiatków. A kwiczoły zawsze zlatywały do jarzębin, które rosną wzdłuż ulicy i w tym roku ich nie ma. Szkoda.
UsuńKrzyżodzioba nie widziałam nigdy.
Twój Jasiek jest w wieku mojej Fofi, pamiętam...tylko Fofi ro moja najmłodsza wnuczka, najstarsza już jest na uniwersytecie.
Fofi interesuje się skokami na koniach, już sobie nieźle radzi...popatrz jak czas leci....
Zima jeszcze musi nadejść, . Fofi na urodziny pod koniec lutego zażyczyła sobie przyjazd do Polski na narty, więc zima musi być.
pozdrawiam serdcznie
Nie odrozniam wrobli od mazurkow, zreszta co za roznica, dla mnie sa to wszystko grubelki, nazwa piekna, wiec niech sie tak wszystkie nazywaja. Mam jakis taki maly i niewydarzony karmniczek, a w ptasiej stolowce glownie kulki w siatce (no wiem, ze sa niebezpieczne, ale obserwuje). Wiekszego karmnika nie mialabym gdzie powiesic czy postawic, a szkoda, bo nakupowalabym kasz, slonecznikow i to im wystawiala. A Wy sami zmajstrowaliscie ten piekny karmnik?
OdpowiedzUsuńDziecioly, i to jeszcze parka na dodatek, sa godne pozazdroszczenia, mnie raz w zyciu udalo sie ustrzelic jednego i chodzilam wtedy taka dumna.
A Fofi nie wyrzeklabys sie za nic, widac na pierwszy rzut oka, ze to Twoja krew. :)))
Fofi była zaprogramowana na mnie, miała się urodzić w dniu moich urodzin, urodziła się dzień przed.
Usuńkarmniczek mojego projektu, wykonanie ślubnego , robił go pod moim ostrym nadzorem, ma tendencję do wykorzystania w swoich pracach śmieci niekoniecznie estetycznych, a ja potem cierpię.
Kulki w zielonych siateczkach używam też, nigdy nie widziałam, by coś się działo, ale tez mam ptaszki na widoku.
Zapamiętaj, że mazurki mają policzki białe z czarna plamką, po tym się je poznaje.
U Ciebie leluje i grubelki...tyż fajnie
Po co mam sobie pamiec zasmiecac plamkami na policzkach, i tak za chwile zapomne, a grubelek pozostanie. Jak leluja bedzie tkwil na posterunku. Przeciez ja ani botanik, ani ornitolog, z trudem ges od kaczki odrozniam :)))
UsuńA jednak zapamiętałaś plamki na policzku...więc się cieszę, ze będziesz wnukom pokazywała mazurka a nie grubelka ..hahaha...takie wiadomości to nie śmieci to wiedza...znam inne śmieci w pamięci...
UsuńPlamke zapamietam, ale za chwile nie bede juz wiedziala, czy to mazurek ja mial, czy wrobelek. Powtarzam wiec, grubelek jest bezpieczniejszy. :)))
UsuńFajne widoki. Dobrze jest mieszkać na parterze i mieć gdzie zainstalować taki karmik ułatwiający obserwacje :)
OdpowiedzUsuńKiedy kupowałam mieszkanie , na planie, będąc w Wenezulei uparłam się na parter, mój brat, który zakup realizował pewnie był zdziwiony, bo przecież w Polsce parter nie bardzo ma powodzenie. a ja chciałam mieć blisko do ziemi, do zieleni, mam kawałek ogródka
UsuńBardzo mi się podoba Twój ptasi atlas:))))wnusia urocza:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam ptaki i ich obserwowanie...wnusię kocham bardzo...ściskam serdecznie
UsuńPodziwiam Twoją ornitologiczną pasję na to trzeba cierpliwości i czasu, brakuje mi jednego i drugiego, więc chętnie do Ciebie zaglądam. Karmnik udał się trzeba przyznać, choć podczas tak ciepłej zimy ptaki powinny same dać radę. Dzieci rosną, Twoja to panienka a nasze to jeszcze maluchy ale radości dostarczają sporo. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńornitologia to moja pasja, która rozwinęła się po przejściu na emeryturę o przeniesieniu się w Andy, w Wenezueli jest ponad 1400 gatunków ptasich, co jeden to piękniejszy..oszalałam, a koliberki to już prawdziwe klejnoty latające...więc już nie potrafię oderwać się od obserwacji ptaszkowej..to dla mnie najlepszy relaks..
Usuńco do karmienia ptaków to są teraz opinie, ze nawet można je karmić cały rok, bo nasze szalone budownictwo i betonowanie przestrzeni pozbawiły ich naturalnych źródeł pokarmu..
pozdrawiam ciepło jak zawsze. .
Piękna panienka:) A skoro podobna do babci, to musi być bardzo interesującą mądra kobietką:)
OdpowiedzUsuńI ptaszki pięknie sfotografowane, podziwiam za cierpliwość i... szybkie oko:) Swój karmnik obserwuje rano, wtedy najwięcej tam się dzieje, ale takie ruchliwe to ptactwo, że rzadko uda mi się jakiś ptasi łebek uchwycić moim malutkim aparacikiem.
Jest bardzo interesującą i mądrą kobietką, o bardzo szerokich zainteresowaniach,,,świetnie jeździ na koniach, jest harcerką, tańczy uwielbia gotować, dobrze rysuje,,,widać, że jestem nią zachwycona..
Usuńbardzo jestem ciekawa jakie ptaszki przylatują do Twego karmnika...mieszkasz nie w dużym mieście więc musisz mieć dużo więcej ciekawych wizytujących karmnik. Pozdrawiam serdecznie
Może byś udomowiła jakiegoś ptaszka z Konstancina, albo przynajmniej nadała mu imię?
OdpowiedzUsuńA co do wnuczki, to - jak się czyta wolniutko od dołu (i nie widać jeszcze twarzy), po kurteczce, aparacie i szaliku myślałam, że to Ty.
hahahaha..
UsuńZapomniałam - BRAWO dla twórcy karmnika:)
OdpowiedzUsuńbrawo dla projektantki też..
UsuńBRAWO dla projektantki też :)
UsuńWiesz co Grażynko... Ty jesteś taka "Święta Franciszka" !!! Podziwiam Cię bardzo i szanuję.
OdpowiedzUsuńA ta piękna wnuczka to jest z Portugalii???
Może wiosną uda nam się spotkać w Łazienkach?
uda nam się...niech no tylko zacznie się wiosna, będę czekała na Twoją propozycję....pozdrawiam
UsuńPiękny deserek sprawiłaś mi do porannej kawusi tym postem. Zdjęcia urzekające. Podobnie jak wnusia :) Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńAle fajnie, ptaszki do kawy jak najbardziej! te na zdjęciach i te żywe. pozdrawiam
UsuńWnuczka śliczna! I to wspaniałe, że ma fotograficzną pasję, że po Babci to wiadomo. Będziecie mogły chodzić razem na plenery i dzielić się fotograficznym doświadczeniem.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że uratowałaś drzewko, czyli jednak w naszym kraju da się coś osiągnąć krzykiem 🙂. Ten ptasi wpis wprowadził powiew wiosny, może dlatego że "moje" ptaki tak ćwierkają o poranku, że od kilku dni nie włączam radia. Może wiosna blisko?
Moc serdecznych pozdrowień. Może kiedyś pochwalisz się talentem Wnusi? Byłoby super!
to drzewko udało mi sie uratować bo należy do naszej wspólnoty mieszkaniowej ale drzewa na chodniku ściął nam urząd dzielnicowy mimo protestów ,,bardzo to przeżyłam, jedynie uzyskaliśmy to, że posadzili na miejsce ściętych nowe, takie rachityczne kloniki...
UsuńDobry pomysł z tymi zdjęciami moimi i Fofinii..może kiedyś się uda.
Hiciste unas fotografias de pájaros maravillosas. Tu nieta es encantadora y da mucha alegría que se parezca a ti, que bonita. Abrazos.
OdpowiedzUsuńQuiero mucho a mi nieta...no se si se parece fisicamente a mi pero si colgando la camara, enrollandose un chal, poniendose una chaqueta como yo uso ..muchos saludos Teresa.
UsuńBoszsz, jeszcze tak niedawno bylas kuniem...a tu duza sliczna panienka, ktora chyba Babci nie meczy koniarstwem w akcji ;) Jak fajnie, ze z aparatem! Ptaszek z kukuryku na glowie - rozczulil mnie...a dzieciol w czerwonych majtkach! ach. U nas, pare dni po przyjezdzie, zlecialo sie towarzystwo do wzbogaconej restauracji. Lacznie wlasnie z dzieciolem i wiewiorka :) Niby wszyscy sie wzajemnie odganiaja, ale nie na serio :). Dawaj wiecej zdjec, bo egoistycznie lubie!!!
OdpowiedzUsuńZnam Twoją ptasią jadalnię ...masz tyle drzew wkoło że i czubatka zleci i się rozczulisz..jesteś tutaj? Ja teraz w podróży wiec będzie masa zdjęć. ..ściskam. .
UsuńGrażyna w podrozy ale zaraz wracam
Masz swoje drzewo pod oknem, karmnik i swoich gości na akacji. Zazdroszczę i gratuluję. Naprawdę! Piękne są te ptaszyny, i tak bardzo potrzebują pomocy w zimie.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją znajomość ptasich gatunków.
Krzysztof Gdula
Mam to drzewko przed oknem kuchni , przebiło się i nie dałam ściąć...nie tylko jest ono dla ptaszków ale mi ma zakwitnąć i pachnieć. A ptaszki to moja pasja emerycka. Bardzo ich obserwowanie mnie relaksuje.
UsuńPozdrawiam...Grażyna z karkonoskich regionów
Namow P zeby pocwiczyl jeszcze budowe karmnikow, bo jestem zainteresowana manufaktura i nietypowym przedsiewzieciem. Estetyka ptaszkom nie zawadza ;)
OdpowiedzUsuńNasz załatwione..zrobi estetycznie pod moją kontrolą...
UsuńCzubatka cudowna, zresztą inne ptaszki też. Wron u nas praktycznie nie ma, więc też przykuwają moją uwagę. Do mojego talerzyka z ziarenkami tylko jednego dnia zaglądnęły sikorki. Później wolały podskubywać to co na drzewach.
OdpowiedzUsuńJa mam ruch w karmniku cały czas...co mnie cieszy i kupuję ciągle jadło...chyba zbankrutuję..pozdrawiam Grażyna
UsuńMamita linda, aqui estamos Sofi y yo deliciadas con las fotos, especialmente com TADEO, el picapinos, bellísimo.
OdpowiedzUsuńy claro que nos salió una lagrima en del ojo, cuando vimos la ultima foto... ya sabes quien seguirá haciendo tu blog....: YO: SOFI!!!
Como me gusta que visitaron mi blog...Lo escribo tambien para ustedes....las quiero muuuchooo. Sofi vamos tomar fotos de pajaritos!!!!! Besos de Gradzi
UsuńWitaj Grażynko, po wielu perypetiach wreszcie do Ciebie dotarłam. I rozczulił mnie Twój post. Zacznę od tego rozczulenia, bo wnusia cudna i rzeczywiście jak Ty. To jest właśnie to, co najlepszego z siebie przekazujemy wnukom;ta wielka ciekawość świata i nasz sposób na jego poznawanie. Ptaszki jak zwykle uchwycone w mistrzowski sposób. Bardzo ciekawy post. Uściski. Pozdrów ode mnie warszawskie parki. Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńA ja jestem w Karkonoszach i piszę jako anonimowa...moja wnuczka cudna ..urodziła się w przeddzień moich urodzin.. lutowa jest panienka, podobno córka tak to sobie umyślili...więc ma mój charakter...hrehre...pozdrawiam i ściskam Was Grażyna
UsuńWitaj Grażynko, nie wiem jak to robisz , że na Twoich nawet zimowych zdjęciach są kolory i " bije" z nich ciepło. Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńWitaj Teniu...sama nie wiem jak to robię, chyba chcę widzieć taki świat i takie właśnie są zdjęcia..ściskam serdecznie
UsuńDzięcioł najpiękniejszy, a karmnik super!
OdpowiedzUsuńnie, najpiękniejsza czubatka
UsuńDziękuję za przepiękną kartkę! :)))
UsuńDoszła.....hurrraaaa
UsuńGrażynko, duże brawo za uratowanie drzewka, teraz masz wiecej obowiązków, ale i dobry uczynek.
OdpowiedzUsuńTwoja wnusia ma po kim kontynuować fotograficzną pasję, masz prawo czuć dumę.:))
Mam nadzieję, że drzewko wyrośnie mi na piękne drzewo i zakwitnie..wnuczka jest nadzwyczajna, kocham ją całym sercem...pozdrawiam serdecznie Celu
UsuńPiękne zdjęcia. Fajnie, że dbasz o naszych małych zwierzęcych przyjaciołach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj tak dbam bardzo, pozdrawiam serdecznie
UsuńSuper wnusia z aparatem fotograficznym. Cała Ty Grażynko :)
OdpowiedzUsuńIdzie twoim śladem. Ptaszki prześliczne, ich widok niezmiernie ucieszył me oczy i poruszył serce. Cudowne ptaszyny. Zdjęcia jak zwykle najlepszej jakości.
Kasinyswiat