Tyniec ...czyli następny punkt w programie Barbary.
Od niepamiętnych czasów jadąc do Zakopanego patrzyłam tęsknym okiem na drogowskaz "Tyniec", dużo słyszałam o tym miejscu, podziwiałam zdjęcia, zainteresował mnie ojciec Leon Knabit. Ale nigdy jakoś nie było czasu by zboczyć z Zakopianki a kiedy się bywa w Krakowie, to się bywa w Krakowie, wiadomo gdzie się chodzi i co się ogląda. Wiec kiedy Barbara zaproponowłą Tyniec...pomyślałam... wreszcie tam dotre. Pojechaliśmy!
Przy klasztorze panują wiejskie uroki, jakaś figura, chata przecudnej urody, drewniana z niebieskimi uszczelnieniami, aleja prowadząca do wrót klasztoru , większość drzew doczekała się tabliczek pomników przyrody, w dole niebieska wstęga Wisły, stare mury klasztorne, ładnie upstrzone cegłami i kamieniami, gdzieniegdzie otwory strzelnicze wskazujące na charakter obronny budowli.
Tyniec.....el siguiente punto en la agenda de Barbara hecha para nuestra visita a Cracovia y sus aledaños.. Desde hace mucho tiempo durante los frecuentes viajes a Zakopane con cierto anhelo veía la señalización que indicaba el cruce hacia Tyniec. He leido mucho sobre este lugar, admiré la documentación fotográfica, me enamoré del personaje unido a este sitio, el padre Leon Knabit.
Pero nunca hubo tiempo para llegar hasta alli, uno al visitar Cracovia pasa siempre por los sitios mas emblemáticos, su plaza del mercado, su castillo de los reyes, sus callecitas, la Iglesia Mariana, no hay oportunidad para salirse de la rutina y lanzarse unos cuantos kilómetros mas y llegar a las afueras. Esta vez si....una vez en el lugar uno queda encantado con el ambiente de campo, unas figuras de los santos, unas casas típicas hechas de los troncos de madera sellados con un empastado azul, una avenida de antiguos arboles de tilo , todos declarados monumentos naturales, el rio Vístula teñido de azul colina abajo y finalmente el motivo de nuestra visita...un monasterio con sus viejos muros de piedra y ladrillos, con los huecos para armas de fuego , para servir en los tiempos de guerras de fortaleza de defensa.
Brama wejściowa obiecująca piękny dziedziniec..
El porton principal con vista hacia el patio.
Na dziedzińcu okazały kościoł klasztorny pod wezwaniem św, Apostołów Piotra i Pawła.
En el interior del monasterio se encuentra la iglesia de San Pedro y San Pablo.
Desde la cumbre se aprecia unas vistas hacia los pueblos vecinos.
Tyniec sławny jest siedliskiem Benedyktynów, najstarszym z klasztorów w Polsce, jego początki sięgają 1044 roku. Budowany w stylu gotyckim i odbudowywany i przebudowany w stylu barokowym .
W muzeum znajdują sie detale architektoniczne z dalekiej przeszłości klasztoru, stare przedmioty, rękopisy, druki..
O zdjęcia było trudno, nie chciałam blyskać lampą a sale muzealne znajdują się w podziemiach..
Tyniec se hizo famoso por ser la sede de los monjes benedictinos, su monasterio es el mas antiguo de Polonia, fue fundado en el ano 1044. Construido en estilo gótico, durante los siglos reconstruido y renovado en estilo barroco.
Hoy aqui se puede visitar el museo donde han reunido los objetos relacionados con su historia desde los inicios, el museo esta localizado en los subterraneos del monasterio donde la iluminación es muy escasa lo que dificulto la toma de las fotos.
En el lugar hay un restaurante, una cafetería, una casa de huespedes y una tienda con los productos ecológicos fabricados por los monjes
I szczęście sie do nas uśmiechnęło!!! załapaliśmy się na wspaniały koncert organowy, przeżycie podnoszące na duchu!
Monasterio , sus edificaciones, los terrenos verdes, fueron en los últimos años, muy cuidadosamente renovados, los trabajos continuan realizándose en la iglesia, las ornamentaciones doradas recién pintadas brillan esperando el tiempo cuando las cubrirá una elegante pátina.
Y..y... tuvimos suerte, en el momento de visita se efectuaba un inrceible concierto de organos!!
Ojca Leona Knabita niestety nie spotkaliśmy, ogród klasztoru nie jest dostępny dla publiczności a chętnie bym się po nim przespacerowała , z kawiarni skorzystaliśmy, były ciasteczka , kawą i herbata.
A następny raz (Barbarooo!) musimy podjechać na przeciwny brzeg Wisły i zrobić zdjęcia klasztoru rozsiadłego na skarpie i oblewanego wodami rzeki z punktów widokowych w Piekarach...koniecznie! Na wiosne?
Dzień jeszcze pozwalał na jakiś krótki wypad w inne miejsce..Barbara miała w zanadrzu propozycję, chodziło o Salwator krakowski, oczywiście nigdy tam nie byłąm, wiadomo gdzie obraca się ten który do Krakowa przyjeżdża w celach turystycznych, .na pewno rzadko zahacza o Salwator a jest to zatopiona w zieleni dzielnica, która zajmuje malownicze wzgórze, porośnięte starymi drzewami wśród których wybudowano w początkach XX wieku piękne wille. Spacer chcieliśmy zacząć wizytą w Klasztorze ss.Norbertanek, ktorego początki sięgają XII wieku. ale tego dnia klasztor był zamknięty więc tylko zrobiłam zdjęcie św. Nepomucena stojącego w jego pobliżu , postać jest zwrócona twarzą do rzeki Rudawy i nie było jak ją obejść...wiec jest nepomuk ale widziany od tyłu.
No me topé con el padre Leon Knabit, un personaje muy sabio que me gustaría conocer, no pasee por los jardines del convento por no estar abiertos al público. pero si entramos a la cafeteria y probamos café con dulces!
La siguiente vez (Barbaraaa!) tenemos que llegar al otro lado del rio para tomar las fotos la la cumbre y el monasterio desde lejos..
Será en la próxima primavera?
Quedó algo de tiempo y decidimos visitar una zona de Cracovia para mi y la mayoria de los turistas desconocida, Barbara propuso una parte de Cracovia llamada Salwator, es una urbanización sumergida en el bosque, ocupando una cumbre poblada de viejos arboles entre los cuales en los comienzos del siglo XX han construido unas bellas casonas. En la entrada de la urbanización se encuentra un convento de las monjas de orden de San Norberto, fundado en el siglo XII, pero este día el convento estaba cerrado para el público, solo me contenté tomando la foto de San Nepomuceno mirando hacia las aguas de Rudawa, no pude llegar al otro lado del rio asi que la foto lo muestra por la espalda
Weszliśmy w ulicę św, Bronisławy, na samym jej początku, po lewej stronie jest ciekawa barokowa kapliczka św Małgorzaty i św, Judyty, drewniana, zbudowana na planie osmiokąta, pokryta gontami, powstala w XVII wieku na miejscu poprzedniej , którą zniszczył pożar. Była zamknięta,
A la entrada de la calle Santa Bronislava se encuentra una atractiva capillita de Santa Margarita y Santa Yudith..hecha de madera y construida sobre un plano octogonal, erigida en el siglo XVII en el lugar de otra que fue destruida por un incendio, Tambien la encontramos cerrada.
Po drugiej stronie, wśród zieleni znajduje się jeden z najstarszych kosciołów polskich, kościół Najświętszego Salwatora, którego datę powstania ustala się na rok 1148.
Był też zamknięty.
Del otro lado de la calle, entre lo verde de los arboles se encuentra una de las mas antigua iglesia de Polonia fundada en el año 1148 dedicada al Santissimo Salvador.
Este día sus puertas estaban cerradas.
Ulica św, Bronisławy przechodzi w aleję Jerzego Waszyngtona okoloną starodrzewiem, znajduja sie tutaj eleganckie wille z początków XX wieku, osiedle tworzy jedną z najlepszych dzielnic Krakowa,.
Aleja Waszyngtona prowadzi na zabytkowy cmentarz na Salwatorze i na kopiec Kościuszki.
La calle de Santa Bronislava continua como Avenida de George Washington. es bellamente marcada por los añosos árboles y las señorales casas de los comienzos del siglo XX formando una zona mas apectecible para vivir en Cracovia.
La Avenida de Washington conduce a un antguo Cementerio de Salwator , monumento histórico, y al Montículo de Kosciuszko levantado para conmemorar a uno de los mas grandes héroes polacos.
Cansados, pero contentos regresamos a la casa de Barbara para aprender de los gatos de como relajarnos.
Pozdrawiam y saludos
Gdybym miała zacząć post o Tyńcu, pewnie jego początek byłby podobny do Twojego.
OdpowiedzUsuńBuziak za piękną wędrówkę leci do Ciebie :)
No to sie ciesze! zlapalam buziak! i wysylam moj!
UsuńJak tylko wygospodaruje troche czasu zajme sie czytaniem Twoich postow...jak sie domyslasz lubie czytac Twoje z uwaga!
Już się stęskniłam...
UsuńBylam w Tyncu, krociutko, ale bardzo mi sie podobal - tez przez to blizsze i dalsze otoczenie. Wiecej zdjec z Salwatora prosze, a (dotychczasowe) koty Rabarbary znalazly rzeczywiscie swietna m iejscowke...Onaz chyba bedzie musiala kupic oosobny koszyk na drwa, bo gdzie trzeci kota ma sie polozyc? No i oczywiscie czekam na n astepne wycieczki.
OdpowiedzUsuńHahaha..albo hrrehrehre...juz bylam tak zmeczona drepcac po Salwatorze ,ze malo pstrykalam, a poza tym Venezuejlos odmowil spaceru i siedzial w jakims hotelu grzebiac w internecie i to spowodowalo , ze niejako sie spieszylysmy...ale wroce na wiosne i wybierzemy sie az na kopiec, przez Salwator oczywiscie i beda zdjecia, ktorych nie zrobilam...
UsuńCzekaj, czekaj na nastepny post, bo bedzie kolorowe Jolinkowo! sliczne ono jest i w wyszukanym guscie.
UsuńPiękne zdjęcia i wycieczka. Nie pamiętam czy pokazywałam zdjęcia wnętrza kapliczki, udało mi się trafić na otwartą. W kościele był ślub więc nie weszłam.
OdpowiedzUsuńTyniec lubię, a wycieczka na przeciwległy brzeg to dobry pomysł.
Ewo!!! musimy zmusic Rabarbare by nas podwiozla na drugi brzeg rzeki, a stamtad beda przesliczne zdjecia!! mysle, ze ulegnie...
UsuńKto tu kogo zmuszał i gonił ;))))) !!!!! I nie będę palcem wytykać KTO nie chciał zostać dłużej ;).
UsuńRabarbara
No wlasnie kto?
UsuńTyniec i Salwador piękne są jako to widać na zdjęciach!!!
OdpowiedzUsuńJednakowoż najbardziej urzekły mnie kociambry w koszu, a szczególnie to polano sprawiedliwie dzielące legowisko na dwie części. Świetnie się całość komponuje, kolorystyka też fajowska :)))
KOciambry zawsze zachwycaja swoim zachowaniem, jest na co patrzec..
UsuńPięknie tam. A do Tyńca można się wybrać na warsztaty np. z zielarstwa.
OdpowiedzUsuńA moze wtedy dorwalabym ojca Leona Knabita...bardzo by mi odpowiadala jakas rozmowa z nim...
UsuńKiedyś się tam już wybierałam na warsztaty florystyczne.
UsuńOjciec Leon zaprasza 12-14 listopada. Termin, wiem, niezbyt odpowiedni, ale przecież można poczekać na kolejne zaproszenie.
Oj fajnie by bylo poznac te OSOBE!!!
UsuńNo to się wybierzmy.
UsuńAno!!! moze kiedys!
UsuńOjciec Leon jest uroczym człowiekiem. Miałam okazję być na spotkaniu z nim. Nawet zdjęcia mam.
UsuńWiem, chwalę się...a co mi tam.
Szkoda, ze nie pochwalilas sie, kiedy razem chodzilysmy po Krakowie...ale przeciez jeszcze beda miala okazje z Toba sobie porozmawiac .
UsuńComo siempre me encantan tus viajes. Polonia tiene que ser maravillosa. Muchos besos.
OdpowiedzUsuńI tantos viajes quedaon sin su descripcion, Polonia es maravillosa, pero Espana lo es tambien...besitos
UsuńNigdy nie byłam w Tynću, toteż z przyjemnością poczytałam i obejrzałam zdjęcia. Następne miejsce do zobaczenia.
OdpowiedzUsuńJa czekalam dosc dlugo by tam zawitac...wydawalo mi sie miejscem bardzo interesujacym, i jest!
UsuńI ja serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa tez pozdrawiam!!
UsuńPrzeczytałam tytuł posta jako Taniec z Barbarą! Można to i tak nazwać, prawdaż? Taniec w Tyńcu. Śliczne miejsca i widoki. Boszszsz, w tak wielu miejscach nie byłam:(
OdpowiedzUsuńTaniec z Barbara...byl to taniec, a jakze! w przeroznych malopolskich okolicznosciach przyrody i otoczenia, i trwal...
UsuńThanks...
OdpowiedzUsuńA ja odebrałam tytuł jako Krzysztof Tyniec z Barbarą:) A tu taki piękny, mój ukochany kawałek Polski! Dawno temu mieszkałam w Hotelu pod Kopcem i kila razy dziennie biegałam ta piękna uliczką do tramwaju:)odżylły wspomnienia!
OdpowiedzUsuńMusze zapytac Barbarę czy towarzystwo Krzysztofa Tynca byloby dla niej przyjemne...usmialam sie!!! co wiecej zanim zrozumialam o co chodzi uplynela dluzsza chwila... swietnie, ze mile wspomnienia odzyly! sciskam serdecznie
UsuńOczywiście :), zawsze uważałam, że to wspaniały aktor ! :))
UsuńBarbara
No to fajnie, ze Basia tak zrozumiala bo dla Ciebie tez Basi Tyniec jeden albo drugi to czysta przyjemnosc...
UsuńTyniec wydaje się dobrym miejscem na leniwy wypoczynek w upalne dni :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ładną kartkę z Warszawy.
Kartka zostala zakupiona na Bulwarach Wislanych z mysla o Tobie...
UsuńJa nie bylam nigdy w Tyncu, ale dzieki Tobie moglam go troche pozwiedzac. W ogole w Krakowie bylam ostatnio blisko 60 lat temu i niewiele z tego pamietam. Szkoda, ze To piekne miasto lezy tak bardzo nie po drodze.
OdpowiedzUsuńJa tez czekalam dlugo by do Tynca dotrzec...ale w koncu, poznalam Barbare i jak widac stalo sie! Ojej Krakow musi byc Ci po drodze...kiedys!
UsuńBardzo lubię Opactwo w Tyńcu i jego okolicę.
OdpowiedzUsuńMiałam w tym roku wybrać się na winobranie, ale niestety nie dotarłam.
Pozdrawiam serdecznie:)
O winobranie? ciekawe, ja do Tynca kiedys wroce...pozdrawiam cieplo
UsuńWitaj Grażynko.
OdpowiedzUsuńByłam w Tyńcu z naszą grupą. Mieliśmy też miłe spotkanie z ojcem Leonem. Może kiedyś o tym napiszę, ale na razie jak wiesz muszę się wziąć w garść i w ogóle cokolwiek pisać.
Dziękuję za miły spacer po znanych mi miejscach , za przypomnienie o ich.Pozdrawiam serdecznie:))
Napisz, koniecznie, bardzo jestem ciekawa wrazen, ojciec Leon mnie zainteresowal jako czlowiek niezwykly. Sciskam i nie znikaj...
UsuńTak pięknie fotografujesz i opisujesz, że dzięki Tobie i ja odwiedziłam Tyniec. Może kiedyś, jak mi się wszystko poukłada wybiorę się osobiście. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za to poukladanie sie...sciskam serdecznie tez.
UsuńŁadnie pokazałaś Tyniec, miejsce spokoju i kontemplacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Sie ciesze...pozdrawiam tez!
UsuńWspaniały ten Tyniec. Byłam tam jakieś 100 lat temu.:-)))
OdpowiedzUsuńWięc jestem Ci bardzo wdzięczna za przypomnienia...
Pozdrówki
Ciekawe miejsce warte tam wycieczki...slicznie polozone. pozdrawiam serdecznie
Usuń