sobota, 13 października 2018

Lanckorona z Barbarą...Lanckorona con Barbara

Lanckorona  to pierwszy punkt w agendzie przygotowanej przez Barbarę na zwiedzanie okolic Krakowa,  a na Lanckoronę  to ja jestem zawsze gotowa. Równie chętna byla Ewa autorka blogu Ziarenko Maku (  http://ewgad55.blogspot.com  )

"O pięć mil od Krakowa, w południowo-zachodnim kierunku, w okolicy górskiej, podtatrzańskiej, rozłożyło się na południowym stoku wzniosłej, skalistej góry nad rzeka Skawiną miasteczko Lanckorona."..(Ludwik Zarewicz, Monografia historyczna)

Kiedyś miasteczko teraz wieś, jego historia zaczęła się na przełomie XII i XIII wieku. Najprawdopodobniej założone przez kolonistów niemieckich, którzy tutaj założyli swoją osadę a na szczycie góry wybudowali gródek strażniczy , nazwa Lanckorona wywodzi się od słów land i krone (korona) czyli oznacza  koronę kraju,  góra bowiem dominuje nad okolicą.  Kazimierz  Wielki rozbudował gródek w zamek obronny. Prawa miejskie otrzymała Lanckorona w roku 1366 i je utraciła w 1933 roku. Miasteczko przeżyło wiele, były najazdy, wojny, bitwy, ale najbardziej destrukcyjne dla Lanckorony były dwa pożary, ostatni w 1869 roku,  spłonęły wtedy wszystkie domy przy rynku i jednej z uliczek.   Zabytki architektoniczne , które  podziwiamy, powstały z końcem XIX wieku  po  tej strasznej w skutkach  katastrofie.
Dzisiaj jest miejscowością turystyczną i wypoczynkową, bardzo atrakcyjną dla bohemy artystycznej.

( o Lanckoronie czytałam w  "Lanckorona  -  miasteczko na wzgórzu"    wyd. Bezdroża)


A my?... chodziliśmy po uliczkach,  rynku,  wspięliśmy się na góre  zamkową i ze spaceru pozostaly mi takie obrazki.  

Lanckorona...ocupó el primer lugar en la agenda de visitas  de los  sitios aledaños a Cracovia preparada por Barbara   y si se trata de Lanckorona yo estoy siempre dispuesta. No menos entusiasta se reveló nuestra amiga Eva .

Unos 30 km al suroeste de Cracovia, en una región montañosa, no tan lejos de las Tatras,  en la ladera sur de una cumbre, en las orillas del río Skawina ..asi se puede describir el sitio donde se halla Lanckorona.
En el pasado tuvo el estatus de la  ciudad  hoy dia  solo es aldea, su historia comenza a finales del siglo XII y comienzos del XIII, cuando probablemente unos colonos alemanes  se asentaron en el lugar, en   la cumbre construyeron un pequeno fuerte buscando  asi  mas seguridad,  con el tiempo  el rey polaco Casimiro  El Grande   convirtió el fuerte  en un gran castillo  de defensa. El nombre Lanckorona   surgió de  la unión  de  dos palabras..land y krone...lo que significa la corona de un pais, refiriendose a la cumbre que impera sobre las tierras.  La ciudad sufrió durante su historia de  los males de  batallas , guerras, invasiones,  pero lo que mas la  afectó fueron dos incendios, el úlltimo en el año 1869, cuando desaparecieron en el fuego todas las casas alrededor de la plaza del mercado y otras a lo largo de una calle. Asi que lo que hoy admiramos de su arquitectura , en realidad fue  construido a finales del siglo XIX después del desastre 
En las últimas decadas  el pueblo se convirtió en el  lugar de recreación y turismo, ademas se tornó la sede  favorita de una gran cantidad de artistas de diferente índole.

Y nosotros? caminamos y caminamos, disfrutando de su plaza, sus callecitas, subimos a la cumbre del castillo..y estos son las imágenes que quise retener en la memoria.










Urokliwa jest Arka Cafe , restauracja, kawiarnia znajdująca się bardzo blisko rynku, wypróbowaliśmy, warta odwiedzenia. Właściciele to  para artystów, ich prace zdobia lokal a także można obejrzeć  i zakupić je w sąsiedniej chatcie pełniącej rolę galerii.

Acogedor lugar...Arka Cafe....cafeteria, restaurante, muy cerca de  la plaza del mercado, entramos , saboreamos  algunos platos...los propietarios son  artistas plásticos , sus trabajos estan regados por los espacios del restaurante..en una casa antigua, vecina establecieron su  taller-galeria y la tienda













Naprzeciw  Arki znajduje się pracownia ceramiczna "Ceramika z Lanckorony" , przytulne miejsce, ładnie otoczone zielenią i kwiatami..

En frente de Arka,  en una casa antigua se ubicó otra galeria de arte, " Ceramica de Lanckorona" , muy acogedora, rodeada  de  jardines.floreados.









 Płotek niczego sobie
Una cerca bastante curiosa.


Ulicą Zamkową wchodzimy na góre lanckorońską, po drodze ciekawa architektura i piękne widoki.

La Calle del Castillo conduce a la cumbre de Lanckorona, por el camino estan esparcidos ejemplos de su arquitectura acompañados  de increibles panoramas. 









Dochodzimy do ruin zamku, tak wyglądał kiedyś...
Y alcanzamos la cumbre, en el pasado coronada por un imponente castillo .




A tak dzisiaj...
y hoy ..solo quedaron unos restos



wracamy ul. św. Jana na rynek
Drewniana architektura..dachy z wysuniętymi okapami

Bajamos por otro sendero ...calle de San Juan que desemboca en la plaza del mercado. 



Lanckorona Miasto Aniołów.
Lanckorona, la  Ciudad de los Angeles




Galeria Czarna Owca...Galeria sztuki a zarazem kawiarnia
Una galeria mas...llamada Galeria de La Oveja Negra,    galeria de arte  y restaurante, dos en uno.



A wieczór?  wieczór , był tęczowy a nawet podwójnie tęczowy ( przy odrobinie dobrej woli można tę drugą zobaczyć)
Y de tarde ..entrando la tarde..... fue de arco iris, es mas...de doble arco iris...con un poco de buena voluntad en la foto se ve otro, debilucho arco.



  Zachód słonca też był dość kolorowy.

 El atardecer..de delicados colores.


 Inspiracja  przyrodą przeinaczyła się w inspirację kulinarną.
 Decidimos seguir inspirandonos..con las recetas de tortas.



 z takim oto rezultatem...
 y este es el resultado.



Piękny dzień! cudny wieczór....ciąg dalszy powinien nastąpić..
Un dia agradable y  agradable la noche....seguire contando

pozdrawiam y saludos

42 komentarze:

  1. Ach, jak miło było z Wami zaglądać, oglądać, smakować....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaaardzo! trzeba powtorzyc..na wiosne, juz sie ciesze! Barbara ma wiele kuszacych propozycji.

      Usuń
  2. Niezwykle interesująco zaczęliście wasze wspólne szwendanie, Lanckorona piękna i okolica także!!!
    Takie połączenie galerii z jedzonkiem to bardzo fajna rzecz, pieniędzy na wystrój wnętrza nie trzeba wydawać, a jaka to frajda dla nawiedzających te miejsca, można sobie nie tylko podjeść, ale się zapatrzyć i napatrzeć :)
    Inspiracja kulinarna niezwykle kusząco wygląda, ona z jabłkami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona z jablkami...jablka zbieralysmy pod napotkanymi w drodze jabloniami...te byly wyzbierane w Strzezowie, w Karczmie Siedlisko, zlote renety, lezaly sobie w trawie, w starym sadzie. Ale w czasie calej podrozy zbieralysmy jablka gdzie tyko spotyklysmy jablonie, urodzaj byl tak duzy, ze wlasciciele wrecz zachecali do czestowania sie. Ciasto nam wyszlo wspaniale, kruche ciasto mialo mielone orzechy , orzechy obrodzily niezwylke w ogrodzie Barbary.

      Usuń
    2. Byly tez w szarlotce gruszki z sadu Rabarbary...zapomnialam

      Usuń
    3. Tak mi też wyglądało, że tam jest jeszcze coś twardszego od jabłek :) Tyle składników, na bogato to ciasto i pysznisto wygląda!

      Usuń
  3. Lanckorona - miejsce z dusza, która czuć na każdym kroku. Jestem zachwycona wszystkim i bede czekała na ciąg dalszy :) A druga tęcze dojrzałam, a jakże :) Jestem pewna, ze przemilo spedzilyscie tam czas Wędrowniczki :) Pozdrawiam serdecznie Was wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezdzilismy po okolicach, ktore w wiekszosci nie poznalam wczesniej...w Krakowie bylam wiele razy ale w jego okolicach niekoniecznie. Pozdrawiam tez!

      Usuń
  4. Jakie oryginalne firanki na drugim zdjeciu i jaki uroczy kocio pietro nizej! Doskonalym pomyslem na przyciagniecie klienteli sa te galerio-kawiarenki. W ogole niezwykle klimatyczne miasteczko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajne miasteczko, dlatego bylo na pierwszym miejscu..firanki sa godne skopiowania, mozna zuzyc stare serwetki, ktore gdzies sie poniewieraja po szufladach..

      Usuń
  5. Pies na kanapie pod koniec najbardziej mi odpowiadal :)))
    a ja to bylam w Lanckoronie z Rabarbara i Ewa GD i baaaardzo milo wspominam dzien, bo i pogoda dopisala. w ogole to byl fajoski dzien...a teraz bylam, wirtualnie jak zwykle, z Wami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MNie tez ujal ten piesek, taki swiadomy, ze to jego miejsce , jego kawiarnia , galeria...

      Usuń
    2. No wlasnie - robil to z klasa a nie jak moj Burek by zrobil, zazdrosnie zagarnal swoje miejsce i lypal a czasem warczal na obcych....a tu - prosze - od razu wiadomo czyje to :) a ciacho, to z ktorej gazetki?

      Usuń
    3. Ciekawe jest co by zrobil, gdyby sie do niego przysiasc...ot tak przy tym stoliczku, na kawe...trzeba jeszcze raz pojechac i sprobowac.
      Przegladnelysmy miliony czasopism...Sielskie Zycie. Weranda Country...mam wrazenie, ze to Sielskie Zycie bylo ale zapytaj Rabarbary...ona wie. Mam przepis przepisany moge podac!

      Usuń
    4. Dzis rano z Rabarbara rozmawialam, glownie o ciescie i gotowaniu i jedzeniu i ...ziemniakach. Ja to mam wyrywkowo rozne numery Werandy Country, a to pazdziernik 2017 a to maj 2008...i co ja widze...marzec i ciasto w numerze jak byk! zanecilo mnie wielce ciasto z orzechami! wiec dziekuje, ale przepis takim dziwnym trafem mam :)

      Usuń
    5. Ktorzy marzec? jakiego roku? pewnie tez mam.
      O ziemniakach? a to ciekawe

      Usuń
    6. Bo zadzwoniłam do Opakowanej, żeby podać przepis, zapytała w której to Werandzie, powiedziałam grzecznie, że marzec 2018 i okazało się, że ma :). Nie czyta uważnie ;)).
      O ziemniakach było bardzo ciekawie, hrehrehre ;)).
      Rabarbara

      Usuń
    7. BArdzo ciekawie...no to mnie zaciekawilas.

      Usuń
    8. Okazuje, ze tez mam...na dodatek widze ,ze wlozylysmy tam gruszki ale jablka tez, na szczescie. tez jestem nieuwazna haha!

      Usuń
    9. Hrehrehrehre...wszystkie mamy ten numer Werandy, ale trzeba bylo Gr. jechac do Rab. zeby przepis odkryc...ciekawe, co dalejbedzie. ja w kazdym razie mialam te kilka numerow Werandy oddac, ale widze, ze sie przydaja :) Ide kupic najnowszy numer. Sielskiego Zycia tez...a moze Sielskiej Kuchni.

      Usuń
  6. Wybylam z Polski i mi nie teskno, ale.... nie bylam w Lanckoronie, a jak teraz zobaczylam te zdjecia, to bardzo chcialabym tam pojechac... Czy sie uda? watpie...
    Zdjecia cudne, wszystkie, kazde z osobna i w grupie! Napatrzec sie nie moge :)
    Zostawiam sobie ten post na wierzchu, bede sie jeszcze napawac!!! :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej!! Basiu, Niemcy sa obok Polski, mozna sobie przyjechac i powedrowac po Polsce, nie tylko Lanckorona neci. Ciesze sie, ze Ci sie spodobal moj post, jak nie trudno sie domyslic, takie opinie dodaja mi energii do zamieszczania nowych wpisow, czasem te sily mnie opuszczaja. Sciskam

      Usuń
  7. Jestem pod wrażeniem zdjęć! Przepiękne! I ten piesek na kanapie, a ciasto to szarlotka? Pozdrowienia :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piesek wymiata...strasznie mi sie spodobal! A Szarlotka byla wykwintna, na krucg=hyn ciescie z orzechow, z beza, z kruszonka...pycha, moze kiedys zrobie jak bedziesz wizytowal Warszawe....

      Usuń
  8. Piękny dzień, a szczególnie jego koniec:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Me alegro grazyna. Muchos besos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Abrazos Teresa...que tengas buen tiempo, en tu jardin, que es tan rico!

      Usuń
  10. Wiele o Lanckoronie słyszałam, w tv oglądałam, ale nigdy tam nie byłam. Bardzo podoba mi się sama nazwa. Dziękuję, że mogłam z Wami pospacerować i oblizać się na widok szarlotki.
    Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciagle jeszcze bez laptopa?
      Lanckorona przed Toba, dobrze miec przyjemne rzeczy w planach!

      Usuń
    2. Jak dobrze pójdzie, to jutro wieczorkiem już będzie laptop i normalna Bezowa

      Usuń
  11. Byłem oczarowany Lanckoroną. Teraz każdy post o tej miejscowości przywołuje miłe wspomnienia. Na pewno ją jeszcze kiedyś odwiedzę.
    A dla Ciebie tęczowe pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lanckorona czaruje, i ciagle cos tam nowego sie pojawia, wiec warto ja odwiedzac...Kawiarnia "Czarna Owca" to nowosc!
      Teczowe pozdrowienia! jak ladnie...dziekuje

      Usuń
  12. zawsze podobała mi się Lanckorona, zwłaszcza kiedy czytałam biografie G. Holoubka, który tu często bywał. Znam ją tylko z netu, nigdy nie byłam osobiście, dlatego dziękuję Ci za jej tak wspaniałe przedstawienie.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A chyba nie masz tak daleko...i ciesze sie, ze sie pojawilas w sferze blogowej. Sciskam serdecznie

      Usuń
  13. troche daleko.... mieszkam k. Wałbrzycha sama i mam starego psa, z którym muszę cęsto wychodzic.
    Grażynko wysłałam ci zaproszenie - mój blog jest zamknięty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz przyjelam zaproszenie, polecialo do spamow wiec nie zauwazylam...sciskam serdecznie

      Usuń
  14. Nie znam Lanckorony - i teraz dopiero widzę ile przez to tracę...
    Może kiedyś uda mi się do niej dotrzeć.
    Dziękuję za piękną wycieczkę ...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uda Ci sie, uda...a warta jest podrozy. Poza tym w poblizu jest tyle ladnych miejsc, mozna pozwiedzac, krajobrazy cudne. pozdrawiam

      Usuń
  15. Patrzę jak Ci się te wyprawy pięknie rozmnożyły. Lanckorona cudna, klimatyczna mimo, że zamek się nie zachował. Anioł z niebieskimi różami urokliwy niezwykle. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj w tym roku bylo duzo wypraw, to jest tylko ich, raczej niewielka częsc. nie daje rady z zapisywaniem. Pozdrawiam Ciebie i piekna Warmie.

      Usuń