Noce spędzałyśmy w Strzebowiskach, wioseczce położonej między Wetliną i Cisną.
Drogowskaz obwieszcza
Strzebowiska, najpiękniejsza wioska bieszczadzka,
nie wiem czy najpiękniejsza , ale pięknie położona , niewiele domów i chyba wszystkie nowe, w 2012 roku bylo ich 28, w 1995... 12, w 1939... 54. Po wojnie wioska przestała istnieć, kompletnie spalona, nie pozostał w niej ani jeden mieszkaniec, taki był wynik starć między UPA, Armią Czerwoną i Wojskiem Polskim, tych , którzy przeżyli przesiedlono. Tragiczna jest przeszłość tej wioski, Warto poznać jej historię i relację świadków z jednej i drugiej strony. . Trudno wyrobić sobie jednoznaczną opinię, pozostaje tylko życzyć sobie, żeby nigdy więcej nie powtorzyły się takie tragedie..
http://www.strzebowiska.pl/strzebowiska-historia
Jak mam w zwyczaju , wczesnym rankiem wymknęłam się cichcem z "salonów" wprost w objęcia natury i jak to zwykle ze mna bywa, wpadłam w ekstazę sprowokowaną otaczającym mnie światem. Strzebowiska mnie nie zawiodły, taki widok! z Tarnicą , najwyższym szczytem bieszczadzkim.
Nos hospedamos en Strzebowiska, en una aldea situada entre Wetlina y Cisna , las dos localidades son muy populares en la region...la indicación en la carretera señala
Strzebowiska. la aldea mas bella de Bieszczady,
no se si es la mas bella pero indudablemente muy atractiva en su ubicacion geográfica, de pocas casas , todas relativamente nuevas..en el año 2012 hubo 28 casas, en el 1995... 12 y en 1939 antes de guerra ...54. Pero al terminar la guerra el pueblo dejo de existir, sin siquiera un habitante, totalmente quemado, asi quedo despues de los enfrentamientos del Ejercito Insurgente Ucraniano UPA con el Ejercito Rojo y Ejercito Polaco. Una gran tragedia, al leer los relatos de los testigos de ambos lados es dificil encontrar una justa apreciacion de lo que pasó... queda desear que unas disputas politicas de este indole no sucedan nunca mas.
Jesień!
Caminé y miré...
El otoño!
Kapliczka, emblematyczna, bo na wszystkich relacjach ze Strzebowisk można ją znaleźć, tulona przez niezwykle , stare lipy, dwie, ale rozgałęziajace się tuż nad ziemią.
Una capillita, emblematica, se encuentra en todas las fotos de las guias de informacion turistica, abrazada por dos tilos, ramificados desde el suelo.
Unas casitas sencillas y lindas.
i konie, jest ich dużo w Strzebowiskach
y caballos, Strzebowiska se orgullece de sus caballos.
Na kawę wybrałyśmy się do Starego Sioła.
Aqui tomamos cafe mañanero.
Seguimos para entrar a la ruta del Páramo de Wetlina.
Wchodzimy na żółty szlak..
El sendero marcado de amarillo.
Mamy szczęście! trafiłyśmy na złotą, bieszczadzką jesień, która trwa krótko, kilka dni , a my jesteśmy w jej najlepszym momencie.
Tuvimos suerte! hemos llegado en el preciso momento cuando el otoño exhibe su mejor semblante!
Czerwone kapturki lubią jesienne szlaki.
A las caperucitas rojas les gustan los caminos de montaña y mas si son otoñales.
Jesteśmy na połoninie.
Alcanzamos el páramo.
Słońce bardzo się tego dnia oszczędzało, ale od czasu do czasu przedzierało się przez chmury i rozjaśniało wybiórczo tu i ówdzie.
Sol..este dia fue muy poco complaciente, solo de vez en cuando dejaba verse entre las nubes iluminando escasamente por alli o por alla.
Chatka Puchatka, schronisko, jedyne wysokogórskie w Bieszczadach , ale moja uwaga podążyła, hmm.. za panną młodą., trochę trudno w to uwierzyć...ale to była panna młoda!!!
La única casita de refugio de montaña en Bieszczady, muy rústica, pero mi atencion corrio hacia ..hmm...una novia,, aun cuando es dificil de creer...fue una novia en sesion de fotos.
Wiatr niemilosiernie duł, ale kluczymy po połoninie, widoki sa tak niezwykle, ze wiatr nam niestraszny.
El viento fuerte del páramo dificultaba el caminar , pero por las increibles panoramas bien valia la pena soportarlo.
Porywisty wiatr raz napędza chmury...
El ventarron trae las densas nubes ...
by za chwile je rozpędzic i pokazać, że niebo jest niebieskie
para, un rato despues, correrlas a otros lados.
Czerwone kapturki lubią dreptać po połoninach.
A las caperucitas rojas les encantan los páramos.
I znowu chmurzyska wietrzysko napędziło,
y de nuevo el cielo se cubrio de gris
by za chwile je przepędzić.
momentos despues volvio liberarse de ellos.
Czas na zejście.
Tiempo de bajar, en otoño los dias son cortos.
Jeszcze tylko kolacyjka w Cisnej, w słynnej Siekierezadzie i powrót do Strzebowisk.
cdn
Terminamos la jornada cenando en Cisna, en el restaurante Siekierezada, el
mas famoso de la region.
continuará
Pozdrawiam y saludos
Grażtnko! Byłyśmy w Bieszczadach w tym samym czasie, oglądałyśmy to samo, natrafiłyśmy na najpiękniejsze kolory. Tylko Wy mieliscie więcej czasu na wszystko nocujac w Bieszczadach. My w pośpiechu żeby zobaczyć jak najwiecej i jeszcze tego dnia wrócić. Ale tak czy siak, cudownie tam było, jest i będzie. I jeszcze nie raz bieszczadzkie szlaki odwiedzimy, bo nie ma piękniejszej krainy...
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia, Grażynko - napawam sie w nieskończonosć i przywołuję wspomnienia!:-))***
Tak, bylysmy i obie mialysmy szczescie, trafilysmy na piekna jesien, te oslawiona. Ale i tak jestes szczesciara bo mozesz w jedem dzien pojechac, zdobyc poloniny i wrocic do domu...masz blisko! sciskam serdecznie
UsuńKażdy ma do czegos blisko a do czegos daleko!:-) Nie można mieć wszystkiego. Trzeba sie umieć cieszyć tym ,co jest, co da sieradę zobaczyć, zwiedzić, poznać. Czasem bardzo blisko mozna znaleźc najpiekniejsze rzeczy, a człowiek za wielkim światem tęskni, mysląc, że tam co lepszego mają. Tymczasem złota polska jesień bieszczadzka albo przymrozek na moim pogórzu to cuda prawdziwe. Tak samo uroki lasku Kabackiego czy uliczki w centrum Warszawy.Albo portugalskie wybrzeże albo wenezuelskie Andy. Wszystko ma swój urok i niepowtarzalne piekno, tylko trzeba umieć to dostrzec, prawda, Grażynko?!:-))
UsuńOczywiscie, tak jest i ja mam taki wlasnie przepis na widzenie swiata, wszedzie jest cos godnego zachwytu! patrze i zawsze znajduje to cos co mnie zachwyca...
UsuńEch, żal ściska bo byłam tam tak dawno, a pora była letnia. Dla takich kolorów warto, bo jest pięknie. Przynajmniej dzięki tobie mogłam się zachwycić.
OdpowiedzUsuńMAsz tak swietna kondycje...te kilometry robione codziennie, trzeba wybrac sie na poloniny! sciskam mocno
UsuńTak, złota jesień jest piękna, ale w górach najpiękniejsza, cudnie to pokazałaś Grażyno!!! Żadna architektura nie dorówna przyrodzie!!! I jeszcze ta zmienność spowodowana wędrówką chmur i trasa przez bukowy las, niesamowite!!!
OdpowiedzUsuńChciało mi się w Bieszczady i tak patrze na te ścieżki, że chyba już nie dałabym rady...
Te Czerwone kapturki chodzą w siedmiomilowych butach :)
A w Bieszczadach najpiekniejsza. Zgadzam sie, zadna architektura nie drowna nigdy przyrodzie. Siedmiomilowe buty? na pewno!
UsuńWreszcie Bieszczady:))
OdpowiedzUsuńCudowne o każdej porze roku, a jesienią zachwycające. Ale żałuję że nie udało mi się pojechać. Natomiast wyobraź sobie , że tą samą drogą do Chatki wędrowałyśmy w lipcu i też spotkałyśmy Młodych. Nawet mam zdjęcie. Oczywiście nie tak piękne jak Twoje Grażynko:))
To ja czekam na ten cdn... niecierpliwie:)
Chyba najpiekniejsze sa jesienią! Par mlodych bylo wiecej, beda zdjecia, teraz jest ich wszedzie duzo, robia sobie zdjecia w miejscach coraz to bardziej oryginalnych. Sciskam mocno!
UsuńEch! Grażynko! Lubię te Twoje ekstazy prowokowane otaczającym Cię światem!
OdpowiedzUsuńTe odcienie rudości oszałamiające!
Ciagle jeszcze popadam w euforie na widok czegos co mi sie podoba, mam nadzieje, ze nie zobojetnieje z czasem...zreszta Tobie tez sie zdarza podobnie...sciskam i sle buziaki
UsuńIle pięknych zdjęć. Bieszczady jesienią chyba najładniejsze. Ja bywałem tylko latem, ale nie żałuję, też było pięknie. Twoje poranne kadry są zawsze pełne magii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Chyba najladniej jesienia! ale treba sprawdzic, bede musiala tam sie wybrac w innej porze roku, podejrzewam, ze zima musi byc bajkowa...pozdrawiam
UsuńTak sobie pomyślałam, że wtedy, w ten kolorowy weekend wielu znajomych wybrało się w Bieszczady, istny najazd:-) ale dla tych ulotnych złotorudych dni warto; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak to byl najazd, bylo trudno o znalezienie miejsc na nocleg. Ale trudno sie dziwic, jesien w Bieszczadach jest wyjatkowo malownicza. Pozdrawiam serdecznie tez!
UsuńEl pueblito es precioso y los colores del otoño. Besos.
OdpowiedzUsuńGracias , si esta region de Polonia tiene su gran encanto. Beso
Usuń¿ Y San Nepomuceno no esta ?
OdpowiedzUsuńJAajaja! Teresa me has hecho reir, ya te hacen falta San Nepomucenos, en el siguiente post habra uno! y bien lindo!
UsuńUprzejmie proszę o przetłumaczenie - widzę tu Nepomucena:)
UsuńHahaha! ciekawa jestes?
UsuńOczywiście, że tak:)
Usuńwiec tlumacze...ale najpierw troche wyjasnien, moja wierna podczytywaczka hiszpanska, Teresa zawsze komentuje moje posty bardzo krotko...na ogol..pieknie, slicznie, ladny post etc...
UsuńTym razem podobnie, napisala, ze wioseczka jest sliczna i sliczne sa kolory jesieni.
ale nagle zapalila sie jej lampka w glowie, i napisala dodatkowy komentarz, po raz pierwszy od wielu lat...
¿ Y San Nepomuceno no esta ?
I nie bylo sw. Nepomucena?
Rozbawialo mnie to do lez, no popatrz, widac sw. Nepomucen ja zaintrygowal.
wiec napiasalam "hahaha.. Teresa, usmialam sie, brakuje Ci sw. Nepomucenow! wiec w nastepnym oscie bedxzie jeden i bardzo ladny na dodatek!"
zadowolonas?
Bajkowe obrazy, cudowna jesień! A u nas juz całe złoto spłukał deszcz i została tylko burość.
OdpowiedzUsuńNo ..juz wszedzie deszcz splukal te malownicze kolory, chyba za krotko to trwa.
UsuńAleż tam jest pięknie, to jest miejsce, kraina która każdego zauroczy. Mój Tato w latach studenckich odbywał tam praktyki, minęło już sporo lat od tego czasu, a On zawsze wspomina to z wielkim sentymentem. Pozdrawiam Czerwone Kapturki :)
OdpowiedzUsuńJa tez bede wspominala z sentymentem, a moze jeszcze kiedys tam wroce, znajac CZerwonego Kapturka, to jest bardzo prawdopodobne!
UsuńRozmawiałam z jednym Czerwonym Kapturkiem - zima bywa w Bieszczadach... prawdziwa:)
Usuńuwielbiam zimy... te prawdziwe.
UsuńŚwierki obsypane śniegiem, wszędzie śniegu po pas, słońce na błękitnym niebie, lekki mróz, wszystko skrzy się dookoła. I kubek gorącej herbaty z cytryną:) Pięknościowo:)
UsuńDobrą metę w Bieszczadach już mamy:)
I wystarczajaco cieplutką, z kuchnia przyjemna wiec bede mogla gotowac Ci obiadki, i jest gdzie rano wczesnie wyjsc, otoczenie jest bowiem bardzo ladne, obiecuje, ze wyjde cichutko, bedziesz mogla sobie spac!
UsuńPiękne fotografie - nie mogę się nadziwić, u mnie tak ładnie ta jesień nie wygląda na zdjęciach. Ale to, co mam pod powiekami, równie piękne jak Twoje:)
OdpowiedzUsuńCale szczescie, ze dodalas to ostatnie zdanie! inaczej mialybysmy problem!
UsuńO! Straszysz mnie:)
Usuńprzypominam!
UsuńSuper artykuł. Bardzo podobają mi się blogi podróżnicze. Świetnie sie przegląda tego bloga. Nie mogę się doczekać kolejnych wpisów.
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ja tez lubie blogi o podrozach, lubie podrozowac wiec chlone wrazenie innych. Pozdrawiam serdecznie
UsuńOczarowałaś mnie tymi widokami. Super.
OdpowiedzUsuńBieszczady czaruja, w jesieni szczegolnie!
UsuńTwoje zdjęcia są przepiękne.
OdpowiedzUsuńNiebo szalało na całego - raz słońce, potem chmury i cudnie podświetlone krajobrazy.
Ach te Bieszczady ze swoimi kolorami.
Pozdrawiam serdecznie:)
Szalalo i fajnie, ze szalalo, mozna bylo bawic sie fotografowaniem. Ciesze sie,ze moje zdjecia Ci sie podobaja ..sciskam serdecznie
UsuńŻałuję że mnie tam nie było!
OdpowiedzUsuńWlasnie, podobno masz nakazane to zalowanie! ale zaluj i nastepny raz siadaj za kierownica czerwonego samochodzika i w Bieszczady!
UsuńNakazane? Nie, wcale. Ale jak widzę takie piękne zdjęcia to aż się smucę że nie widziałem tego na żywo, w każdym razie lubię kolorową jesień :)
Usuń