Ostatni dzień w Porto...
moja córka szybko uwolniła się z obowiazków w pracy i ruszyłyśmy w miasto, wzięłyśmy ze sobą starszą wnuczkę.
Bardzo lubię park Pałacu Cristal, trochę tam ptactwa, ładna roslinność i przecudowne widoki.
Ultimo dia en Oporto...
mi hija rapidamente cumplio con sus obligaciones en el trabajo para pasar el resto del dia conmigo en la ciudad, la nieta mayor nos acompaño, este dia no tuvo clases.
Me encanta el parque del Palacio Cristal con unos cuantos representantes de avifauna, bonita vegetacion e increibles vistas!
No właśnie ptaki, najpiękniejszy ichni przedstawiciel parkowy, paw...bardzo się do samiczek przymilał, pokazywał cala swoją krasę, wydawał zachęcajace dźwięki...a one nic, absolutnie nie zwracały na niego uwagę, dumne i obojętne.
Y si se trata de las aves, el mas bello representante de estos en el parque es el pavo real...trato de enamorar las hembras , las cortejaba, abria la cola, producia un sonido parecido al grito... para nada, ellas, las hembras, lo miraban orgullosas y sin perturbarse.
Wokół czarowały rododendrony, całe w kwiatach.
Y todo en un escenario de increibles rododendrones en flor.
olbrzymie, to nie krzewy już, to drzewa rododendronowe!
Enormes, ya no parecian unos arbustos, crecieron en forma de autenticos arboles.
En la grama el mar de margaritas blancas.
Nie ulega wątpliwości, że to fiolet kosaćców zwrocił moją uwagę...
El color violeta de los iris ma cautivo en este lugar del parque.
i ptactwo, jakie by nie było, zawsze wzbudza moją atencję, mew tutaj w bród ale nie tracą dla mnie nic z atrakcyjności.
Y las aves, siempre atraen mi atencion, aun tan comunes en Porto como las gaviotas.
Me tientan los lugares, de donde se abren unas vistas ya para mi muy familiares, pero siempre incereiblemente atractivas.
W takim anturażu aż prosi się o przytulanki fotograficzne z moją śliczną!
En un ambiente asi es dificil no tomar unas poses fotograficas con mi preciosa nieta.
Kamelie są wszędzie, kwitną całą zimę...
La camelias estan por todos lados, florecen todo el invierno..
Wychodzimy z parku i kierujemy się w stronę ulicy Cedofeita...po drodze...
stwory z Fonte dos Leoes plują wodą na Placu Gomesa Teixeiry przy rektoracie Uniwersytetu
Portowego, Teixeira był sławnym matematykiem portugalskim.
Salimos del parque y nos dirigimos hacia la calle Cedofeita..pasamos por la plaza de Gomes Teixeira, donde se encuetra el rectorado de la Universidad de Porto. Gomes Teixeira fue un famoso matematico portugues,
Praca de Carlos Alberto, plac Karola Alberta, krola Sardynii i Piemontu, który zmuszony do abdykacji w 1849 roku schronił sie w Porto i zamieszkał tutaj właśnie.
Plaza de Carlos Alberto, rey de Sardeña y Piamonte..obligado a abdicar a la corona en el año 1849 se refugio en Porto en este precisamente lugar.
Z placu wychodzi Rua de Cedofeita, jest bardzo popularnym obok Rua de Santa Catarina y Rua das Flores, deptakiem portowym.
En la plaza se inicia la calle Cedofeita, una calle peatonal tan frecuentada como las famosas, Rua de Santa Catarina y Rua das Flores.
Moje dwie blondynki bardzo się ucieszyły tym znaleziskiem, miejscem specjałow wenezuelskich! Dowiedziałysmy się, że restauracyjka funkcjonuje od dwóch dni, nowiuśka całkiem, pachnąca jeszcze swieżą farbą, w dobrym punkcie, na Cedofeicie.
Mis dos catiritas no cabian en si de contentas al descubrir este lugar de cocina de sabores venezolanos. Recien inaugurado, todavia oliendo a pintura fresca en un buen punto en Cedofeita.
Wracamy , śliczna akordeonistka grała na ślicznym instrumencie bardzo ekspresyjnie i ze zdumiewającą wirtuozerią.
De regreso nos encontramos con esta linda musico tocando un instrumento de gran belleza, lo hacia en forma tan expresiva y con tanta maestria que...
Zachwycona wnuczka pobiegła z pieniążkami wzbudzając autentyczną radość pięknej wykonawczyni.
mi nieta encantada corrio a dejarle un poco de monedas...ella le agradecio con una autentica alegria!
magnolie wszędzie
Las magnolias estan por todos lados
El maximo disfrute en patinete.
Bardzo pomysłowa wystawa pasmanterii wykorzystująca drewienka wyrzucone przez ocean
La vidriera muy ingeniosa de una merceria ..
kamienica w arabskim stylu
Una casa de estilo arabe
Mewa wpraszająca się z wizytą
Una gaviota con ganas de hacer la visita..
ach te uliczki!
Estas callecitas!
Stare sklepy z autentycznym , z przeszłości, wystrojem.
Las viejas tiendas con los muebles de antaño.
A wieczorem, już całą rodziną wrociliśmy do restauracji na specjały wenezuelskie, ja poprosiłam o arepę zwaną " reina pepiada" (piękna królowa). Arepy (placki kukurydziane) można nadziewać wszystkim ale to konkretne nadzienie zostało stworzone na cześć Miss Mundo z 1955 roku , Susany Duijm, piękności wenezuelskiej, która po raz pierwszy w historii tego kraju przywiozła koronę najpiękniejszej,
Y al llegar la noche... no aguantamos, regresamos para probar las delicias venezolanas, pedi una arepa llamada "reina pepiada" ..las arepas (los panecillos de maiz) suelen tener miles de rellenos, pero este en especial fue creado para homenajear a la primera reina de belleza venezolana, Susana Duijm, Miss Mundo del año 1955...
zdjecie z internetu, miss dziewiętnastoletnia i wiele lat później la foto del internet, la reina recien coronada y muchos años despues |
w szale radości wymyślono na jej cześć delikatne nadzienie składające się z awokado, kurczaka, cebulki, majonezu...pycha!
Młody właściciel, urodzony w Wenezueli ale z rodziców portugalskich, swoją tęsknotę za krajem wyraża gotując po wenezulesku...oby mu sie powiodło! Trzymam za niego kciuki!
..creada en los momentos de gran alegria despues de la victoria de Susana en Londres , contiene aguacate, pollo, cebolla, mayonesa...un verdadero placer para el paladar.
El joven propietario del restaurante su afecto por el pais donde nacio expresa cocinando platos venezolanos...le deseo que tenga mucho exito!
Już z Polski ...pozdrawiam!
y ya desde Polonia ...saludo!.
Chyba pojade do Porto :))))
OdpowiedzUsuńp.s. zdjecie na hulajnodze jest fantastyczne! sliczna wnuczka do tego :)))
Juz wstalas? chyba nie pada....a do Porto, pewnie! trzeba jechac!
UsuńPiękna wiosna, park, miasto. Czego chcieć więcej? Fajny post na dzień dobry, wybrałbym się na taki spacer :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wlasnie sie wybieram, bardziej szaro, troche grozi deszczem nie zielono i nie kwitnaco...ale co tam, trzeba sie przejsc....pozdrawiam serdecznie
UsuńJak pięknie! Nie mogę doczekać się kwitnących magnolii.
OdpowiedzUsuńU nas wieje, przestało lać, nie ma smogu.
Wiosenna tylko wierzba, ma zielone listeczki.
W Porto magnolie zakwitly juz miesiac temu, rododendrony mnie zdumialy, bo przeciez w Polsce zakwitna za jakies dwa miesiace..Portugalia jak widac, jest duzo bardziej poludniowa.
UsuńTutaj tez wieje, nie leje a ja czekam...
pozdrawiam Cie bardzo serdecznie
Wszystkie Twoje posty oglądam z błogim uśmiechem. Piękne klimaty starego miasta, wszystko pachnie wspaniałą przeszłością i jest pielęgnowane przez współczesnych. Stokrotki, irysy, rododendrony, magnolie, to wszystko jeszcze przed nami. I wnuczka śliczna i stery sklep cudny i pomysłowy Wenezuelczyk. Czekam na kolejną wyprawę.
OdpowiedzUsuńA ja pisze z blogim usmiechem, bo to sa juz wspomnienia , dla mnie bardzo cenne, nie mam rodziny blisko, wiec kazda chwila i pamiec o niej jest dla mnie wazna nadzwyczaj! Sciskam Cie bardzo serdecznie
UsuńNo conozco Oporto y espero ir pronto. Gracias por la información, iremos a probar esos sabores venezolanos. Las fotografías son preciosas, lo mismo que tu nieta. Besos.
OdpowiedzUsuńNo tienes mucha distancia para atravesar, vives en España asi que aproveche y haga el viaje a Oporto. Y visite a Rua de Cedefeita y el restaurancito venezolano....besitos
UsuńFajnie Wam się trafiło, ta wenezuelska knajpka akurat w Porto, pewnie i Ty i Twoja rodzina będziecie ją często odwiedzać :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie bywam nad morzem te wyrzucone przez wodę drewienka, mają duuuuuży potencjał ;)
Pawie natura obdarzyła baaaaaardzo hojnie, udały jej się!!!
Lubię stokrotki w takiej masie, we Wrocławiu już znalazłam taką namiastkę tego co na Twoich zdjęciach :)
Babcia z wnuczką zaćmiły panoramę Porto!!!
Te drewiwnka sa przecudne, ale nad naszym Baltykiem jest ich cale mnostwo, mam w warszawie te , ktore tam nazbieralam, ciagle wydaje mi sie,ze zrobie z nich oryginalne korale, ale jakos mi to nie idzie.
UsuńMoja corka zrobila nam to zdjecie i uznalam, ze jej aparacik robi zdjecia bardzo korzystnie dla mnie i dlatego je zamiescilam...pozdrawiam serdecznie
Tylko, że ja nad nasz Bałtyk też nie jeżdżę, jakoś mi nie po drodze ;) Nad Bałtykiem byłam w przeciągu już długiego mojego życia, tylko kilka razy ;) 17 lat temu byłam w sanatorium w Świnoujściu i to był mój najdłuższy pobyt nad morzem :)
UsuńZbierz się do tych korali na pewno będą niezwykle ciekawe!
Ja nad Baltyk jezdze w okolice Stegny i tam morze wyrzuca mnostwo ciekawostek, a patyczkow cale tony, wiec zamiast zawiesic oczy gdzies tam w horyzont, wbijam wzrok w piasek i zbieram i zbieram, ogarnia mnie mania zbieractwa...
UsuńJak byłam w tym sanatorium to mieszkałam w pokoju z taką babeczką, co jak weszła na plażę to nie podnosiła oczu, ino pilnie wypatrywała bursztynów i zła była na mnie, bo ja te bursztyny znajdowałam tak bardziej mimochodem, pomiędzy inną działalnością :) Przywiozłam wtedy trochę drewienek , ale już je zagospodarowałam, między innymi mam zrobioną fajną różę, muszę ją kiedyś pokazać.
Usuńpokaz...ciekawam bardzo!
UsuńWłaściwie to mam trochę "morskich" prac, bo mam także kwiaty zrobione z muszelek, a i z drewienek mam jeszcze kilka kwiatów, zrobię wpis, tylko muszę porobić zdjęcia.
UsuńJejciu,jakie piękności!Ach,ach, kiedyż znajdę czas na jakiś urlop?!
OdpowiedzUsuńHanna
Na urlop? no jak to, co roku trzeba taki czas znalezc, taki obowiazek chocby dla wlasnego fizycznego i psychicznego zdrowia...pozdrawiam
UsuńPiekne miasto, cudowny ten park, szczegolnie ta stokrotkowa laka przykula moja uwage. A wogole to jeszcze nic nie jadlam dzisiaj, a ten wenezuelski przysmak spowodowal ze strasznie mnie zassalo;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ja musze udac sie do sklepu zwanego "kuchnie swiata" by zakupic odpowiednia make...juz mi sie skonczyla a bez niej nie ma arep! pozdrawiam serdecznie
Usuńkoniecznie muszę zrobić takie arepy :)
OdpowiedzUsuńNo przeciez bylas uczestniczka kursu robienia arep, wiec do roboty!
UsuńMuszę się zwrócić o przypomnienie do mojej córki, bo zapomniałam. A ona często robi :)
Usuńa ja musze pojechac po maka kukurydziana do sklepu, a to jest cala wyprawa, jak zakupie to mozemy sie spotkac u mnie i znowu wykombinowac snadanie wenezuelskie...!
UsuńDo takiego pięknego parku z kwitnącymi krzewami, kwiatami i pawiami, też bym się z przyjemnością wybrała. Na dodatek są piękne widoki z niego rzekę i miasto. Żali Ci pewno było jechać do domu, gdzie przyroda dopiero zaczyna się budzić. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa ciagle tam sie wybieram, zawsze, kiedy jestem w Porto.
UsuńA do Polski przyjechalam i ciesze sie,ze po raz drugi bede swiadkiem wiosennych przeobrazen, tak jakby rok 2017 obrodzil w dwie wiosny! pozdrawiam
Jaka cudna wiosna w pełni.Przechadzka po takim parku pełnym stokrotek-marzenie po prostu.Z ciekawoscią wielką czytam wszystkiego co z miastem zwiazane bo wybieram się końcem lipca. Musze pobuszować w Twoch archiwalnych postach bo mnóstwo ciekawostek mozna wyłapać nieeznanych z przewodników.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPobuszuj , bo duzo juz pisalam o Porto, ale jezeli chcesz cos sie dowiedziec to napisz mi maila...Porto juz dosc dobrze znam i uwielbiam to miasto , okolice zreszta tez. Byc moze pod koniec lipca tez w Porto bede...Jedziesz indywidualnie czy z jakas wycieczka? pozdrawiam serdecznie.
UsuńJakie cudowności pokazujesz, Grażyno, czy w ogóle są tam jakieś brzydkie miejsca? wiosna w rozkwicie, nam na taką przyjdzie czekać jeszcze sporo czasu; a jak w Twojej drugiej ojczyźnie, masz dobre wieści? pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCzy tam sa brzydkie miejsca, no sa...ale ja udaje ,ze ich nie ma, zreszta jak sie czlowiek uprze to zawsze cos brzydkiego sie doszuka, ale po co? ja widze to co piekne i estetyczne a tego jest w brod w Portugalii. I dlatego nie jade do mojej drugiej ojczyzny, bo tam nie sposob nie widziec destrukcji...jest zle! poki moge siedziec w Polsce, bede siedziala. sciskam Cie mocno!
UsuńO to to zgadzam się z Tobą Grażyna, też staram się nie zauważać brzydoty.
Usuńszkoda na brzydote czasu...
UsuńWitaj Grażynko oglądając zdjęcia Portugalii, tak sobie myślę, że tam to taka mieszanka roślin pod względem klimatu. Mieszanka w architekturze, kolorystyce. Pewnie wiąże się z położeniem Portugalii i migracjom ludzkim. Wracając do roślin jest tam nasza wierzba a z drugiej strony palmy i aralia, którą w takiej wielkości i z owocostanami widzę pierwszy raz. W środku roślinności znajdują się magnolie, rododendrony i kamelie.Powiedz mi kiedy Twoja starsza wnuczka
OdpowiedzUsuńtak wyrosła,starzeję się na potęgę skoro dzieciaki już takie duże. Zawsze przystaję przy ulicznym muzykującym artyście, który wprowadza jakąś magiczna atmosferę na uliczkach starego miasta. Grażynko pozdrawiam serdecznie, ciesze się ,że przypomniałaś sobie smaki Wenezueli w cudownej restauracyjce, która również nadaje charakteru miastu.Buziaki
Oj dzieki za aralie, nie wiedzialam coz to za roslina a jej owoce zdumialy mnie, widzialam je po raz pierwszy.
UsuńMasz racje tam roslinnosc jakby rownoczesie budzi sie do zycia, kwitnie wszystko razem, kamelie, magnolie, rododendrony, azalie, kalie, fiolki, irysy , tulipany etc...rosna tam drzewa zielone caly rok jak i takie , ktore liscie w zimie traca..i te dopiero teraz zrobily sie zielone, moja corka przeslala mi zdjecia.
Moja wnuczka rzeczywiscie robi sie panienka, ale na szczescie mamy Fofi, ktora ma trzy latka....a wnuczka amerykanska ma juz 13!!!
ale my sie nie starzejemy...jak to , absolutnie nie!
Sciskam serdecznie
znów piękna wycieczkę nam zafundowałaś.cudowne miejsce i te kwiaty,zieleń,magia po prostu.
OdpowiedzUsuńFaktycznie wnuczka bardzo urosła.
pozdrawiam
Urosla i rosnie i niedlugo juz bedzie calkiem duza...pozdrawiam serdecznie
UsuńBardzo lubię ten park! Mieszkając w Porto u znajomego często tam chodziłam na spacery, kiedy Antonio był w pracy.
OdpowiedzUsuńJa tez lubie ten park, bardzo, juz wyzej pisalam dlaczego...ale jeszcze lubie wejsc do Placu Krysztalowego i cos sobie tam zjesc...tanio i smacznie.
UsuńNigdy nie byłam w Porto, ale mam nadzieję to zmienić:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Spacerując po takim ukwieconym i wiosennym mieście - od razu pojawia się motywacja do życia:)
Pozdrawiam serdecznie:)
KOniecznie do Porto sie wybierz, czytajac Twoj blog widze ,ze widzisz bardzo duzo w Twoich podrozach, a w Porto jest na co sie patrzec i ciagle go odkrywac. pozdrawiam serdecznie...daj znac kiedy tam sie wybierzesz!
UsuńAleż raj do robienia zdjęć, pięknie Grażynko i śliczne modelki :)
OdpowiedzUsuńRaj, na pewno! da mnie, ciagle lubie szperac po portugalskich zaulkach...
UsuńWitaj Grażynko.
OdpowiedzUsuńDawno u Ciebie nie byłam, ale widzę, że jak zawsze przebywasz w pięknych miejscach i pięknie je opisujesz i fotografujesz. Pozdrawiam serdecznie:))
Poki moge, bede sie przemieszczac po swiecie...poki moge...sciskam Cie serdecznie i iesze sie, ze sie pokazalas znowu w blogosferze.
UsuńFantastyczny spacer Grażynko. Nie mogłam oderwać wzroku od kwiatów - różaneczniki, magnolie...
OdpowiedzUsuńcóż za widoki! Mam nadzieję, że i u nas wkrótce będzie co podziwiać.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia.
ależ tam było uroczo:)Jak zawsze zachwyca mnie tak wiele , że nie będę się starała nawet wszystkiego wymieniać. Oczywiście na pierwszym ,honorowym miejscu moich zachwytów będzie Twoja ŚLICZNA WNUCZKA:)
OdpowiedzUsuńNastępnie kwiaty stokrotki na łące ,czy łąka ze stokrotkami. Cudowne.
Jak zresztą wszystkie kwiaty.
A wystawa pasmanteryjna autentycznie mnie zauroczyła.
Serdeczności posyłam i uściski.
Cudowne miasto. Piękne miejsca, które warto zobaczyć podczas zwiedzania. Jeszcze nigdy nie byłam w Porto ale mam nadzieję, że już niedługo się to zmieni. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń