Cuando estuve en Malta me quede muy sorprendida... por el frio que llegaba hasta los huesos!, por el granizo! por el viento helado... y todo a dos pasitos de las costas de Africa, no lo pude creer! ....asi que al regresar a Polonia me dirigi a Zakopane, compre zapatos nuevos, adecuados, una chaqueta bien forrada, un chal como cobija!
Y fuimos con mi amiga Arte al encuentro de este señor y su propietaria.
El sitio para hospedarnos lo busco Artenka, dificilmente podria ser mejor... en la ladera de la montaña de Gubalowka, ultima casa en una calle ciega.
W tym domu wyżej wymieniona kwatera...
Esta es la casa.
i otoczenie całkiem miłe , po prawej stronie...
y la vecindad muy agradable...del lado derecho...
poniżej..
un poco mas abajo
jeszcze trochę niżej
y mas abajo todavia
a już całkiem nisko, rzeczka zwana Zakopianką , kręci się tutaj całe stadko kaczuszek wyzwalajacych u mnie niepohamowane " czy im nie zimno? przecież ta woda jest nieziemsko lodowata!"
y finalmente a la salida de la callecita, el rio Zakopianka y una multitud de paticos, que estando en agua helada no mostraban ninguna incomodidad.
Po wyprowadzeniu przez Arte pieska na spacer i porannymi z Miką pogaduszkami (ten rytuał odbywał się codziennie rano i wieczorem)
...wychodzimy w teren , zaczynamy od Drogi pod Reglami, Arte ciągnie pod Krokwie. tam górale wybudowali lodowy disneyland , do niego kolejka turystów, przechodzimy z absolutną indyferencją i kierujemy się pod regle.
Cada dia comenzamos y terminamos visitando el perrito y su propietaria Mika...el resto del dia aprovechamos para caminar en la montaña...iniciamos la estadia con el paseo al pie de la montaña por la ruta llamada "Droga Pod Reglami" , Los montañeses han inventado como atraccion para turistas el castillo de nieve, pasamos del lado sin prestarle mucha atencion, hubo alli demasiada gente, nosotros nos dirigimos al caminito....
pusto, biało, srebrzyście, co tam disneyland!
que lucia solitario, blanco, a veces algo plateado...
droga usłana krysztalkami Swarovskiego!
cubierto de los cristalitos de Swarovski.
Lejos quedo Zakopane, visto del camino parecia una pintura...
Na ulicy Strążyskiej obiad a potem Arte leci do Doliny, a ja czuję, że moje buciory, nowe, nadzwyczajnie dobrze ślizgaja się na lodowych dróżkach...więc rezygnuję i schodzę na Kasprusie i ul.Kościeliską
Almorzamos cerca, en la calle Strazyska, mi amiga decidio ir al cercano valle, yo resolvi regresar a la ciudad, senti que mis zapatos se resbalaban con mucha facilidad sobre las superficies congeladas...baje a Kasprusie y a la calle Koscieliska
Śmigłowiec TOPRu miał mnóstwo roboty, woził do szpitala polamanców, uznałam, że tego dnia zaoszczędziłam mu pracy.
Este dia el helicoptero del salvamento tenia mucho trabajo llevando al hospital las personas de huesos fracturados, creo que les ahorre trabajo quedandome en la ciudad.
a na ul. Kościeliskiej wiadomo, kościółek drewniany a w nim szopka bożonarodzeniowa
En la calle Koscieliska visite la pequeña, antigua iglesia de madera, dentro de ella un nacimiento tradicional.
i cmentarz na Pęksowym Brzyzku, otwarty i bez pobierania wejściówek, no to skorzystałam i po raz któryś przeszłam się między grobami.
Tambien el antiguo cementerio famoso por las tumbas de personas importantes en la historia de Polonia.
moje oczy uciekały do tych z elementami folkloru
Me llamaban la atencion estas con los elementos de folclore.
Zwróciły moją uwagę umieszczone na grobach drewniane ozdoby poszperałam w internecie, to uczniowie pierwszej klasy Liceum Sztuk Plastycznych już tradycyjnie na Wszystkich Świetych tak uświetniają ten dzień i tych, którzy już odeszli.
Casi todas las tumbas lucian unos adornos de madera. Supe que cada año en noviembre los alumnos del Liceo del Arte Plastico conmemoran asi a los muertos colocando estos originales adornos realizados por ellos mismos.
Robi się ciemno i czekam na Arte... to czekanie upływa mile w mojej ulubionej kawiarni na trzecin pietrze u dołu Krupówek, z herbatą malinową i miodem, z mnóstwem czasopism i gazet i z takim widokiem na deptak!
Arte wrócila i stwierdziła. ze Strążyska nie była śliska, ale ja i tak jej nie uwierzyłam.
Oscurecia y decidi esperar a mi amiga en la cafeteria del tercer piso en la parte baja de la calle principal Krupowki, es mi preferida, disfrute de un te de frambuesas con miel, de la vista hacia el bulevar, hojeando las revistas y periodicos.
Artenka llego y conto que el sendero no fue resbaladizo, pero no logro convencerme.
na drugi dzień Dolina Kościeliska, już jeśtesmy zaopatrzone w kijki, Arte ma własne, mnie udostępnia swoje Mika....
Arte zrób mi zdjęcie , to zrobiła! ale kijki widać!
Segundo dia - El Valle Koscieliska, salimos con los bastones de senderismo.
Pido - "Artenka, hazme la foto!" pero los bastones nording walking si se ven...
W prostopadłej, kamiennej ścianie umieszczona jest figurka św. Katarzyny z 1897 roku, jest to wotum dziekczynne za uratowanie życia leśniczemu, który spadł ze skaly i przeżył. Tyle razy tędy przechodziłam i nigdy tej figurki nie zauważyłam,,Arte pokazała!
Tantas veces camine por el Valle y no vi esta figurita, fue colocada en el año 1897 y es de Santa Catarina , de esa manera un guardabosque agradecio el hecho, que al caer de esta roca milagrosamente salvo su vida.
Idziemy patrząc na prawdziwie piękna zimę.
Caminamos dejandonos embelesar por el invierno montañes..
Schronisko na Ornaku... nie potrafię opisać jak bardzo lubię taką, schroniskową atmosferę, składa się na to własne zadowolenie, że dotarłam, że odpocznę, że herbata, może szarlotka a wokół podobni ludzie równie zadowoleni...
El refugio Ornak al final del valle...no se describir lo contenta que me pongo al llegar a los sitios como estos, la satisfaccion de haber caminado un largo trecho, de que merezco un descanso, de poder tomar un te caliente, un sabroso postre..rodeada de la gente que siente igual.
Wychodzimy i cieszy nas ten skrawek niebieskiego nieba.
Salimos del refugio viendo este pedacito del cielo azul..
i ta prawdziwa zima w górach
Bello es el invierno de las montanas!
Następnego dnia ranek wstał śliczny i słoneczny, widok z okna naładowal nas optymizmem, koniecznie trzeba było pójść na Rusinową Polanę, moją ulubioną, gdzie widoki są jak marzenie.
El dia siguiente amanecio claro y soleado, la vista desde la ventana nos lleno de optimismo. hubo que ir obligatoriamente al Claro de Rusinowa, es mi sitio preferido de las Tatras por sus panoramas del ensueño.
Wysiadłyśmy na przystanku Wierch Poroniec, stąd prowadzi droga na Polanę, jest w zimie bardzo bezpieczna, można bezstresowo iść i patrzeć na to co za każdym krokiem pokazują nam góry.
Bajamos del autobus en una parada llamada "Wierch Poroniec" de aqui parte el camino al Claro, es poco empinado y por lo tanto muy seguro durante el invierno, el paseo sin stres viendo lo que nos ofrece la montaña.
Znowu Arte zrobiła mi zdjęcie...
Otra vez Artenka me hizo la foto.
Dochodzimy na polanę gdzie otwiera sie panorama, jedna z najpiękniejszych w Tatrach..
Llegamos ...aqui se abre una panorama , una de las mas bellas de las Tatras.
przysiadłyśmy na ławce, drugie śniadanie smakowało nam nieziemsko, gorąca herbata przyniesiona w termosie przez Arte spotęgowała uczucie szczęścia.
Nos sentamos en los banquitos , el segundo desayuno supo a la gloria, el te caliente del termo aumento nuestro sentimiento de bienestar!
despues bajamos a la iglesia de Wiktorowki..
Zejście było karkołomne, na przełaj, do kolan w śniegu, był to świetny ale despercki pomysł Arte na ominięcie normalnej ścieżki która była ślizgawką...tonęłam w białym puchu trzymając sie każdej gałązki wystającej ze śniegu i obiecując sobie, że nigdy już więcej nie bedę tak łatwo ulegala pomysłom mojej koleżanki!
La bajada fue de espanto, hundiendonos hasta la rodilla, agarrandose de cual ramita salia de la nieve ...fue idea de Artenka, que asi quiso salvarme de patinadero al cual se convirtio el paso usual. Me prometi, que nunca mas le hare caso .
Uraczywszy się ciepłą herbata, która zawsze jest oferowana przez Dominikanów i która w taką zimę jest prawdziwym błogoslawieństwem, zdecydowaliśmy pójść wzdłuż doliny Filipka by zejść do drogi do Zakopanego, trasa dużo bardziej stroma niż droga do Wierchu Porońca. Ale skoro już zaczęłyśmy ten wariant schodzenia to już konsekwentnie kontynuowałyśmy.
En la iglesia los Dominicos tienen la costumbre de ofrecer a todos que pasan por el camino un te caliente, lo cual es la verdadera bendicion...seguimos bajando por la ruta a lo largo del Valle Filipek para llegar a la carretera de Zakopane.
W Zakopanem już zapadał zmierzch...
En Zakopane caia la tarde
Czwarty dzień...znowu nasze, Arte i moja, drogi, sie rozeszły, Arte uparła się piąć na Halę Gąsienicową, ja obawiałam się, że bedzie ślisko a tam stromo przecież...Arte poszła a ja myk do mojej kawiarni na herbatę malinowomiodową,
Cuarto dia...los caminos mios y de Artenka, se separararon otra vez, ella insistio de subir a la Hala Gasienicowa por el camino bastante empinado y rasbaladizo y yo rapidito dirigi los pasos a mi cafeteria favorita para saborear el te de frambuesas con miel...
a potem jak prawdziwy cepr wjechałam na Gubałówkę kolejką...luda ceprowskiego tam było tyle, że zdecydowałam się na ucieczkę..
y despues comportandome como una turista poco ambiciosa subi con el teleferico a la Gubalowka pero... habia demasiada gente asi que decidi huir...
i skierowałam się w stronę Butorowego Wierchu a stamtąd ulicą Salamandry do Zakopanego , około 7 km , które w pełni mnie zadowoliły, a widoki z tej drogi są przednie...
me fui en direccion del Butorowy Wierch y baje por la calle Salamandra a Zakopane...unos 7 km que me satisficieron totalmente, esta ruta la acompañan las vistas memorables.
el quinto dia fue el de regreso a Varsovia, desde la ventana de autobus miro ya con nostalgia los bosquejos abstractos de invierno.
Babia Góra z Zakopianki wygląda jak Kilimandżaro
La montaña Babia Gora se ve de la carretera Zakopianka como Kilimanjaro de Africa.
Smog krakowski nie mający sobie równego, zachodzące słońce jednak nie pozbawione było uroku widoczne tak przez gęstą kurtynę zanieczyszczeń.
El sol de tarde tuvo su encanto aun cuando este dia la contaminacion en Cracovia llego a los niveles alarmantes.
Mika dzieki za Twoje towarzystwo porannowieczorne, było nam bardzo, bardzo miło.
pozdrawiam y saludos
Nie byłam tej zimy w Zakopanem, więc widoki jakimi mnie uraczyłaś sprawiły mi dużą przyjemność. Mogłam siedząc podziwiać, nie musiałam chodzić, bo i tak bym nie dała rady przejść tyle co Ty. Dziękuję za piękną śnieżną zimę :)
OdpowiedzUsuńMoglysmy chodzic wiecej, szczegolnie ja, ale teraz bardzo uwazam na sliskie drogi bo juz raz zlamalam nadgarstek....w lecie bedzie wieksze chodzenie...pozdrawiam serdecznie
UsuńDwa lata temu miałyśmy podobnie piękną zimę, na szczęście spadło dużo świeżego śniegu i nie było aż tak bardzo ślisko, bo ja kiepsko się czuję na śliskim podłożu.
OdpowiedzUsuńWszędzie cudownie, ale chyba najcudowniej na Rusinowej Polanie!!!
Widzę, że zdjęcia z Arte, robiłyście sobie bardzo podobne, odległość tylko inna :)
Grażyna zdjęcia przepiękne, aż chce się tam być!!!
Figurkę św.Katarzyny też mi Arte pokazała :)
Slisko bylo tym razem, na drugo raz wezme raczki na buty, dostalam je w prezencie ale juz po powrocie, brat mi zrobil taki prezent, uzylam je w spacerach po Kabackim Lesie, swietnie sie sprawdzily. Snieg byl wyslizgany, szczegolnie przez sanki dzieci, takie plastykowe, ktore wygladaja jak miski.
UsuńRusinowa Polana wygrywa!!! pozdrawiam
Cudowna wyprawa, szczególnie że teraz już końcówka zimy. Zresztą, też w tej chwili jestem w górach i widoki podziwiam, ale na Twoich zdjęciach nabierają od razu nowego uroku :). Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTak bylo pieknie, warto zobaczyc raz w roku taka zime! Pozdrawiam serdecznie tez!
UsuńCudnie, Grazynko! Zima w najpiekniejszym wydaniu z wysokimi smrekami, zabudową góralską, szczytami Tatr w tle. Ilez tęsknot sie w człowieku budzi, gdy to ogląda. Jakby w każdym z nas tkwił rodowity góral, co zapomniał o tym a tylko sercem czasem czuje, gdzie jego prawdziwa ojczyzna...
OdpowiedzUsuńNajbardziej spodobało mi sie to zdjecia z suszącymi się na sznurku obrusami. To tak jakby ten snieg z tyłu, to tez były takie obrusy czekajace czekajace na wywieszenie albo dopiero co wyprane i rozłozone na boskim stole!:-))
Twoja zima tez jest niezwykle piekna i masz ja caly czas... sciskam !
UsuńPiękne są te serwety:)
UsuńCudne te nasze Tatry, te widoki, zima, potoki i jak zwykle wyprawa cudnie przez Ciebie opowiedziane.
OdpowiedzUsuńPS
Nie dziwię się, że unikałaś lodu, też bym się bała.
Pozostaje trauma, wiadoma polamancom! pozdrawiam serdecznie
UsuńW takim wydaniu zima rzeczywiscie jest urzekajaca. W przeciwienstwie tej w miescie.
OdpowiedzUsuńTak wiec troche Wam zazdroszcze tego krotkiego urlopu, a szczegolnie okazji do spotkania z Mika i Jej czworonogiem. :)
No fajnie bylo, warto zrobic sobie taka podroz i z odwiedzinami na dodatek!
UsuńNajbardziej podoba mi się zdjęcie kryształków Svarovskiego :)
OdpowiedzUsuńZmęczyłam się oglądajac tą wycieczkę, a co tu mówić o takiej szalonej eskapadzie :))) Macie kondycję, dziewczynki !!!
Lubię śnieg tylko w górach, wygląda to przepięknie! śniegom w innych częściach kraju mówię stanowcze NIE!!! i czekam na wiosnę :)
Buziaki:*
Ej nie wierze, ze kondycja Cie zawodzi! snieg w gorach jest wyjatkowo urzekajacy i pozadany w okresie zimowym, a niedlugo juz beda kwitnac krokusy! pozdrawiam serdecznie
UsuńTe kryształy są urzekające:)
UsuńPiękne widoki i fajnie, że możecie wędrować. Dzięki takim zdjęciom mam okazję pobyć w zimowym Zakopanem.
OdpowiedzUsuńA masz calkiem do niego niedaleko....ale teraz juz wiosna ma swoje wejscie i tez jest niezwykle piekna w gorach.
UsuńO jejku, jak tam jest pięknie. Jest jakaś magia w tym mieście. Mnie się wszystko podoba i Zakopane i Sopot. Mąż się pyta, gdzie jedziemy latem, nie wiem, tam, gdzie zielono i spokojnie. Doradzisz?
OdpowiedzUsuńZielono i spokojnie? Podlasie, Puszcza Bielowieska, okolice, Kraina Otwartych Okiennic ( bardzo mi sie spodobala..Puchly, Trzescianka, Soce i inne wioseczki w poblizu), Odrynki etc...
UsuńTak myślałam, że polecisz mi piękne Podlasie. Biorę je pod uwagę. Oglądam blog koleżanki z Supraśla i jestem pod wielkim wrażeniem tego miejsca. Dziękuję Grażynko.
Usuńfajoskie widoki mialyscie!
OdpowiedzUsuńna ekranie i przez okno moge patrzec na snieg :)))
A w rzeczywistosci nie? warto przez pewien czas i takiej aury doznawac!
UsuńZakopane i widok na Tatry zawsze mnie zachwyca o każdej porze roku. Wybieram się tam dopiero w kwietniu, bo teraz dopiero wróciłam z wyjazdu i nie ma kiedy pojechać. Cieszę się, że przynajmniej u Ciebie zobaczę nasze góry w zimowej szacie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No to pewnie jedziesz na podziwianie krokusow! z checia tez bym pojechala, ale chyba nie wygospodaruje tym razem kilku dni na podroz...pozdrawiam!
UsuńZdjęcia niesamowite:) I piękne:) Chyba czas zajrzeć do mojego komputera:) Ale co na tych fotografiach robi ta granatowa kulka w czerwonym kapturze:) Krasnoludek jakiś czy co? :)
OdpowiedzUsuń:) Krasnalek Pędziwiater, w skrócie Krasnalek Pędzik :)
UsuńKrasnoludek mowisz? no...krasnoludki jak widac sa na swiecie! i lubia czerwone kapturki, w ogole lubia kolor czerwony!
UsuńUn paseo precioso Un beso.
OdpowiedzUsuńMe necantan los paseos, y si son preciosos mas todavia...besos
UsuńWidze, ze milosc do podrozy miedzy Toba a Arte kwitnie. Bardzo to mile, polaczyla Was wspolna pasja. I jak fajnie zobaczyc naszego wirtualnego czworonoznego Przyjacielela, wiernego towarzysza Miki:)
OdpowiedzUsuńZachwycaja widoki i odnosze wrazenie ze, zima jest jakby bielsza niz w innych miastach.
Pozdrawiam:)
Wyglada na to ,ze Arte i ja mamy podobne pasje!
UsuńZima byla bielsza gdzies w gorach i gdzie malo ludzi, dlatego tak chcialam tam sobie wedrowc...pozdrawiam serdecznie
Miłego podróżowania środkami komunikacji publicznej:)
OdpowiedzUsuńBede skakala z jednych w drugie, nikt mnie nie zatrzyma, taka mila przyjemnosc zwiazana z pewnym wiekiem...
UsuńTaką zimę to zdecydowanie lubię na Twoich zdjęciach. Piękny spektakl :) miejsce, które lubię :) wspaniale!
OdpowiedzUsuńTaka zime nie sposon nie lubic...a teraz polubimy wiosne, ale z nia juz to lubienie jest latwe!
Usuńnikt i nic mnie do zimy nie przekona :) wolę pięć miesięcy jesieni i siedem miesięcy wiosny i lata :)
UsuńWidac, 40 lat bezzimne w tropiku wykreowaly we mnie takie zimowe potrzeby!
UsuńNo właśnie, że też ptactwu wodnemu nie zimno w nogi:-) z samego patrzenia marzną mi stopy:-)
OdpowiedzUsuńZima-marzenie, choć w tej chwili już może być po marzeniu, bo plusowe temperatury robią swoje, wstrzeliłaś się Grażynko, w dobry czas; a teraz co? czekasz na krokusy? pozdrowienia ślę.
Patrzylam na te kaczki i nie rozumialam jakim cudem jest im calkiem dobrze przebywajac caly czas w lodowatej wodzie...
UsuńWstrzelilam sie w swietna zime w Tatrach a teraz wstrzelilam sie w wiosne calkiem cieplutka i juz zazieleniajaca sie w Porto. Krokusy zdąże do Polski...
pozdrawiam serdecznie
Wspaniałe wspomnienia. Nigdy nie byłem w Zakopanem zimą. A widać, że to zupełnie inne miasto, niż było mi znane z letnich wojaży. Tatry zimowe wyglądają bajkowo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
tak, juz wspomnienia, ktore spisuje w moim blogu. Zakopane zima jest zdecydowanie inne, warto je zobaczyc...pozdrawiam serdecznie
Usuń