niedziela, 20 listopada 2016

Romantyczna Quinta da Aveleda.....La romantica Quinta da Aveleda




Połowa pażdziernika, a dzień całkiem ciepły i słoneczny. Pada propozycja...jedziemy do Penafiel, okolo 40 km na wschod od Porto, gdzie znajduje się rezydencja i ogród  Quinta da Aveleda, prywatna posiadłość od ponad trzystu lat rodziny Guedes, dzisiaj mieszka i zarządza nią  jej trzynaste pokolenie,  produkujące znane na świecie  vinho verde, czyli wino zielone, zielone  bo młode  a bywa  koloru białego,  czerwonego lub rzadziej różowego i zawsze bardzo orzeżwiające.
Udostepniona dla publiczności, można zwiedzać jej tereny w towarzystwie przewodnika. Byliśmy bardzo ciekawi przede wszystkim ogrodu.

La mitad de octubre, y  el clima invita a salir,  tiempo calido y soleado.  Vamos a Penafiel,                   dice mi hija...vamos! 40 km al este de Porto, alli se encuentra una hacienda llamada Quinta da Aveleda. Pertenece a la familia de los Guedes durante los siglos, tres exactamente,  hoy la administra su 13 generacion, aqui se produce vino verde , verde por joven, pero suele ser blanco, tinto, , o rosado, muy refrescante.  Los espacios de la propiedad se puede visitar acompanados de un guia. Nosotros fuimos atraidos por el famoso jardin de la hacienda.



Czekamy na przewodniczkę. Dużo dałabym, żeby wiedzieć  o czym myślała Fofi czekając na rozpoczęcie spaceru.

Estamos esperando a la guia, diera mucho por saber lo que pensaba Fofi.



    i wchodzimy w niezwykle soczystą zieleń parku, paproci, mchów, bluszczy, krzewów, drzew, wiele  z nich wielowiekowych, tworzących gestwę niezwykle bogatej roślinności, rosnącej w obecności stawów, zborników wodnych,  fontann. Wśród takiej obfitości flory co krok pojawiają się obiekty architektoniczne dość osobliwego stylu.

  Y entramos al verdor del jardin  , muy intenso, de los helechos, musgos, hiedras, arbustos, arboles, muchos de estos de siglos de vida, junto crean una jungla  de gran variedad vegetal  y de abundancia alimentada por la humedad de lagos, estantes y fuentes. Entre tanto follaje se esconden monumentos arquitectonicos de una particular belleza.



Wszędzie mnóstwo krzewów ozdobnych: hortensji, rododendronow, azalii...najpiękniej tutaj musi być na wiosnę, kiedy wszystkie rośliny obsypują się rożnokolorowym kwieciem.

Por donde uno pasa encuentra los arbustos : de hortensias, rododendrones, azaleas... pienso, que la primavera tiene que ser aqui mas bella que cualquier otro tiempo, los jardines deben estar sumergidos en olores y flores multicolores.



Drzewa pamiętają pierwszych tutaj mieszkanców. Ten eukaliptus na pewno...
Los arboles recuerdan a los primeros propietarios de estos terrenos, este eucalipto seguro.



Kiedyś  dom  straży hacjendy.
En el pasado esta casa fue ocupada por los guardianes de la hacienda.


Dom, gdzie nowożeńcy z rodziny Guedes spędzali noc poślubną.
La casa donde los recien casados de la familia Guedes pasaban su noche de bodas.




Aleja prowadząca do głównej rezydencji..
La avenida  principal de la propiedad que conduce a la casa de los Guedes..



Wieża kóz...gdzie te zwierzątka sobie mieszkają i wspinają się po specjalnym spiralnym pomoście...widzicie tę czarną kózke ?
La Torre de las Cabras..estos animales aqui viven y se trepan por la escalera especialmente para ellas construida...ven  la cabra negra?






Malowniczy stawek, całkowicie pokryty rzęsą, w której torują sobie drogę bialuśkie łabędzie.
Un pintoresco laguito, totalmente cubierto por la wollfia, en ella  abren los caminos  cisnes blanquisimos.





Nad stawkiem okno z XVI wieku w stylu manuelińskim, w którym pojawił się Jan IV ,  Don Joao IV kiedy został proklamowany królem Portugalii, to okno podarowano  Manuelowi  Pedrowi Guedes  da Silva da Fonseca  (uwielbiam te długie nazwiska ), który je przeniósł do swego ogrodu.

En la orilla se encuentra la ventana del siglo XVI de estilo manuelino...el rey Don Joao IV  aparecio en ella para ser proclamado rey de Portugal. La ventana tiempo despues fue regalada a Manuel Pedro Guedes da Silva da Fonseca ( como me gustan estos nombres tan largos) quien la trajo a su jardin.





Ze skarpy ogrodowej  widać pola  równiutkich rzędów  winorośli należących do posesji  rodziny Guedes.
Desde el jardni se ven los campos sembrados de vid de propiedad de la familia.




Nad stawkiem postawiono domek pełniący rolę herbaciarni gdzie pija się herbatę i oddaje  miłym pogawędkom. 
Al  lado de estanque se encuentra tambien la casa donde se toma  te y charla con las amistades.




Stara brama, która kiedyś prowadziła do posesji a teraz jest ozdobą w parku...
Un viejo porton, que antiguamente marcaba la entrada a la propiedad, ahora sirve de  un adorno mas en el jardin.



Ogród jak dżungla.
El jardin como una jungla.



Fontanna Matki Boskiej, patronki Porto
La fuente de Nuestra Señora, la patrona de la ciudad de Porto.


Tutaj odbywają się ceremonie religijne rodu Guedes, między innymi śluby czlonków rodziny.
Aqui los Guedes  se reunen para celebrar los festejos  tales como bodas de los miembros de la familia.




Najstarszy obiekt,  kaplica z 1671 roku przytulona do głównej rezydencji.
Al ladito de la casa principal se encuentra la mas antigua construccion de la finca, la capilla construida en  del año 1671, 


Fontanna czterech sióstr  z  1920 roku, ozdobiona czterema wizerunkami sióstr Guedes , każda 
symbolizuje inną porę roku.
La Fuente de Las Cuatro Hermanas de año 1920. adornada por los grabados de cuatro perfiles de las hermanas Guedes , cada perfil personifica  una de las cuatro estaciones del año.



Stawek i domek dla gęsi.
El estanque y la casita de los gansos.



Oprócz wina w hacjendzie produkuje się wódke (pewnie  to brandy) która dojrzewa w beczkach dębowych przez 6, 12  albo 30 lat. Zdjęcie niezbyt ostre , ale było tam bardzo mroczno , zapach beczek gdzie dojrzewa alkohol jest nie do opisania...po prostu cudowny.

En la hacienda se produce no solo vino, tambien el aguardiente , que madura en las barricas de roble durante  6, 12 o 30 años: La foto no salio bien, en el lugar reinaba mucha oscuridad, en la bodega el olor de la madera de roble  es impresionante.


Przechodzimy do  miejsca gdzie się próbuje wino i sery, które też są produkowane tutaj
Mijamy dumne pawie.
Nos encaminamos al sitio donde se cata el vino y prueba los quesos  aqui producidos.
Pasamos al lado de unos orgullosos habitantes del lugar, los pavos reales.




Na stołach sery ( bardzo dobre) a z tych kieliszków będziemy pili vinho verde, białe a potem różowe.
El las mesas los quesos ( muy sabrosos) y las copas, que momentos despues fueron llenados de vino blanco y rosado.


i opuszczamy to optymistyczne miejsce, gdzie jedna rodzina pokazuje światu jak wiele,  pracując razem,  można uzyskać.
Y dejamos este  lugar ejemplar donde se aprecia un trabajo  impresionante  de una sola famila durante siglos.

Pozdrawiam y saludos

67 komentarzy:

  1. Nie ma jak byc bogaczem, u niego nawet gesi maja swoj wypasiony domek, a po podworzu pawie latajo zamiast przyziemnych kur. ;)
    Rzesa jest wprawdzie wodnym chwastem, ale woda szczelnie nia pokryta ma w sobie niepowtarzalne piekno, magie wrecz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet gesi! kur nie bylo, tylko pawie sobie spacerowaly dumnie, kozy tez maja swoj domek i swoja drabinke a labedzie swoje bajorko. A rzesa pokrywa stawek jak bluszcz, mchy i inne roslinki pokrywaja kazdy zakatek ogrodu. zapytalismy ile ogrodnikow tam pracuje...czterech!

      Usuń
  2. Jestem pod ogromnym wrażeniem... herbaciarni:) Ale tam jest pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie dziwie sie, herbaciarnie to Twoja slabosc!

      Usuń
    2. A w dodatku to położenie we wspaniałym ogrodzie:) Domek dla kóz też śliczny:)

      Usuń
    3. i nad woda, gdzie plywaja labedzie!

      Usuń
  3. Pięknie. Ciekawe jak to jest mieszkać w posiadłości przodków z taką wielowiekową tradycją?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm. mysle, ze to musi byc bardzo mile uczucie...

      Usuń
    2. Wiedziałam:) Tylko są zazdrosne o beczki z winem:)

      Usuń
    3. Wydaje mi sie ze o beczki z wodka! duchy wola silniejsze trunki!

      Usuń
    4. Grażyna skąd wiesz, że wolą wódkę? ;)

      Usuń
    5. Mam takie duchowe przeczucie!

      Usuń
    6. Jasne, duchowe przeczucie o północy - godzina duchów za chwilę:)

      Usuń
    7. Skoro Grażyno masz takie duchowe przeczucie, to nic innego mi nie pozostaje jak mu zawierzyć :)

      Usuń
  4. Posiadłość imponująca i ten wszechobecny mech mówiący o wieku tej rodowej sadyby, fajnie, że nie rugują go stamtąd.
    Mnie jednak najbardziej zauroczyły te domeczki kryte trzciną, brakuje im tylko kurzych stopek, aby mogły się obracać na cztery strony świata :)
    Fofi jakaś taka wyciszona na plecach taty, cudowną masz wnuczkę Grażyno! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, kurze stopki bylyby jak najbardziej na miejscu. Fofi czasem sie wycisza, szczegolnie kiedy na sen ja zbiera, i zgadzam sie z Toba, jest absolutnie cudowna, ale przeciez ja jestem jej Gradzi, wiec trudno,zebym tak nie myslala.

      Usuń
  5. Odwiedzasz magiczne miejsca Grażyno i pięknie je opisujesz. Z przyjemnością czytam, choć po raz pierwszy zostawiam komentarz:) Dziękuję! Alicja - autorka telewizyjnych, podlaskich reportaży (oczami wyobraźni widzę swojego kolegę-operatora szalejącego z kamerą w tym niesamowitym miejscu). Pozdrawiam i czekam na więcej... :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubie takie wyprawy i przezywam je cala soba. I tez szaleje jak Twoj operator, tylko w reku miewam aparat fotograficzny. A Podlasie to moja nowa milosc...bylo dla mnie nieznane.
      Pozdrawiam bardzo serdecznie

      Usuń
    2. Bardzo spodobal mi sie "Inny", reportaz o niezwyklym czlowieku, gratuluje nagrody i czekam na nastepne .

      Usuń
    3. Dzięki wielkie za gratulacje i życzenia :) są już następne nagrody - za "Tamarę" i "Donę" - portrety silnych Polek, które po powrocie z wieloletniej emigracji, znalazły sposób na siebie i pięknie żyją na podlaskiej ziemi (nagrodę odbierałam tydzień temu na gali Polonijnego Festiwalu Losy Polaków w W-wie). Coś czuję Grażyno, że i Ty byłabyś Super ciekawą Bohaterką kolejnego filmu:). Masz nietuzinkowy życiorys, wspaniałą podróżniczą pasję, ciekawość świata i ludzi oraz umiejętność pięknego fotografowania. Opisujesz swoje wrażenia z podróży w zgrabny sposób, bez zbędnych ozdobników, więc na pewno jesteś również dobrym rozmówcą :) Zaglądam do Ciebie, czytam, oglądam zdjęcia z podróży i przez chwilę jestem w Twoim świecie - słonecznym, ciepłym i naprawdę magicznym... Jeszcze raz Dziękuję za to!

      Usuń
    4. Poszukam Tamare i Done...i dziekuje, chyba troche sie czuje oniesmielona Twoimi opiniami.

      Usuń
    5. Znalazlam i przypomnialam sobie,ze juz wczesniej obejrzalam oba reportaze, Dona podoba mi sie baaardzo...ale Tamara tez.

      Usuń
    6. Nie czuj się onieśmielona, bo napisałam to, co czuję :). Część z nas przeżywa swoje życie w swojej małej ojczyźnie i tylko od czasu do czasu wyrusza w podróż i w nieznane (ja tak mam, bo póki co, jestem aktywna zawodowo) a część - tak jak Ty, podróżuje po świecie i pięknie go fotografuje oraz opisuje. To jest b.cenne. Grażyno! odnośnie podróży, to wczesną wiosną musisz koniecznie przyjechać nad Biebrzę - to raj dla fotografików. W wolnej chwili obejrzyj reportaż "Wiedźma", zrozumiesz, dlaczego zapraszam w to miejsce: https://bialystok.tvp.pl/25733911/wiedzmina
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    7. Dziekuję, obejrzę na pewno, a Biebrza już dawno mnie nęci...pewnie na wiosnę tam dotrę.

      Usuń
    8. Cieszę się! Promuję swój region, bo sama odkrywam go z wielką radością, aczkolwiek robisz mi wielki apetyt na zagraniczne podróże. To jest siła internetu i wzajemnego dzielenia się wrażeniami :))

      Usuń
    9. Alicjo reportaż obejrzałam, niezwykle ciekawy i piękny, a bohaterka Agnieszka wspaniała i niesamowita!!!
      Grażyna polecę go dziewczyną w Kurniku :)

      Usuń
    10. Obejrzalam "Wiedzme" ...mistrzowski reportaz, oj! na pewno na wiosne tam sie wybiore i moze zastukam do Agnieszki Zach. Ile ciekawych ludzi jest wokol nas...piekny swiat pokazujesz Alicjo! dziekuje!

      Ale takich ciekawych ludzi jest w mojej wsi andyjskiej cale mnostwo, mialabys pelne rece roboty...szkoda, ze tam jest teraz tak malo bezpiecznie...

      Usuń
    11. Mario i Grażyno! Dziękuję! Wasze słowa są jak "miód" na moje serce :) Ludzie są cudni a każdy jak ciekawa książka! Obyśmy mieli szczęście tylko do tych ciekawych i dobrych, niezależnie, gdzie mieszkamy :)
      Ściskam Was wirtualnie i zapraszam na Podlasie!

      Usuń
    12. Alicjo dziękuję za zaproszenie, może kiedyś dotrę na Podlasie :)

      Usuń
    13. Warto a nawet trzeba...ja w tym roku odwiedzilam Podlasie po raz pierwszy i natychmiast powtorzylam odwiedzanie jeszcze dwa razy i w przyszlym bedzie dalsze . Biebrza!?

      Usuń
    14. Grażynko! Biebrza koniecznie ale polecam też Supraśl - miasteczko ukryte w Puszczy Knyszyńskiej ze wspaniałym Muzeum Ikon w zabytkowym monasterze Zwiedzaniu towarzyszą urokliwe, wielogłosowe śpiewy cerkiewne. W tym miasteczku kręcony był film "U pana Boga za miedzą" Jacka Bromskiego i "Blondynka" - emitowana niedawno w TVP. Tu odbywają się corocznie zawody w pieczeniu babki ziemniaczanej ( miejscowość słynie z pysznych ziemniaczanych potraw). W Supraślu, w zabytkowym Pałacu Buchholtzów mieści się Liceum Plastyczne (w szkolnym sklepiku za nieduże pieniądze można kupić prace młodych artystów plastyków)Stąd już niedaleko do Szlaku Tatarskiego - Bohonik i Kruszynian, gdzie mieszkają spadkobiercy pierwszych Tatarów sprzed ponad 300 lat, osadzonych tu przez Jana III Sobieskiego. Przepraszam Grażyno, że wykorzystuję Twój blog i tak ekspansywnie promuję swoją drugą "małą ojczyznę" (pochodzę z Mazur...)Dobrego dnia, pozdrawiam :)

      Usuń
    15. Alicjo - fantastyczne - podejrzewam, ze gdyby nie Grazyna, to bysmy Ciebie nie odkryly. Ja tez do Podlasia czuje miete. Mamy przyjaciol w Hajnowce, maja domki do wynajecia blisko Narewki, a jak ich kucharka gotuje! I pamietam, jak obiecywalam przyjaciolom, ze bede adres domkow podrzucac znajomym, to od razu powiedzili szybko i stanowczo - ale sluchaj, jesli ci Twoi znajomi beda myslec, ze tu sa jakies atrakcje typowo turystyczne, to to NIE jest dla nich :))). Tyle jest jeszcze do odkrycia na Podlasiu...mozliwe, ze mam ten sentyent we krwi, po mojej Mamie, ktora uwielbiala jako dziecko i dorastajaca panienka (i w czasie wojny, jako najstarsza kuzynka calej czeredy) przyjezdzac do Sokolowa i okolic, do ciotki. No i z Portugalii zrobilysmy Podlasie.... rhehreher

      Usuń
    16. Portugalia jest na "p" i Podlasie na "p"... stąd te refleksje ;). Ostatnie słowa - pozwól Grażyno!
      Faktycznie za dużo typowo turystycznych atrakcji tu nie ma ale jest nieskażona przyroda, nieprzetworzone jedzenie, cisza, spokój i życzliwi, bezpośredni ludzie. Wspomniałaś o Narewce a z niej już blisko do Orli (okolice Bielska Podlaskiego), gdzie po cichu działają współczesne szamanki, zwane szeptuchami... Podobno są skuteczne. Osobiście nie sprawdzałam ale podczas realizacji medycznego programu, usłyszałam od lekarki (opowieść poza kamerą),że szeptucha skuteczniepomogła jej małemu synkowi cierpiącemu na uporczywą egzemę... Koledzy dermatolodzy byli bezradni a pomogła modląca się babka... jak było naprawdę? wszyscy znamy słowa - "Wiara czyni cuda"...

      Usuń
    17. Alicjo wszystko to juz zwiedzialam i przedeptalam, tylko brakuje mi muzeum ikon, ale nadrobie zaleglosci. opisalam tez w moim blogu, wiec tak jak Ty robie promuje Twoja druga mala ojczyzne! i dalej to bede robic, bo bardzo mi przypadla do serca.

      Opakowana! Portugalia i Podlasie...hahaha...ae zaczynaja sie na te sama litere, i piekne jedno i drugie!

      Usuń
    18. Alicjo! pisalysmy rownoczesnie i ja jeszcze znalazlam ze obie krainy sa piekne, portugalia tez w porownaniu z Europa jest taka nieskazona i autentyczna, a ja wlasnie tego szukam...alesmy sie rozgadaly, ale to chyba jest w tym calym internetowym swiecie najlepsze! Sciskam mocno

      Usuń
    19. Ja również ślę uściski! Robię pauzy i zaglądam do Ciebie podczas pracy przy komputerze ;) przeglądam zdjęcia z wrześniowego nagrania w małym miasteczku Narew z zabytkowym, drewnianym kościółkiem z czasów królowej Bony. Robię listę montażową nowego reportażu pt "Kolekcjoner" (portret właściciela prywatnego muzeum). Reportaż będzie miał swój regionalny koloryt. Pięknego dnia życzę i samych dobrych zdarzeń!

      Usuń
    20. Bylam w Narwi, i ogladalam kosciolek, wiem o tym muzeum i kolekcjonerze, ale tam nie weszlam...bardzo jestem ciekawa tego reportazu...prosze zawiadom mnie kiedy juz bedzie gotowy. Sciskam i tez pieknego dnia!

      Usuń
    21. Dzięki! jak reportaż wyjdzie zadowalająco, to dam znać:)

      Usuń
  6. Cudowne miejsce, magiczne, jak nie z tego świata a bardziej z baśni. Domek dla kóz! Niesamowite. Ciekawa jestem jak tam kozule maja w środku i czy czasem skaczą sobie z tego mostku wprost na ziemie.I w ogóle wszystkie te domki przeurocze i gęstwina w ogrodzie wspaniała. Ach i jeszcze raz ach! Masz szczęście, że możesz zwiedzać tak niezwykłe miejsca!:-)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak z basni, widac ludzie lubia stwarzac sobie takie magiczne miejsca, a to ma ponad 300 lat w reku tej samej rodziny konsekwentnie pieszczacej swoje miejse na ziemi.
      Pozdrawiam cieplusienko i glaski dla, w jakims sensie, mego Jacusia. No reszcie psiakow tez, a szczegolnie przedzielnej Misi!

      Usuń
  7. Chyba jednak trzeba jechac do Portugalii. nie tylko po widoki, ale po vinho verde i buciki, hrehrehre.
    Fofi zamyslona i nieruchoma - to chyba nieczesty widok? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Ty masz watpliwosci? trzeba jechac! tez by posączyc porto, wymysl podobno angielski, ale smaczny!
      Fofi czasem wpada w taki nastroj, az robi mi sie nieswojo, wtedy wsadza paluszek do buzi i szuka desperacko trapito, czyli szmatke granatowa w biale groszki...wtedy albo chce spac albo chce jesc. Na ogol wystarczy dac jej chlebek z maselkiem i odzyskuje sily. i na pewno po ich odzyskaniu pierwsze slowo bedzie...cavalo!...vamos brincar...czyli konie! idziemy sie bawic! Kocham Fofi malpia miloscia?

      Usuń
    2. ja porto wciagam co Boze Narodzenie - uwielbiam. do tego dobry ser, jablko, krakersy i jest przyjecie!
      jasne, ze kochac, bo inaczej byc nie moze przeciez!
      ja zauwazylam jednego Krasnala, ktory zostal przyniesiony sam do domu. drugi chrapal w wozku na spacerze. i ten Krasnal byl spokojnym dzieckiem, markotnie bawiacym sie zabawkami. dopiero we dwoch stanowia tandem - tajfun!

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Takie jest wrazenie kiedy sie spaceruje po posiadlosci Guedesow.:)

      Usuń
  9. Maravilloso reportaje como siempre, me ha encantado. Besos y feliz semana.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny świat baśni!
    To prawda, że jedna rodzina może pokazać światu jak wiele, pracując razem, można zdziałać.
    Przypomniał mi się "Kandyd, czyli optymizm" Voltaire'a - powiastka filozoficzna, w której długaśnych nazwisk nie brakuje i akcja toczy się także w Portugalii, w Lizbonie.
    Pozdrawiam :))**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najdluzsze nazwisko jakie dotychczas spotkalam, to bohatera wenezuelskiego...
      Simon Jose Antonio de la Santisima Tinidad Bolivar Ponte y Palacios Blanco. Bardzo mi sie podoba.

      Usuń
    2. Fantastyczne, niemalże wszystko mówi o tej osobie :)*

      Usuń
  11. Coraz bardziej aromatyczne te Twoje posty. Piłam portugalską brandy i do tej pory pamiętam jej tajemniczą, cudowną jak całe to miejsce które opisałaś słodycz, a vinho verde jest jednym z moich ulubionych. Piękna wyprawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vinho verde tez mi bardzo przypadlo do gustu, zimne, jest bardzo orzezwiajace, lubie tez porto...ale Portugalia ma duzo wiecej przysmakow, lubie zwiedzac i probowac kuchnie regionalne...pozdrawiam

      Usuń
  12. Piękne miejsce i świetne zdjęcia. Bardzo podoba mi się domek herbaciarni, trochę mniej dom przeznaczony na noce poślubne. Nie jestem smakoszem win, ale tam na miejscu na pewno spróbowałbym i zielonego i różowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Winho verde jest smaczne i nie trzeba byc smakoszem, jest lekkie, orzezwiajce, z serami..pycha! pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  13. Dzięki Tobie przeniosłam się do krainy baśni. Zachwycające miejsce, a śliczne chatki wyglądają jakby mieszkały w nich krasnoludki.
    Jeśli kiedykolwiek będę w Porto na pewno nie pominę tego miejsca.
    Dzięki za cudowną wycieczkę po czarodziejskim ogrodzie.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porto i okolice sa warte zwiedzenia, znajdziesz tam wiele miejsc bardzo ciekawych i pieknych! pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  14. Oesssu, co za miejsce! Wystarczyłby mi domek dla gęsi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gesi domek, moze, ale byloby Ci ciut ciasno! mysle , ze lepiej by bylo w domku dla nowozencow. Nie za duzy, nie za maly, z ogrodem, blisko domku herbacianego...

      Usuń
  15. czarujesz i kusisz tymi opowieściami :) jak upolujemy bilety w przyzwoitej cenie to w maju lecimy do Portugalii, na początek chyba Lizbona i Sintra, mamy tylko kilka dni do dyspozycji :( ale do Waszego Porto i okolic też mnie ciągnie, zobaczymy na czym stanie! ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lizbona jest swietna na wloczenie sie, wiec spedzicie tam milo czas, a Sintra jest duma Portugalii..tez swietny cel turystyczny. Porto... trzy godziny pociagiem z Lizbony i juz jestescie i tym miescie. Wieczorem mozna wrocic do Lizbony. :)

      Usuń
  16. Nie musiałabym mieć takiej cudowne hacjendy, mnie by wystarczył domek straży. Cudowne miejsce. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widac juz sobie rozdzielilysmy domy posiadlosci...marzyc mozna! sciskam serdecznie

      Usuń
  17. Dziękuję Ci za ten wspaniały, pełen kolorów spacer.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękny, zaczarowany ogród!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń