Ostatnim, w podróży do wschodnich sąsiadów celem było Kowno, drugie litewskie miasto pod względem liczby mieszkanców i obecnie największy ośrodek przemysłowy tego kraju. W swej wielowiekowej historii Kowno było stolicą w okresie miedzywojennym.
Pojechaliśmy autobusem z Wilna... wysadzono nas przy dużym centrum handlowym "Acropolis"...stamtąd na piechotę skierowaliśmy się na starówke. Dotarliśmy do reprezentacyjnej Alei Wolnosci ( Laives Aleja) , w jej głębi ukazala się ciekawa budowla, więc tam skierowaliśmy nasze kroki.
Okazała się kościołem pod wezwaniem św. Michała Archanioła z 1893 roku, wybudowano ją w stylu bizantyjskim, początkowo pelniła rolę soboru prawosławnego obecnie należy do parafii rzymskokatolickiej.
El ultimo sitio a visitar en el pais al este de Polonia fue Kaunas, la segunda ciudad de mas habitantes de Lituania, hoy el mas grande centro industrial. En su historia de tantos siglos fue la capital del pais en los tiempos entre la primera y la segunda guerra mundial, .
Salimos a Kaunas en el autobus desde Vilna, bajamos en la parada al lado de un gran centro comercial "Acropolis"...de alli a pie nos dirigimos a la ciudad vieja, al llegar a la muy elegante Avenida de la Libertad (Laives Aleja) divisamos en el fondo una interesante edificacion, alli nos dirigimos. Fue la iglesia de San Miguel Arcangel, tiempos atras un templo ortodoxo hoy pertenece a la iglesia catolica romana.
Regresamos a la avenida, esta calle marcada por bellisimos arboles lleva a la ciudad vieja de Kaunas.
To już starówka...i znowu jak to stało się w Wilnie w miarę kluczenia po uliczkach, zakamarkach, wśród kamieniczek i kawiarenek, ogarniał mnie nieukrywany zachwyt .
La ciudad vieja....y asi como sucedio en Vilna dias antes , al comenzar el paseo por las calles, callecitas, entre casas, cafeterias, se desperto en mi una autentica admiracion por esta ciudad...
Na ulicy można doladować sobie aparaty telefoniczne, fotograficzne i inne ustrojstwa...świetny pomysł!
En la calle se puede cargar gratuitamente los artefactos electronicos...genial solucion para los turistas!
A potem weszliśmy do Archikatedry Piotra i Pawła , największego kościoła na Litwie, którego historia sięga roku 1413 , wtedy to zaczęto budowę prezbiterium, ołtarz główny dzisiaj ma wystrój barokowy.
Entramos a la Catedral Basilica de San Pedro y San Pablo, es la mas grande iglesia de Lituania. su historia data del año 1413 cuando comenzo la construccion del presbiterio, hoy el altar mayor representa un bello ejemplo de estilo barroco.
En la iglesia se encuentran nueve altares laterales.
organy
organo
A nas zatrzymał w katedrze niespodziewany, przejmujący koncert z niezwykle pieknym
śpiewem młodej śpiewaczki.
Pero a nosotros nos detuvo en la catedral por mucho tiempo un inespardo concierto, la voz angelical de una joven cantante nos dejo sin aliento.
No solo nosotros quedamos tan maravillados.
Para los polacos lo interesante en la decoracion de la iglesia es la presencia de dos pinturas de Andriolli, el famoso ilustrator de la epopeya nacional Pan Tadeusz de Adam Mickiewicz.
Despues de sacrum llego el tiempo para el profanum...asi que regresamos a la plaza mayor de la ciudad y quedamos un rato viendo como se hace un dulce tipico de los lituanos, sakotis...despues probamos con gusto esta delicia.
Na placu ratuszowym...ratusz! ze względu na swoją sylwetkę zwany przez kownian białym łabędziem
En la plaza de ayuntamiento....Ayuntamiento! Los habitantes de la ciudad lo llaman el cisne blanco.
i nagle zajechal przed budynek taki oto wehikul..
Y de repente aparecio este vehiculo!
Wysypały się z niego dorodne panie.
Bajaron de el unas elegantes mujeres.
Entendi... es una boda y claro...la novia!
Nagle pojawiła się gromadka turystek japońskich zwabionych spektaklem, otoczyły piękną narzeczoną, zostały poczęstowane czekoladkami i ..
De repente aparecio un grupo de menudas japonecitas atraidas por este espectaculo, rodearon a la novia encantadas y hablando animadamente...fueron obsequiadas con unos chocolaticos lituanos.
zaproszono je do wspólnego zdjęcia.
Los novios las invitaron a tomarse una foto de recuerdo.
Despues de tanta emocion no fuimos a la orilla del rio Neris, no es dificil imaginarse, que este banco me encanto.
i dotarliśmy pod zamek warowny - pierwsze wzmianki o nim pochodzą z drugiej połowy XIV wieku, miał bronić Litwę przed najazdami Krzyżaków.
Y llegamos al castillo de defensa - fue construido en el siglo XIV para protegerse de los constantes ataques de los caballeros teutones.
Cerca del castillo se eleva la iglesia de San Jorge, y aqui tambien tuvimos la suerte de poder disfrutar de la conmovedora musica sacral!
Był piątek, widać w piątek Litwini biorą śluby, przyznaję, że ku memu zadowoleniu...
Fue un viernes...al parecer el viernes es el dia de las bodas en Lituania...este descubrimiento , reconozco, me alegro mucho!
La novia, la primera que encontre este dia, ya celebraba su casamiento con champaña... por supuesto.
i jeszcze jedna narzeczona
Otra novia feliz!
Sequito nupcial, uno mas ..me sorprendi viendo los zapatos del novio y de sus acompañantes y que lindo el vestido rosado de la dama de honor!
Uśmiech skierowany do mnie!
Una sonrisa para mi!
Chciałam jeszcze zobaczyć dom Perkuna w stylu gotyku płomienistego ...znaleziono tutaj figurkę pogańskiego boga burzy Perkuna, i stąd sie wzięła nazwa kamienicy,
Me faltaba por ver la Casa Perkunas del estilo gotico flamigero....aqui se encontro en pasado una figurita de la deidad pagana de los truenos, Perkunas, y de alli el nombre de la antigua edificacion.
Pozostało posilić się kiermaszowym, na placu ratuszowym, jedzeniem , świetna była sałatka warzywna z dodatkiem grzybków w occie a mnie spodobały się drewniane sztućce jednorazowego użytku...przywiozłam je do domu.
Almorzamos en la plaza del ayuntamiento, fue una comida del festival culinario, que tuvo el lugar este dia...la ensalada de vegetales con hongos avinagrados fue gloriosa, los cubiertos de madera desechables me llamaron tanta atencion que los traje a la casa.
Regresamos a la estacion de buses, esta bicicleta merecio un frenazo en la caminata...es un ejemplo maravilloso de yarn bombing, el arte del ganchillo para adornar la calle.
A na drugi dzien autobusowe, powrotne widoki krajobrazów litewskich i polskich..., chmury były tego dnia wyjątkowe.
El dia siguiente ya retornamos a Polonia, por la ventana tome fotos de las vistas nostalgicas de Lituania y Polonia. Las nubes tomaban formas excepcionales.
pozdrawiam y saludos
Pięknie, wiem powtarzam się, ale bardzo lubię Twoje sprawozdania z podróży i perfekcyjne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziekuje Ewo! pozdrawiam serdecznie
UsuńKurczę,ile zabytkowych budynków,klasztorów,kościołów, i polskich śladów,nic nie zniszczone przez wojnę.I zestawić te obrazy ze zrównaną z ziemią Warszawą,żal ściska. Byłam kiedyś przejazdem w Rydze (lata 80),też wiele ciekawej architektury.Hanna
OdpowiedzUsuńBArdzo tego tam jest duzo, rzeczywiscie wojna je oszczedzila, ale bedac republika radziecka wiele z tych miejsc bylo uzywanych jako magazyny, koszary etc...i to widac. Litwini zabrali sie do poprawiania zaniedban, maja latwiej bo to nie jest budowanie od fundamentow...a do Tallina i Rygi wybiore sie kiedy tylko nadarzy sie okazja.
UsuńTak, zaniedbane było,w Rydze śmieci fruwały.Grażynko, teraz dojrzałam,że panowie młodzi i drużbowie w adidasach zapitalają;)Hanna
UsuńNo wlasnie, zastanawiam sie, czy to jakis kult wyolbrzymiomy do markowych rzeczy czy to jakis sportowiec sie zenil! Ale i tak to byla lekka przesada...niemniej byli bardzo sympatyczni i ubawila ich moja pasja fotografowania...
UsuńMoże przed kościołem zmieniali buciki?
UsuńGdzie tam! to byl ich jakis dobrze przemyslany stroj!
UsuńBo to miała być gala na luźnych nogach ;)
UsuńNie byłem i bardzo żałuję. Mam jednak nadzieję, jeszcze uda się odwiedzić Litwę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Na pewno sie uda, przeciez jest tak blisko! pozdrawiams serdecznie
UsuńMaravilloso, me ha encantado. Un beso.
OdpowiedzUsuńMe gusta, que te gusto! besitos
UsuńAle miałaś farta z tymi parami młodymi i ta limuzyna jaka wypasiona!
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tym yarn bombingiem ale ten rower mi się podoba :)
Ten zamek oryginalny? Jest tak nieskazitelny, że wygląda na rekonstrukcję.
Drewniane sztućce też bym zabrała ze sobą :)))
No, sama sie zdziwilam,ze tyle ich nagle sie pojawilo, ucieszylam sie jak dziecko, wiadomo, mam slobosc do takich scen. Wczoraj w Warszawie widzialam taka sama limuzyne, pewnie tez wiozla pare mloda.
UsuńZamek przeszedl w swojej historii wiele, ale sa na nim fragmenty pamietajace tamte odlegle czasy, dwie baszty, kawalek murow, czesc fosy ..
drewniane sztucce mam i uzywam kiedy cos robie w patelni , sa idealne bo nie rysuja teflonu, potem je myje i dalej sa jak nowe...
ty to masz szczęście do panien Młodych.... zawsze któraś wejdzie ci w kadr... a zdjęcia piękne....
OdpowiedzUsuńuliczki mnie zauroczyły, potrafisz Grażynko "złapać " ich klimat.....
no i znów zwiedziłam kolejny kawałek świata :)
serdeczności
Mam , mam szczescie do tych panien, nie wszystkie zdjecia zdolam pokazac na blogu. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńEkologiczne sztucce to naprawde bombowy pomysl! W koncu zaden plastik, ktory rozklada sie przez tysiaclecia. Szydelkowy rower szczerze mnie zachwycil.
OdpowiedzUsuńA w ogole to urocze miasto, ze specyficznym klimatem.
Tak, spodobalo mi sie bardzo, po Wilnie krecilismy sie duzo wiecej bo tam mielismy hotel, na Kowno tego czasu bylo troche malo....ale moze jeszcze kiedys na Litwe pojade.
UsuńPrzyznam, że pierwszy raz oglądam widoki Kowna i tez zapałałem chęcią jego zobaczenia na żywo. Może jeszcze w tym roku, bo planuję urlop na Suwalszczyźnie. Piękne opisy i zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło :)
O z Suwlaszczyzny jest juz calkiem blisko, warto przekroczyc granice! pozdrawiam cieplo!
UsuńTrzy śluby, dwa koncerty i Kowno takie piękne, ale mnie najbardziej spodobała się ta oryginalna ławeczka i przedostatni krajobraz.Polne drogi są takie urokliwe. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWiesz , tych koncertow bylo wiecej ale nie zawsze mozna bylo fotografowac w kosciele, byly jeszcze dwa w kosciele prawoslawnym, chóry wieloglosowe, az ciarki przechodzily po plecach.
UsuńTych laweczek bylo cale mnostwo w parku nad Wilia, bardzo mi sie spodobaly. No a do drog polnych tez mam slabosc...sciskam serdecznie
Szczęściara z Ciebie! Nie dość, że Kowno (wygląda bardzo światowo!), to panny młode. Dorodne, oj, dorodne, jak jedna żona! Jednej z nich sukienusia na plecach się odepła:))) Albo guziczki od dorodności puściły?
OdpowiedzUsuńAles spostrzegwcza! noooo... ten guzik puscil bo dorodnosci bylo duzo, co zauwazyl moj brat (zauwazyl dorodnosc nie guziczek), i napomknal, ze Japoneczki jakos plasko wygladaly na tle dorodnosci tych Litwinek....
UsuńPS. Ławeczka przepiękna! W sam raz na gumno.
OdpowiedzUsuńO tak na Twoje gumno bylaby jak znalazl!
UsuńDawno nie byłam w Kownie, miło powspominać. Dawno nie widziałam na raz tylko panien młodych. Świetna relacja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
tp byl wysyp panien mlodych, ku memu zadowoleniu! pozdrawiam
UsuńCudowna relacja. Uwielbiam Twoje zdjęcia i opowieści. Jesteś niesamowita i jeszcze udało Ci się zobaczyć tyle ślubów. Super.
OdpowiedzUsuńDziekuje! lubie, kiedy komus moje historie przypadaja do gustu, komu by nie bylo milo, mnie bardzo! Sciskam serdecznie
UsuńObejrzałam sobie dokładnie i wcale nie dziwię się Twojemu zachwytowi. A ileż panien młodych:)
OdpowiedzUsuńOj jestes!! jak dobrze, ze dalas znak, ze czasem masz czas...uj! te panny mlode wprowadzily mnie w prawdziwa euforie, na pewno ja mozesz sobie wyobrazic!!
UsuńZdecydowanie sobie wyobrażam tę euforię:) A jakbyś zobaczyła parę młodą, schodzącą z Przełęczy między Kopami - to dopiero widok. A suknia była na obręczy:)
UsuńA jakze, na Przeleczy miedzy Kopami panne mloda widzialam i obfotografowalam...gdzies jest na tym blogu...widac, jest to miejsce atrakcyjne dla mlodozencow! chyba,ze ta obrecz byla jakas ponadnaturalna, to rzeczywiscie ta panna mloda miala fajne chodzenie...
UsuńKowno rzeczywiście jest piękne. No i miałaś wiele atrakcji w postaci ślubów.
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że żyłaś życiem ich mieszkańców. Właśnie takie zwiedzanie jest najfajniejsze.
Pozdrawiam:)
Tak, swietnie jest kiedy mozna troche pozyc tak jak mieszkancy miejsc, ktore odwiedzamy. Pozdrawiam serdecznie
UsuńPamietam ilustracje Andriollego z jakiegoś starego podręcznika. Szczególnie spowiedź Jacka Soplicy. Wzruszyłam się, widząc obraz. Pięne Kowno i kowieńskie panny młode
OdpowiedzUsuńTyle jest sladow milych dla Polakow na Litwie, wiec taka podroz jest duzo bardziej ciekawa. Pozdrawiam i caluje Twoje coreczki!
UsuńPiękne widoki i dla nas oglądających Twój blog cudowna wycieczka.Uchwyciłas kilka ślubnych par,cudownie,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie ogladac mlode pary, wiec kiedy mi sie cos takiego trafia latam za nimi z aparatem fotograficznym. Pozdrawiam
UsuńKowno - moje ulubione! Byłam w nim kilka razy i za każdym razem wracam zauroczona. Uwielbiam spacerować tam bez celu z aparatem, przysiąść w ogródku na kawę, posłuchać barwnych ludzi i co krok trafiać na ciekawe miejskie scenografie :-)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem polecam wizytę na dachu kościoła: http://zapiskizdrogimlecznej.blogspot.com/2012/04/na-dachu-w-kownie.html
Dziekuje Ewo...zaraz zagladnelam na Twoj blog, ciekawe i bardzo dobre zdjecia, tak jak wszystkie, ktore robisz, masz ciekawe spojrzenie na swiat. Nastepnym razem wdrapie sie na dach tego kosciola...pozdrawiam i zycze zdrowia!
UsuńMiło mi :-) dziękuję!
UsuńW Kownie polecam jeszcze kawę z adrenaliną: http://zapiskizdrogimlecznej.blogspot.com/2014/05/przedpoudnie-w-kownie.html
Widze, ze musze do Kowna jeszcze raz...Fort, pomnik ofiar nazizmu no i kawiarnia Viva Kaunas! jeszcze wiosenne otoczenia! pieknie..dziekuje,za informacje
UsuńNa niektórych zdjęciach ujrzałam Toruń. Jeszcze w Kownie nie byłam, ale wygląda niezwykle zachęcająco.
OdpowiedzUsuńMoze tam gdzie cegly...Torun jest ceglany ...Kowno warte podozy, nie ulega watpliwosci...pozdraiwm
UsuńJak cudnie a nawet swojsko, w niektórych momentach.
OdpowiedzUsuńPenie sojsko , po sasiedzku a nawet wspolna historia kiedys...
UsuńTo niesamowite, tyle tych panien młodych!
OdpowiedzUsuńJak sie ucieszylam!
UsuńJak pięknie!!! brakuje mi zwiedzania - uwielbiam.
OdpowiedzUsuńMNie tez czasem ogarnia niepokoj...ze juz czas na zwiedzenie czegos!
UsuńTaki niepokój też czasami mnie ogarnia:)
UsuńW tej chwili odczuwam ten wlasnie niepokoj, za dlugo nic sie nie dzieje!
UsuńDo tego miasta to chyba my wszyscy Polacy mamy sentyment, ze względu na historię. A te wszystkie pary młode stanowią fajny klucz Twojej opowieści.
OdpowiedzUsuńPewnie do calej Litwy..panny mlode napotkane gdziekolwiek to dla mnie frajda, a mam szczescie do takich obrazkow. pozdrawiam serdecznie
UsuńPiękna Litwa :) śliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńLitwa bliska i do zwiedzania...teraz zainteresowala mnie Mierzeja Kuronska...
UsuńOj, też pięknie, zatem czekam na zdjęcia z wyprawy :)
UsuńWow, wow... na ulicach Paryża nie zobaczysz tak wspaniałych kreacji..., cudowna "zgraja" młodych ludzi ma wyobraźnię i widać, że wspaniale się bawią..., fantastyczne odzienia, nie tylko te z trampkami..., wszystkie mi się podobają, a kobiety? - widać w nich życie, radość... super, super, super...
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze dodam, że zapaliłaś we mnie ogień ciekawości Kowna. Byłam tam całe wieki temu i pamiętam jak przez mgłę jedynie głównie ulicę.
Może kogoś namówię na wycieczkę samochodem. To przecież nie tak daleko ode mnie.
Dzięki za wspaniałe wrażenia, szczególnie te wzrokowe.
Buziole :))**
Mieli poczucie humoru i dystansu do siebie...a Ty masz calkiem blisko do Kowna wiec w samochod i juz!sciskam
UsuńPiękną Litwę pokazałaś na swoich fotografiach. Są i budowle, i ludzie. Nigdy nie byłem na Litwie, lecz mój kolega raz się tam wybrał. No i... wziął w Wilnie ślub w piątek. Znalazł tam swoje szczęście.
OdpowiedzUsuńA jednak w piatek, czyli na Litwie sluby e tym dniu sie celebruje. Niech koledze sie szczesliwie wiedzie...pozdrawiam serdecznie
Usuń