To byla sobota 26 lipca, dzien sw. Anny, lekka mgla spowila miasto.
Matosinhos w Porto zaprosilo rodziny na fieste familijna, zaproszenie obejmowalo tez pieski . Weszlismy do parku miejskiego ( Parque da Cidade) od strony plazy atlantyckiej.
El sabado, 26 de julio, dia de Santa Ana... una ligera neblina envolvia la ciudad,
Matosinhos de Porto ha invitado para la Fiesta de la Familia, incluyendo en su invitacion los perritos de la casa. Entramos al parque ( Parque da Cidade) desde la playa del Atlantico.
Mimo, ze pora byla dosc wczesna, park rozbrzmiewal wesolym, kolorowym zyciem, i zachwycal ta delikatna mgielka, bardzo mila dla oka, mgla poranna jest tutaj dosc czestym zjawiskiem .
Hemos llegado temprano, el parque ya se lleno de visitantes y la delicada neblina creaba un agradable ambiente de frescura,
Zaczelismy od kawy i slynnych pasteis de nata de Belem..Kompletnie wyposazona kawiarnia zostala w tym celu przewieziona na lake parkowa.
El dia comenzamos tomando el cafe y degustando sabrosos y famosos pasteis de nata de Belem. Un cafe completamente equipado fue traido y puesto en la grama del parque.
.
En el parque hay unos cuantos lagos.
przede wszystkim honorowane byly dzieci i psy , wielu fiestujacych zaopatrzylo sie w odpowiednie gadzety...
La mayor atencion fue dirigida hacia los ninos y perros, muchos de los participantes han adquirido objetos con escritos aludiendo a la fiesta,
Tutaj rozczulilam sie de lez...ta pani i jej corka wyprowadzily na spacer pieska o dwoch tylko sprawnych lapkach, opiekowaly sie nim z niespotykana cierpliwoscia i czuloscia.
Esta escena me conmovio hasta los huesos...una senora y su hija paseaban su perro, que solo podia mover las patas delanteras..lo trataban con tanta dedicacion y delicadeza!!!.
Hubo presentaciones del teatro de las marionetas, los ninos pudieron ver el cuento de La Cenicienta donde se ha introducido en forma muy humoristica los epizodios de la Caperucita Roja y Blanca Nieves y Los Siete Enanitos.
Widownia usadowila sie na trawie...
El publico se sento directamente en la grama.
Bylo mnostwo atrakcji, wszystkie gratis
Habia muchas atracciones, todas gratuitas.
A los mas pequenitos de vez en cuando los dominaba el sueno.
Wielu urzadzilo sobie piknik na trawie
Muchos disfrutaban del picnic sobre la grama.
Nosotros para almorzar elegimos el restaurante del parque
Bardzo ladnej restauracji!
Un sitio muy bello!
Nazywa sie Soundwich, i glownym jej daniem sa slusznej wielkosci, kanapki slawnych szefow kuchni portugalskiej. Menu wypisane na starych, winylowych plytach.
Su nombre es Soundwich, y los platos principales fueron sandwiches de gran tamano, cada uno invento de un famoso chef portugues. Menu fue escrito sobre los viejos discos de vinilo.
Niespodziewanie zostalismy obdarowani zakladkami do ksiazek, okazalo sie , ze 26 lipca obchodzi sie tutaj dzien dziadkow, nic o tym nie wiedzielismy wiec niespodzianka byla tym bardziej mila.
En forma sorpresiva fuimos, los abuelos, obsequiados con unos marcadores para los libros, supimos que el 26 de julio , el dia de Santa Ana, es el dia de los abuelos en Portugal.
Natychmiast do babci portugalskiej zostal wykonany telefon z zyczeniami. Kapelusze slomkowe naleza do wyposazenia restauracyjnego w dzien sloneczny , jezeli jest zimno, sa zielone kocyki.
La nieta enseguida llamo a su abuela portuguesa para felicitarla. El sombrero de paja es el atuendo que ofrece el restaurante para los que necesiten proteccion del sol. Para dias frios hay unas mantas verdes para acobijarse.
W takich pudeleczkach podaje sie sandwicze szefow...kazde pudelko ma wizerunek i nazwisko tworcy.
Los mesoneros servian los sandwiches en estas cajitas con el retrato del chef , su nombre y apellido.
Na terenie restauracji znajduje sie maly amfiteatr, gdzie odbywaja sie koncerty, pewnie stad nazwa miejsca, Soundwich.
Al restaurante le pertenece un espacio en forma de auditorio, aqui se realizan los conciertos de musica y de canto, poe esto el nombre de sitio, Soundwich.
W parku zaczely sie aerobikowe tance...
En el parque comenzo la locura de zumba.
Dosc poznym popoludniem zarzadzilismy powrot do domu, w parku byly zaprogramowane atrakcje do polnocy..
Ya muy entrada la tarde decidimos regresar a la casa...aun cuando las actividades fueron programadas hasta la medianoche.
Jeszcze spacer po plazy, gdzie na skale wznosi sie fotyfikacja z polowy 17 wieku zwana Forte de Sao Francisco Xavier do Queijo
Solo un paseito mas por la playa, donde sobre una roca domina el Forte de Sao Francisco Xavier de Queijo.
Ten dzien bedzie wracal we wspomnieniach.
Fue un dia memorable
Grażynko kochana ......aleście mieli wspaniały dzień, pełen wrażeń, te kukiełki świetne, impreza dla dużych i małych ....słowem szczęśliwy dzień:)
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę :)
dzien byl bardzo udany...i wiele wrazen przyjemnych pozostalo w pamieci..sciskam
UsuńPokazałaś piękne i radosne rodzinne święto. Świetne zdjęcia, zadowoleni ludzie, cóż więcej trzeba? Podoba mi się menu na winylowej płycie. Fajny pomysł.
OdpowiedzUsuńJa mam wrazenie, ze Portugalczycy sa bardzo kreatywni, sciskam serdecznie
UsuńPo pierwsze - śliczne zdjęcia, śliczne miejsca. Czy to Twoje wnuczki na którymś zdjęciu, w tym Ząbkująca (tak się głupio pytam, dla porządku...)? Śliczne dzieci i przepiękne zdjęcie! Masz talent, ujęcia są niesamowite, np. ta pani na niebotycznych obcasach. Stare rowery w restauracji to dekoracja? Co to za maszyneria tamże w kącie po lewej? Pierwsze zdjęcie urzekające.
OdpowiedzUsuńPierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to brak jakiegokolwiek papierka i innego śmiecia gdziekolwiek. Ojejku, wszystko rzuciło mi się w oczy.
Tak, tak..pokazalam moje wnuczki tez. Chcialam pokazac te pania na niebotycznych obcasach, przechodzila przez trawnik z wielka gracja a byla juz w wieku babci. Rowery to dekoracja, chociaz byly w stanie uzytkowym, jakos nastal nam czas dekorowania rowerami i sympatycznie to wyglada...na terenie restauracji bylo kilka starych przedmiotow, ta maszyneria, podejrzewam, sluzyla przy produkcji wina albo oliwy, byla tez kamienna balia do prania. Tez sie zadziwilam ze tak tam bylo czysto, dla wlascicieli pieskow byly pojemniki na wiadomo co, i plastykowe torebeczki na tego zbieranie. Ale tez widzialam bardzo duzo osobnikow pilnujacych porzadku publicznego, wiec podejrzewam ze ich obecnosc hamowala ludzi przed smieceniem,
UsuńŚliczne wnuczki :)
Usuńjoju joj! aaale fajnie, ja tam chce, z Wami juz, znaczy wczoraj czy 26go...czuje sie jak taka jakas purchawka pod guazem, nic tylko nigdzie nie chodze :P
OdpowiedzUsuńw sumie fantastyczne miejsce, tu park, tu fortyfikacja tu morze.
Bardzo podoba mi sie nazwa Soundwich - knajpa z motywami muzycznymi! no i autorskie kanapki ;))
ale fajnie mieliscie.
Tym razem jestesmy troche malo ruszajacymi sie, ze wzgledu na Mala i na to ,ze juz moja corka zaczela pracowac...ale jak tylko mozna, to wyruszamy na podboj Portugalii bo mily to kraj jest.
UsuńBardzo udany festyn. Integracja dzieci i zwierząt, polegające na wzajemnym szacunku do siebie- tej świadomości brakuje Polakom. Piknikowe miejsca na wypoczynek w parkach i piękne plaże i restauracje mnie zachwyciły. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMysle, ze integracja rodziny , szacunek dla zwierzat wspolna zabawa, to byly idee ktore przyswiecaly organizatorom. Bardzo mila to byla impreza
UsuńBrakuje mi u nas takich fiest. Piękne zielone miejsce do odpoczynku, uśmiechnięci ludzie, atrakcje dla dzieci... I pełno piesków dookoła... I w każdej chwili można pójść na ubocze i zrobić sobie piknik.
OdpowiedzUsuńRestauracja bardzo klimatyczna. Nabrałam ochoty na sandwicza.
Po prostu pięknie:))))
no wlasnie tak bylo!
UsuńIle piesków! szczęśliwych piesków, ludzie chyba tam kochają psy? Wspaniała impreza, pies na wózku wzruszający, dzieciaki śliczne, różnorodność ludzka też, a kanapki wyglądają na smakowite!
OdpowiedzUsuńMysle, ze Ci ktorzy byli z pieskami na fiescie bardzo kochaja swoje psy...trudno mi uogolnic to na caly kraj...ale takie wspolne spotkania pomagaja by bylo lepiej w tym wzgledzie,
UsuńBardzo fajnie spędzony czas! Pieski wspaniałe i (wydaja się) bardzo zadowolone :) Szczęście, że tym niepełnosprawnym opiekują się tacy czuli i cierpliwi ludzie. Pozdrawiam bardzo serdecznie Grażynko! :)
OdpowiedzUsuńO tak, to byla piekna sobota i sciskam Cie serdecznie
UsuńPiekne!
OdpowiedzUsuńI zatęskniłam za morzem...
Widzisz a moze to ta plaza za ktora zatesknilas
UsuńZachzycilam sie malowaniem na twarzy....
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
A kolejka dzieci z rodzicami do tej artystki byla gigantyczna..podziwialam ich pelna wyczekiwania cierpliwosc...sciskam Cie serdecznie Judytko.
OdpowiedzUsuńJak niewiele trzeba by się cieszyć i niepowtarzalnie spędzić czas:-) Świetna ta restauracyjka- przyjazna i zapraszająca :-) Buziaczki Grażynko
OdpowiedzUsuńPorugalia jest zapraszajaca, tak uwazam! buziak tez przesylam!
UsuńPięknie, radośnie, spokojnie i uroczo... I jakoś da się pogodzić dzieci i psy razem, nikt nie wrzeszczy "Uciekaj, bo cię piesek pogryzie!", na trawie można leżeć... Czy my kiedyś do tego dorośniemy?? Zazdrość patrzeć. Cudny dzień miałaś, a kanapki bardzo zachęcające. Tylko dlaczego nie było ciasteczek z Belem pokazanych? Tak szybko zjedli, że zdjęcia nie zrobili?? Wnuczki śliczne.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, to wielkie niedopatrzenie ten brak zdjecia pasteis de Belem...sa tutaj tak bardzo popularne, ze po prostu schrupalam je zanim cokolwiek pomyslalam. Ale nadrobie zaleglosci. Zgadzam sie z Toba nie widzialam nikogo kto by protestowal z powodu wszechobecnych pieskow, co wiecej, bardzo zdziwil mnie fakt,ze nie bylo ani jednego pieska z kagancem!
Usuńciasteczka z belem sa to babeczki a nadzienie jest budyniowate. to tak ogolnie. ciastna na same babeczki nie udalo mi sie zrobic TAK dobrego jak portugalskie. nadzienie juz bardziej....
OdpowiedzUsuńwnuczki - sliczne!! tfu tfu na psa urok!
Tfu tfu na psa urok...ale dlaczego na psa urok? czy ktos wie? a ciasteczka ?
UsuńMysle,ze sekret jest wlasnie w ciescie..musi byc bardzo chrupkie, krem w nich powinien byc cieply i koniecznie posypac je nalezy cynamonem i cukrem pudrem. Oryginalny przepis jest bardzo strzezonym sekretem.. Te z fiesty familijnej byly bardzo dobre...ale najlepsze jednak jadlam w Belem, obok przepieknego klasztoru Hieronimitow.
no wlasnie nie wiem, dlaczego wieszaja na psu wszystko - psia krew, psia kosc, psia mac etc...ALE pieskie zycie :)
Usuńa propos jedzenia (nie-psa) - czy to prawda ze kuchnia wenezuelska ma w sobie to, ze banany sa dodawane do wszystkiego???
Hahaha!! a skad masz takie wiadomosci? wiadomosci sa prawdziwe, tylko, ze te banany to nie te, ktore mozna kupic w Europie i je sie na surowo. Sa wieksze , zwa sie w Wenezueli platanos i dojrzale smazy albo piecze i mozna je dodac do wszystkiego, do miesnych dan, do smazonych jaj, mozna podawac z bialym twardym serem, mozna z nich robic desery, torty...niedojrzale, zielone tez sie uzywa, jako dodatek do zup, tlucze sie na placuszki i smazy i na takim placuszku kladzie sie troche majonezu, jakas salatke i konsumuje, albo taki placuszek smazony jest podawany ze smazonymy rybami etc etc..sa bardzo smaczne, Bardzo dojrzale wygladaja jak zgnile, ale to tylko skorka, w srodku sa miekkie i zolte, kroi sie je w plasterki i smazy i sa wspaniale, albo cale sie zapieka w piecu ...sa slodkie, swietne. Kiedys w Kanadzie kupilam takie niby nadgnile platanos praktycznie za darmo, bo myslano,ze juz do niczego sie nie nadaja., usmazylam i podalam do dania narodowego wenezuelskiego, w ktorym oprocz tego slodkiego przysmaku jest mieso wolowe postrzepione na nitki, czarna fasolka i ryz , Nazywa sie to to pabellon criollo, Na sniadanie z jajkiem tez sie smazone platanos podaje...
UsuńPlatanos mozna dostac w specjalistycznych sklepach , takich z egzotyka spozywcza. Mysle.ze w UK je dostaniesz bez problemow.
Usuńpo tutejszemu to plantains, zaintrodukowano mnie im w Nigerii, gdzie sa na porzadku dziennym. glownie je jadlam jako smazone, a banany - banany to byly raczej bananki ;) ze 4 by weszly w jednego plantana :). Sa w UK, w wiekszosci supermarketow nawet, ale jakbym mieszkala w
Usuńtakim London town to pewnie mialabym jakis stragan z egzotycznymi warzywami-owocami na rogu....
w zasadzie jak dodane do dan, w czasie gotowania/pieczenia etc to zageszczaja sos, co nie? teraz mnie zaintrygowalas narodowym daniem...bez strzegolow sie nie obejdzie. za elaborat bardzo dziekuje!!!!
musze poeksperymentowac gastronomicznie!!
Nigdy nie widzialam, zeby platanos sie uzywalo jako zageszczaczy do sosow. Moja tesciowa robila pure z platanos zielonych i dojrzalych, razem, a potem podawala jako dodatek do ryby duszonej w kokosowym mleczku.
UsuńNo to moze te zwykle banany sa jjako zageszczacze, bo sie ldnie rozpadaja...mnie osobiscie srednio smakuje, wole dodawac surowego banana do np curry. z plaintenami inaczej jednak jest .
UsuńNie, w Wenezueli zwykle banany po prostu sie je jako owoce...ale jest cala masa tych wlasnie bananow, wieksze , mniejsze, salkiem malutkie, slodsze, kwaskowe ( banany jablkowe..cambur manzano)
UsuńOh, masz sliczne wnuczki,Grazyna! Swietne zdjecia! Juz tesknie za Porto i Portugalia. Dziekuje za ten post. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZa Porto zawsze sie teskni.. sciskam serdecznie
Usuńfajnie by się było tak po tej plazy przespacerować!
OdpowiedzUsuńOj Olu...brzeg atlantycki w Porto i duzo dalej ma przepiekny bulwar spacerowy, dziesiatki kilometrow do przemierzenia, od czasu do czasu mozna przysiasc w szklanych kawiarenkach i restauracyjkach ..to naprawde jest miejsce gdzie pomyslano o ludziach..sciskam serdecznie
UsuńFantastyczne miejsce do spędzenia czasu z rodziną. Takie chwile wspomina się potem po latach z przyjemnością i ze wzruszeniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, miłego wieczoru.
Parque da Cidade jest bardzo pieknym miejscem, i duzo mieszkancow Porto z niego korzysta, w zwykle dni mozna tam zobaczyc wielu sportujacych sie ludzi, biegaczy, przede wszystkim. Pozdrawiam serdecznie
UsuńFantastyczne miejsce do odpoczynku. Wprawdzie wolę spokojniejsze okoliczności ale lubię też obserwować taki barwy tłum. Pewie gdzieś bym się zaszyła pod krzaczkiem . A pomysł na knajpkę chętnie bym odgapiła. Rewelacyjny pomysł na smaczne i pewie nie drogie jedzoko w jakże miłym otoczeniu . Te winyle mnie zaskoczyły bardzo. Ze też jeszcze i gdzie się nie spotkałam . A to maleństwo to wnusia? Wcale jużnie aka malusia. Czas zasuwa. Dobrze ,że się wyrwałaś z Wenezueli.Uściski wielkie
OdpowiedzUsuńNa ogol panuje tam bardzo spokojne okolicznosci, to byl wyjatkowy dzien przeznaczony na takie tlumne spotkanai, atmosfera byla mila i relaksujaca, mimo tylu ludzi. Wnusia , wnusia, ta malenka i ta troche starsza...pozdrawiam serdecznie
UsuńMe alegra que lo pasaras bien. Besos.
OdpowiedzUsuńGracias Teresa!!! saludos para ti
UsuńŚliczne wnuczęta, a ile psinek, Mop byłby zachwycony. Takiego pieseczka na wózku widziałam dziś przjeżdżając przez Przasnysz, szedł sobie chodnikiem, chyba sam, nikogo nie było w pobliżu, chyba wyszedł z jakiegoś podwórka. Strasznie dużo ludzi w tym parku, ale,co dziś dziwić, ładne miejsca:)))
OdpowiedzUsuńTyle ludzi bo byl festyn, normalnie jest bardzo spokojnie, i mozna sobie pobuszowac po parku bez tego rejwachu. Pieskow bylo bardzo duzo i wszystkie bez kagancow i bardzo zadbane...
UsuńGrazynko, widze, ze spedzilas cudowny dzien ze swoja rodzinka, pozdrawiam i zycze jak najwiecej takich milych dni:)
OdpowiedzUsuńto miejsce nadaje sie bardzo na rodzinne spacery,,poza tym blisko jest plaza i bulwar przyplazowy wiec mozna zmieniac sobie krajobrazy...pozdraiwam serdecznie
UsuńBonito reportaje, la primera foto, es la que mas me gusta, las niñas son preciosas, besos.
OdpowiedzUsuńGracias Greta!
UsuńAle wspaniała opowieść i zdjęcia prześliczne. To był dzień pełen wrażeń. Dawno już nie byłam na żadnym pikniku a na takim chyba nigdy.
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia Grażynko!
Chyba rownoczesnie pisalysmy, ja sie zachwycalam Twoim ogrodem...pozdrawiam serdecznie
UsuńWitaj Grażynko.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, świetna impreza. Mało jest imprez na których mogą być nasze pieski.Widzę, że organizator przygotował dla dzieci wiele niespodzianek.
Bardzo ładne zdjęcia , chętnie zobaczyłabym więcej zdjęć z wybrzeża, które wydaje mi się bardzo interesujące.
Pozdrawiam serdecznie:))
Bedzie na pewno i wybrzeze...jest wszechobecne i to atlantyckie i to rzeki Douro. Pozdrawiam serdecznie tez!
UsuńTakie dni lubię, kiedy z rodziną czy przyjaciółmi można odwiedzić ciekawe miejsce i miło spędzić czas. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWielka to jest przyjemnosc, ja uwielbiac w milym twarzystwie wloczyc sie po ladnych okolicach i odkrywac ciekawe miejsca...pozdrawiam serdecnie
UsuńŚwietny fotoreportaż. Wspaniała impreza. Dzieciaki urocze i rozczulające. Psiaki przesympatyczne. Pozwolisz, że będę wracać, żeby napatrzeć się do woli. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWracaj , bede sie bardzo cieszyc! pozdrawiam cieplo
UsuńAleż tam była cudowna atmosfera. To widać na tych Twoich pięknych zdjęciach.Wzruszył mnie bardzo widok zwłaszcza kilku z nich. Oczywiście to na którym jest ten piesek ze sprawnymi tylko dwiema łapkami.
OdpowiedzUsuńAle i Te na których są Twoi Najbliżsi.
Młoda Dama w kapeluszu słomkowym jest zniewalająca:)))
Ale widok Maleństwa w Siostrzanych objęciach również mnie niesamowicie zachwycił i wzruszył.
Mam nadzieję , że wyrastające ząbki już tak bardzo nie dokuczają.
Przepiękny wpis
Moc serdeczności ,uścisków i buziaków. L już wrócił z mnóstwem wrażeń:)
Mnostwo serdecznosci dla Ciebie, ciekawam jest wrazen L. z Norwegiii...buziak i dzieki,za wspanialy komentarz
UsuńSuper fotorelacja:)
OdpowiedzUsuńniektórzy potrafią się bawić ;)
OdpowiedzUsuńRozczulają mnie takie widoki, kiedy ktoś z sercem opiekuje się psem, nawet kalekim; nie podejrzewałam, że południowcy tak potrafią kochać zwierzęta; widziałam wiele złych przykładów, ale to było w Rumunii, Czarnogórze, a więc o wiele bliżej nas, a także czytałam o Hiszpanach, kiedy pewien Niemiec opisywał swoje Camino do św. Jakuba; ależ dużo ludzi, nawet mgiełka ich nie odstraszyła; dziewczątka śliczne, a jakie duże, ależ dzieci szybko rosną; i ten rower z plecionymi jukami bardzo mi się podoba; serdeczności ślę.
OdpowiedzUsuń