w ogrodzie botanicznym w Powsinie nie kwitną jeszcze rododendrony.
Nic to, pospacerowałam i zachwyt skierowałam na inne obiekty.
Hace unos años, totalmente sin programar entré al jardin de Powsin y me topé con los rododendrones en flor, un espectáculo dificil de describir. Esta vez fui para volverlo a disfrutar, pero
los rododendrones todavia no florecen. Así que caminé apreciando otras bellezas.
Rododendrony jeszcze nie kwitną.
Los rododendrones todavia no florecen.
Krajobrazy ogrodowe.
Los paisajes del jardín botánico
Prawie Tatry.
Casi Las Tatras!
Malownicze zbiorniki wodne.
Pintoresco ambiente acuático
Zagon jeszcze kwitnących tulipanów
El jardin de tulipanes, todavía en flor.
Lubię takie czupiradła.
Me gustan estas como "despeinadas"
Klematis alpejski.
Clematis alpina
Lilaki czyli bzy, ich zapach wprowadza mnie w świetny nastrój.
Lilac, su aroma me pone eufórica!
A bzy najładniej wyglądają przy wiejskich zagrodach.
Los lilac se presentan mejor en el ambiente de campo.
Białe fiołki i paprocie, ładnie się prezentują razem.
Blancas violeticas y los helechos una compañia perfecta.
Piwonie, moje ulubione kwiaty, ale jeszcze jest mało krzaczkow kwitnących.
Peonías, mis flores preferidas, pero todavía falta para que florezcan más.
Jaskier, taki delikatny, jak z pergminu.
Ranúnculo (boton de oro) tan delicado, parece hecho de pergamino.
Fue un día tan bonito que todos los niños estaban aprendiendo la naturaleza.
Tylko w tym kolorze rododendrony nieśmiało pokazywały nieliczne kwiaty.
Solo los rododendrones de este color timidamente enseñaban algo de flores.
Po prawej azalie, już prawie kwitnące, po lewej leniuchująca przyczyna mojej wizyty w Powsinie. Ale ja wrócę!!!
A la derecha las azaleas, ya casi floreadas, a la izquierda floja razón de mi visita en el jardin de Powsin. Pero regresare!
Kończę motylem, nie może być bez motylka.
Para finalizar, una mariposa, no puedo no perseguirlas!
Pozdrawiam ....saludos
Ach! Byłabym zapomniała, wracając do domu byłam tak głodna, że zatrzymałam się w Powsińskim Parku Kultury, i w barze pod sosnami skonsumowałam takie oto wspaniałe naleśniki, jeden z serem, drugi z jabłkami...pycha!
Se me olvido! de regreso en el Parque de Cultura de Powsin, el hambre me hizo disfrutar de estos creps , de manazana y de la ricotta dulce. Bajo altos pinos y con el cielo azul sabían a gloria!
No to zobaczyłam kawałek Powsina. Nigdy tam nie byłam. Te Tatry powalające są po prostu :-). Kolorowo , mimo ,ze rododendrony w pąkach.Spore okazy. Ja widziałam kiedyś piękne , kwitnące ,stare krzewy w arboretum w Wojsławicach. Polecam , jeśli nie byłaś. Kusisz tymi naleśnikami . Lubię ze wszystkim . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBylam w Wojslawicach. Piekne arboretum!
UsuńPiękna ta nasza wiosna, kapryśna jak dama ,czasem lodowata, czasem ciepła ,że do serca przyłóż.Kocham ją za to.Będąc kiedyś w Hamburgu widziałam festiwal kwitnących rododendronów ,
OdpowiedzUsuńciągnęły się wzdłuż olbrzymiego cmentarza może z 1 km,widok nie do zapomnienia.Nie dziwię Ci się,że chciałaś zobaczyć to ponownie.
Pozdrawiam serdecznie
Przepiekne miejsce ! Czy te biale kwiaty na lace to biale maki? Zachwycil mnie klematis alpejski! Przypomina mi ptaki gotowe do lotu...
OdpowiedzUsuńMilego dnia zycze !
Te biale kwiaty na lace to zawilec wielkokwiatowy.Taki klematis widzialam po raz pierwszy, pnal sie po iglakach, praktycznie je calkowicie pokryl. Pozdrawiam!
UsuńPodpadnę Ci tym co napiszę:))))Fajnie,że te rododendrony tak się poleniły.Bo będzie okazja jeszcze raz obejrzeć tak piękny reportaż z ogrodu w Powsinie.Uwielbiam również "czupiradełka".
OdpowiedzUsuńA naleśniki przypomniały mi, że nie jadłam dzisiaj śniadania:)))
Pozdrawiam serdecznie
Bede musiala zagladac do ogrodu botanicznego, bo sie uparlam, na szczescie mam tylko 4 km przez las Kabacki.Pozdrawiam serdecznie
UsuńPo miejscach które odwiedzasz widać jak podświadomie tęsknisz za swoim Andyjskim ogrodem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy z deszczowej Warmii
Nigdy nie byłam w tym Ogrodzie, jakoś mi do Warszawy nie po drodze :) Mam nadzieję, że pojedziesz tam za jakiś czas i zrobisz zdjęcia kwitnącym rododendronom. Motylek extra!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ładnie tam, ale masz rację, pięknie będzie, gdy te krzewy rododendronowe rozkwitną we wszystkich możliwych kolorach :)
OdpowiedzUsuńMimo że jeszcze nie kwitną to i tak jest tam ślicznie.
OdpowiedzUsuńChyba nie mogłabyś żyć bez przyrody?
Zapach bzu uwielbiam i ja. Myślisz, że kwiaty suszone w zamkniętym pudełku z odrobiną olejku zachowają choć odrobinę zapachu?
Nie, bez przyrody nie moglbym zyc A zapach bzu utrzymamac? nie wiem, ale mysle ,ze moznaby sprobowac! pozdrawiam
UsuńRododendrony jeszcze nie, ale azalie widzę w pełnej krasie, jak zawsze kolorowo u ciebie, nie tylko jak jesteś w Wenezueli :)
OdpowiedzUsuńMUCHAS GRACIAS!!!!que liiiindo!!!Cariños Alicia.
OdpowiedzUsuńRozumie Cie Grazynko ja bylam tam okolo 7 lat temu i widzialam te wspaniale drzewa. Jakos w tym roku wiosna nie rozpieszcza Europy. Piekne zdjecia .
OdpowiedzUsuńummm! disfrute tanto de ese paseo colorido, comenzando con unos verdes intensos de primavera, pasando por colores vivos de las flores, y terminando com un sabor dulce en mi boca; ummm! rica crep!!!
OdpowiedzUsuńGRACIAS!
Witaj :) To dziwne ten brak kwitnienia Rh.W arboretrum w Rogowie już niektóre w pełni kwitną...a inne już w pękających pączkach. Pewnie po zimnej Zośce zaczną :)
OdpowiedzUsuńGrażyno, to chyba piwonie drzewiaste, moje ciche marzenie; bardzo lubię takie miejsca, podziwiam ludzką pracę i pomysłowość, wszystko akuratne i na swoim miejscu; mój rododendron chyba przemarzł, bardzo słabo kwitnie, zresztą wiele pnączy i krzewów w ogrodzie nie wytrzymało mrozów, inne za to nadrabiają z nawiązką; serdeczności posyłam, pa.
OdpowiedzUsuńNie bylam jeszcze w Powsinskim ogrodzie. Zachecilas mnie.
OdpowiedzUsuńGrazyna, que bellas fotos, el lilac me trae muchos recuerdos, me encantaba,cuando vivia alla. Preciosos colores, un abrazo, Greta
OdpowiedzUsuńGrażynko, dawno u Ciebie nie byłam, dzisiaj nadrobiła braki i co widzę? Jesteś już od kilku tygodni w Polsce ;-))
OdpowiedzUsuńNie byłam nigdy w Powsinie, blisko mnie jest arboretum w Wojsławicach, jeszcze nie zdążyłam być w tym roku (otwierają na koniec kwietnia), bo wciąż uganiamy się za naszą "ruinką" ;-))
Moje piwonie lada moment pękną ;-)
Piękna jest wiosna w Polsce, nieprawdaż?
Ściskam majowo
Este foi mais um belo passeio que fizemos juntas, Grazyna!
OdpowiedzUsuńFoi um privilégio caminhar por esse jardim cheio de arvoredo , de lagos e de flores tão variadas. As tulipas estavam lindas, os liláses magníficos, enfim um percurso maravilhoso. Obrigada por me ter proporcionado este prazer imenso.Grande abraço .
Maria Emília
Dziękuję Ci za bardzo miłe słowa na blogu. ;)
OdpowiedzUsuńPisz częściej! W Polsce też dookoła mnóstwo piękna
(nie marudzimy nt. pogody!).
Czekam z niecierpliwością na kolejne posty.
Pozdrawiam ciepło i życzę uśmiechniętego dnia.
Widoki piękne, pomimo braku rododendronów. Taka zieleń jest w Polsce tylko na wiosnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, i nareszcie bezdeszczowo!
Me he quedado sin palabras ante tanta belleza y colorido !
OdpowiedzUsuń