Nie tylko azalie i rożaneczniki kwitną w ogrodzie botanicznym w Powsinie. Kwitną piwonie i irysy, które bardzo lubię, są takie delikatne, bogate w kolory, zresztą nie będę się silić na słowa, to co mi sie w nich podoba można zobaczyć na zdjęciach.
No solo los rododendrones florecen en el jardin botánico de Powsin. Florecen las peonias y los irys, sus flores son tan delicadas y llenas de color...no voy a esforzarme para describirlas , las fotos enseñan lo que en ellas me enamora.
Ten blady róż jest mistrzowstwem w kolorystyce przyrody!
Este color rosa muy pálido es para mi lo máximo que puede regalarnos la naturaleza.
Ten z kolei jest już na granicy kiczu ale czy przyroda może być kiczowata?
Color rosa kitch? pero sería la naturaleza capaz de crear algo de mal gusto?
Prawie buraczek.
Casi remolacha.
Tez buraczek a te płatki jakże artystycznie pogniecione!
con los petalos artisticamente corrugados.
no i irysy, jeszcze nie wszystkie zakwitły, ale te mają piękne kolory .
Los iris, no todos florecen , pero los que si florecen tienen tan hermosos colores.
Otra vez la remolacha, pero de iris.
Róż z przebarwieniami w innych kolorach.
El rosado salpicado de otros colores.
Poniżej też irys.
En la foto de abajo también la flor de iris.
Niebieski kolor to moja słabość, piękna forma chabra górskiego.
El color azul es mi debilidad..Este diseño tan rebuscado es de centaura de montaña .
Trochę pól ukwieconych i znowu ta niebieskość.
El campo floreado en mi azul preferido
Najdelikatniejszy z błękitów, błękit kwiatów lnu..
El mas delicado de los azules, el color de las flores de lino
agresywny róż gożdżików alpejskich.
El agresivo rosa de los clavelitos alpinos.
Pagoda w ogrodzie botanicznym, choć muszę sie przyznac, że nie przepadam za takimi ozdobami w parkach, to tutaj na drugim planie prawie dzikiego pejzażu może być!
La pagoda china en el jardin no es de mi preferencia, pero aqui en el segundo plano de un paisaje salvaje con clavelitos alpinos , no esta tan mal!
i tu z zawilcami na pierwszym planie też prezentuje się nieżle.
aqui lo mismo, pagoda y en primer plano anemonas silvestres.
Lilak Meyera, całkowicie ukwiecony a zapach był oszałamiający!
Lila Meyer , cubierto de flores y con el aroma prepotente!
Szykują mi sie trzy tygodnie bardzo absorbujące, więc mało mnie będzie w świecie blogowym.
Tendré tres semanas muy ocupadas asi que muy poco estaré en el mundo bloguero.
Pozdrawiam ..saludos
Wspaniała, bogata różnorodność. Piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne jak zawsze ujęcia przyrody.Nie mogę już się doczekać moich piwonii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam tak pięknie jak te kwiaty
Zniewalający błękit irysa na pierwszym zdjęciu. Pierwszą sadzonkę lnu ogrodowego posadziłam, zobaczymy...
OdpowiedzUsuńPost cudowny.Właśnie popijając poranną kawkę zachwycam się i podziwiam to Twoje mistrzostwo świata:)
OdpowiedzUsuńJedno to, co stworzyła matka natura.A drugie to, jak nam cudownie to pokazujesz.
Tym razem dla moich oczu, najwspanialszy prezent to len ,chaber i ten blady róż:)))Cudowne.
Pozdrawiam bardzo serdecznie dziękując za ucztę kwiatową
Cudne:-)))
OdpowiedzUsuńBardzo kolorowo u Ciebie. Lubię piwonie, tylko szkoda, że tak krótko kwitną. A w irysach? Jest wdzięk i delikatność. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę kwiaty lnu. W bajkach często dziewczynki mają oczy w tym kolorze.
OdpowiedzUsuńWszystko przepiękne!
To była duża przyjemność pochodzić po tych pięknych ogrodach i widzieć tyle kolorów i czuć zapach kwiatów. *** Mam nadzieję, że mimo braku czasu zajrzysz do mnie, proszę :-). Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPeonie to jedne z moich ulubionych kwiatow. Najbardziej lubie biale, ale wszystkie sa piekne, puszyste i tak pieknie pachna.
OdpowiedzUsuńWłaśnie naszło mnie wspomnienie z dzieciństwa, kiedy to chciałam uszczęśliwić moją Mamę i z wypiekami na twarzy przybiegłam do kuchni wołając: Mamusiu!! Rozkwitłam Ci wszystkie piwonie!!" Nie próbuję nawet pojąć co czuła moja mama patrząc na to pobojowisko....
OdpowiedzUsuńA dzięki Tobie Grażynko pierwszy raz mam okazję zobaczyć kwitnący len i pogniecioną piwonię. Pozdrowienia i słonecznego dnia.
widać, że darzysz ten ogród szczególną atencją :), i masz rację :), ja długo traktowałam piwonie jako kwiaty gorszej kategorii, zupełnie nie wiem dlaczego :), są piękne, pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńWyszukalas cudowne okazy. Jestem zachwycona buraczkowym irysem ! Chabry tez uwielbiam, tez je tutaj na lakach mam , dla mnie to cala Polska !
OdpowiedzUsuńNie wiem co piękniejsze, piwonie czy irysy. Pozostałe rośliny kwitnące w grupach i pojedynczo też robią wrażenie, pięknie tam o tej porze roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wspaniałe kolory, piękne zdjęcia. Można się zrelaksować nie wychodząc z domu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Widzimy że ogród w Powsinie ma stałą bywalczynię, ale nie dziwimy się bo każdy normalny w Warszawie musi szukać takiego miejsca aby dać odpocząć duszy.
OdpowiedzUsuńJak zawsze piękne zdjęcia.Pozdrawiamy z zapachem łanów konwalii za oknem :)
Kwiaty w Powsinie są rzeczywiście piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:))
Fantastyczne kwiaty, niesamowite kolory. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGrażynko, nadrobiłam zaległości u Ciebie i cóż mogę powiedzieć: przepiękne zdjęcia, sycisz moje oczy kolorami, fakturami, aż czuję ten upojny zapach... Sposób, w jaki pokazujesz przyrodę, jest odzwierciedleniem Twojej wrażliwości, a dla mnie prawdziwym spektaklem ;-) Mam w ogrodzie piwonie, ale w skromniutkim wyborze, a irysy po przesadzeniu nie zakwitły wcale. A nasiona lnu czekają na...? Ale kiedyś na pewno ;-))
OdpowiedzUsuńCzule ściskam
Boa noite Grazyna!
OdpowiedzUsuńPassear por esse Jardim Botânico deve ser fantástico! As flores estão magníficas, pois devem ter um bom tratamento. Gosto de todas elas:brancas ,azuis, rosa, vermelhas...enfim a natureza é um delírio de cor!! As tuas fotos são óptimas.Parabéns pelo belo trabalho. Beijos.
Maria Emília
O,jak pięknie piwoniowo u Ciebie.Ja też czekam,az moje okazy zakwitną i ucieszą moje oczy.I tez będzie tak pięknie ,jak u Ciebie.
OdpowiedzUsuńUbiorę mojego bloga .Tylko coś nie może się ta pogoda unormować.
I pamiętam z dzieciństwa cudne łany lnu.Niebieściły się bez końca,pochylały w rytm zefirków lub kłaniały się do ziemi pod naporem wichur.
Uwielbiałam patrzeć na nie.
Jak to było dawno...
Jedynym kiczem ogrodowym są lwy i krasnale, ale one tam się same nie zasiały.
OdpowiedzUsuńZachwycają kolorami :)
OdpowiedzUsuńaż pachnie.... i czuć słońce:)
OdpowiedzUsuńFeria barw i zapachów, wspaniale
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam co słychać u Ciebie... wróciłaś do Wenezueli? Mam nadzieję, że wszystko dobrze. Pozdrawiam serdecznie MontanA
OdpowiedzUsuńGrażynko, dziękuję za odwiedziny w Zaciszu. Przepięknie i kolorowo u Ciebie. Ja kocham różaneczniki, ale w moim ogrodzie jeden jedyny po każdej zimie coraz marniejszy. Staram się nim opiekować jak mówią książki, z marnymi jednak skutkami. Zobaczymy co będzie dalej. Pozdrawiam Cię cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuń***Życzę Ci dnia miłego, Kwiatów słońcem pachnących, Przyjaciół kochających, Radości i śmiechu bez końca. Dni pełnych pogody i słońca,..życzę super Weekendu*** Z SERCA POZDRAWIAM I BUZIACZKA ZOSTAWIAM.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za tak miły komentarz.Dobrze może że nie obie Twoje Wnuczki jednocześnie powracają do swoich domów.Możesz radować się jeszcze chociaż z Jedną.Ja mam je od urodzenia, nie razem ale tuż obok.Dlatego jesteśmy tak bardzo emocjonalnie związane:)))Chyba nawet nie doleciały na miejsce jak już tęskniłam:)))
OdpowiedzUsuńŻyczę samych radośnie spędzanych chwil Tobie i Wnusi:))
Witam serdecznie. Serwis NIKONA jest okropny, wiem coś na ten temat, bo mam tej firmy aparat i z nim właśnie mam kłopoty. *** Grażynko jeśli chodzi o zdjęcia, to powiem Ci co wiem. Limit to 1024 MB, ale zdjęcia 800/600 pikseli nie wliczają się do limitu. Odkąd się o tym dowiedziałam nie robię większych i mam wykorzystane dopiero 3% limitu. Możesz spróbować zmniejszyć zdjęcia już opublikowane i troszkę poczekać, żeby w albumie Picasa to się pozmieniało. Pomogło to Teni z blogu "Wczoraj, dziś, jutro". Życzę powodzenia w zmianach i czekam na nowy post. Pozdrawiam i buziak.
OdpowiedzUsuńWitaj Grażynko
OdpowiedzUsuńPotwierdzam to co napisała Giga,skorzystałam z rady Gigi .
Zmniejszyłam zdjęcia z postów już opublikowanych.To żmudna praca ale dała pożądany skutek.Od tamtej pory wstawiłam wiele zdjęć ale wszystkie zmniejszone.Życzę cierpliwości przy zmniejszaniu zdjęć.Ja robię to w programie Paint.
Pozdrawiam:))