Ya estoy en Caracas pero con los pensamientos en Los Andes...la familia de los azulejos llego a disfrutar de la independencia de su hijo, resulto que hubo solo un huevito asi que en el nido aparecio un pichoncito. El viernes, dia antes de nuestra partida a Caracas, por la tarde, observe que del nido se cayo algo i colgo de la rama de un arbusto cercano como un paquetico inerte, fue el pichon, pero rapidamente se compuso y se sento como un "viejo". Los padres se dieron rapidamente cuenta de lo sucedido y desde este momento le han hecho la guardia,todo el tiempo acompañando al hijo en sus, cada vez mejores vuelos y dandole comer cada rato. Bellos ejemplos de amor en la familia.
Udalo mi sie sfotografowac rodzicow razem.
Logre tomar la foto de los padres juntos.
Piskle wyczekujace..
El pichon esperando..
Jest mama!
Llego mama!
Pierwsze ladowanie...
Primer aterrizaje...
Udalo sie!
Un logro!
Rodzic pelen dumy.
El padre orgulloso.
Nagroda za odwage.
El premio por la valentia
Cos w rodzaju tragedii?
Una tragedia?
Ten piekny tukan ma w zwyczaju wykorzystywac dziuple dzieciola dla swoich celow prokreacyjnych.
Este bello tucan tiene costumbre de apropiarse del nido del carpintero para poner sus huevos.
Swoim wielkim dziobem powieksza dziuple. Obserwujac scene wydawalo mi sie ze niszczyl jajka dzieciola.
Con su enorme pico amplia el hueco. Me parecio que en este proceso destrozo los huevos del carpintero.
Dzieciol sprawial wrazenie zrozpaczonego.
El carpintero parecio dolido.
Przez dluzszy czas trwal obserwujac swoja dziuple. Chyba tragedia!
Por largo rato se quedo observando su nido. Parece tragedia.
A ten maly, urodzony w glinianym garnku na oknie, daje sobie juz calkiem dobrze rade w ogrodzie.
Este pequeño nacido en la ventana, en la olla de barro, se arregla muy bien en el jardin.
Pozdrawiam....saludos....
Doznałam niesamowitej uczty wzrokowej za którą dziękuje.Do tego tak pięknie to wszystko opisałaś że nie sposób się nie wzruszyć.Zaglądanie do Ciebie to naprawdę ogromna przyjemność.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
cudowna relacja fotograficzna, ma się wrażenie osobistego uczestnictwa w ptasim życiu. Brawo Grażynko!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Wspaniała opowieść! Podziwiam Cię za cierpliwość, bo trzeba jej mieć wiele, aby zrobić taki fotoreportaż!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, pozdrawiam :).
Zawsze bardzo sie ciesze, kiedy moje przezycia zwiazane z tym co mnie interesuje moge dzielic z przyjaciolmi o podobnych pasjach..wiec dziekuje za te piekne komentarze. Jezeli chodzi o moje pisanie, to bedac 38 lat w Wenezueli, mam wrazenie ze juz mi to nie przychodzi latwo. Jezyk polski malo uzywany a hiszpanski, to jezyk nauczony juz w doroslym zyciu, wiec tez sprawia pewne trudnosci. Ale polubilam blogowanie, wiec dziekuje Juto, Alicjo...a dla Ewkiki dodam ze od kiedy zajelam sie obserwowaniem przyrody a szczegolnie ptakow nie mam cierpliwosci do zajec domowych, wydaje mi sie ze w tym czasie cos bardzo waznego dzieje sie na zewnatrz domu, a ja trace czas na bardziej przyziemne (dla mnie) czynnosci. Kiedy juz wreszcie oddaje sie obserwacji moja cierpliwosc nie zna granic, rozluzniam sie i jestem szczesliwa! przesylam pozdrowienia bardzo serdeczne..
OdpowiedzUsuńCudne ptaki. Cudne zdjęcia. Już nie gadam. Popatrzę jeszcze i jeszcze... Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńGrażynko, co tu dużo mówić masz w sobie duszę przyrodnika.Pozwoliłam sobie opowiedzieć o Twoich zdjęciach i opowieściach moim zapalonym w obserwowaniu przyrody uczniom. Myślę, że będą Cię odwiedzać, bo też tak jak ja i Ty uwielbiają podpatrywać i fotografować. Jesteś świetnym obserwatorem i ładnie o tym opowiadasz. Ja uwielbiam ptaki i chociaż w mieście widać tylko sroki i gawrony i słychać ich skrzeczenia to przy dłuższym podglądaniu tych "ptaszysk" też mozna poczynić ciekawe obserwacje. W Polsce jest pan doktor Kruszewicz, obecny dyrektor warszawskiego Zoo, który fantastycznie po prostu baja o ptakach. Można go słuchać godzinami. Miałam przyjemność uczestniczyć dwa razy w spotkaniu na żywo, a często też słucham audycji w radio. Już teraz z niecierpliwością czekam na Twoje kolejne wieści z And. Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńOoo! mam nadzieje ze uczniowie zainteresuja sie przyroda wenezuelska, dziekuje za informacje o dr Kruszewiczu, juz niedlugo bede w Warszawie wiec moze uda mi sie go posluchac. Dziekuje Tobie Aniu i Mamurdzie za mile przyjecie mego postu.
OdpowiedzUsuńHermosísimo Grazy, gracias por compartirlo y felicitaciones!
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia są niesamowite!
OdpowiedzUsuńMasz zmysł do piękna przyrody, ależ mnie zachwycił "dumny rodzic", znakomite zdjęcie.
pozdrawiam