czwartek, 4 stycznia 2024

Sławatycze i brodacze.....Slawatycze y la despedida del año viejo

 



 Dojechałyśmy do Sławatycz kiedy
 na ulicach już królowali brodacze.


Brodacze w trzy ostatnie dni grudnia  opanowują wieś, od  wielu dekad mieszkańcy tak  żegnają odchodzący rok, nikt nie pamięta kiedy i jak ta tradycja się zaczęła, do dziś jest skrupulatnie kultywowana  a  1 grudnia 2021 wzbogaciła Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.

Informacja ze stron gminy tak opisuje ich wygląd.:

Twarz brodacza okryta była pomarszczoną maską ze skóry oraz długą brodą i wąsami. Usta i otwory na oczy oblamowane były czerwonym materiałem. Na głowie brodacza znajdował się wysoki kapelusz ok. 80 cm ozdobiony kolorowymi kwiatami z bibuły i bardzo długimi wstążkami. Okrycie wierzchnie stanowił długi kożuch barani, odwrócony futrem na zewnątrz. Garb i długi kij w ręku były oznakami starości, wielkiego wysiłku, jaki trzeba było znieść w ustępującym roku. Ręce i nogi owinięte były słomą podwiązane powrósłami.


Od kilku lat marzyło mi się  uczestniczyć w tej  tradycji i tym razem dzięki Arteńce stało się to możliwe., bardzo jej jestem wdzięczna.
No to troszkę poszalałam fotografując to zdarzenie a to
tylko część tego szaleństwa.

En una de las pequeñas aldeas del Este polaco llamada Slawatycze se despide el año viejo en una curiosa presentación de los barbudos que se adueñan del pueblo  los últimos tres días del año haciendo payasadas. Es una tradicion de varias decadas y nadie sabe cuando y como se originó esa costumbre.  Sin embargo lo pintoresco y único del hecho  mereció  la inclusión del festejo a la lista nacional de patrimonio  cultural e inmaterial.
He soñado  por varios años de participar en esta fiesta y finalmente sucedió...tomé fotos alocadamente y algunos de imágenes presentó en este post.


W tle cerkiew Opieki Matki Bożej



Oficjalne rozpoczęcie i główne atrakcje odbyły się na skwerze w centrum Sławatycz, najważniejsza z nich  to  wybór   najpiękniej wykonanego przebrania .

El punto culminante de la fiesta es la elección del mas bello y original atuendo.

































Pięknie fruwały bibułkowe wstążki  na wietrze i w czasie galopad brodaczy po ulicach.









Nastał czas ogłoszenia wyników konkursu na najciekawsze i najpiękniejsze przebranie.
Llegó el tiempo de anunciar el ganador del concurso de la mas bella y original vestimenta










Brodacz oznaczomy numerem 12 okazał się zwycięzcą.
Ganó el barbudo  numero 12









Nasz przyjaciel Tomek wyłuskał mnie wśród  zamieszczonych  zdjęć w reportażu  Dziennika Wschodniego . Robiłam właśnie zdjęcie zwycięzcy konkursu na  najlepszego  przebierańca.
Unos amigos me reconocieron en una  imagen del reportaje  del evento en el  periódico local en el momento cuando  trate  de tomar la foto al ganador de concurso. 

  

Wyruszyłyśmy w drogę powrotną, zapadał wieczór o pięknym zachodzie słońca.
Regresamos  al  caer de la tarde.



6 km od Sławatycz znajduje się bardzo piękna wioska Hanna, oczywiście  nie mogłyśmy się nie zatrzymać, wyobraziłam sobie brodaczy prezentujących się w takim otoczeniu ....byłoby cudnie.
Por el camino nos paramos  en Hanna, una bella aldea con la arquitectura tipica de la región.




Wracając pociągiem do Warszawy  takie niezwykłe widoki za oknem zmusiły mnie do wygrzebania z bagażu jeszcze raz  aparatu fotograficznego . 
Ya sentada en el tren por la última vez saqué cámara para tomar fotos del inusual cielo de este día.




Pozdrawiam y  saludos



32 komentarze:

  1. Barwne widowisko. Brodacze ładnie się prezentują na ulicy przy wietrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brodacze w każdych warunkach niezwykle się prezentują, kolorowo i pięknie. A jak jeszcze powiewają te bibułki to zachwyt dosięga zenitu , mój zachwyt....pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Widowisko wspaniałe, przygotowanie takiej czapy to dużo pracy, no i przebrać się w taki strój to też trzeba zadać sobie trochę trudu. Ta słoma to się chyba nieźle sypie :)
    Tylko tak sobie pomyślałam że gdyby padał deszcz to ta bibuła w trochę smętnie by wyglądała, no ale zima na wschodzie naszego kraju chyba rzadko bywa deszczowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario...masz rację, co by było gdyby padał deszcz? chyba trzeba by było przełożyć widowisko, bibułki są przecież bardzo delikatne.
      Nie widziałam by słoma się sypała, pewnie była zebrana z pola w odpowiednim momencie, podobno tak się robi, kiedy ze słomy chce sie coś pleść czy tworzyć.
      Sama czapa waży 12 kg!

      Usuń
  3. Ciekawy zwyczaj, u nas nie znany. Widziałem kiedyś reportaż o brodaczach w telewizji, ale na żywo to coś zupełnie innego. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedynie w Sławatyczach ten zwyczaj się celebruje, moje marzenie by zobaczyć te dziwy w Hannie jest chyba nie do zrealizowania.
      Pozdrawiam serdecznie też.

      Usuń
  4. Pięknie się prezentują w tych rozwianych, kolorowych bibułkach. Ciekawy zwyczaj. Cieszę się, że mogłaś to zobaczyć na własne oczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite!!! Szaleństwo brodacze...
    Ale miałaś przeżycie.
    Pozdrawiam noworocznie Grażynko.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak... szaleństwo! ale jakie miłe dla oka i dla zmysłów w ogóle. Uwielbiam takie wydarzenia.
      Niech ten rok będzie dla nas spokojny i pełen cudownych zdarzeń.

      Usuń
  6. Pożegnanie starego roku w Sławatyczach niesamowicie efektowne, Twoja relacja ekstra. Ludzie dobrze się bawią chociaż trzeba w to włożyć wiele pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że przygotowania trwają kilka miesięcy, ta bibułka jest nietrwała, trzeba co roku robić nowe kwiaty czy mocować wstążki, zwróciłam uwagę na kwiaty, są bardzo misternie robione,
      słoma też jest nietrwała, też trzeba ją wymieniać, tylko te kożuchy są ciągle te same.
      Ismar...wrócisz do blogowania? ptaszki teraz robią się bardziej widoczne...

      Usuń
  7. O matko, Sławatycze!!! Jakież ja mam dobre stamtąd wspomnienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomnienie ze Sławatycz i jeszcze takie dobre...ciekawam bardzo ...

      Usuń
    2. Byłam wtedy młodziutka i tuż po ślubie. Dwa lata wcześniej wyszła za mąż moja przyjaciółka i oboje w Sławatyczach dostali pracę. Wyjechali, a my z mężem jeździliśmy do nich. Robiliśmy stamtą wypady do Hanny, Kodnia i Jabłecznej. Gdy budowało się przejście graniczne, łaziliśmy po hałdach piachu i podziwialiśmy bociany lądujące nam pod stopami. Graliśmy w Eurobusiness, robiliśmy ogniska, jeździliśmy nad jezioro Białe, chrzciliśmy jachty, piliśmy straszliwie mocną śliwowicę i paliliśmy ogniska. To za sławatyckich czasów urodził się syn przyjaciółki. Chodziliśmy do sklepów, na pocztę i na coś w rodzaju rynku, a wszystcy wiedzieli, kim jesteśmy i kłaniali nam się na ulicy. Jeden facet nawet zakrzyknął na mój widok: O Matko Boska!" i przewrócił sie razem z rowerem. Nie wiem, co miał na myśli, ale pozostaję w przekonaniu, że zdałam mu się piękna jak Matka Boska i padł rażony olśnieniem. Przyjaciółka z mężem pracowali w szkole i mieszkali w Domu Nauczyciela, później on został celnikiem na nowym przejściu. Piękne to były czasy, śmiechu i szczęścia. Dawno nie ma po nich śladu.

      Usuń
    3. Podejrzewałam, że musisz mieć jakieś wspomnienia bardzo miłe i takiego właśnie gatunku, chyba dobrze, że wyzwoliłam w Tobie takie właśnie obrazki, szczególnie spodobał mi się ten związany z rowerzystą ...
      rzeczywiście ten rynek to raczej coś co go może tylko przypominać, dość nierynkowo wygląda .
      dziękuję za opisanie tych sławatyczowych wspominek...

      Usuń
  8. To jest absolutnie zachwycające wydarzenie. Widziałam kilka lat temu na Fb filmik z tymi brodaczami i zakochałam się :) A w ub. roku byłam w Żywcu na przemarszu Dziadów Żywieckach :) Cudo fotki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zdarzenie nie z tej ziemi i warte załadowania się do pociągu i uczestniczenia w nim.
      Pamiętam Twój post z Żywca...też bardzo ciekawy zwyczaj

      Usuń
  9. Bardzo te figury ciekawe, a co one znaczą właściwie? Symbolizują odchodzący stary rok?
    Podobają mi się, są tacy kolorowi i radośni. I co oni robią? Tylko chodzą po ulicach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ''Określenie „ brodacze” pochodzi od bardzo długich bród z lnianego włókna, jakie przyczepiali sobie miejscowi przebierańcy.
      Symbolizowały one długie życie, duże doświadczenie oraz bogactwo przeżyć. Zwyczaj ten jest bardzo stary. Najstarsi mieszkańcy Sławatycz (90 lat) mówią, że o brodaczach odpowiadali im dziadkowie. ''
      ''Garb i długi kij w ręku były oznakami starości, wielkiego wysiłku, jaki trzeba było znieść w ustępującym roku''
      To powyższe znalazłam w internecie...taki zwyczaj i taka symbolika pożegnania starego roku, bardzo oryginalny i jedyny w Polsce.
      Chodzą po ulicach, zatrzymują ruch samochodowy, rozmawiają z kierowcami, nie wiem czy prosza o datki...łapią dziewczyny i sadzają na tych kijach...po prostu robią psikusy..

      Usuń
  10. Me encantan estas fiestas tradicionales, por aquí las hay muy parecidas. He puestos varios reportajes de ellos en mi blog. Abrazos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asi que a ti tambien te gustan las fiestas tradicionales...a mi me encantan..beso Teresa

      Usuń
  11. Nie wiedziałem o tym zwyczaju – bardzo barwnym i sympatycznym. Wspaniałe jest to, że ludziom się chce to robić, podtrzymywać tradycję bez oglądania się na zyski, a innym jechać kawał drogi żeby obejrzeć widowisko! :-)
    Krzysztof Gdula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo sympatyczny zwyczaj, jedyny w swoim rodzaju i tylko w jednym miejscu, w Sławatyczach, Bardzo chciałam być świadkiem tego kolorowego zwyczaju i poszaleć robiąc zdjęcia. A mieszkańcom Sławatycz chwała za taką wytrwałość i konsekwencję. pewnie kierowane dumą ze swoich tradycji.
      A ja wykorzystuję każdą możliwość uczestniczenia w takich zdarzeniach jak tylko mogę.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Tak, tak! Trzeba być dumnym ze swoich lokalnych tradycji i je kultywować, a nie w ich miejsce wprowadzać obce, z Zachodu. Niektóre są dobre, pewnie, ale te swojskie są ważniejsze będąc częścią naszej kultury.
      Krzysztof Gdula

      Usuń
    3. Zgadzam się , trzeba kultywować nasze ale się zachwycam też innymi tradycjami, innych nacji, zawsze kiedy mam okazję uczestniczę w takich zdarzeniach a miałam okazję zachwycać się nimi i w Wenezueli i w Portugalii, czyli tam gdzie dużo mnie było, ale zgadzam się, że niedobrze się dzieje kiedy zastępuje się je tradycjami obcych, podkreślam słowo ''zastępuje''..ale nic nie mam przeciwko ich istnienia równoległego, jak to często zdarza się kiedy istnieją w społeczności różne kultury.

      Usuń
  12. Świetna zabawa dla dorosłych i dzieci i fajnie, że odbywa się w grudniu bo dodaje kolorystyki tym najczęściej szarym dniom. Ciekawe czy minęłaś się gdzieś z ciekawą świata Tatianą bo też tam była i w tym roku, i w poprzednim? Jak tylko dzisiaj zobaczyłam, że piszesz o brodaczach to nawet sobie pomyślałam, że może się tam spotkałyście. Nie miałam pojęcia, że istnieje Krajowa Lista Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego, poczytam sobie o niej zaraz. Serdeczności, fajnego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa Świata była w Sławatyczach w poprzednim roku, zrobiła wtedy post i ja jej napisałam w komentarzu, że też się wybierałam ale jednak się nie udało i że pewnie się wybiorę za rok...ona to pamiętała i decydując się zawieźć wnuczkę do Sławartycz pomyślała, że mogę tam być i ona jednak trochę mnie szukała, czasem zamieszczam fotkę ze mną na blogu więc miała jakieś o mnie wyobrażenie , ja nie wiedziałam, że ona znowu tam będzie, więc nawet nie pomyślałam, by starać się ją zidentyfikować. Ona jednak tak trochę patrzyła i nawet wydawało jej się. że kobieta biegająca z aparatem i plecakiem na którym były przypięte dwie broszki, z grafikami związanymi z przynależnością Polski do UE..pamiątki po marszach to mogłabym być ja...to byłam ja, ale ona mnie nie zaczepiła a szkoda, bo zidentyfikowała mnie bezbłędnie.

      Usuń
  13. Fascynująca podróż przez tradycje Sławatycza! Opis barwnych postaci brodaczy i ich szaleństwa dodaje uroku tej niezwykłej tradycji. Cieszę się, że udało Ci się wreszcie uczestniczyć w tym wyjątkowym wydarzeniu. Zdjęcia z konkursu na najpiękniejsze przebranie i piękny zachód słońca dodają dodatkowego klimatu. Dziękuję za podzielenie się tą fascynującą historią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę czekałam na to uczestniczenie ale w końcu stało się...cieszę się bardzo. pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  14. Ale kolory, poszalałaś faktycznie ze zdjęciami, ale wspaniale to wygląda! A zdjęcia Ciebie są na kilku portalach, cudArtenke też widać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znasz mnie, nie mam umiaru w pstrykaniu, a potem trudno wybrać zdjęcia na post, chyba zdajesz sobie sprawę, że zdjęć jest dużo więcej.
      Kilka zdjęć portalowych wynalazłam. Pozdrawiam

      Usuń