Pojechałam do Barbary by nacieszyć się wczesną wiosną. Jej dom i jej miejsce na ziemi to najlepszy pomysl na wiosenne zachwyty, no moze troche przesadzilam, sa pewnie i inne takie miejsca ale to jest wspaniałe.
W domu wiosenne bukiety...
He viajado a casa de mi amiga Barbara para encontrarme con la primavera, ella vive en un sitio donde la naturaleza invade cada rincon de su morada...
Adornan la casa los ramos primaverales.
W oknie wiosenny Kotek Blyskotek
En la ventana el gatico Blyskotek.
Za oknem... właśnie... za oknem to ta wczesna wiosna.
Afuera? ...afuera ...eso...una incipiente primavera .
Na ścianach ładne rzeczy...niezwykłe hafty, dziwnym ściegiem jakby fastrygą.
En la casa tantas cosas bonitas...unos bordados inusuales, parecen hechos de punto hilvanado.
Piekna porcelana
La porcelana fina.
El rincón de ceramica popular.
El desayumo , de bienvenida, con flores primaverales del jardín.
Listki podagrycznika jadłam po raz pierwszy. Ale na pewno nie po raz ostatni.
y con hierbas silvestres, primera vez probé podagraria, crece en todas partes, tiene muchas propiedades curativas y es sabrosa.
Dom otulony glicynią, bedzie kwitła obficie, szyszkowe pączki bardzo już nabrzmiałe..
La glicina cubre la casa, va florecer dentro de poco, sus botones que parecen unas piñitas son ya bastante abombadas.
Dni jeszcze całkiem chłodne, pretekst uzasadniony by palić w kozie.
Los dias amanecen de bajas temperaturas, es necesario prender fuego acogedor.
En media mañana - la merienda... unas galletas típicas de la región, llamadas " las teclas" , son de masa quebrada, mermelada de rosas, bañadas de suspiro.
Kotek Błyskotek wysoko na półce, pod rozhuśtanym przez siebie, porcelanowym ptaszkiem.
El lugar preferido de Gato Blyskotek, muy arriba con pajarito de porcelana que pone en movimiento..
Muszelka vel Muszela...na ulubionym parapecie, doskonałe miejsce obserwacyjne, widać co dzieje sie w domu i co na zewnątrz , szczególnie ciekawe są ptaszki..
En cambio la gata Muszelka prefiere la ventana de donde controla interior y exterior de la casa,. es una cazadora , los pajaros son su debilidad.
A ptaszków jest tutaj dużo!
Sójka
Y si hay bastante aves en el jardín de Barbara.
El arrendajo de bello plumaje...
El gorrion molinero
Ładnie im na brzozie płaczącej .
Eligió muy bonito posadero de abedul llorón.
Ta plamka z tyłu głowy pomogła mi zidentyfikować tę sikorke. , to sosnówka
Ładne plamy niebieskiego barwinka
La vincamina forma llamativas manchas color azul-violeta.
Żolte gwiazdki żonkili
Los narcisos. como estrallas doradas,
Zauważylam, ze w tym roku jest bardzo duzo sikorek modraszek, ładnych pastelowych ptaszków.
U Barbary też jest ich najwięcej.
Este año como nunca antes abundan los herrerillos , predominan también en el jardín de Barbara. Sus colores pasteles. son su gran atractivo.
Do garażu wpadł szary ptaszek...zrobiłam zdjęcie i wyszłyśmy by sobie polecial.. Sobie poleciał... a przeglądajac atlas ptasi doszłam do wniosku, że to słowik rdzawy.
Jest podobno niezwykle trudnym do wypatrzenia ptakiem.
En el garaje encontramos un asustado ruiseñor, es una ave dificil de ver... dejamos las puertas abiertas al pobre ...se fue felíz!
La curruca capirotada..eso creo.
Bogatkę wszyscy znają.
El carbonero común
Wskazywal drogę do tajemniczego ogrodu?
El petirrojo ...durante mis paseos en el jardín aparecía y se escapaba, no pude tomarle una buena foto, ...me recordó el petirrojo del "Jardin Secreto". Quiso enseñarme camino a su misterioso jardín?
I ciągle te modraszki! A wsród gałązek ałyczy prezentowały się wyjątkowo pięknie.
Los herrerillos por todas partes, escogían el ciruelo mirobolano . volando entre las flores fueron deleite para mis ojos...y para mi cámara.
Jednooka Muszela czujna!
Muszela, la gata de un solo ojo... siempre alerta!
Ładnie się komponuje z szafirkami..
Queda bien entre los muscari azules.
Y otra vez el ciruelo y en el jugeteando los herrerillos.
Latolistek cytrynek w barwinkach też miły dla oka...
La mariposa limonera y las flores de vincamina. Bonito cuadro.
Aubretias le quedan mas bellas todavía.
Szafirek też jest fotogeniczny.
Es muy fotogénica. la flor de muscari.
El cuadro con una abeja.
La casa al amanecer.
Desayuno en el jardín.
Drugie śniadanie na werandzie.
La merienda en la terraza.
O!..el pinzón! foto no muy buena, pero documenta su presencia en el jardín de Barbara.
La mariposa pavo real.
Delikatne, śliczniutkie kwiatuszki porzeczki krwistej
Grosella sanguinea, de flores coloridas y perfumadas.
Jednooka obserwuje
En plena alerta, aun cuando se tiene un ojo
modraszka...ich najwięcej
El herrerillo...son muchos!
Bogatka w trawach
El carbonero explorando entre la grama
A modraszki preferuja ałycze
Herrerillos prefieren posar en los ciruelos
Mi primera vez...el encuentro con un mito, lástima que solo una foto y dificil decir que es buena.
Drozd śpiewak? śpiewa!
śpiewa o świcie
El zorzal ! Canta! y como canta!!
i jeszcze jedno śniadanie Jajka na ściółce z bluszczyka kurdybanka.
Slońce! żonkile...cudnie jest
El sol, los narcisos, una linda casa, que desear mas!
a modraszki lubią być w ałyczach...
y los herrerillos siguen entre las flores del ciruelo, y yo no puedo no fotografiarlos.
Tak ślicznie, to może drugie śniadanie na werandzie? Zrobiłysmy tort "trzy mleka" .
Niebiesko nam!
El dia tan soleado! porque no merendar en la terraza? recién horneada torta "tres leches" , mesa puesta ! nos invade color azul...
A jednak nie dało się, temperatura bliska zera, w domu cieplej.
La temperatura cercanas a cero nos hizo regresar a la casa.
Blyskotkowi chłód nie przeszkadzał...jak ślicznie mu w ramce z kwiatów tarniny
El frío no causó molestias al gato Blyskotek, le queda de maravillas el marco de flores blancas.
Nieudane...bardzo nieudane, ale to dowód, że Barbara ma w ogrodzie grubodzioba.
Fatal esta foto, pero demuestra que el jardin de Barbara suele visitar el picogordo.
Los mirlos en el abedul llorón.
To coś na zdjęciu to śnieg! padał śnieg... kwiecień plecień.
Nevando?...asi lleno de sorpresas suele ser el mes de abril
La naturaleza muerta con manzanas.
Una vez mas la torta "tres leches" con corazoncitos de coulis de frambuesa. Que vida!
Ramo de pascua de Lipnica Murowana.
Złapałam kosa przy moszczeniu gniazdka pod dachem i w gęstwie gałęzi glicynii.
Atrapé al mirlo haciendo el nido bajo el techo y entre los ramos de glicina.
Pączki lipy napęczniałe, kilka dni i zrobi się zielono.
Los botones de tilo en poco tiempo reventarán y vestirán el árbol de verde.
Wyjeżdzam a rudzik dalej mnie czaruje, z oddali....no trudno, kiedy wróce moze wskaże mi, gdzie jest jego tajemniczy ogród
Llegó el tiempo de mi partida..el petirrojo apareció y tienta de lejos, álgun día, en la siguiente visita trataré descubrir su jardin secreto.
Pozdrawiam, saludos.
Grażyno przecież ten rudzik wskazał ci tajemniczy ogród, wszak to ogród Rabarbary :)
OdpowiedzUsuńDostojne klimatyczne domostwo ma Barbara i jak Wam było sielsko anielsko :)
Cudowne zdjęcia!!!
Kos budujący gniazdo, przypomniał mi pewną sytuację. W naszym botanicznym ogrodzie jest cisowy zakątek położony na sadzawką, to takie ustronne i zaciszne miejsce. Kiedyś wiosną wtargnęłam w to zacisze. Zainteresowana byłam tym co dzieje się w wodzie, robiłam zdjęcia, po pewnym czasie odwróciłam się i pod cisami...zobaczyłam kosa leżącego do góry łapkami, a przedtem nie było go tam. Przypomniałam sobie, że gdzieś czytałam, że niektóre ptaki aby odciągnąć uwagę od gniazda, udają martwe i opuściłam to miejsce :)
Mario, jestem pewna, ze jest jeszcze jeden, tajemniczy ogrod, Barbary taki tajemniczy nie jest, jest pieknym ogrodem nietajemniczym. Jest co w nim ogladac i czym sie zachwycac a ten rudzik to mial cos w zanadrzu..hrehrehre,
UsuńBarbara w swietnym miejscu sobie mieszka, pieknie sie tam zyje. Prowadzilysmy takie mile, niestresowe zycie.
Ajajaj, jakie cudne zdjęcia ptaszków, że o reszcie nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńNiebieskości na werandzie cudne, a ogród może nie tajemniczy, ale godny oglądania, podziwiania i dla Rabarbary azyl i wymarzone miejsce na ziemi.
Twoje zdjęcia znakomicie podkreśliły urok domu i ogrodu.
A ile tych ptaszkow bylo...byly modraszki, bogatki, zieba, kosy, grubodziob, rudziki, slowik, sosnowka, kapturka, mazurki, raniuszki, drozdy, widzialam dziecioly, jastrzebia...a nie zawsze mialam okazje by wyjsc na zewnatrz, bylo przeciez czasem bardzo zimno i deszczowo. Rano urzadzalo sobie ptactwo nadzwyczajne koncerty...
UsuńTakie miejsca to Twoje klimaty. Świadczy chociażby o tym ilość ptasich zdjęć.
OdpowiedzUsuńDom Barbary usytuowany jest w iście sielskim krajobrazie.
U mnie wiosna nieco później pokazuje swoje prawdziwe oblicze...
Pozdrawiam wiosennie :)
O tak, to moje klimaty, zdecydowanie...przeciez moje Andy sa w tym stylu. Teraz mieszkam zupelnie inaczej ale Barbara mieszka tak jak bym sobie chciala pomieszkac tu w Polsce. Sliczne miejsce!
UsuńGrażyno, pokazałaś zakątek Rabarbary z najcudowniejszej strony. Zazdraszczam Wam tych przeżyć. Tych ptasich koncertów.:-)
OdpowiedzUsuńFajnie bylo, obie dobrze sie czujemy w takich warunkach, a moje oczy ciagle gonily za cudami natury a ptaszki to juz calkiem zawrocily mi w glowie. Troche pogoda nie pozwolila wiecej czasu latac za ptaszkami..
UsuńBosz , ile ptaszkow! ile porcelany! jak u Rabarbary bylam i spalam z otwartym oknem, to mnie kukulka obudzila - ptaszek nieczesto slyszany. Fajnie ma ta Rabarbara w swoim raju :)
OdpowiedzUsuńPorcelana byla w ruchu, codziennie insza i codziennie ladniejsza.
UsuńKukulki nie slyszalam, trzeba znowu jechac i na kukulke polowac! Rabarbara ma swoj raj na ziemi!
Och jak ja lubię Twoje oko i ptaki :) świetne zdjęcia, piękny dom, wnętrze - harmonia :)
OdpowiedzUsuńpiekne miejsce to i ptaszkow duzo, a ja jestem kot na ptaki...wszedzie ich wypatruje.
UsuńDziekuje i przesylam buziaki malutkiej
Samymi zdjęciami jestem zachwycona niemniej niż wyglądem domu i jego otoczenia. Czuć wiosnę, a Twoje fotografie to wybornie podkreślają, wszystkie subtelności... No mistrzostwo i tyle :). „Słowik” to według mnie po prostu kopciuszek, co do kapturki się zgadzam :).
OdpowiedzUsuńTo byla taka wiosna prawdziwie kwietniowa, kilka dni tak ziebilo, ze siedzialysmy w domu zamiast latac po ogrodzie i wypatrywac ptaszkow i kffiatuszkow!
UsuńSzkoda, ze nie widziaysmy calego tego ptaszka tylko jego glowke i troche wiecej ...bo kopciuszka oczywiscie latwo poznac po ogonku. Widuje go bardzo czesto...wole myslec, ze to slowik..hahaha. Pozdrawiam serdecznie
Klimat jak w starym dworku, to otoczenie, i specyjały na stole, i porcelany; ciekawą osóbką musi być Twoja przyjaciółka:-) serdeczności.
OdpowiedzUsuńNiezwyklą osobka jest i wokol niej pieknie sie dzieje. Pozdrawiam tez!!
UsuńMe ha encantado tu viaje a casa de Barbara. Veo que has disfrutado mucho de la naturaleza, las fotos de los pájaros se ven preciosas. Muchos besos.
OdpowiedzUsuńSi fue un viaje muy placentero, me encanta pasar el tiempo en la naturaleza...y como ya llego la primavera me gusta mas todavia. Besos Teresa
UsuńTo naprawdę przeurocze miejsce:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńBardzo urocze i swietnie wplywa na samopoczucie. Lubie takie miejsca. Pozdrawiam serdecznie
UsuńMiałaś rację Grażynko. Piękne miejsce, cudowna wiosna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie
Tomaszowa
Miejsce piekne a na wiosne szczegolnie! pozdrawiam serdecznie
UsuńBardzo piękna wiosenna wyprawa, a modraszka w ałyczach piękna do zwariowania. U nas dopiero od wczoraj zaczyna wszystko na raz kwitnąć. Serdeczności!
OdpowiedzUsuńWLasnie, modraszki mialy mnie caly czas blisko ałyczy ...nie moglam od nich oczu oderwac...
UsuńOooo, czyli bedziesz miala dluzej wiosne!
Sciskam serdecznie!
Barbara mieszka w raju.
OdpowiedzUsuńBarbara mieszka w raju!! tak!
UsuńEkhm, w tym miejscu podeprę się cytatem z Jasia Kaczmarka - "To może nie jest raj (.......) lecz to jest w końcu - wszystko......." :))
UsuńBarbara
Jak pięknie, ciepło,domowo i elegancko,szfystko mi się podoba! Miałyscie codzienne uczty,pieknie tak pobyć razem,bez pośpiechu!
OdpowiedzUsuńWlasnie! bylo bez pospiechu, celebrujac chwile, dlugie rozmowy...tak jak lubimy.
UsuńBardzo dziękuję Grażynko, że przyjechałaś i byłaś, że tak pięknie pokazałaś i ptaszki i początek wiosny ! I za wszystkie miłe słowa :). Za zatrzymanie i pokazanie tych chwil ulotnych......
OdpowiedzUsuńWszystkim komentującym też baaardzo dziękuję za życzliwe słowa i chcę powiedzieć, że brama moja nie "na wciąż otwarta" tylko dlatego, że bramy nie mam ;))) bo cieszą mnie goście nieustająco, więc każdego serdecznie zapraszam !!! I nie jest to zwrot grzecznościowy ! Bo, jak rzekł nie pamiętam kto "samotność jest rozkoszą ale dobrze mieć ją z kim podzielić" :).
Raz jeszcze zapraszam serdecznie! Grażynka ma adres ;).
I tylko nieśmiało dodam, że ogród każdy jest zawsze tajemniczy..... że żyjąc w przyrodzie wciąż staramy się te tajemnice poznać albo i nie...... bo tajemnica czasem ma pozostać tajemnicą. A o tajemniczości ogrodu stanowi przecież to jak bije olbrzymie, zielone serce przyrody :)) A rudzik to wie ;)).
Dziękuję !
Barbara
Rudzik wie, Ty tez wiesz...eh! ogrod tajemniczy , masz racje zawsze bedzie tajemniczy, Bo przyroda taka jest nawet kiedy wydaje nam sie ,ze wszystko juz wiemy, ale rudzik pewnie ma swoje tajemnice i musze to sprawdzic...hrehre.
UsuńDziekuje Ci za goscine, za rozmowy, za podroze, za uczty, za patrzenie na przyrode...
I wiem gdzie Twoj raj, to Twoje wszystko!
Wiem nawet jak dojechac, jakie autobusy, gdzie wysiasc...fajnie jest to wiedziec.
Dziekuje!
O rany! Jakie wspaniałe miejsce, ale sądzę że także mieszkanka tego miejsca bardzo miła i dlatego te wszystkie ptaszki i ogólnie przyroda tak chętnie żyją obok :) Grażyno - zdjęcia są fantastyczne, aż nie mogę się na nie napatrzeć! Nigdy nie próbowałem takiego ciasta "trzy mleka", ale zaciekawiło mnie to bardzo. A te "klawisze" pewnie są przepyszne - uwielbiam kruche ciasto i marmoladę różaną! Pozdrawiamy bardzo serdecznie wraz z mamą Zosią! :)
OdpowiedzUsuńWspaniale! masz racje...a jezeli chodzi o tort "trxy mleka" tmasz go jak w banku...moze kiedys przyjedziesz do Warszawy albo ja do Chelma..i upieke! i Zosie zaprosimy!
UsuńKlawisze sa baaaardzo dobre, ale nie porwalam sie na ich pieczenie, bo wydaje mi sie troche skomplikowane. Szczegolnie ta beza na wierzchu, wymaga pewnie suszenia w piekarniku. Ale zajrzyj do google'a na przepisy, moze sie zachecisz.
Ojej:0 ależ tam pięknie. A jak uroczo wszystko sfotografowane i opisane:)
OdpowiedzUsuńOjej! wlasnie ...pieknie. a ja fotografowalam a potem pisalam.
UsuńPiękne miejsce i piękny dom. A najważniejsze że naokoło tyle kwiatów i ptaków...
OdpowiedzUsuń:-)
I oto wlascicielce chodzi!! wszystko z mysla o przyrodzie, bez agresji i niszczacej przyrode ingerencji. Pozdrawiam !
UsuńCudnie u naszej Rabarbary, oj cudnie ♥
OdpowiedzUsuńi jak elegancko! Co posiłek, to inna zastawa!
No i smakowicie było :)
Ptaszki kocham, mam ich w Soniczkowie bardzo dużo, nie zawsze tylko potrafię nazwać
Buziaki dla Was:*
Cudnie, elegancko i smakowicie i duzo ptaszkow a ja , wiadomo, mam do nich slabosc. Uwielbiam je sledzic i fotografowac. Dziekuje za buziaki i tez przesylam.
UsuńGrażynko, inspirujesz do polowań z aparatem, ale niedościgniony twój refleks :) A w majowy weekend odwiedziłam z przyjaciółmi pałac w Większycach - ode mnie to niecała godzinka jazdy. Jak tam cudnie! Jak smacznie! Jaka dbałość o szczegóły w renowacji! Pokluczyliśmy też po parku, wśród zdziczałych traw i pokrzyw, pomarzyliśmy o naturalistycznych założeniach - niech zostaną jak najbardziej dzikie i romantyczne. Dziękujemy za piękną wycieczkę w przeszłość - to dzięki jednemu z Twoich wpisów na blogu, cały czas myślałyśmy z przyjaciółką o Tobie i Twoich rodzicach :) Wspomnę o tym miejscu również u siebie, bo jest warte poznania i zachwytów :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńOjej! jak sie ucieszylam Twoim komentarzem! Czekam na Twoja relacje z Wiekszyc! tez mam nadzieje, ze park pozostanie na wpol dziki, taki byl i taki go ukochalam. Sciskam Cie bardzo serdecznie!
Usuń