Kilka dni temu poznałam Jadwigę Śmigierę i teraz mam w rękach jej książkę
"Moje warszawskie zwariowanie"
Jestem też trochę zwariowana , jeżeli chodzi o Warszawę ale Jadwiga dużo bardziej i ma do tego prawo, jest warszawianką i zna każdy zakątek swego miasta.
Czytam więc i rośnie we mnie przemożna chęć poznania tego co jeszcze dla mnie jest nieznane.
Nigdy nie byłam na Mariensztacie...
Zabieram książkę i ...
"Najpierw zejdziemy w dół tuż przy murach okalających przepiękny kościoł św. Anny"
"un paseo no muy largo. Aquellos que no les gusta pasear, no llegarán cansarse y aburrirse"
Hace unos días conocí a Jadwiga Smigiera, autora del libro
Mi locura por Varsovia
creo que si yo estoy un poco por esta ciudad enloquecida, Jadwiga es mucho mas, y con razón porque nació aqui y conoce cada rincón de esta ciudad.
Leyendo el libro nace en mi la enorme necesidad de conocer todo lo que para mi hasta ahora es
desconocido.
No conozco Mariensztat...asi que tomé el libro ...
La autora escribe...
"Comenzamos bajar por las escaleras que bordean los muros de la bellísima iglesia de Santa Ana."
"...Będziemy szli wzdłuż tego muru, na którym umieszczono tabliczkę z oryginalnym napisem..."
"Vamos a caminar a lo largo del muro, alli podemos ver un viejo escrito"
Calle Marjensztat
"Z lewej towarzyszyć nam będzie przez chwilę hałas i ruch Trasy W-Z a także górujący po drugiej stronie trasy Zamek Królewski."
"Por la izquierda durante algunos minutos nos acompañara el ruido y el tráfico de la Avenida W-Z y desde su otro lado el Castillo Real."
"Potem miniemy rzeźbę przekupki trzymającej pod pachą kurę..."
Ktoś w internecie zauważył, że przekupka jest leworęczna... trzyma kure w lewej ręce...
"Después nos topamos con la figura de una vendedora callejera cargando una gallina."
"i zejdziemy na całkiem pusty rynek."
"Y llegamos a la totalmente desierta plaza del mercado."
"Tam u stóp fontanny jest wyryty rok w ktorym ukończono odbudowę dzielnicy Mariensztat."
"Alli al lado de la fuente en el piso quedó fijado el año de la reconstrucción de Mariensztat."
( después de la total destrucción durante la II guerra mundial)
"...A była to pierwsza wzniesiona po wojnie dzielnica. Powstała na gruzach Mariensztatu zniszczonego całkowicie w czasach Powstania Warszawskiego.
...Sam Mariensztat składa się z 23 kamieniczek wzniesionych z cegły odzyskanej z rozbiórki zniszczonej Warszawy."
"...Y fue la primera después de la guerra, urbanización reconstruida. Fue levantada sobre los escombros de Mariensztat arrasada totalmente durante el levantamiento de Varsovia ( durante la II guerra mundial)
...hoy Mariensztat lo forman 23 casas fabricadas de los ladrillos recuperados de las ruinas de Varsovia destruida."
Galeria Sowa na Sowiej... czego tutaj nie ma!
La Galería Sowa (Buho) en la calle Sowa...con todo lo imaginable e inimaginable
El preescolar na la calle Sowa nr 4
Skwer Samuela Orgelbranda, warszawskiego drukarza i wydawcy.
Orgelbrand posiadał na Mariensztacie na ulicy Bednarskiej drukarnię, wydał w niej w latach 1859-1868 pierwszą polską wielotomową (28 tomow) encyklopedię powszechną.
El parque Samuel Orgelbrand.
Samuel Orgelbrand fue propietario de una renombrada casa editora del siglo XIX ubicada en Mariensztat., en los años 1859-1868 publicó la primera enciclopedia popular polaca, su completa edición contenía 28 tomos.
"...Teraz malutki Mariensztat nadaje się idealnie do odpoczynku. Kto się już zmęczy zwiedzaniem Starego Miasta i spacerem po Krakowskim Przedmieściu, to może sobie zejść za kościół św. Anny i usiąść w ciszy i spokoju tam gdzie nie docierają turyści. Wypić kawę w jednej w cichych, pustych kawiarenek i pomyśleć o tym, jaki dziwny jest ten świat."
" ...Hoy el pequeño Mariensztat ofrece el ambiente ideal para descansar después de caminar entre multitudes por la Ciudad Vieja y Krakowskie Przedmiescie, es placentero bajar detrás de la igesia de Santa Ana y sentarse en la tranquilidad y silencio en un lugar donde no llegan los turistas. Tomar un buen café en una de las cafeterias vacías y sumergirse en pensamientos sobre lo curioso que es nuestro mundo"
W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku Mariensztat był bardzo modnym miejscem , gdzie wiele się działo.. Z czasem stawał się coraz mniej atrakcyjny...
w 1968 roku w czasopiśmie "Stolica" można było przeczytać...
"Zestarzał się nam Mariensztat. Poszedł w zapomnienie. Koniec. Kropka.....
Pusty mariensztacki rynek , na którym nic sie nie dzieje od lat."
En los anos 50 del siglo pasado Mariensztat tuvo sus momentos gloriosos, muy frecuntado, con muchas actividades culturales...con tiempo su atractivo iba desapareciendo.
En el año 1968 una famosa revista polaca "Stolica" (La capital) escribió...
" Se envejeció nuestra Mariensztat..cayó en el olvido, es un final y nada mas....la plaza central vacía...nada pasa aqui desde muchos años..."
Pozdrawiam y saludos
Grażynko - bardzo Ci dziękuję.
OdpowiedzUsuńMiło mi było poznać Cię osobiście.
I myślę, że z mojej książki dowiesz się jeszcze wielu interesujących rzeczy o Warszawie.
Serdecznie pozdrawiam.
Juz sie dowiedzialam..czytam i czytam i downgrade sie tylu rzeczy!!! mam juz inne wycieczki zaplanowane wiec Twoja ksiazka nie spocznie na polce! dziekuje i sciskam serdecznie
UsuńBliskie i znane miejsca :)
OdpowiedzUsuńAle jest zapewne wiele takich w Warszawie, których zupełnie nie znam, zwłaszcza na Pradze, a zawsze chciałam połazić i popatrzeć. Może kupię książkę :)
Aniu, ksiazka ma tyle ciekawych informacji, czytam i sie dziwie, ze o tylu sprawach warszawskich nie mialam zielonego pojecia....ksiazke mozna kupic ...ja osobiscie ja odebralam spotkajac sie z PAnia JAdwiga Smigiera na Starym Rynku...buziak
UsuńŚwietnie się z Tobą łazęguje Grażyna, dzięki :)))
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś mój czas bardziej się rozciągnie i starczy go także na Mariensztat ;)
Zdjęcie z kamiennym chłopcem i gołębiami, kapitalne!!!
Mariensztat wejdzie do obowiazkowego programu lazegowania po Warszawie, wiec przygotuj sie. Jest tam jedna kwiarenka, ktor przypadla mi do gustu, wiec trzeba bedzie zasiasc przy jej stoliku i popatrzec na ten pusty rynek ..golebie beda ciekawym obiektem do fotografowania....
UsuńRzeczywiście, dziwnie tam pusto. Ale też spokojnie, jakby to było jakieś inne i senne miasto!
OdpowiedzUsuńA tak blisko zgielku Starego Miasta i Krakowskiego Przedmiescia...dziwne to , poza tym Mariensztat jest otoczony pieknie zadrzewiona skarpa, porosnieta drzewkami owocowymi, poza tym ladny jest i calkiem duzy skwer Orgelbranda . Brakuje chyba zainteresowania ozywieniem tej warszawskiej przestrzeni.
UsuńLepiej niech nie ożywiają.
UsuńMoze masz racje...ale mogliby otynkowac na nowo kamienice...a ja bym sobie tam chidzila di tej kawiarenki na kawe..i tak pojde, ale tak to bym patrzyla na ladne elewacje.
UsuńUwielbiam takie odkrywanie nieznanego w niby znanym mieście. Tak jak Mariję zachwyciło mnie zdjęcie z gołębiami. Bardzo mi się podobał spacer z Tobą po Mariensztacie, zwłaszcza że pamiętam kroniki filmowe, w których była mowa o tej dzielnicy.
OdpowiedzUsuńChyba znów muszę odkurzyć krakowskie spacerowniki.
Ja tez tak mam z tym odkrywaniem...odkurz prosze krakowskie spacerowniki!!!
UsuńJa również lubię odkrywać nieznane w niby znanym...
UsuńPozdrawiam :)
Jestesmy bardzo podobne!!! fajnie!!!
Usuń... i właśnie dlatego odnalazłyśmy się...
UsuńTaaaak!
Usuńdawno dawno tam nie byłam, ostatnio na studiach, ale robił wówczas na mnie przygnębiające wrażenie taki obdrapany, tymczasem na Twoich zdjęciach to przyjemność dla oczu:)
OdpowiedzUsuńJest odrapany ale uroczy...i warto tam czasem zajsc i pospacerowac...
UsuńJak juz bede chodzic jak czlowiek, to sie tam wybiore! z Toba via blog sie bardzo fajnie chodzi :)
OdpowiedzUsuńJak juz bedziesz chodzic jak czlowiek a bedzie to juz niedlugo to pojdziemy sobie tam na kawe...
UsuńAle p amietaj, ze to bedzie polowa czlowieka naprawiona. Kolanko niose do majstrow-od-kulanek za 2 tyg, gdzie sie jemu przyjza kompleksowo i zadecyduja, czy mam na nim jeszcze dlugo po biodrze chodzic czy nie....troche jest denerwujace, ze mam i to i to do nareperowania, a pewna chronologia musi byc zachowana (biedro najsamprzod), a w tej chwili, to nie wiem, ktore mi daje w kosc, nomen omen, gorzej....ech.
UsuńAle poza tym, powinnam byla zaczac od - tak! tak! tak!
Usuńa co do przekupki z kura w lewej rece, to nie widze w tym zadnych wskazowek, ze jest leworeczna. moze ja podkarmia na spacerze za pomoca roznosci z prawej reki, albo los jej wlasnie wyznaczyl cos...no wiadomo co...ten tego. wole pierwsza wersje.
Moze polowa czlowieka naprawiona da rade zejsc po schodkach na Mariensztat, a jak nie to co sie odwlecze to nie uciecze! wiosna tam musi byc bardzo piekna, bo jak pisalam duzo tam jest drzewek owocowych,ktore musza tam kwitnac !!! do wiosny to hohoho!
UsuńPrzeczytalam w internecie o tej leworecznosci i mnie to niejako ubawilo!
UsuńBardzo interesujący fotoreportaż. Piękne zdjęcia. Jakoś największe wrażenie zrobiła na mnie przekupka z kurą. Sam lubię te ptaki, mam ich osiemnaście, ale żadnego bym nie sprzedał. Są dla jaj :)
OdpowiedzUsuńPrzekupka z kura jest rzeczywscie mila rzezba...a ja gdzybym miala kure, to tez bym jej nie sprzedala...
UsuńEs muy bonita grazyna... tal vez algún día vaya a conocerla. Besitos.
OdpowiedzUsuńAlgun dia tendras a visitar Polonia.....me avisas?
Usuńlubię Mariensztat, tę jego ciszę i pustkę lubię, azyl w środku miasta :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia :) ja też mam gdzieś zdjęcia gołębi z chłopcem przy fontannie, może kiedyś je znajdę ;)
A ja polubilam Mariensztat, wstyd, ale nigdy tam nie zagladnelam...na wiosne musi tam byc pieknie, skarpa porosnieta jest drzewkami owocowymi, pewnie wszystko kwitnie i bywa przecudnie. Dla mnie obowiazkowa bedzie tam wizyta wlasnie na wiosne!
UsuńTaki spacer z Tobą to naprawdę świetne przeżycie. Rozmarzyłam się, oglądając kolejne zdjęcia... Klimat miasta jest wyjątkowy i niepowtarzalny zawsze, Mariensztat jako dzielnica naprawdę mi się spodobał. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze bylas razem ze mna na tym spacerze...mile miejsce warte zagladania od czasu do czasu, ja na oewno tam bede wracala...sciskam serdecznie
UsuńDziękuję za ten wirtualny spacer:) Nigdy wcześniej tam nie trafiłam. A książka musi być bardzo ciekawa. Jak sama Warszawa. Spodobała mi się leworęczna przekupka:)
OdpowiedzUsuńKalipso...nie sypiasz, pewnie z radosci, ze ,masz swoj bialy domek !
UsuńKsiazka ma tyle ciekawych i ladnie przekazanyh wiadomosci, ze czytam i czytam i wyznaczam sobie trasy po Warszawie...sciskam Was!
Poczułem się, jakby był zabrany na taki spacer... :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTo dobrze, ze tak poczules....o to wlasnie chodzi!
UsuńTa wyprawa na pewno należała do bardzo udanych.
OdpowiedzUsuń