Codziennie rano z mieszkania Arte patrzylam na coś w rodzaju ....dzieła Pieta Mondriana.
Arte mieszka w muzeum abstrakcjonizmu geometrycznego...
Cada mañana desde la ventana de mi amiga Artenka admire ...una obra de Piet Mondrian?
Artenka vive en un museo de abstraccionismo geometrico.
Prawdziwy Piet Mondrian.
Un Piet Mondrian verdadero.
Ale trzeba było w świat, ciagnęło nas na Ukrainę, była sobota , dzień dobrosąsiedzki, można było bez zbędnych ceregieli przejść przez most pontonowy w jedną lub drugą stronę. Po drodze kapliczka św. Nepomucena w Uhrusku, zasili kolekcję nepomuków, Też sztuka, dla mnie miła sercu sztuka ludowa.
Fue un sabado, coincidio con la fecha de la celebracion del dia de buena vecindad, se abrio un pase entre Polonia y Ucrania a traves de un puente ponton, sin muchas exigencias se pudo atravesar el rio limitrofe .
Antes de llegar al sitio nos encontramos en Uhrusk con una capilla de San Nepomuceno, no perdi la ocasion y tome una foto para enriquecer mi coleccion de este santo tan popular en Polonia.
i już przygraniczne widoki, na wpół dzikie a chmury? wyjątkowo malownicze.
y comienzan las panoramas de las tierras fronterizas, algo agrestes.. y las nubes?...estan particularmente hermosos.
a przy granicy się dzieje, się dzieje handlowo
Las proximidades del pase fronterizo se han llenado de gente.
Sąsiedzi ukraińscy postanowili ułatwić zakupy sąsiadom z Polski i oferowali produkty już po polskiej stronie, mogli przecież bez zbędnych formalności, no powiedzmy bez zbyt wielkich utrudnień przejść na drugą stronę granicznego Bugu.
Los vecinos ucranianos decidieron facilitar la compra de sus productos trayendolos al lado polaco...este dia todo fue permitido y no dificil...
Ale my nie na zakupy tylko w celach turystycznych, więc kierujemy się na strone ukrainską, idziemy wzdłuż pięknej rzeki Bug.
Pero nosotras no hemos llegado para hacer negocios...hemos llegado para hacer el turismo, asi que nos dirigimos hacia las tierras ucranianas a lo largo del rio Bug.
I jest most pontonowy!
Alli esta, el puente ponton!
Ukraina! dla mnie po raz pierwszy.
Pasamos, estamos del otro lado. Ucrania por primera vez!
Równie atrakcyjna jest ukraińska przyroda, jak po polskiej stronie, ...a może nawet ładniejsza.
La naturaleza de este lado del rio Bug es igualmente bella...o... mas bella todavia!
i gwarne , prowizoryczne centrum handlowe... jednak z tej strony taniej.
Un centro comercial ad hoc, hecho para ese dia...repleto de productos ucranianos mas buscados: confiteria, vodkas y cigarillos.
Ale my turystki, a turystki za granicą piją kawę, przynajmnej ja , Arte tylko ulega moim kaprysom. Śliczna Ukrainka, troche nieśmiała, ale pozwoliła sobie pstryknąć fotkę.
Pero no para compras hemos llegado, encontre un puesto de cafe, imposible pasar por el lado sin probar el cafe hecho a la ucraniana...
Ale my туристи , nie na handel, a na zwiedzanie, więc po kawie w teren!
Wioseczka Adamczuki...hmmm...biedniutka, wygląda jak żywy skansen, a ja lubię skanseny. Czasem ktoś na nas, samotne turystki, popatrzył conajmniej ze zdziwieniem, przygodny pan nawet nas zaczepił i jak wytlumaczyłyśmy , że my chcemy zwiedzać to nawet polecił jakieś tamtejsze atrakcje...dobrze! za rok skorzystamy ze wskazówek.
Ja uwielbiam takie pejzaże...
Me interesa ver un pedacito de Ucrania, cerca esta el pueblecito de Adamczuki. Parece un skansen, el museo etnografico donde vive la gente, extremadamente pobre pero me encantan paisajes rurales que parecen sacados del pasado.
Wracamy do mieszkania Arte, widok z okna znowu przykuwa moja uwage.
Regresamos a Polonia, al apartamento de mi amiga, su ventana sigue atrayendo mi vista.
Nastepnego ranka , w ostatni dzień mojej wizyty robię śniadanie wenezuelskie!
Ultima mañana antes de regreso a Varsovia celebramos con un desayuno venezolano... hago arepas.
emprendimos el regreso...se abren los paisajes de campos cosechados.
Przystanek w Lublinie, jeszcze chwilke na jarmark, po straganach , po uliczkach.
Una parada en Lublin, una mirada a la feria en su ultimo dia, un paseo por las calles...
Corta la respiracion este par de equilibristas.
ale głos! widać, jaki to głos!
Que voz!
Nasza Słowaczka od pierników w ślicznym czepeczku, gorseciku i kwiecistej spódniczce.
Volvimos encontrar la eslovaca de las galletas de miel, con su gorrito, lindo chaleco, floreada falda.
Miecmierz, una parada obligatoria antes de llegar a Varsovia...
Po drugiej stronie, ruiny w Janowcu
Del otro lado de Vistula, las pintorescas y cuidadas ruinas del castillo de Janowiec.
Świetne miejsce na fotografie.
Un lugar de tomar las fotos de recuerdo
Llegamos a Kazimierz ya muy de tarde...pero no hay manera de no pasar un rato aqui.
Dziekuję Ci, Arte, za wspaniałe oprowadzenie po Lubelszczyznie...Tomkowi też dziekuję.
Muy entrada la noche llegamos a Varsovia.
Gracias Arte por este magnifico viaje... Tomek, a ti gracias tambien!
Pozdrawiam y saludos
Piękny ten Kazimierz, zwiedziłabym to miejsce (daleko!), a w takiej chacie na Ukrainie mieszkałam. Fajna wycieczka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajne te chaty, malownicze ze hej! ale pewnie zycie w nich nielatwe.
UsuńKazimierz trzeba zwiedzic...bardzo fajne miejsce na wloczenie sie! Sciskam
Włamałaś się do szafy z Nepomukiem? :)))
OdpowiedzUsuńHahaha! tak to wyglada, ale zgrabnie wsadzilam obiektyw miedzy kraty...krata do pieknych nie nalezy!
UsuńKlimaty ukrainskiej wioski spotkałam na terenach nadmorskich w okolicach Kaliningradu, tam też się czas zatrzymał.Zakoczeniem dla mnie to szerokośc Bugu, myślalam, że to dużo większa rzeka.
OdpowiedzUsuńPojawiły sie również zdjecia młodych par, te zawsze miło ogladać.Pozdrawiam cieplutko
Zdjecia mlodych par! no wlasnie, w tym roku mam troche mniej szczescia jezeli chodzi o nie, ale mam ich troche. Bardzo lubie spotykac takich szczesliwcow! ... zawsze cos upoluje! w nastepnym poscie pewnie zamieszcze jakies! sciskam serdecznie
UsuńWspaniała wycieczka. Nie byłam na Ukrainie, nawet tuż przy granicy. Mimo to widoki i miejsca cudne, a te domki. Powiem szczerze, że jakoś mam do takich domków sentyment. Większy niż do naszych murowanych wielkich budowli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
o ja tez mam slabosc do drewnianych, starych domkow, gdzybym byla mlodsza to pewnie bym sie zabrala do renowacji jakiegos ..uh..bylabyn bardzo szczesliwa! pozdrawiam
UsuńTe rolety rzeczywiście niezwykle artystycznie dobrane!
OdpowiedzUsuńA Wasze łazęgi po Lubelszczyźnie cudowne, piękny miałyście czas!!! :)
Bug malowniczy, podobny do naszej Oławy, bardzo lubię takie rzeki :)
W tej urokliwej wioseczce ukraińskiej na pewno żyje się niełatwo, te eternitowe dachy powinny zniknąć, tylko pewnie mieszkańców na to niestać.
Taka ilość ptaków zawsze robi na mnie niesamowite wrażenie!!!
Śliczna dziewczęca panna młoda i na dodatek to światło, cymesik!
Rolety w kolorach obrazow Mondriana..rano byly spuszczone, w dzien podniesione, stad to moje poranne na nich patrzenie.
UsuńLubelszczyzna ma tyle do odkrycia...byc moze wszedzie mozna znalezc cos ciekawego do zobaczenia, odkrycia, ale wydaje mi sie, ze tam jakby wiecej.
Ptaki..no byla ich ilosc niezwykla, robila wrazenie.
Bardzo chętnie zaglądam za Tobą w tamte strony, nigdy moje drogi tam nie zawiodły. Ukraińska wioska jak cofnięcie sie w czasie, lubię takie klimaty, a do Kazimierza wypadało by się wybrać. Byłam tak dawno, że jakby wcale.
OdpowiedzUsuńPrzyjedz do Warszawy a stad wybierzemy sie do Kazimierza...
UsuńBardzo interesujący dzień, i pełen wrażeń. Zdjęcia ptaków niesamowite, klimaty jak u Hitchocka. Ukraina w takim wydaniu bardzo mi pasuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ukraina jak na pierwszy raz tez mi pasuje, obiecuje sobie , ze tam jeszcze sie wybiore, troche dalej niz Adamczuki byla wioska , z daleka blyszczala zlota kopula cerkwi, tam trzeba bedzie dotrzec...
UsuńPtaki byly niesamowite a jaki halas robily! pozdrawiam serdecznie
Me encanta este post, bellisimo, felicitaciones!
OdpowiedzUsuńGracias Greta! trato de viajar y este año parece ser muy a mi gusto y todo casi gratis! jajaja besos
UsuńTak, tak wyglądają wioski ukraińskie, czas zatrzymał się o kilkadziesiąt lat; nie wiem, jak jest w głębi kraju, w miasteczkach nie lepiej, mnóstwo zaniedbań; ale ludzie ... może dla nich to zwyczajność; kiedy po jakimś wypadzie wracamy do nas, mówimy: jak ładnie:-)
OdpowiedzUsuńBardzo spodobały mi się tkane kilimy, pasiaki, jakie leżą na foteliku, no i panna młoda w zwyczajnej sukieni i trampeczkach:-) pozdrowienia ślę serdeczne.
MNie tez do wszelakich kilimow rwa sie oczy!
UsuńNo wlasnie ..jak wracam do Polski tez sobie mysle..jak ladnie! a jak wracam z Wenezueli to dopiero tutaj wydaje mi sie cudownie!
sciskam porannie
Nie śpisz już????
OdpowiedzUsuńo ja to jestem ranny ptaszek! o 5 , czy 6 , juz jestem w akcji, za to wieczorem padam o 21!
UsuńMam tak od zawsze, czyli od urodzenia! Ty widze tez juz na nogach! czy w chatce na Pogorzu?
Nie na Pogórzu, w domu stacjonarnym, dlatego piszę ... w chatce nie ma netu:-)
UsuńPrzeczytałam wszystko łącznie z komentarzami:) Czego ja się dowiaduje o Lubelszczyźnie - hohoho:) A co oznacza "jajaja" w komentarzu u Margarety?
OdpowiedzUsuńZdjęcia prześliczne, Ukraina do odkrycia, arepy - jak zawsze - pyszne:)
dowiaduję
UsuńJajaja!!! trzeba przeczytac po hiszpansku czyli hahahaha! oznacza moj smiech z zadowolenia, ze w tym roku podrozuje duzo i bardzo ekonomicznie (casi gratis), co jest wazne, jezeli sie wezmie pod uwage tragiczny stan ekonomii w Wenezueli. Pewnie sie tam dziwia, jak ja to robie, biorac pod uwage, ze nie przesylaja mi moją emetyturę.
UsuńPiękna ta Lubelszczyzna:) A jak jesień jest tu urocza:) W Kazimierzu dziś słońce, u mnie też. Zupełnie niebieskie niebo, leciutki wiaterek - nic, tylko jechać nad Bagno Bubnów:)
UsuńA tam sa ptaki! i podobno zurawie w ilosciach wielkich! moze wiosna jest lepsza na Bubnow, wtedy ptakow bedzie zatrzesienie!
UsuńWiosna zdecydowanie lepsza:)
UsuńNo to mamy podobne zdanie!
UsuńWycieczka była bardzo ciekawa. Przyroda jest tam niesamowita, ale wioski po stronie ukraińskiej są bardzo zaniedbane. W oczy uderza wszechobecny eternit na dachach. Bardzo lubię jarmarki, czasami można wyszukać tam jakąś perełkę. Kazimierz to urocze miasteczko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziekuje Nino! wioseczka ukrainska rzeczywiscie biedna, dla oczu moze urokliwa, ale mieszkac tam?...no nie wiem. Lubie takie krajobrazy, lubie sobie porozmawiac z ludzmi, i wrocic do moich pieleszy!
UsuńKazimierz, bezdyskusyjnie zachwyca zawsze..scoskam
Un viaje precioso que me ha encantado. Gracias por compartir. Besos. ( Las arepas se ven riquísimas )
OdpowiedzUsuńTeresita! tu conoces el sabor de las arepas? a mi me encantan, suerte que puedo comprar la harina para arepas aqui en Polonia, en unas tiendas especiales. Asi siempre puedo brindar las arepas a las amistades polacas, les gustan! beso!
UsuńNie byłam jeszcze ani na Lubelszczyźnie, ani na Ukrainie... Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni. Zachwycająca przyroda i tu, i tam!
OdpowiedzUsuń