czwartek, 24 września 2015

Tatry na moje możliwości....Las Tatra de mis posibilidades

I tym razem   były góry,  przede wszystkim były góry,  ale po dwóch latach nie wspinania się zaczęliśmy ostrożnie , czyli od doliny Bialego Potoku, dzień miał być bardzo upalny,   wyruszyliśmy więc wcześnie by  uciec przed godzinami największego żaru...potok szemrał,  miło było patrzeć na strużki chłodnej czystej jak łza wody. Zieleń wskutek suszy  nie ucierpiala w Tatrach, pozostala soczysta, kojąca nasze oczy.

En este viaje tambien subimos a las montañas, o mejor dicho ante  todo nos interesaba subir las montañas...solo que tuvimos dos años sin este tipo de actividades asi que comenzamos suavemente en  el Valle "Bialy Potok", el pronostico del tiempo aseguraba que el dia seria muy caluroso, salimos muy temprano para regresar antes de que el tiempo se volviera insoportable...el riachelo murmuraba, fue relajante mirar sus aguas frescas y cristalinas. La sequia que reinaba en toda Polonia no parecia pasar por  aqui, lo verde quedo muy verde maravillando nuestros ojos.



Widać   troskę w utrzymaniu parku, są nowe ławy...
Se notaba el cuido en las rutas del parque nacional, aqui han colocado unos novisimos banquitos.




doszliśmy do Polany Bialego,  mieliśmy zawrócic ale...
Llegamos al claro "Polana Bialego", de aqui pensamos regresar pero...





 piękny ranek zmobilizował nas do wejścia na  Czerwoną Przełęcz,  podejście ostro w gorę, mój brat w pozie niewatpliwego   odpoczynku.
la manana fue tan esplendorosa que decidimos seguir y subir al paso " Czerwona Przelecz", enfrentandonos con una brava subida...sin duda mi hermano necesito el descanso...


a potem do Doliny Strążyskiej zejściem mocno w dół  po niewygodnych kamieniach, więc na drugi dzień trochę poczułam w nogach, szczególnie łydki jakieś były bolące, ale tylko trochę. Tego dnia
wybraliśmy długą ale wygodną Dolinę Kościeliską...
De alli bajamos al Valle Strazyska luchando con una bajada muy inclinada, llena de incomodas piedras, asi que el dia siguiente senti mis piernas un poco adoloridas,  este dia no nos quedo otro que elegir algo facil, nos decidimos por el Valle Koscieliska, larga pero sin muchas subidas..





Owczarek ani myślał pilnować owieczek, wolał grzać kości w porannym słoneczku.
El  pastor ovejero ni pendiente de sus ovejas, prefirio calentarse en el sol de la mañana.



Bardzo dużo jest zniszczeń po halnym z grudnia 2013 roku, zrobiłam tylko jedno zdjęcie, nie lubię fotografować przykrych scen w przyrodzie.
El viento huracanado del diciembre del 2013 dejo unas tristes secuelas, no me gusta tomar fotos de tales heridas...tome solo una.



A Potok Kościeliski niezmiennie  malowniczo rzeźbi dolinę.
El riachuelo Koscieliski sigue  creando  admirables parajes.






Przyścieżkowe kwiatuszki..
Las florecitas del borde del camino.


no i schronisko Ornak i obowiązkowa szarlotka w wydaniu letnim, bardzo kaloryczna ale jak nie ulec? ... uległam.

 Finalmente el refugio "Ornak" con el tradicional dulce de las Tatras, charlotte de la manzana en  su version del verano , con creama de leche y arandanos del bosque...muchas calorias pero me rendi   ante su encanto.


 Milo popatrzeć na schronisko w słońcu.
El refugio bañado por el sol para agradar   la vista.


Słońce zagląda i przez okna - kocham schroniska, preferuję szlaki, na których takowe się znajdują, musi być szarlotka oczywiscie.
Igualmente agrada la vista  su soleado interior, muy acogedor...amo  los  refugios  de la montaña, elijo las rutas donde se encuentran , mucho tiene que ver en esto la charlotte de manzana. 




Wracamy, dzień  był bardzo upalny, wzrok błądził po takich, chłód obiecujących uroczyskach.
El regreso, dia se torna muy caluroso, la vista busca unos rincones que prometen el frescor.


po krystalicznych chlodnych wodach.
o frescor de aguas frias




U wylotu doliny dalej pasły się owieczki.
A la salida del valle seguian las ovejas pastandose




a ja  wreszcie  natknęłam się  na  parę młodą...
y finalmente como me sucede con frecuencia ,  me tope con una pareja de recien casados!

Pozdrawiam  y saludos

50 komentarzy:

  1. Piękne wspomnienia. Cudownie tam jest. Młodej parze życzę wszystkiego dobrego, Tobie również przesyłam całuski:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to juz wspomnienia, i ja zawsze mysle pieknie o gorach...zyczymy mlodej parze duzo szczescia!!! oddaje caluski

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Teresa, como siempre estas pendiente de mis escritos, besitos!

      Usuń
  3. Ta woda na tych kamieniach tak uwodzicielsko lśni, to własnie w takich kamieniach zakochałam się na ament ;)
    Na zdjęciach widać ten upał, dlatego podziwiam że w taką pogodę dawaliście radę. W zestawieniu z bratem widać, że to Ty miałaś lepszą kondycję, tak kwitnąco na tym zdjęciu wyglądasz :)
    Szarlotka uwodzicielska, pewnie tez dałabym się skusić ;)
    A panna młoda wygląda na wymęczoną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, dwa pierwsze dni byly bardzo gorace, dochodzilo de 34 stopni, wiec panna mloda musiala byc przytloczona takim zarem, jak ona potem pozowala do zdjec, nie wiem...
      Moj brat jest mlodszy ode mnie, i ma lepsza kondycje, ale on traktowal wchodzenie jako probe sprawnosci a ja sie wloklam ogladajac dziwa i cuda przyrody, wiec w momencie odpoczynku on zalegal a ja bylam jakby swiezsza...mimo to wracalam do "domowych" pieleszy zmeczona bardzo. Ale zachwycona! sciskam Cie serdecznie

      Usuń
  4. Grażynka, przepiękne zdjęcia, jakbym z wami była na tej wycieczce:)) Szarlotce nikt by się nie oparł. Panna młoda mnie zachwyciła turystycznymi butami do tej pięknej sukni. Masz farta do tych młodych par:)))) Fajny pomysł, żeby mieć sesję ślubną w Kościeliskiej.
    Piękne te nasze Tatry a w twoim obiektywie jakby jeszcze piękniejsze.
    Muchos besitos!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynka, como siempre to jak zawsze?

      Usuń
    2. Como siempre ciesze sie, ze spodobal Ci sie moj post, szczegolnie jezeli dotyczy on Twoich okolic! czyli swietnie to przetlumaczylas, "como siempre."..jak zawsze....
      Mika, jak tak dalej pojdzie to juz niedlugo utniemy sobie gadakanie po hiszpansku!
      A wracajac do mego postu, to ta panna mloda tez mnie zauroczyla buciorami do wspinaczki, przy tej lekkiej i bialej sukni wygladala swietnie.
      a do par mlodych to mam szczescie, w tych dniach bedac na mazowieckiej wsi, o wczesnym i mglistym poranku, widzialam panne mloda w przeslicznej tiulowej sukni biegnaca wsrod zroszonych traw i drzew a za nia jakis fotograf...widok przepiekny a ja zostawilam aparat fotograficzny w domu, Bozszsz! myslalam ze dostane zawalu z zalosci, zawsze, zawsze trzeba byc przygotowana na wszelkie takie ewentualnosci!
      Muchisimos besitos para ti!

      Usuń
    3. Muchos gracias:))) Chyba sie zacznę uczyć hiszpańskiego:))) Nie wolno ci zostawiać aparatu w domu pod żadnym pozorem!

      Usuń
  5. Panna młoda w butach turystycznych do zwiewnej białej sukni - też uważam, jak Mika, że to jest to!
    A że wymęczona - przecież nie wiesz, gdzie fotograf młodych zaciągnął w poszukiwaniu ładnych ujęć, może na Zawracie szpagat nad przepaścią musiała wykonywać albo zwisać artystycznie z Kościelca?
    Tatry jak zwykle piękne. Drzewa - odrosną. Nie bój się, natura zawsze daje radę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, pewnie juz byla na Orlej Perci, Mnichu i Koscielcu, tudziez zdobyla Rysy, nad przepascia jakas tez wisiala trzymajac sie lancuchow a w dole polyskiwaly wszystkie i przepiekne Stawy Polskie w ilosci Pieciu! Sama chcialabym miec takie zdjecie! ale chyba juz za pozno na to, no chyba,ze nie!
      Jestem optymistka i wierze ,ze wszystko odrosnie, juz jest zieleniej niz pewnie rok temu...W ostatni dzien naszego pobytu w gorach przeszlam trasa, gdzie tez przeszedl halny i zmiotl las tam rosnacy, wynik byl taki, ze odslonily sie widoki dotychczas mi nieznane...pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Otóż to. Też tak miałam, rok temu. Idę se, nota bene Doliną Białego po świeżych tropach niedźwiedzich ( a co, musiałam się pochwalić bohaterstwem swoim ), a te widoki - zapierały dech. Wcześniej ich nie było, bo drzewa zasłaniały. A jagodom wystawienie na słońce bardzo pomogło - był taki wysyp, że nie dało się iść, bo przecież szkoda nie zjeść. Myślę, że rozumowanie tego niedźwiedzia, co to przed nami wędrował, było identyczne, ponieważ ślady skręciły na jagodziska.

      Usuń
    3. Pomyliłam się, to była Dolina Białej Wody, po słowackiej stronie, równoległa do Doliny Rybiego Potoku. Idzie sobie człowiek, cisza spokój i zadumanie, i tylko po drugiej stronie strumienia pomiędzy drzewami w oddali widzisz te tłumy hałaśliwe pełznące w stronę Morskiego Oka. A na polanie w Dolinie Białej Wody baca słowacki przystojny, że ho, ho. A i oscypków nigdzie lepszych nie jadłam, jak właśnie tam.

      Usuń
    4. O to dobra wiadomosc, ta Dolina Bialej Wody po stronie slowackiej, czuje,ze czasy zdobywania Swinicy na przyklad. dla mnie sie koncza, a takie doliny tez wielka przyjemnosc, nie znam Doliny Bialej Wody, pojde kiedys na te oscypki! no i trzeba bedzie obaczyc tego przystojnego bace...ten z Koscieliskiej tez byl niczego sobie, smukly jak sosna!

      Usuń
  6. Kiedy byłam w Kościeliskiej, owczarek leżał świństwem do góry, widocznie on tak ma! Ile można na pokaz te łowiecki zaganiać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ile mozna....tym bardziej,ze byly czlowieki do zaganiania, i oczy lecialy w ich strone, bo ubrani byly jak trza,w kapeluszu z muszelkami i w portkach z parzenicami...

      Usuń
  7. Piękna wycieczka, rodzima, podhalańska.
    Znam te szlaki. Dolina Białej Wody jest przepiękna.

    A łowczarki dzisiaj już nie te, ale co jest teraz te?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te, te ....lowczarki te, takie sliczniutkie a Dolina Bialej Wody na mnie czeka!

      Usuń
  8. Piękne te nasze Tatry, że aż w gardle ściska, woda czyściutka, owieczki upasione i tylko ta ruina po halnym. Ciężko patrzeć na taki leśny cmentarz. Panna młoda z głową, że w turystycznych butach, świetna. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzialas jaka ta woda czysciutka! nie moglam sie nacieszyc! na drzewa powalone ciezko patrzec i ciezko je fotografowac...pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Ech Grażynko wyruszyłoby się na taką górską włóczęgę. "Jesienią góry są najszczersze, żurawim kluczem otwierają drzwi..."
    Piękne zdjęcia i kolejna wirtualna wycieczka dzięki Tobie, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezeli pogoda dalej bedzie dopisywac, to Tatry beda warte odwiedzenia, raz bylam w pieknym pazdzierniku, i do dzisiaj wspominam to niezwykle estetyczne przezycie...Sciskam

      Usuń
  10. Grażynko ten post to samo piękno .Piękno zamknięte w szumie strumyka, cudownej goryczce,
    juhas i owce takie piękno kocham. Para młoda chyba na moje życzenie.Do takich zdjęć potrzeba wrażliwej duszy.Kochana przesyłam Ci mnóstwo ciepłych pozdrowień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Para Mloda dla Ciebie, domagalas sie w poprzednim poscie...a jeszcze bedzie ich wiecej!
      Sciskam serdecznie!!

      Usuń
  11. Ta sazrlotka jest niebianska:)

    Wiesz Grazynko, ze najbardziej teskno mi do polskich schronisk? Francuzi takich nie maja. Wu mnie namawia, choc pojdziemy w weekend w gory, a mnie sie nie chce. Bo w finale nie czeka na mnie schronisko, z bigosem, pierogami, szarlotka, sernikiem i ludzmi. Ilu cudownych ludzi spotkalam w tych miejscach. Ech..

    Serdecznosci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O szarlotka w schroniskach nie ma sobie rownej! a jezeli chodzi o schroniska to masz stuprocentowa racje, uwazam, ze takich jak w Polsce nie ma nigdzie...dla mnie to jest jeden z motywow wyruszenia na szlak....jakie tam wszystko bywa smaczne, nawet herbata w kubku jest nieziemska, ile sie dzieje, ile ciekawych ludzi i rozmow z nimi, a przysiasc na laweczce a popatrzec na gory....cudo!! pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  12. Hola! Una hermosura estos dos ultimos post que estoy viendo hoy, se ven muy magicos estos lugares de montaña con esas hermosas casas de piedra y madera con sus jardines llenos de flores...que belleza! y que ganas de probar esas cosas ricas que sirven en las mesas!
    Siempre es una alegria pegarse una vueltita por tu blog ,tus imagenes y relatos siempre llevan a un clima amable y ameno, gracias por tomarte este trabajito!
    Saludos Alicia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hacias falta aqui en mi blog! me alegro que regresaste...los dos ultimos post presentan mi region preferida de Polonia...besitos

      Usuń
  13. Tez uwielbiam polskie schroniska górskie! W Australii wcale nie ma schronisk, bo to co jest bardziej jakieś biura obsługi przypomina. Teksniłam tam za zapachem starego drewna w schronisku, przy palenisku. Za aromatem kiełbaski z rusztu i grzańcem. Za muzyką góralską na podorędziu...A teraz jestem w Polsce i wcale nie mam czasu na odwiedziny w schroniskach. Ale przecież są blisko i będą. Moze sie mnie jeszcze kiedys doczekają.
    Piekne zdjecia zrobiłaś w Tatrach, Grazynko! Strasznie mi sie ten piesek pasterski spodobał - tak do mojej kochanej Zuzi podobny!:-)
    Pozdrawiam ciepło z zachmurzonego Podkarpacia!:-)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Olu, ja bylam juz w gorach wenezuelskich, kanadyjskich, portugalskich...ale nigdzie nie bylo takich schronisk jak w Polsce...nasze maja niepowtarzalna atmosfere, sa nagroda ze trudy wspinaczki...mam nadzieje, ze jednak wrocisz na polskie szlaki .. wiem, ze masz obszerny inwentarz, ale chyba mozna zalatwic jakiegos wolontariusza na zastepstwo...tutaj tez pochmurno i mokro, dobrze jest siedziec w mieszkamiu i czytac zaprzyjaznione blogi...przesylam usciski!

      Usuń
  14. El refugio, el agua clara y esos caminos mmm preciosa serie, debio haber sido lindisima la experiencia!
    Saludos,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caminar por las montanas es una experiencia unica y maravillosa, toda la vida lo hago, solo, que ahora siento que las condiciones fallan. Mando mis saludos a tu increible Indonesia..

      Usuń
  15. Pięknie pokazałaś Grażynko kawałek naszych Tatr. Znam te szlaki, przedeptaliśmy je wiele razy i wspomnienia wróciły. Teraz rzadko wyjeżdżamy dlatego cieszę się, że mogłam odbyć choćby wirtualną podróż. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja je ciage deptam i deptam, ale teraz bywam w nizszych partiach gor...pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  16. Oj dawno nie byłam w dolinie Kościeliskiej, co roku odwiedzam dolinę Chochołowską z krokusami i bez. Będzie trzeba zmienić kierunek.
    Piękne mamy góry i doliny, z owieczkami i owczarkami :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wiosne kiedy kwitna krokusy, to tylko Chocholowska, ale poza tym czasem warta grzechu jest Koscieliska, uwazana za najpiekniejsz doline...pozdrawiam

      Usuń
  17. Uwielbiam Tatry, a zdjęcia super!! :) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ostatnio obserwowałam sesję fotograficzną młodych w Wiarze, kiedy pojechałam z beczkami po wodę; fotograf przeciągał ich po tych kamieniach, moczył w wodzie, wyginał we wdzięczne pozy, a ja tylko uśmiechałam się pod nosem; oj, moi mili, żeby ta sesja decydowała o późniejszym życiu, za te trudy przetrwalibyście wszystkie zawirowania; a swoją drogą, żal mi było tych pienistych, białych koronek, moczonych w błotnistym brzegu:-) uroczy ten młody juhas z owieczkami, lokalny koloryt; pozdrowienia serdeczne ślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sesje fotograficzne par mlodych sa coraz bardziej wyszukane w pomyslach...dla mnie jako dla przypadkowego obserwatora sa milym zdarzeniem....czasem zdumiewajacym! Sukienki biale sa glownymi bohaterkami w plenerze...pozdrawiam Mario serdecznie!

      Usuń
  19. Takie spacerowanie po tatrzańskich dolinkach ma również wiele uroku. W pewnym wieku już tylko to nam zostaje. Taka kolej rzeczy. Ważne by przez życie z uśmiechem iść i cieszyć się otaczającą nas rzeczywistością

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciagle nie moge sie z tym pogodzic, na ogol po pierwszych dniach plaskosci wyruszam na stromizny, ale tym razem jakos nie wyszlo...ale masz racje, tez doceniam kazda minutke takiego wedrowania. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  20. Ty Grażynko nie fotografowałaś przykrych zjawisk a ja nawet nie mam sumienia ich oglądać. Nie byłam ot tamtego czasu w górach. Kiedyś widziałam taki potworny wyłom po słowackiej stronie i długo nie mogłam dojść do siebie. Ornak - miłe wspomnienia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po slowackiej stronie bylo tych wylomow duzo, teraz sie widzi to samo po naszej, oprocz halnego powodem sa korniki, i to jest bardzo smutne. Szkody po halnym powoli zarastaja, robi sie zielono, sa nowe zasadzone drzewka, ale kornik to straszna plaga. Wyglada na to ,ze trzeba zastapic swierki innymi drzewami odpornymi na kornikowe zniszczenia. Ale Tatry zawsze zachwycaja! pocieszylam sie jak widzisz..sciskam Cie serdecznie

      Usuń
  21. Witaj Grażynko.
    Piękne widoki .Mina Twojego brata nieoceniona.:))Dał radę wstać i pójść dalej?:))
    Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  22. Chyba zostawię wszystko i tam pobiegnę. Ale zachęciłaś do wyprawy. Szkoda, że mam tak daleko. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale tam pięknie! Naprawdę mam nadzieję, że w końcu tam pojadę...

    OdpowiedzUsuń
  24. Zdjęcie kamieni niesamowicie piękne:)) A szarlotki w Murowańcu kiedy spróbujesz?:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Te tatrzańskie psy pasterskie są wyjątkowo leniwe... :D Bardzo lubię Schronisko na Hali Ornak :)

    OdpowiedzUsuń