Już na Nowym Świecie odwiedziliśmy Korę, na tyłach budynku 18/20 znajduje się ten piękny mural.
Ya en la calle Nowy Swiat... aqui visitamos a Kora, famosa cantante polaca, ya fallecida, la recuerda bellisimo mural donde los ramos del castaño forman parte de su cabellera..
Zachęcające restauracyjki.
Los llamativos restaurantes
Krakowskie Przedmieście i wieszcz otoczony kwiatami w kolorach warszawskiej flagi.
Krakowskie Przedmiescie y el monumento de Adam Mickiewcz , el mas grande poeta de Polonia, rodeado de flores amarillas y rojas , los colores de Varsovia,
Widok na Plac Zamkowy, dla mnie jeden z najpiękniejszych widoków warszawskich.
Y no me canso de ver la Plaza del Castillo Real.,,una de las vistas mas bellas de Varsovia
Barbacana de Varsovia
Inny dzień i Powiśle i nowe- stare miejsce...Elektrownia- Powiśle.. Elektrownia wybudowana w 1904 roku, przestała funkcjonować w początkach lat 90 XX wieku. Dzisiaj jest tętniącym życiem centrum mieszkalnym, handlowym i uslugowym gdzie w stare zabudowania wkomponowano nowoczesność.
Otro día y ...Powisle y un centro cultural, habitacional , comercial, creado dentro de una vieja construcción que fue en el pasado una central eléctica para Varsovia, ya inactiva fue revitalizada incorporando a los viejos muros espacios muy modernos,
A potem bulwarem nad Wisłą i wyjście w ogrody królewskie, ten widok też jest piękny
Y siguiendo por el bulevar del rio llegamos al jardín del Castillo Real, esta vista es de las que siemore me embelesa.
Ten widok mojego ogródka, który nie jest królewski ale całkiem dobrze się prezentuje teraz, odżył po zadeptaniu go całkowicie w czasie remontu elewacji naszego budynku.
Mi jardincito pequeñito de mi apartamento también me embelesa aún cuando nada tiene que ver con el del castillo real.
Był i czas dla Pragi warszawskiej, ulica Ząbkowska zaczyna się aniołkami Marka Sułka, takimi trochę łobuzerskimi, które stały się już aniołkami praskimi i można zabawić się w ich szukanie.
También visitamos a Praga de Varsovia, un sector a la orilla derecha del rio , caminamos por la calle Zabkowska, muy emblemática para la capital, los angelitos de autoría del artista Marek Sułek comienzan poblar la zona y seguirlos es buen pretexto para conocer sus recovecos.
,
No i można zaglądać do podwórek w poszukiwaniu kapliczek
En los patios de las casas viejas se encuentran unas pintorescas capillitas.
Dla mnie nowe miejsce na Pradze " Ogród Ząbkowska" Ale życie na Ząbkowskiej zaczyna się
okolo 12 . a myśmy byli wcześniej, miejsce dopiero się rozkręcało.
Un sitio nuevo de la calle Zabkowska, un colorido mercadito llamado "Jardin Zabkowska" .
Można zaglądać do restauracyjek, które są bardzo klimatyczne ale znowu...chyba było za wcześnie.
Entramos a varios restaurancitos, nos han atraido sus simpáticos interiores
I tak doszliśmy do Centrum Praskiego Koneser....nowe miejsce, które chyba troche pozbawiło życia reszcie Ząbkowskiej. , olbrzymi kompleks kulturalny, mieszkalny, handlowy, biurowy na miejscu dawnej wytwórni wódek, przykład ostatnio modnych rewitalizacji dawnych obiekt[ow industrialnych, miło, że pozostawiono przy ogrodzeniu starą praską kapliczkę..
Caminando llegamos al Centro Koneser, un complejo cultural, comercial, habitacional y de oficinas realizado en una sede de la antigua productora de vodka, fue una revitalización de un sitio que dejó funcionar y en su lugar se creó un sitio de recreación para los habitantes.
Los constructores respetaron a esta viejecita capillita que sigue en su sitio de siempre.
\
Ogród Botaniczny w Powsinie też musiał być!
El Jardín Botánico de Powsin ...el otro obligatorio destino.
Największa w Polsce kolekcja róż w pełni kwitnięcia.
La mas grande colección de las rosas de Polonia en plena floración
No tutaj już musiałam pstryknąć, igły Kleopatry zachwycające.
Estas flores hermosas de eremuros merecieron unas fotos.
Stawek białych lilii wodnych .
El laguito de lirios de agua blancos.
Inny w irysach
Otro rodeado de los iris.
W szklarni jak w dżungli mglistej, bardzo parno, parno i na zewnątrz w upalny dzień.
Invernadero como la selva nublada.
Był Kazinierz Dolny, zawsze jest milo pojechać do tego miasteczka.
La pintoresca ciudad de Kazimierz Dolny, el destino que siempre llama.
Śniadanie musiało być jak zawsze w Piekarni Sarzyński, rodzina Sarzyńskich szczyci się tradycjami piekarniczymi, których początki sięgają 1915 roku, w 1976 roku założyła piekarnię w Kazimierzu Dolnym.
Dla mnie to obowiązkowa wizyta.
Ciasteczko też było.
Siempre desayuno en la Panadería Sarzynski, llevada por un familia de tradiciones en este oficio desde 1915, la panadería del Kazimierz fue fundada en el año 1976.
De postre unos dulces sabrosisimos
Idziemy w stronę Dołu Korzeniowego, najpiękniejszego wąwozu kazimierskiego.
Caminamos hacia La Garganta de las Raices, la mas bella de tantas en los alrededores de la ciudad.
Po drodze jest takie miejsce, które niezmiennie mnie zachwyca...stara chata ponad trzystuletnia z przełomu XVII i XVIII wieku. Należała do rodziny Kobiałko, jeden z Kobiałków był właścicielem spichlerza do dzisiaj istniejącego znajdującego się przy wjeździe do Kazimierza , jego wnuczka wyszła za mąż za Stanisława Niezabitowskiego, potomkowie Niezabitowskich do dziś są właścicielami chaty i posiadłości w jej sąsiedztwie. dziś chata jest bardzo ciekawym obiektem, zabytkiem klasy zerowej udostępnianym turystom.
Por el camino hubo que pararse en este sitio....una antigua casa de finales del siglo XVII...hoy sus propietarios la convirtieron en una atracción turística.
Niedaleko od chaty znajduje się wejście do Wąwozu Korzeniowego długości 400 m, który łączy Doły z ulicą Góry przebiegającą wierzchowiną
Największa wysokość ścian wąwozu sięga 8 m , brzegi porasta starodrzew, którego korzenie stanowią wielką ozdobę wąwozu. Te monumentalne drzewa to dęby, lipy i graby.
La Garganta de las Raices....tiene largo de 400m, la altura de sus paredes llega a los 8 m, su atractivo son las raices de los árboles centenarios.
Wracamy do miasta ulicą Góry,
a na rynek schodzimy ulicą Zamkową
Regresamos a la ciudad .
Był obiad a po obiedzie herbata i kawa "U Dziwisza" , dla mnie nie ma wizyty w Kazimierzu bez spędzenia dłuższego czasu w tej herbaciarni.
Almorzamos y después una sentada larga en el salon de té "U Dziwisza"...es indudable mi sitio favorito en esta ciudad.
Konstancin... park...nie mogło go zabraknąć w planach...
Konstancin....su parque ...no pudo faltar.
Jak zawsze była obserwacja ptaków.
Y como siempre ..la observación de aves.
Młodziutka kurka wodna
El pichón de la gallinita de agua
Zięba koncertowała zupełnie nie przejmując się moją obecnością.
El pinzón no dejaba de cantar...mi cercana presencia no la incomodó en nada.
Wzruszający obrazeczek rodziny łabędziej to wisienka na torcie spaceru.
Un conmovedor cuadro de la familia de cisnes terminó el paseo.
Pozdrawiam y saludos
Pięknie i interesująco spędziliście wspólny czas!
OdpowiedzUsuńMoże nie anielsko piękne, ale niezwykle sympatyczne są te praskie aniołki, bardzo fajne to zdjęcie, aniołka i dziewczynki :)
Urzeka mnie to rzeźbiarskie piękno, powykręcanych korzeni drzew w Wąwozie Korzeniowym
Urzekają mnie także pisklęta kurek wodnych, mają taki zabawny wygląd.
Ten czerwoniutki motocykl niezwykle efektowny!
Igły Kleopatry wyglądają jak płomienie.
Twój ogródeczek fajowski :)
Brakuje mi brata...dużo byłam poza domem, teraz siedzę, no może nie calkiem, bo była u mnie koleżanka z lat dzieciństwa i mlodosci i 5 dni też było poza domem ale z bratem było 5 tygodni pełne akcji.
UsuńAniołki sa fajne, takie mało aniołkowate, fajowskie jakbyś Ty powiedziała.
Dzieczynka się przyglądała aniołkowi, była blisko, bardzo mi sie ta scena spodobała, kiedy wreszcie wyciągnęłam aparat była w odwrocie.
Pisklęta kurek wodnych sa prześmieszne, takie trochę brzydactwa, nie było łatwo je złapać w obiektyw, ukrywały się w przybrzeżnych chwastach.
Czerwony motocykl to dzieło i własność Jurka Owsiaka, restaurował go pieczołowicie, w tym czasie w Koneserze była wystawa kolekcji Jurka Owsiaka i jego żony.
Szkoda ze nie zrobiłam zdjęcia ogródeczkowi po remoncie... było to idealne klepisko.
Trafiliscie na rózana pore roku, gdzie wszystko wyglada szczegolnie pieknie otoczone kwitnacymi rozami. No i mnostwem innych leluji rzecz jasna. Przepieknie wyglada moj ulubiony wieszcz w morzu roz. Zaczelam sie zastanawiac, kiedy to ja po raz ostatni bylam w Lazienkach, szlam Traktem Krolewskim, widzialam Zamek... W ogole po raz ostatni bylam w Warszawie na grobach babci i dziadka bodaj pod koniec lat 90-tych, ale wtedy pojechalismy wylacznie na Powazki, a takie beztroskie zwiedzanie... to nie pamietam, ale bedzie ze 40 lat lub w poblizu.
OdpowiedzUsuńW Lodzi tez stara elektrownia zostala przebudowana na centrum nauki i kultury, jeszcze tam nie bylam. Fajnie, ze restauruje sie te stare budynki i daje im drugie zycie. Fajnie to wszystko wyglada. No widze, ze i w stolicy nie ma juz wytworni wodek, obecnie trwa trend ukulturalnia nia narodu, zamiast go rozpijac. ;) Miejscami wyglada jak nasz lodzki Monopolis (to zdjecie z kominem).
Praskie aniolki jak wroclawskie krasnoludki? :)))
No a Powsin rzucil mnie na kolana bogactwem calego swojego kwitnacego dobra.
Chata w Kazimierzu (tam nie bylam juz ponad pol wieku) przecudnej urody, wielce klimatyczna, zarowno ona sama jak i otoczenie. Cudny jest ten wawoz korzeniowy, nigdy o nim nie slyszalam.
Do herbaciarni bym nie weszla, chocbym umierala z pragnienia, jakos mnie ta jej nazwa bardzo odstrecza. Pewnie z onym nie ma nic wspolnego, ale co ja poradze, nie weszlabym, chocby byl to najbardziej klimatyczny lokal na swiecie. :)))))
Konstancin - nigdy tam nie bylam, a tak tam pieknie i gwarnie. Ja tez lubie obserwowac ptaki, choc teraz troche to zaniedbalam, bo z Toyka sie nie da jak wczesniej z Kira, a bez niej to mi znow szkoda czasu, ktory mozemy spedzac razem.
No tak, mieliśmy szczęście jezęli chodzi o pogode i przyroda była w rozkwicie. Było 5 tygodni świetnej aury.
UsuńOj Aniu, widzę, ze koniecznie musisz odwiedzić Warszawę a ja Łódź. Trzeba to mieć w planach. Praskich aniołków jest dużo mniej niż wrocławskich krasnoludków, ale porozstawiane w różnych punktach Pragi już stwarzają pretekst do ich szukania i poznawania okolic. Aniołki są jednego autora, nie wiem czy tak jest we Wrocławiu.
W Powsinie bywam ostatnio bardzo często, tutaj zamieściłam bardzo mało zdjęć, robię ich tysiące. W piątek wybieram się tam z Opakowaną :).
Hej Aniu! rozśmieszyłaś mnie do łez tym Dziwiszem, na pewno nie ma nic wspólnego z tamtym..jeżeli się ze mną wybierzesz do Kazimierza zaciągnę Cię tam siłą!!!! wiesz jakie tam są smakowite herbaty? a na każdym stoliku przepiękne leluje.
Do Konstancina też Ciebie trzeba zaciągnąć. Koniecznie na wiosnę, kiedy tam rezyduje miliom ptaków.
Ehhh, to musialabym w tej Warszawie siedziec pare dni, zeby wszystko ogarnac. Ale tesknie, bo to takie moje drugie rodzinne miasto.
UsuńNa emeryturę się nie wybierasz? wtedy miałabyd więcej czasu na Polskę.
UsuńAle wtedy juz kasy nie styknie.
UsuńStyknie, styknie po to są znajome blogowe, by stykło, Jeżeli mnie styka , która zostałam odcięta całkowicie od mojej emerytury to Tobie z emeryturą z Reichu tym bardziej styknie..
UsuńJa tu niewiele pracowalam, bo albo wychowywalam dzieci, albo na pol etatu, wiec ta emeryturka z Reichu nie wystarczy na zycie, ze nie wspomne o wyjazdach.
UsuńE tam..dasz radę! są sposoby na tanie podróże...
UsuńWspaniała wycieczka, mural Kory przepiekny, ale jak widzę tym razem Mariensztatu w zwiedzaniu nie było. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńNawet myślałam o Mariensztacie, ale jakoś nie było czasu.
UsuńWycieczka po Warszawie przemiła. Tyle miejsc dla mnie znanych i nieznanych. Trochę lat już upłynęło od mojego tam pobytu, tyle ile nie pracuję. Igły Kleopatry to dla mnie nowinka, więc się zachwycam. Kazimierz uroczy a herbaciarnia z klimatem ale w niej nie byłam, to błąd. Bukiety, bibeloty, obrazy a mówisz że herbata wyśmienita. Macie piękną zieleń osiedlową. Nas otaczają już 40 letnie drzewa ale zieleń mocno zniszczyła nam wymiana rur ciepłowniczych trwająca cały sierpień. Ptaszki też pokazałaś ku mojej radości. W sierpniu ucichły ale już się pokazują mimo deszczowej pogody.
OdpowiedzUsuńIgły Kleopatry widziałam tylko w Ogrodzie Botanicznym, też do tego czasu ich nie znałam.
UsuńJeżeli chodzi o zieleń naszego budynku to jest ona ładna w patio, bo budynek ma duże wewnętrzne patio, gdzie mieszkania na parterze maja ogródki..ale całe Kabaty mają ładną zieleń.
pozdrawiam
Wybierz się do Warszawy i daj znać.
Cos zniknęłaś z blogosfery.
Ot lenistwo i trochę obowiązków.
UsuńKażde miejsce jest mi bliskie, ale warszawskiej Pragi nie znam.:(Zachwycił mnie klimat na Twoich zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPięknie spędziliście czas na rozmowie, wspominaniu i zwiedzaniu. Kazimierz to też miejsce szczególne, dodalabym jeszcze knajpkę U Fryzjera...
Moc serdeczności Ci przesylam.:)
Ja Pragę warszawską zaczęłam zwiedzać tez nie tak dawno, mieszkała tam moja przyjaciółka i z nią zaczęłam. MA swoje niezaprzeczalne smaczki. Widzę, ze przez pandemię niektóre lokaliki zamknięto ale Koneser tętni życiem, warto tam zajrzeć.
UsuńWiem gdzie jest restauracja "U Fryzjera" w Kazimierzu ale nigdy tam nie zajrzałam, następnym razem na pewno to zrobię!!
Sciskam i pozdrawiam
Koniecznie zajrzyj do Fryzjera. Dają tam dobre potrawy żydowskie.
UsuńNo w takim zestawie zdjęć to album o Warszawie gotowy. Miejsca może takie najbardziej typowe, ale bardzo ładne - jak zawsze - w twoim wydaniu. Zaczynam rozumieć Twoją pasję przewodnika. Przecież samemu się tak nie wędruje. Każdy gość to nowy impuls.
OdpowiedzUsuńJeszcze był Wilanów też nie za oryginalny na zwiedzanie, ale Morysin już całkiem mało znany...tylko nas napadły komary i inne owady więc nie bardzo dało się tam włóczyć. NAwet kiedy chodzi się po tak wydeptanych trasach coś ciekawego zawsze się zoczy.
UsuńW tej chwili siedzę w domu i mam wrażenie, że coś mnie interesującego omija. Cieszę się, ze sie odezwałaś, może już jest u Ciebie lepiej.
Długie spacery, wspomnienia z bratem, to miło, kiedy rodzeństwo trzyma się razem. Tak sobie myślę Grażyno ... macie bardzo bogate życiorysy, od dzieciństwa, obdzieliłby nimi kilka osób:-) Kiedy tak napatrzę się na Twoje zdjęcia, na kwitnące ogrody, róże, irysy, igły Kleopatry, zaraz chce mi się zmieniać u siebie, potem zapał na szczęście mija, nie zdążyłabym za tą zmieniającą się scenerią:-)
OdpowiedzUsuńAniołki takie pyzate, zawadiackie, po prostu ludzkie, podobają mi się. Pozdrawiam serdecznie.
To prawda, ze takie ładne miejsca mobilizują do jakiś zmian ale przecież Twoje otoczenie jest takie śliczne...zawsze jest dobrze nacieszyć oczy innym pięknem.
UsuńA aniołki praskie są bardzo sympatyczne...Pozdrawiam serdecznie
Wspaniale się z Wami spaceruje i zwiedza:))))piękne zdjęcia:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńNo to zapraszam na dalsze spacery!! sciskam serdecznie
UsuńCóż za wspaniała uczta dla oczu. Nie mając możliwości pojechania w te strony, dostałam cały pakiet wspaniałych widoków. Zauroczyło mnie zdjęcie z aniołkiem i odchodzącą dziewczynką takie symboliczne. Pokazałaś taką różnorodność pięknych roślin. Bardzo lubię takie klimatyczne kawiarenki, te nowoczesne zimne nie zachwycają. Podoba mi się świetne zagospodarowanie starej infrastruktury przemysłowej. Świetna wycieczka w pigułce. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam wyżej, ta dziewczynka z aniołkiem bawiła się chwilkę, byla to bardzo ładna scena, ale kiedy wreszcie uruchomiłam aparat była w odwrocie. Ale i tak zdjęcie też mi się podoba.
UsuńWycieczka rzeczywiście jest w pigułce, zrobiłam mnóstwo zdjęć ale nie daję radę z publikowaniem wszystkiego. Wiec zrobiłam taki szybki przegląd miejsc gdzie byliśmy.
Jak to nie masz możliwości...wybierz się do stolicy a mnie daj znać...
Jak pięknie spędzaliście czas. Twój ogródek, czerwony pojazd, herbaciarnia "U Dziwisza" i koncert zięby - ponad wszystko mi się podobają.
OdpowiedzUsuńNo to fajnie, że się odezwałaś...do "U Dziwisza" mamy obie słabość...że czerwony pojazd Ci się spodobał to się jakoś w ogóle nie dziwię...ciekawe dlaczego?
UsuńJako dziecko byłam wożona z braciszkiem pomiędzy rodzicami na motocyklu. Stąd moja słabość do tego typu pojazdów. A że czerwony...
UsuńCieszę się Grażynko że mogłaś spędzić z bratem miły czas. Ja zawsze chciałam mieć brata ale Bozia nie spełniła mojego życzenia :) Wspaniałe zdjęcia, nie umiem wyróżnić jednego najpiękniejszego. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńMam dwóch braci i cieszyłabym się bardzo, gdybym jeszcze miała siostrę...trochę sobie jej brak zastępuję przyjaciólkami. Nie wyobrażam sobie zycia bez braci...stanowimy dla siebie wielkie oparcie. Cieszę sie, ze Ci się podobaja moje zdjęcia, lubię je przeglądać i utrwalać w pamieci miłe chwile.
UsuńSciskam Cie serdecznie
|Ptasie dzieci sa piekneeee, rozczulajace!
OdpowiedzUsuńKazimierz znam za malo, a wawozy i kaniony bardzo lubie. Jak raz ruszylismy pod gore na gore w Kazimierzu, to tak nas oblazly komary, z euciekalismy z krzykiem!
Mam brata sztuk 1 i chyba za malo spedzamy razem czasu.
A zdjecia, jak zawsze, swietne.
wybierzmy się do Kazimierza! pójdziemy w wąwozy, pojdzieny do Miecmierza!
UsuńNo chyba trzeba bedzie!! <3
UsuńGrażynko - pokazałaś bratu Warszawę, która "niejedno ma imię". Pięknie to zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńMoje uznanie!
Warszawę przedeptalismy w wszerz i wzdłuż, tutaj tylko jest niewielka część tego co zobaczyliśmy. Oboje jestesmy wloczykijami! Pozdrawiam serdecznie
UsuńSiempre me gustan tus paseos y se te ve feliz con tu hermano. Gracias por esas fotografías tan lindas. Abrazos.
OdpowiedzUsuńCiekawa relacja
OdpowiedzUsuńJestem wprost oczarowana tą wspaniałą relacją. Wszystko wygląda niesamowicie.
OdpowiedzUsuńJest naprawdę pięknie
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńTa podróż z pewnością należała do udanych a widoki uwiecznione w relacji są niesamowite.
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie szczegółowe relacje jak ta
OdpowiedzUsuńŚwietne miejsce które pozwala na aktywne spędzenie wakacji.
OdpowiedzUsuń