czasem bywało słonecznie a czasem deszczowo
A veces brillaba el sol, a veces caia la lluvia
Dwa miesiące trwały moje prace w ogrodzie i kiedy już cieszyłam oczy efektami moich wysiłków, wsiadłam w samochód i wybyłam do Caracas...nie będzie mnie tutaj 8 miesięcy...a potem?...
a potem zacznę od nowa...
Dos meses trabaje en el jardin arduamente , ya comence deleitar mi vista con lo que logre, fue entonces
cuando me meti al carro y sali a Caracas..mi ausencia durara 8 meses...y despues?...
.despues comenzare de nuevo!
To chyba rdest, upodobał sobie kamienne zakamarki...jest ładny , a niech się panoszy!
Una matica que aparecio entre piedras y se propaga asi no mas... bonita con sus peloticas rosadas...Que siga apoderandose de escaleras y muros..!
Kiedyś w cudzym ogrodzie zauważyłam tę różę, poprosiłam o gałązkę, wsadziłam ją do ziemi...rośnie i kwitnie bardzo ładnie .
Un dia en un jardin ajeno vi esta rosa, pedi un palito, lo enraice y ahora florece lindo!
Paprotka w lewym kącie wyrosła sama...śliczna jest i bardzo delikatna
El helecho tinajero aparecio solo en la jardinera
Ganek w cieniu winorośli, którą dostałam od ojca mojej koleżanki Włoszki..
Porche de la casa bajo sombra de una parra que me regalo papa de mi amiga italiana.
Las flores..por todas partes
Róża też z patyczka i też wyproszona na jakimś spacerze, jest moją ulubioną...
Esta rosa tambien crecio de un palito ...es mi preferida....
Storczyki dziko rosnące ...przyniosłam z gór, posadziłam i kwitną.
Las orquideas traidas de la montaña...estan a gusto en mi jardin.
Bardzo drobna koniczynka, która sobie upodobała trawnik...nie ma na nią siły..niech rośnie!
El trebol miniaturita se empeña a crecer entre el cesped...que crezca!
bardzo lubię takie obrazki...koliberek jak motylek na łączce
Me encanta ver un cuadro asi...colibri volando sobre las flores como una mariposa ..
roślinka zwana łzami Chrystusa płacze podwójnie
La matica de Lagrimas de Cristo llora doblemente
Drzewo araguaney symbol Wenezueli
El arbol araguaney el simbolo de Venezuela
Los crocus rosados aparecen en todas partes
Pnącze , które nie wiem skąd się wzięło, ale zostawiłam bo ciekawie się komponuje
Enredadera que no se de donde vino, pero combina bien en este lugar.
La cocuiza traida del campo..
Domowe zacisze
La casa
Czasem jest tak chłodno że miło jest zapalić w kominku...nawet o 7 rano.
A veces hace tanto frio que provoca prender la chimenea...aun a las 7 de la mañana.
okna
Mis ventanas
Zazdroski z paragwajskiej koronki zrobionej na klockach...każdy kwadracik niby taki sam ale jednak szczegółami inny
Las cortinas tejidas de Paraguay, cada cuadrito parece igual al otro, sin embargo todos difieren en algun detalle.
śniadanie na pieńkach
el desayuno sobre troncos
Czasami ogarnia wszystko mgła.
A veces todo se sumerge en una neblina.
W kropelkach deszczowych można sobie oglądnąć dom do góry nogami
En las gotas de agua se ve la casa patas arriba..
Wczesnym świtem wyjechaliśmy ...
Al amanecer salimos de viaje
Pozdrawiam...saludos
Chyba Ci było trochę żal zostawiać na tak długo to cudowne miejsce. Piękny ogród i dom. Wyobrażam sobie jak będzie wygladał ogród po 8 miesiacach. Nie zazdroszczę pracy w nim. Widziałam w domu aniołki podobne do tych, które wygrałam u Ciebie :). Czyżbyś już wracała do Polski ? Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńJak bedzie wygladal!!!? tam wszystko rosnie tak szybko, wiec i chwasty tez...ale tym razem znalazlam milego pana, ktory wyglada,ze mnie rozumie i moze bedzie pielegnowal moje roslinki...mam taka nadzieje,ze tym razem bedzie inaczej.
UsuńWracam do Polski...
Aniolki zawsze przyciagaja moja uwage, ile razy odwiedzam rzezbiarke , ktora je tworzy, jakis aniolek mnie skusi.
usciski przesylam!
Ojej, to krótko byłaś w domu. Zawsze takie proporcje bycia tu i tam?
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie można poczuć zapachu z Twoich zdjęć. Wyobrażam sobie, że jest oszałamiający.
Przepiękne, kolorowe szkło prześwietlone słońcem!
Pozdrawiam serdecznie!
Ostanio te proporcje sa na korzysc Polski..ale mysle ,ze od przyszlego roku to sie zmieni.Mam potrzebe bycia dluzej w Andach.
UsuńSzklo to moja slabosc, i wcale nie musi byc za bardzo artystyczne, jak widzisz mam tam i zwykle butelki. Jako mala dziewczynka chodzilam ze wzrokiem wbitym w ziemie szukajac kolorowych szkielek, ktore przechowywalam w pudeleczkach.Taka mania!
sciskam..
Witaj wędrowniczko. Nie mogę się napatrzeć na Twój cudowny ogród. To jest prawdziwy raj na ziemi. Zauroczyła mnie ta roślina zwana "Łzami Chrystusa", nigdy takiej nie widziałam. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTez nie widzialam jej w Polsce..jest taka delikatna a najwazniejsze,ze lubia ja koliberki!!!sciskam serdecznie i czekam na dalsze odslony w Twoim ogrodzie
UsuńSmutno się zrobiło:(
OdpowiedzUsuńJakaż inna roślinność niż u mnie na Mazurach, ale jakże piękna. Klimatyczne miejsce, wspaniałe kwiaty, ciepły dom, wprost nie można się napatrzeć, smakuję każdy detal ogrodu, wnętrza domu (szkła, Bolesławiec - nostalgiczne) ...
Uściski cieplutkie
Twoje Mazury bardzo mi sie podobaja, tez patrze i patrze! pozdrawiam serdecznie
UsuńTienes una casa y un jardin precioso con unas flores muy bonitas.Un abrazo
OdpowiedzUsuńSiempre quise tener una casa en la montana, asi que esto es el sueno hecho realidad...abrazos!
UsuńPo prostu zachwycilam sie...
OdpowiedzUsuńOj, Grazynko...
Serdecznosci
Judyta
To moj wymarzony dom, zrealizowalismy marzenia przechodzac na emeryture...buziaki przesylam
UsuńOpuścić taki raj?!
OdpowiedzUsuńAle czasami trzeba, czasami gdzieś nas ciągnie, wzywa jakaś siła... a potem tym słodsze są powroty ;-)
Cudowny macie tynk w mieszkaniu, ciepły i naturalny... czy to gliniany? Zachwyciłam się ;)
Ściskam czule;)
Czasem trzeba opuscic...ale w Polsce lubie bywac! Tynk jest pseudogliniany. Imituje tylko ten gliniany, juz teraz praktycznie nikt glina nie lepi domow. To jest typ tynku cementowego zwany glaskanym. Recznie oczywiscie. sciskam serdecznie
UsuńAjajajajaj... Jaki piękny, a ileż w nim kolorów, zapachów i Ciebie w każdym zakąteczku, takim jakby na końcu świata...
OdpowiedzUsuńNie muszę sobie nawet wyobrażać ile tam Twoich kropel potu, bo sama pracuję w ogrodzie. I chociaż mój nie jest egzotyczny i tak kolorowy, to też mam roboty pod dostatkiem, a kiedy chcę usiąść i podziwiać dzieło moich rąk zaczyna padać deszcz...
Buziaki z mojego zielonego ogrodu przesyłam :)))
A kiedy pada deszcz ogrod jeszcze ladniej wyglada, nabiera swiezosci, kolory robia sie bardziej intensywne. Moj ogrod w zalozeniu mial byc bialoniebieski, takie byly (byly!)tradycyjne kolory zabudowan andyjskich...ale te zamierzenia bialoniebieskie szybko sie skonczyly, jestem z tych , ktora wszystko wsadza do ziemi, moment zachwytu i juz rosnie mimo ze nie jest ani biale ani niebieskie. Sciskam serdecznie
UsuńJa też chciałam robić enklawy jednokolorowe i czasami mi się to udawało. Teraz, z braku wystarczających sił zaniechałam eksperymentów i ograniczam się do utrzymywania porządku w ogrodzie, co nawiasem mówiąc wiele mnie kosztuje, bo w tym roku nie mam nikogo do pomocy...
UsuńA po deszczu rzeczywiście wszystko pachnie świeżością. Kiedy jest ciepło i nie zacina na taras, siedzę i obserwuję...
Buziaki raz jeszcze :)
Ale masz tam przecudnie! Zarówno w ogrodzie jak i w domu.Zbudowałaś sobie raj na ziemi, ze zdjęć widać, że wszystko urządzone ze smakiem i miłością do detali.Bardzo klimatycznie i przytulnie, nie mogę przestać się zachwycać:)
OdpowiedzUsuńTienes una casa y jardín preciosos. Saludos.
OdpowiedzUsuńAz mi dech zaparlo !!!! O czego zaczac chwalenie skoro wszystko sie podoba ?!
OdpowiedzUsuńNapisze wiec moje ulubione- stojace na kominku anioly, lzy Chrystusa i rdest w zakamarkach.
Wszystko takie inne i swojskie zarazem ! Sciskam- Ag
Piekny ogrod,gratuluje! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMając tak wspaniale andyjskie miejsce opuszczanie go to wielki pewnie dla Was wysiłek. Caracas teraz pewnie nie jest najfajniejszym miejscem do życia?
OdpowiedzUsuńPisaliśmy już nie raz Twoja Andyjska hacienda jest wspaniałym zielonym rajem.
Muchos abrazos :)
Caracas jest calkiem zlym miejscem do zycia...ale uzywamy go tylko jako przejsciowe, tutaj zalatwiamy wiekszosc spraw, niestety, i stad wylatujemy do Polski. Wiec juz jestesmy praktycznie na walizkach.A Nasze Andy , konkretnie nasza wioseczke, to rzeczywiscie trudno jest opuszczac! Besos y abrazos!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce znalazłaś do życia Tam, ale i Tu zawsze znajdzie się coś ciekawego. Szkoda tylko, że odległość pomiędzy nimi taka duża.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oglądając Twoje zdjęcia czuję się jakbym na chwilę przeniosła się na drugi koniec świata. Takie tu wszystko egzotyczne. I ten koliberek - widok bezcenny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDroga Grażynko,po obejrzeniu Twoich zdjęć jestem zachwycona,aż dech zapiera.Wiesz ,ja obejrzałam je chyba z 10 razy i wciąż mało.Pęknie,pozdrawiam i życzę Ci spokojnego wieczoru i z całego serca zapraszam do Dobrych Czasów.Jola
OdpowiedzUsuń...Ty chyba żyjesz w raju, piękne widoki, ta fauna i flora ...boskie !!!
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM SERDECZNIE
Witaj Grazynko.
OdpowiedzUsuńPiekny ten Twój ogród.Ile w nim róż,które bardzo lubię,a u Ciebie są po prostu piękne.Kiedyś próbowałam posadzić różę z gałązki ale niestety nie wyrosły.Pewnie tam u Ciebie jest inny klimat.Piszę tam a może Ty jesteś już w Polsce?
Myślę Grażynko, że tak naprawdę masz troszeczkę rozdarte serduszko.Pewnie w Wenezueli tęsknisz za Polską ,a będąc u nas tęsknisz za tamtym domem,ogrodem i ludźmi.
Pozdrawiam serdecznie:))
Trudno mieć dwa domy i to w tak różnych miejscach. Nie wiem czy byłabym w stanie na tak długo opuszczać raj jaki nam pokazałaś na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
taki dom w takim miejscu .. marzenie :)
OdpowiedzUsuńno hay jardin mas deseado del mundo que este que admiro una y otra vez, e me prometi a mi misma, que pronto myu pronto tengo que disfrutar de ese jardin! cada foto es una viaje de colores unicos, intensos, llenos de vida, cada paisaje inspirador, cada rincon de esa casa fue hecho com el mejor de los gustos y con el mayor de los cariños!!! transmite simplemente la plena felicidad... QUIERO ESTAR ALLA!!!
OdpowiedzUsuńMi bella!!! si... ya es tiempo que visites mi jardin, tu jardin...te espero, pero sera en el anio que viene..por ahora visitare tu jardin en el balcon de Porto. Los quiero mucho...
Usuńansiosa quedo por saber que me visitas este año..
UsuńCudowne miejsce, fantastyczne widoki, ogród wymaga zapewne wiele pracy ale efekty są piękne:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJest u Ciebie tu tak pięknie, że aż się nie chce wracać do rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
I dokąd Ty pojechałaś Grażynko z ciepłego i miłego domowego zacisza, zostawiając cudny ogród na pastwę koliberków- ma przepiękny ogród- rajski.
OdpowiedzUsuńJa zostawiłabym wszystko, żeby móc przebywać w takim miejscu.
Pojechalam do strasznego Caracas, ale juz niedlugo wyladuje w Warszawie.A koliberki maja teraz ogrod dla siebie, niech sie mnoza , kiedy wroce chce by bylo ich jeszcze wiecej. Nie jest prosta sprawa wyruszac z tego miejsca ale Polska wzywa!
UsuńA dla wyjasnienia..moj ogrod i dom, i temu podobne miejsca, ktorych tutaj jest troche, to jednak enklawy reszta kraju nie jest taka rajska jak by sie wydawalo...pozdrawiam serdecznie
Koliberki i Bolesławiec! Niesamowite.
OdpowiedzUsuńUrocze miejsce, piękny dom, zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńChyba ciężko opuszczać takie miejsce ... Grażyno, tak sobie myślę, gdzie Ty osiądziesz kiedyś na stałe, który kraj wybierzesz? cudna przyroda, nawet w mgle i deszczu, tyle kolorów ... pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńTez sie zastanawiam....to miejsce w Andach jest przecudowne, zgadzam sie...ale kraj robi sie coraz trudniejszy jezeli chodzi o zycie. Uwidim! moze sie zmieni na lepsze. Marzy mi sie Portugalia, maly domek z kamieni gdzies na jakiejs wsi, niedaleko Porto, gdzie mieszka moja corka...ale nie wiem! pozdrawiam bardzo serdecznie!
Usuńciezko musi byc opuszczac takie miejsce... i ja chce czytac jeszcze o Wenezueli:) wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńMam tyle zaleglosci blogowych zwiazanych z Wenezuela,ze pewnie jeszcze cos napisze...ale juz z Polski. Sciskam serdecznie
OdpowiedzUsuńJak w RAJU!:) Tylko "Bolesławiec" na stole,oswaja te rajskie klimaty, po których poruszam się z pewną nieśmiałością i wieelkim zachwytem:) I wolę nie myśleć, że to tylko enklawa, a tuz niedaleko zaczyna się ten gorszy świat:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Polsce! Ale wracaj,bo tak pięknie pokazujesz to swoje miejsce na Ziemi:)
Przepiękny ogród. Taki kolorowy i... naturalny.
OdpowiedzUsuńTu jardín, tu casa... tu buen gusto. Tu posibilidad de vivir en dos mundos... Es una bendición.
OdpowiedzUsuńGracias por compartirlo.
Un abrazo desde España.
Olá minha querida Grazyna!
OdpowiedzUsuńQue beleza de jardim! Que profusão de flores! Que recantos maravilhosos! Tens muito bom gosto e para manter tudo isso dá muito trabalho. Fiquei encantada com tanta cor, fora e dentro de casa!
Esse país tem um clima especial para produzir tanta maravilha! Beijos.
M. Emília
Nie ruszałabym się z tego miejsca ani nawet na zakupy. Ale z drugiej strony to cieszę się,że jesteś bliżej . Usciski
OdpowiedzUsuńZaglądam i czytam i napatrzeć się nie mogę. RAJ. Proszę pisac często i z Polski też....
OdpowiedzUsuńGosia T.
Que tristeza dejar ese lugar tan hermoso , el clima te despidió con sus lagrimas , gracias por compartir estas imagenes de tu lugar en Venezuela tan increiblemente bello.No ha de ser secillo vivir con el corazón partido...
OdpowiedzUsuńEsperaremos los 8 meses que nos separan del reencuentro con " La Venezuela que enamora "
Cariños Alicia.
Piękne zdjęcia. Pięknie mieszkasz, przede mną też emigracja i też chciałabym mieć dom i tu i tam..a,że mimo wieku zaczynam życie od nowa to wierzę,że mi się uda
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
z przyjemnością tu będę zaglądać
Alicia ha escrito: "No ha de ser sencillo vivir con el corazón partido..."
OdpowiedzUsuńNo creo que Grażyna tenga un corazón partido, creo que ella tiene un corazón grande.
Que debe ser un viaje difícil de Caracas a Varsovia.
¿Cuánto tiempo se tarda viajar?
Un abrazo.
Mikołaj
Mas o menos 14 horas, considerando la parada de dos horas en Frankfurt...creo que se que Mikolaj napisal te slowa....serdecznie Cie pozdrawiam. jestem juz w Warszawie...Chyba cala w szczesciu!
UsuńWspaniały ogród, cudowne zdjęcia.... żyjesz i mieszkasz w raju!
OdpowiedzUsuńJaki cudowny ogród, aż brak mi słów!
OdpowiedzUsuńMoja mama by chyba padła z zazdrości!
Bajeczny ogród, kadr po kadrze zapuszczałam się dalej i dalej... mgła, ciepło kominka
OdpowiedzUsuńi na osiem miesięcy opusciłaś te raj
ja tam mędzę, ale rozumiem
piękne wspomnienie
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńGrażynko stworzyłaś namiastkę raju u siebie, na pewno trudno było Ci opuścić to miejsce. Życzę Ci powodzenia w nowym otoczeniu,pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZazdrostki, a może to śniadanie na pieńkach, albo ta urocza mgiełka? Co ja się sile na wyszukiwaniu co najfajniejsze i najpiękniejsze. Skoro to WSZYSTKO mnie zauroczyło.
OdpowiedzUsuńNie wiem Kochana jak odnajdujesz się po tym azylu w naturze, w Warszawie????
Przyznam Ci się ,że dawniej odczuwałam potrzebę wpaść od czasu do czasu do Warszawy w swoje ulubione zakątki.Obecnie gdy jestem przymuszona bywać co kilka dni, mam serdecznie dość.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Y en la mente llevas tantas flores bellas y aves multicolores que cuando estés allá con solo cerrar los ojos podrás ver con detalle.
OdpowiedzUsuńGracias pos esta linda invitación al té.
No i jeszcze te dwa ostatnie zdjęcia:)Wpadam aby na nie popatrzeć:)))))
OdpowiedzUsuńW takim razie witamy znowu w Polsce.
OdpowiedzUsuńOgrod przepiekny niczym jakis ogrod botaniczny, a dom przytulny i zapraszajacy. Wiem, ze serce pewnie Cie ciagnie do Polski co jakis czas, ale nie dziwie sie, ze tesknisz do domu w Andach, gdy jesetes w Warszawie.
Aż żal opuszczać, taka bajka, te widoki na szczyty powleczone mgłą, rośliny, o jakich nie jeden ogród botaniczny może pomarzyć i niesamowite, nietuzinkowe, kolorowe wnętrze, Grażynko, jak Ty wytrzymasz te 8 m-cy ;)?
OdpowiedzUsuńBajkowy ogród i dom! :)
OdpowiedzUsuńWau, todella upeita maisemia ja puutarha<3 :)
OdpowiedzUsuńHola , que no se moleste tu amiga por lo de "corazón partido" , lo tomé de una canción que en realidad no tiene mucho que ver...http://www.youtube.com/watch?v=nXyhJoaYBe8
OdpowiedzUsuńExtrañamos tus fotografias !
Cariños Alicia
Grażynko , gdzieś Ty przepadła , mam nadzieję że wszystko dobrze :))
OdpowiedzUsuńCzekam na nowe posty i na CIEBIE :))
Uściski ślę :))
Ilona
Grazyyyyyy !!!
OdpowiedzUsuńQue belleza de ambientes y por supuesto de fotos !
Es un fiel retrato de lo que tu eres y de las cosas que tienen valor para ti!
Gracias por compartirlas, siento una gran alegría al verlas !
Te extrañamos!
Jedno ciśnie się na usta: Co za cudowny ogród i dom! Pozwolisz, że zostanę u Ciebie na dłużej? :)
OdpowiedzUsuńjestem pod ogromnym wrażeniem,tam jest rewelacyjnie. zakochałam się :)
OdpowiedzUsuńWitaj Grażynko.
OdpowiedzUsuńTo już dwa miesiące jak nie piszesz.
Co u Ciebie?
Daj znać.
Pozdrawiam serdecznie:))