Han pasado dos semanas desde que terminé este post, no lo pude publicar, ya logré regresar de un viaje nuevo a las montañas Karkonosze localizados en el suroeste polaco, pero antes de describirlo terminaré recordando hechos de hace ya dos meses.
...............
Opowieść o wakacjach z wnuczkami robi sie dlugaśna, ciągle jeszcze wydaje mi sie ze warto powspominać to i owo...tym razem chcę już dobrnąć do końca , wybrałam tyle zdjęć, wszystkie dla mnie są bardzo ważne...ano zobaczymy czy mi sie uda. Tym bardziej , że wybieram się na wakacje w Karkonosze.
El cuento de las vacaciones con mis nietas parece no tener fin, tantas fotos, tantas aventuras, todos para mi tienen gran importancia...esta vez ya quiero terminar porque voy de vacaciones a las montañas en suroeste polaco, a Karkonosze.
En la oriila del mar Báltico hemos vivido en Stegna, en el lugar de estas casitas de madera.
Natychmiast po przyjeżdzie wybraliśmy się na poszukiwanie bursztynu, Pao nie odrywała wzroku od piasku.
En seguida al llegar corrimos a la orilla a buscar ambar, Pao no pudo levantar la vista de la arena.
Zamiast bursztynu ...biedroneczka!
En lugar de ámbar..el coquito!
Na drugi dzień wybraliśmy się do Gdańska, dla większej atrakcji wymyśliłam drogę przez prom w Mikoszewie.
Tutaj czekamy na jego przybycie...
to zdjęcie!!!! twarz mojej małej, miód na duszę!
Otro día salimos a Gdansk, para poner el viaje mas interesante elegí el camino que incluia la travesía con ferry en Mikoszewo. Aqui estamos esperando su llegada...
y esta foto!!! la cara de mi pequeña es una poesía!
po drodze ..taki obrazek, ta pani oddała swój wózek inwalidzki swojemu przyjacielowi
Después del ferry..este cuadro, la señora entregó su silla de ruedas a su amiguito!
przed samym miastem pole makowe...nie mogłam się opanować by nie zrobić tego zdjęcia!
Ya cerca a la ciudad vi este campo de las amapolas rojas, no pude resistir, paramos el carro para tomar esta foto
a w Gdańsku zakupiliśmy natychmiast flagę hiszpańską i włączyliśmy sie w uliczne świętowanie.
En Gdansk enseguida Paola se identificó con el equipo de futbol español (fue tiempo de EURO), compramos la bandera y participamos en la fiesta callejera.
piesek ulicznego grajka...dłuższe głaskanie
El perrito de un músico de la calle...le dedicó una larga caricia
no i babcia zakupiła obowiązkową i hałasującą jak należy trąbkę, i musowo w kolorach hiszpańskich.
Para hacer el debido ruido la abuela compró la trompeta de colores españoles.
Na Długim Targu zieleń Irlandii i czerwień z żołcią hiszpańską...wszystko w przyjaznym klimacie
En la calle "Dlugi Targ" (Largo Mercado) el verde irlandés se mezclaba con el rojo y amarillo español., todo con un ambiente de juegos y bromas amistosas.
Bonitas muchachas flamencas de cuerpos estilizados .
Był też Sopot, z obowiązkowym spacerem po molo .
Estuvimos en el Sopot, obligatoriamente con el paseo en el emblemático molo
i równie obowiązkowym zadziwieniem się nad Krzywym Domkiem
y obligatoriamente había que ver igualmente emblemática casita
Paola jak zwykle wyhamowała przed takim oto przebierańcem...
Pao detectó a este señor
no i skusiła się na karykaturę , trochę się martwiłam jak zareaguje po zobaczeniu swojej podobizny , ale okazała wielki entuzjazm i poczucie humoru , nosiła się dumnie z dziełem pokazując go wszystkim znajomym.
Le provocó posar para la caricatura, tuve miedo que el retrato no le iba gustar , pero quedó encantada y lo mostraba con orgullo.
Gorączka bursztynowa przyniosła marny ale jednak jakiś wynik, wróciliśmy do Warszawy i sprawiedliwie podzieliłyśmy łup na połowę...
La fiebre de ámbar nos trajo algun, pero muy insignificante resultado. Regresamos a Varsovia y dividimos el tesoro en partes iguales.
Już na Mazowszu pojechaliśmy na wieś.
Ya en Mazovia salimos al campo
Jakimś , tylko dla dzieci wiadomym sposobem, porozumiewały się między sobą bez problemów, Pao po hiszpańsku i angielsku , reszta dzieci po polsku.
Solo estos niños saben que hacían para entenderse, Pao hablando en español e inglés. los otros niños en polaco
A był to czas czereśni więc zaproponowałam takie kolczyki....
Fue el tiempo de cerezas, asi que propuse estos zarcillos
Jeszcze w ktorąś niedzielę wybraliśmy się na koncert szopenowski do Żelazowej Woli .
Un domingo fuimos al concierto de la música de Chopin, en Zelazowa Wola, lugar de su nacimiento.
W tym samym miejscu zrobiliśmy zdjęcie 40 lat temu, kiedy moja córka miała niecały roczek, więc trzeba było powtórzyć sesję zdjęciową z córką córki.
Hace 40 años en este mismo lugar hemos hecho foto a mi hija, que en este entonces tenía menos que un año. Asi que repetimos la sesión de fotos con mi hija e hija de mi hija.
Potem Pao ustawiła nas do portretu.
Después Pao nos hizo este retrato.
W kawiarni wskazała bez wątpliwości na bezę gigantycznych rozmiarów, tylko trochę jej pomogłyśmy.
En el Café "Fryderyk" eligió sin titubeo este suspiro gigante, le ayudamos a comerlo pero solo un poquitico.
i przy parkingu zdjęcie z tym pieknym aniołem a w rękach album o Żelazowej Woli i drewniany ptaszek..a dla mnie największą nagrodą było jej .. ".I like this day!!!"
Y ya en el estacionamiento encontramos este ángel, en sus manos unos regalos, un album sobre la casa natal de Chopin y un pajarito tallado de madera, para mi el mayor premio fue su exclamación...."I Like this day!"
Byliśmy też w przepięknej bibliotece mojego uniwersytetu, Warszawskiego
Otro día fuimos a la biblioteca de la Universidad de Varsovia , mi universidad!
Musiałam się przecież pochwalić.
Tuve que presumir de este lugar
Widok z dachu do jej wnętrza..
Desde el techo de la biblioteca se puede observar su interior.
i widoki na miasto..
y panoramas de la ciudad
po spacerku spoczęlismy w kawiarni bibliotecznej, tak trochę nam bliskiej przez hamaki bogato rozwieszone na całej jej powierzchni.
Después de pasear sobre el techo y su jardín , bajamos al café, nos pareció un tanto tropical, por las multiples hamacas en toda su extensión.
Centrum Nauki Mikolaja Kopernika , tutaj spędziliśmy bardzo pracowicie cały dzień
No faltó la visita al Centro de Ciencias Copérnico, aqui pasamos todo un día
Pao na ksieżycu
Pao en la Luna.
walcząca z dziadkiem kto lepiej sie zrelaksuje, niestety dziadek , o dziwo, zrobił to lepiej, więc zwyciężył...
Aqui ganaba el que se relajaba mas, sorpremndentemente ganó el abuelo.
Teatr robotyczny
El teatro de los robots
wracając z Powiśla zachwyciły nas dwa miejsca, kawiarnia i restauracja na łące i w leżakach.
Regresando de del centro de ciencias quedamos encantados de esta cafetería- restaurante sobre la grama y con las sillas playeras.
Llegando casi a Krakowskie Przedmiescie en la calle Obozna, KDK Cafe (Libro para Todos), un ambiente único, un buen café, como en casa.
Nie mogło zabraknąć spacerów do lasku kabackiego, z rakietkami.
No faltaron las caminatas al bosque Kabaty,
i gigantyczna zjeżdżalnia tamże...
en el bosque, el tobogan gigante
Pao ya esta en Houston, Andrea en Porto, que dificiles son las despedidas
z ciężkim jeszcze sercem pozdrawiam,
con el corazón entristecido, saludo
Masz fantastyczne, ciepłe wspomnienia z ich przyjazdu, ze spotkania, chwile, jakie z nimi spędziłaś będziesz pamiętać zawsze, mam nadzieję, że one też. Masz cudowną rodzinę, mimo, że tak rozsianą po świecie. Wierzę, że ciężko było się Wam rozstać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie serdecznie.
Te wspomnienia spisane w tym blogu to taki sposob na utrwalenie naszego wspolnego czasu, niezbyt czesto nam sie zdarzaja takie chwile, a do moich wnuczek mam taki sentyment, ze trudno go wyrazic slowami. Za kilka dni wybieram sie do Porto, by pobyc troche z mala Portugalka ...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńpiekne wakacje i piekne wspomnienia, ciepłe, rodzinne...
OdpowiedzUsuńa zdjęcia fantastyczne, sliczne z Was dziewczyny, od najmłodszej do najstarszej....
serdeczności
Que familia tan guapa. Saludos.
OdpowiedzUsuńGrażynko wnuczka miała wakacje pełne wrażeń w tylu różnych miejscach była i jeszcze babcia jej towarzyszyła wspaniale :)
OdpowiedzUsuńPs. zdjęcia z opisem rewelacja świetna z Ciebie reporterka:):)
Pozdrawiam Ilona.
Twoje wnuczki mają cudownych dziadków, z pewnością zapamiętają Polskie wakacje na zawsze. Super że tak pięknie pozwalasz nam towarzyszyć w tych Waszych cudownych chwilach szczęścia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie .
Już pisałam wcześniej ,wnuczki odbyły za pewne podróż , która zapadnie głęboko w duszę, relacja tradycyjnie świetna.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSpedzilas z rodzinka piekne wakacje, z pewnoscia niezpomniany dla wszystkich, szkoda, ze te cudne chwile tak mijaja szybko, no ale za 10 miesiecy kolejne wakacje:))) POzdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuń:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD Nie no łaaaaaał!!! Taką wycieczkę z babcią to dziewczyny będą pamiętały do końca życia.. nie mam słów, ale mam radość bijącą z Waszych zdjęć:):):):)
OdpowiedzUsuńDomyślam się, jaka to wielka radość spędzać czas z rodziną, od której jesteś daleko na co dzień... Cudowne wakacje, które pozostawiają wspomnienia i napełniają serce ciepłem ;-) A przy tym ile atrakcji! Nas właśnie odwiedzają dzieci mieszkające w Irlandii i mały Konradek... jest sama radość ;-)) I tylko rozstanie jest smutne... Dobrze, że jest Skype i maile ;-)
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię czule, Grażynko!
Grażynko, tyle w postach Was, bo wiele dla siebie znaczycie i miło z Waszą wesołą gromadką podróżować nieco po świecie :), i dzięki tym zdjęciom te chwile będą trwały trochę dłużej zanim cichutko poukładasz je w albumie pamięci:)
OdpowiedzUsuńI jesteś piękną, emanującą energią kobietą ;)
oj, te babcie... ale czas rozstania szybko biegnie od pożegnania. Piękna Pao, mała Kreolka. Piękny zapis chwil.
OdpowiedzUsuńPao...hm..hm..Pao..jakiej nie ma w niej krwi!na pewno ma krew polska, niemiecka, hiszpanska, wloska, afrykanska, indianska...niespokojny charakter, nieograniczona ciekawosc swiata..bardzo ja kocham!
UsuńCudowne i piękne chwile.
OdpowiedzUsuńCzas spędzony na luzie bez pośpiechu z ukochanymi to czas najpiękniejszy.
Grażynko wnuczka będzie miała co wspominać
Grazynko,to piekna relacja.Juz pisalam wczesniej,ze masz wspaniala rodzine. Ja juz nie moge sie doczekac mojego wyjazdu do corki.
OdpowiedzUsuńCzytam wiernie wszystkie Twoje wakacyjne wspomnienia. Aż trudno uwierzyć, że to Polska właśnie! Pięknie jest! Wiele miejsc przypominam sobie z własnego podróżowania i robi mi się ciepło na duszy:)
OdpowiedzUsuńTwoje wnuczki cudne! A piegi na nosie Pao bezcenne!
świetne, pełne życia zdjęcia!
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Sopotu, bardzo dawno nie byłam:)
Blog about life and travelling
Blog about cooking
Wspaniała relacja ta poprzedni z niezwykle radosnych wakacji! Dziewczyny są śliczne - począwszy od córki, po wnuczki:).
OdpowiedzUsuńCudny czas mieliście! Pozdrawiam serdecznie!
miało być oczywiście ta i poprzednia......
OdpowiedzUsuńWitaj Grażynko.
OdpowiedzUsuńMiałyście wspaniałe wakacje.Spędziłyście wspólnie piękne chwile, które na długo zostaną w pamięci trzem pięknym dziewczyną -wnuczce,mamie i babci.
Pozdrawiam serdecznie:))
Kiedyś byłam w tym samym miejscu w Stegnie. Bardzo miłe miejsce. W Warszawie pokazałaś też moje ulubione miejsca. BUW jest zachwycający:) Wakacje z rodziną to przepiękny czas, chciałoby się powiedzieć-chwilo trwaj! Grażynko jeśli masz ochotę na moje książkowe candy to zapraszam do Zacisza. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńPrzecudne wspomnienia !!! Zdjęcia !!! Rodzina !!! I TY !!!
OdpowiedzUsuńBuziaki i następnych równie cudownych wakacji !!!
Cudowna fotorelacja tak jak wszystkie poprzednie.Radość i szczęście widać na każdym zdjęciu z WASZYM udziałem. Piękne zdjęcie to z biedroneczką. Ale najbardziej rozczulające dla mnie to "z miodzikiem na duszę" (życzę żeby tego miodku wystarczyło do następnego spotkania:)))
OdpowiedzUsuńOraz to "ustawione przez Pao do portretu"
Wiem jedno, że nie zazdroszczę żegnania TYCH najbliższych Ci osób.I oby Twoje serducho już potrafiło się zacząć cieszyć z myśli o spotkaniach z NIMI.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Łał!!! Ależ bym zjechała z taaakiej zjeżdżalni juhuuuuuuuuuu...
OdpowiedzUsuńWspaniałe wakacje zorganizowałaś wnuczkom:D
Boa tarde,Grazyna!
OdpowiedzUsuńQue belas férias com a família. As tuas fotos são maravilhosas e a felicidade e a alegria paira no ar. Depois vem a parte triste...a despedida. Há que pensar que o tempo voa e em breve estarás de novo com os entes queridos. Um abraço grande da Maria Emília
Tak sobie myślę ,że ja już bedę miała wnuki , to będę chciała tak jak Ty im pokazywać.Może Los da ,że będę ich miła na co dzień.
OdpowiedzUsuńmoje człowieki strasznie chcą jechać do portugalii.. ale samochodem przez europę i chcą zabrać mnie ze sobą :)
OdpowiedzUsuńPani coś mówi, że jak nam się uda pojechać na takie wakacje, to chce do Portugalii na jesień dojechać, żeby mnie upały nie zamęczyły..
OdpowiedzUsuńFantastyczne wakacje. Mam takie samo zdjecie mojej 3-letniej corci z czeresniowymi kolczykami.
OdpowiedzUsuńW zeszlym roku bylam tez w Zelazowej Woli po dlugiej przerwie i musze powiedziec, ze zrobilo mi sie smutno. Z dawnych czasow pamietam dworek z memblami, taki prawdziwy dom, gdzie mogla mieszkac rodzina Chopina a teraz puste sciany i tylko fortepian. Zimno, niby nowoczesnie, a smutno i duch mazurkow ulecial gdzies. Nie podobalo mi sie. Bardzo podoba mi sie nowoczesne i interaktywne Myzeum Chopina na tamce, ale Zelazowa Wola w tej obecnej postaci jest okropna.
La vida... fantásticos los días que has pasado con tu nieta. Ahora entiendo porque quieres conocer mis aventuras con la mía. Charlar con ellas es tan rico, y observarlas un espectáculo.
OdpowiedzUsuń¡Felicidades por esa familia Grazyna!
Twoja wnuczka będzie miała cudowne wspomnienia z wakacji u Babci.Zadbałaś o to i to bardzo. Program był różnorodny i bardzo ciekawy. Jesteś wspaniałą Babcią i zrobiłaś też świetne zdjęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńQue lindas Fotos , un abrazo, Greta
OdpowiedzUsuńPięć lat temu byłam w Portugalii i w Porto też byłam, a i wino porto piłam z pokrojonym w nim melonem. A Ty może teraz u córki jesteś ? Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńWidać, że wakacje udane!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jesiennie z Śląska- MontanA
Que lindas fotos y que hermoso poder disfrutar con quienes amamos!
OdpowiedzUsuńLas despedidas nos hacen desear un nuevo encuentro, te entiendo perfectamente, estos recuerdos son un tesoro !
Besos
Fantastyczne zdjęcia, piękny fotograficzny reportaż. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń