Już jakiś czas temu osiągnełam 10000 kliknięć w mój blog, dobiega do 100 ilość moich obserwatorow a 19 kwietnia stuka mi roczek blogowy, więc moje pierwsze candy ogłaszam! I tak sobie postanowiłam, że będzie to ten aniołek andyski , czarnooki, czarnowłosy i trochę śniady, wyrzeżbiony przez 12 letniego chłopca , wnuka znanego artysty ludowego z La Mucuy, rzeżbiarza Mariana Rangela...Rodzina Mariana jest bardzo duża, liczy 10 dzieci i 16 wnuków ( na razie). Prawie wszyscy rzeżbią, nawet żony synów dłubią w drewnie.
Hace ya algun tiempo mi blog ha logrado pasar el número de 10000 visitas , se acerca a 100 la cantidad de personas observadoras, y el 19 de abril se cumple su primer añito, asi que anuncio por primera vez mi candy!
Y pensé que sería un angelito andino, de ojos y cabello negro , moreno, tallado por un muchacho de 12 años, nieto del artista popular, Mariano Rangel, el tallista de la Mucuy. La familia de el es muy numerosa, tiene 10 hijos, y 16 nietos ( por ahora), casi todos tallan, hasta las esposas de los hijos aprendieron modelar la madera.
To jest banerek ktory trzeba zamieścić w blogu, jeżeli takowy się pisze, i zamieścić komentarz pod tym postem, a jeżeli ktosś nie posiada bloga to wystarczy komentarz.
Esta es la foto que hay que anexar en su blog y escribir un comentario debajo de este post, si alguien no posee blog basta con el comentario.
Wykorzystuję okazję by opowiedzieć trochę o tej bardo znanej rodzinie w naszej wiosce.
Aprovecho el momento para contar algo sobre esta familia muy conocida en nuestro pueblito.
żona Mariana Rangela, matka dziesieciorga y babcia szesnasciorga, zdumiewajaco mlodo wygląda, poza tym szczyci sie niebieskimi oczami co jest cechą bardzo pożadaną w kraju gdzie króluja oczy czarne jak smoła. Mąż nauczył ja rzeżbić więc też zasiada w warsztacie i tworzy drewniane figurki w wolnym czasie od matkowania dzieciom i wnukom.
La esposa del Mariano Rangel, madre de 10 hijos y abuela de16 nietos, luce sorprendentemente joven, y presume de ojos azules, muy apreciados en un pais donde casi todos lucen ojos negros como carbón! El esposo le enseño tallar, asi que cuando termina con sus obligaciones de madre y de abuelita se sienta en el taller y crea sus personajes de madera.
Śliczna córka przy pracy...
La bella hija trabajando...
Malutka wnuczka, która kręci się po warsztacie i obserwuje co robią starsi. Odziedziczyła niebieskie oczy babci ku radości całej rodziny. Pokazała mi wszystkie rzeżby i kazała się sfotografować obok niedokończonego jeszcze dzieła dziadka. A na koniec w wielkiej tajemnicy pokazała mi zagródkę z małymi gąsiątkami....dzisiaj nabrało to akcentu wielkanocnego..
La pequeña nieta todo el tiempo da vueltas por el taller, observando el trabajo de los mayores. Heredó los ojos azules de su abuela lo cual tiene encantada a la familia. Fue mi amfitriona y me enseño todas las tallas, después quiso que la fotografiara al lado de la talla inconlusa del abuelo.
Finalmente me llevo a un pequeño jardincito y con orgullo me mostro un ganso con sus pequeños, hoy me parecen un adelantado adorno de Pascuas.
I Jezus ukrzyżowany też z Wielkiego Tygodnia
El Cristo crucificado evoca Semana Santa.
Kurki wyrzeżbił jeden z synów , bardzo mi przypadły do gustu , postawiłam je na znalezionym w rzece dobrze wymytym korzeniu. I też mogłyby być ozdobą Wielkanocy.
Las gallinitas las talló uno de los hijos, me encantaron tanto que las tengo en la casa sobre un pedazo de madera muy lavado por las aguas de nuestro río La Leona. También podrían ser un adorno pascualino.
En todo el taller uno se topa con los trabajos de los miembros de la familia.
Aniołek na candy jeszcze w towarzystwie innych aniołkow.
El angelito de mi candy todavia en compañia de otros.
A tutaj już w moim domu, pilnujac jego spokoju.
Aqui ya en mi casa , en procura de la paz...
W kącie warsztatu znalazłam podobiznę Generala Jose Vicenta Gomeza, andyjczyka, dyktatora wenezuelskiego w latach 1908-1935. Pamięć o nim do dzisiaj jest żywa, ale jak przystało na dyktatora siedzi teraz w kącie mocno zakurzony....albo....
En un rincón del taller encontré la figura de Juan Vicente Gomez, andino, dictador venezolano de los años 1908-1935. Todavía sigue presente en la memoria de muchos , pero como fue un dictador le toca lo justo, quedarse sentado bien empolvado en un rincón ..o...
...cuidar la entrada de un restaurante en Los Apartaderos, uno de los pueblos andinos mas altos .
Pozdrawiam, saludos
Grażynko! Dzięki za piękną opowieść w świąteczny poranek.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wspaniałego dzisiejszego dnia i wszystkich następnych.
Gratuluję roczku i oczywiście z ochotą zapisuję się na Twoje pierwsze candy.
Niesamowite są rzeźby i rodzina, której piszesz.
Pozdrawiam serdecznie!
Z życzeniami następnych roczków blogowania, zapisuję się na to urocze, anielskie candy :)
OdpowiedzUsuńTo był fajny rok, prawda?
OdpowiedzUsuńJako Twoja czytelniczka, życzyłabym - pisz, pisz, pisz!
Wszystkiego dobrego, następnych tysiączków czytelników, radosnej świadomości, że jest nam to potrzebne!
Jasne, że się zapisuję :)
Grazynko,piekne te anioly. Lubie tu zagladac bo opowiadasz ciekawie i pokazujesz wspanialy swiat.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten anioł wyrzeźbiony przez dwunastoletniego chłopca. Gratuluję tylu obserwatorów i odwiedzin Twojego bloga. Jest on tak ciekawy, że za rok to będzie nie 10 a 100 tysięcy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtęsknię zawsze za Panią nie widzę u siebie zawsze dobrze wspominam.Piękne zdjęcia mokrego dyngusa życzę
OdpowiedzUsuńGratuluję wszystkich zasłużonych osiągnięć blogowych i życzę wielu następnych. Aniołek bardzo ciekawy tak jak Twoja opowieść, a tak uzdolniona rodzina to naprawdę rzadkość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gratuluję rocznicy i proszę o wiele takich następnych rocznic :-). Rodzina, którą opisujesz jest niesamowita, ale przypuszczam też, że te prace są w jakiejś części ich źródłem utrzymania. Banerek już skopiowałam i zaraz działam dalej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGrazynko! tak, rodzina jest bardzo liczna i bardzo niezwykla, zzyta bardzo i sa przykladem popierania sie wzajemnego i harmonii rodzinnej, niewatpliwie pomagaja sobie troche finansowo rzezbami, takze pracuja dla wsi, jedna z corek zajmuje sie pobieraniem miesiecznych kwot za wode, ktora mamy z gorskiego potoku i instalacje wodne trzeba stale sprawdzac i utrzymywac, ojciec jest dzialaczem , nalezy do rady wiejskiej. Ciesze sie ze zapisalas sie na candy...pozdrawiam cieplutko
UsuńWiesz co Grażynko, ja następnym razem napiszę, że "śliczne zdjęcia i prace", poco moimi wypowiedziami mam wzbudzać czyjeś emocje. Pisząc to co napisałam, miałam na myśli, że to niesamowite, że cała rodzinę ogarnęła wielka pasja i nie widzę nic w tym złego, jeżeli by im to w jakimś stopniu pomogło w utrzymaniu rodziny. Z pewnością nie jest to cel, ale pomocą może być. Nasi ludowi twórcy też sprzedają swoje prace. Dziękuję za tłumaczenie i przepraszam, że masz przeze mnie kłopot.Pozdrawiam.
UsuńGratuluję roczku, ani się obejrzysz i będą następne rocznice :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kolejny ciekawy reportaż, tyle tu koloru i fajna musi być atmosfera w tak wielopokoleniowym warsztacie. Aniołek śliczny ale kurki fantastyczne!
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników i rocznicy, pozdrawiam :)
Hola! que lindas tallas en madera , me gustan las gallinitas ,tambien los angelitos , no son como los europeos ,estos tienen mucha personalidad y lindos colores!La señora de los ojos azules me recuerdan a un ansestro de un familiar mio que era una diaguita de ojos azules a quien habian bautizado transita porque su padre era "un ingles que habia pasado por ahi" en epocas de la construccion de los ferrocarriles , y esos ojitos azules tambien se repitieron en hijos , nietos y biznietos.Gracias por compartir esto ,para tener un blog hay que tener algo para mostrar y vos siempre lo encontras por eso te seguimos ! Saludos Alicia.
OdpowiedzUsuńGratuluję rocznicy pisania atak wspaniałego blogu.Z wielka przyjemnością zapisuję się na Twoje candy ,pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńUrocza rocznica, Grażyno, gratuluję.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się kurki na pniu, trzeba mieć oko i rękę, żeby zauważyć odpowiedni kształt i potem wyrzeźbić go; już wyobrażam sobie, jak rodzina artystów zasiada przy stole na jakimś spotkaniu rodzinnym, gwar, wesoło; jeszcze straszy porannym przymrozkiem,ale słońce cudne, niebo czyste, choróbsko prawie minęło, trzeba będzie zakasać rękawy do prac ziemnych; serdeczności ślę.
Gratuluję popularności bloga, w całej pełni na to zasługuje. Dziękuję za cudowne zdjęcia i przybliżanie klimatu tego pięknego kraju nam tutaj:)
OdpowiedzUsuńAż trudno uwierzyć, ze ten czas tak szybko leci ;DDD
OdpowiedzUsuńGratuluję roczku i czekam na kolejne kolorowe i bajeczne wpisy!
A po Anioła stanę z radością bo jest pięknej urody:DDD
Baaardzo serdecznie pozdrawiam:*
często kochana tak jest z blogami że coś nie wyświetla albo awarie.Cieszę się za Pani odwiedziny do mnie
OdpowiedzUsuńChociaż zimno,wieje...
chociaż słonko Cię nie grzeje,
piękny uśmiech Ci przynoszę
i o uśmiech Ciebie proszę...
Precz smuteczkom i szarości,
radość w sercu niech zagości
Miłego dnia życzy AGATA
Gratulujemy rocznicy,zawsze czekamy na kolejne wpisy (wolimy te andyjskie :)
OdpowiedzUsuńCo do ,,candy" mimo że jesteśmy na blogu 2,5 roku cały czas nie rozumiemy na czym polega idea tego zajścia ,a może inaczej całkowicie źle się czujemy w rywalizacji i wyścigach do nikąd i staramy się ,,nie być losowanyni"
Anioł piękny (dla nas przede wszystkim dlatego że andyjski) Rodzina piękna bo łączy ją wspólna pasja (nawet jeśli na niej zarabiają co chyba nie jest grzechem (to do @Giga na jej dziwne słowa).
Candy to po prostu zabawa, ależ zgorzkniali jesteście i tacy "ponad to" - aż mi Was żal...
UsuńChyba też w ogóle nie zrozumieliście o czym pisze Giga, przecież ona wcale nie potępia zarobkowego charakteru tej wytwórczości - po prostu to stwierdza...
Zosiu i Januszu! tez nie odczuwam niczego zlego w pisaniu Gigi, po prostu zauwaza, ze w ten sposob rodzina pomaga sobie, wszyscy razem.
UsuńOczywiscie ,ze mozecie nie lubic takich zabaw...i nic sie nie dzieje...serdecznie pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNIe, ja nie karce nikogo, a na pewno nie Was, ktorych bardzo lubie, po prostu chcialam odpowiedziec, moze niezgrabnie.
UsuńA tez uwazam ze anonimowosc to nie najlepszy sposob na dyskusje...
Chodzilo mi o Gige, ktora tez bardzo polubilam.
Przepraszam Was i sciskam serdecznie
Jak zauważyłaś Grażynko szybka refleksja :)Ty nie masz za co przepraszać :)
UsuńNisko się kłaniamy i przepraszamy za zamieszanie. Mamy nadzieję że nie będziemy sekowani więcej przez panie @anonimowe, bo budzi to w nas prawdziwie Latynoski temperament i ,,wulkaniczną" reakcję. :)))
Dla mnie Candy nie jest rywalizacją. Ktoś, kto je organizuje, chce w ten sposób uczcić coś, tak jak np. Grażyna, swoją rocznicę. Przecież ona się pozbędzie wspanialej pamiątki, bo ktoś ją wygra.Nie wymaga też, żeby zwycięzca napisał specjalny post u siebie, że wygrał Candy u Grażynki.
UsuńMoją wypowiedź źle zrozumiałaś, przeczytaj mój drugi komentarz. Pozdrawiam.
Grazyno, gratulacje z okazji rocznicy. Ciesze sie, ze zaczelas swoj blog, bo dzieki niemu moge odwiedzac miejsca, w kotrych nigdy nie bylam.
OdpowiedzUsuńTe rzezby przypominaja mi troche sztuke ludowa naszych Bieszczad. Aniolek piekny, a jednoczesnie taki bardzo ludzki.
Pozdrawiam.
Fajna taka duża twórcza rodzina:) Kurki piękne! A anioły mnie powaliły:) Jako aniołomaniaczka, oczywiście zapisuje się na Candy, choć zwykle jakoś nie mam szczęścia...:):)
OdpowiedzUsuńLubię tu do Ciebie zaglądać, egzotyka i rajskie klimaty sprawiają, że jest mi sielsko-anielsko:)Gratuluję roczku i życzę dalszych lat w blogowym świecie.
Pozdrawiam poświątecznie:)
Piękne rzeźby szczególnie aniołki, spróbuję szczęścia w Wenezuelskim losowaniu. Cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga, dziękuję za kolory , opisy, egzotykę:)
OdpowiedzUsuńLubię Twojego bloga za różnorodność tematów i swoistą egzotykę. Życzę następnych udanych postów i nowych obserwatorów. Rocznicowy aniołek pięknie umalowany.
OdpowiedzUsuńKolejnego udanego roku na blogu :)
Kocham rzeźby i wszystko co z drewna, gdybym nie była kim jestem byłabym - stolarką; rodzina rZeźbiarzy fascynująca; z przyjemnością zapisuję się na Candy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo ciepło, choć na dworze przymrozek!
Felicidades por el aniversario y por el éxito de tu blog.
OdpowiedzUsuńSaludos desde España
Żyjesz na to Tu to Tam, w dwóch światach tak różnych od siebie. Zazdroszczę Ci podróży tak dalekich, pięknych i tej odmienności w życiu, tego, że masz to szczęście poznać tak wielu wspaniałych ludzi...
OdpowiedzUsuńPiękne są te rzeźby, skłamałabym gdybym twierdziła inaczej.
Powiem tylko tyle że w moim życiu przydałby się jeszcze jeden Anioł, ten z Andyjskich gór - ten, który był tak blisko Boga ,który powstał w rękach małego chłopca....
Pozdrawiam MontanA
Dziekuje za wizyte, bardzo wzruszjacy jest Twoj komentarz o Aniele z andyjskich gor...witam TU i pozdrawiam cieplo
UsuńWiesz... dobrych Aniołów w życiu nigdy dość a nikt mi nie powie, że Anioł który powstał w rękach dziecka nie pochodzi od Boga...
UsuńDziękuję za wizytę u mnie jest mi niezmiernie miło Cie gościć- pozdrawiam i życzę miłego dnia!
Trafiłam tu przez przypadek , ale bedę juz zawsze zagladać , bo kocham Anioły. Zapisuję się na candy
OdpowiedzUsuńJak fiołki wśród ukrycia ożywiają tchnieniem wiosny ,
OdpowiedzUsuńtak Ty każdy moment życia miej szczęśliwy i radosny ...Pozdrawiam ...
Jakie to piękne, że chcesz podzielić się i oddać "swojego" anioła... wielkie szczęście będzie mieć "zwycięzca" ;-)
OdpowiedzUsuńOpowieść o rodzinie rzeźbiarzy jest niezwykle budująca, mogą się utrzymać robiąc to, co jest ich pasją ;-) Kurki oczywiście wzbudziły mój zachwyt ;-))
Cieszę się, że jest Twój blog - i niech trwa! Ściskam!
Aniołów nigdy za wiele, zwłaszcza z rąk małego anioła :)
OdpowiedzUsuńCały warsztat jest taki nieziemski, przesycony kolorem i atmosferą serdeczności i miłości..
A może potrzebna im pomoc i dostali Ciebie - takiego ich anioła i można by pomyśleć jak umożliwić im sprzedaż tych małych dzieł, które powstają z pasji i potrzeby piękna, dalej w świat :)?
Anioł cudowny.Z życzeniami wybiorę się później:)))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPo pierwsze gratulacje blogowych "rocznic", to zawsze motywuje do pracy:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że wszysyc rzeźbią i jeszcze te rzeźby tak pięknie pomalowane.. u nas to raczej jest uważane za wyjątek i wielki talent:) Sama nigdy nie próbowałam... Tak jak napisała Jo - Aniołów nigdy dość:)
Witaj Grażynko.
OdpowiedzUsuńGratuluję roczku i życzę jeszcze wielu lat blogowania.
Zawsze czytam z przyjemnością historie które opisujesz i relaksuję się oglądając Twoje zdjęcia .
PS.Babcia 16 wnuków wygląda rzeczywiście rewelacyjnie.
Pozdrawiam serdecznie:))
Przepiękne te Anieliska:)Nie dziwię z wyniku bo blog jest tego wart:):):)
OdpowiedzUsuńPiękne Anioły...uwielbiam...zbieram:)Gratuluję rocznicy i życzę wielu kolejnych :)Pozdrawiam-Peninia
OdpowiedzUsuńhttp://peniniaart.blogspot.com/
Kochana Grażynko, po prostu cuda.Anioły tak ciepłe bo pewnie rzeżbione przez dobrych ludzi, a te kury, rewelacja.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGrażynko, gratuluję roczku i życzę kolejnych 99, bo uwielbiam Cię czytać i marzyć o dalekich podróżach :)
OdpowiedzUsuńRodzina artystów jest niezwykła, podobnie jak anioł, którego chcesz komuś podarować. Z miłą chęcią staję w kolejce z innymi miłośnikami aniołów :)
Pozdrawiam serdecznie, Karolina
Felicidades. Besitos.
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością czyta się Twoje opowieści - życzę dalszego pełnego pasji i satysfakcji blogowania. Chętnie wezme udział w candy: roma-dobrenaspleen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńkocham aniołki więc oczywiście po tego sie zgłaszam z największą przyjemnością :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńja też się przyłączam,już zamieściłam zdjęcie z linkiem, a raczej dopiero:)
OdpowiedzUsuńhttp://folkowydom.blogspot.com/
Gratuluję roczku i życzę jeszcze wielu lat blogowania! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam na Twojego bloga :)
Bardzo chętnie dołączę do zabawy :)
Pozdrawiam (n.regina59@gmail.com)
Pierwszy raz tu jestem, gratuluję super bloga i rocznicy. Rzeźby cudowne, szczególnie anioły i kurki. Zapisuję się, bo marzy mi sie taki anioł. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńCo za piekne prace ! Jestem zachwycona ! I ich historia rodzinna tez ciekawa! Zapisuje sie oczywiscie na Candy, gratuluje rocznic i numerow , tez cos musze przygotowac, bo i u mnie jest setka oserwatorow! Moze i Tobie sie spodoba. TRoche za Toba pochodze po Wenezueli, Tym bardziej ,ze tam urodzila sie moja kochana Sofula (Sofia czyli nasza swojska Zosia)
OdpowiedzUsuńZapisuję się bardzo chętnie bo uwielbiam anioły , a ten który jest do wygrania jest przepiękny i nie do wiary że 12-letni chłopiec tak pięknie rzeźbi :) jestem oczarowana :)) Banerek juz zamieściłam na swoim blogu :)Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBelíssimos trabalhos. Cheios de força e tão coloridos! Que maravilha.Um grande abraço e muitos parabéns!
OdpowiedzUsuńM. Emília
Przepiękna opowieść.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zachwyciła mnie babcia, mam 10 dzieci i jej oczy. Takie same jak u mojego syna.
Kurki sa fantastyczne, a Anioł na pewno będzie chronił zwycięzce i jego dom. Może Nasz.
Ustawiam sie więc w kolejce i zapraszam na belgijskie Candy do siebie.
Anioly to cos co kocham, wszystkie sa piekne niewazne jaka technika wykonane, ale rzezba to juz jest naprawde talent od Boga!!!! Podziwiam i bylabym SUPER szczesliwa jakby szczescie mi dopisalo w losowaniu, a Twojego bloga oczywiscie przeczytam bo zapowiada sie bardzo ciekawie! Pozdrawiam Beata betinka76@interia.pl
OdpowiedzUsuńZapisuję się na Anielskie Candy!
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przyłączę się do kolejki :)
OdpowiedzUsuńquiteja@interia.eu
Pozdrawiam :)
Magdalena
Dopiero dzisiaj trafiłam tutaj. Rozmarzyłam się.
OdpowiedzUsuńŻyjesz daleko stąd, w miejscu gdzie nie każdy mógłby się odnaleźć. Cudowne jest, że dzisiaj w dobie różnych, dziwnych rzeczy trafiają się ludzie, którzy doceniają naturę, spokój i na przekór modzie żyją inaczej.
Ja mieszkam w Bieszczadach. Mamy małą chatkę, święty spokój, mały zwierzyniec i mnóstwo zieleni. Uwielbiam wychodzić rano na drewniany taras i podglądać ptaki.
Tak dobrze się czuję w moim specyficznym wcieleniu.
Z "ludźmi XXI w" stykam się kiedy jadę w weekend do dużego miasta na studia. Przyznaję, że jest to dla mnie ogromnie stresujące. Ludzie potrafią mieć dziwne priorytety i dziwny system wartości. Wieczorem wracam z wielką radością do NAS. Takich normalnych.
Tutaj na blogu, takich ludzi jest trochę więcej. A to jest bardzo pocieszające!
W candy oczywiście wezmę udział. Gratuluję Ci rocznicy.
Anioł jest cudowny. Nabiera jeszcze większej magii, kiedy ma się świadomość, że powstał w dłoniach małego chłopca.
Cudowna pasja.
Pozdrawiam ciepło.
Jestem oczarowana rzeźbami aniołów, są piękne. A młodziutkiemu 12-letniemu artyście proszę przekazać słowa uznania :)
OdpowiedzUsuńBanerek umieściłam na swoim blogu,
Pozdrawiam serdecznie,
Przepiękny aniołek.Już w tak młodym wieku takie dzieło,to co będzie za parę lat:)Gratulacje z okazji rocznicy.Pozdrawiam mari http://mari-sweetcarrot.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAniołek po prostu C..U..D..O..!!!
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią przystępuję do Twojego Candy.
Mój e-mail: sajdeczka@wp.pl
Pozdrawiam
Ewelina :)
Przeczytałam to co napisałaś w "o mnie" i wiem, że zazdrość to brzydkie uczucie, ale zazdroszczę... a na candy się zapisuje:)
OdpowiedzUsuńAniołek przepiękny!chętnie wezmę udział w zabawie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam anioły! Ten też znalazłby u mnie swoje miejsce... Jest przepiękny! Góry też kocham. Ale Andy niestety pozostają poza moim zasięgiem...
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam!
baner jest tutaj: http://otomojabajka.blogspot.com/
Anioł jest cudny, a ja je "namiętnie" zbieram :).
OdpowiedzUsuńZapisuję się :).
Kocham Anioły niestety po ostatnim wypadku w moim domku ilość ich drastycznie zmalała.Dlatego bardzo chętnie ustawiam się w kolejce i trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńkejty@wp.pl
ciesze sie ze poprzez to candy trafilam do Ciebie
OdpowiedzUsuńbardzo chetnie przeczytalam o tej niezwyklej rodzinie
nie ukrywam, ze Aniola bardzo bym chciala
wiec tez sie zapisuje
pozdrawiam Cie bardzo serdecznie
Ula :)
http://halula.blogspot.com/