wtorek, 27 października 2020

Kopenhaga....Copenhague

Następny dzień miał być kopenhaski, i był, długo debatowaliśmy nad sposobem dotarcia do Kopenhagi, z Koge jest kolejka podmiejska ale cena biletów była nieziemsko wysoka, więc po dłuższych kombinacjach doszliśmy do wniosku, że podjedziemy samochodem do najbliższej  stacji metra , że samochód gdzieś zostawimy i metro nas dowiezie do centrum. O mały włos nie wyszłoby nam to kombinowanie drogo, bo zaparkowaliśmy samochód na placyku, wśród jakiś chaszczy,  już skierowaliśmy się w stronę stacji, ale mego brata cos tknęło i zapytał  przechodnia  czy to miejsce bezpłatne, okazało się, że nie...wskazał nam pobocze jakiejś dróżki , gdzie można było zostawić samochód, było tam już bardzo ciasno widać Duńczycy też  oszczędzają, ale po dłuższych manewrach udało się samochód wcisnąć w jakąś dziurę.

Wysiedliśmy na stacji Kongens Nytorv, bo wiedziałam, że stamtąd będzie blisko tam gdzie chciałam dotrzeć natychmiast i w pierwszej kolejności

Tylko wychynęliśmy z metra  a tu taki obrazek z obrazkami...bardzo fajny zresztą

El plan del día  fue pasear por Copenhague y así sucedió, en la noche anterior un largo rato hemos discutido cómo  trasladarnos desde Koge, el tren suburbano resultó tener precio sorprendentemente alto, finalmente decidimos llegar en carro a la parada mas cercana del metro, dejar el carro en algún lugar y desplazarnos al centro de la capital danesa  usando este medio de transporte. Asi hicimos, poco faltaba que pagaríamos  caro por nuestro invento, el lugar que elegimos  para estacionar aun pareciendo silvestre, entre mucha vegetación, no fue tal,  mi hermano algo intranquilo preguntó a un transeúnte si el sitio es gratuito , no fue así, amablemante nos enseñó  donde se podría dejar el carro sin pagar, lo encontramos repleto de vehículos de gente igualmente ahorrativa como nosotros , con dificultad pero finalmente pudimos  introducir  el carro  en un espacio muy reducido!

Como ya estuve dos veces en Copenhague  supe por donde quiero comenzar el paseo...así que bajamos del metro en la estación Kongens Nytorv.

Al salir a la calle se me presentó esta simpática escena.


Największy plac w Kopenhadze,  Kongens Nytorv (Królewski Nowy Targ) powstał w drugiej połowie XVII wieku, w centrum znajduje pomnik króla Chrystiana V z tego okresu, ...i...to pierwszy pomnik konny w całej Skandynawii, kiedyś był pozłacany, w  1946 roku zastąpiono go  odlanym z brązu.

Kongens Nytorv...la plaza mas grande de Copenhague fundada en la segunda mitad de siglo XVII, en el centro se encuentra la estatua ecuestre de su fundador, del rey Chrystian V. 


Jako, że to był  mój już trzeci raz w Kopenhadze to wiedziałam , że chce pójść   na Nyhavn , uliczkę która mnie zachwyciła   poprzednim razem.

Fue mi tercera vez en Copenhague, asi que tuve bien claro lo que quiero ver de primero...me encantó en aquel tiempo  la calle y el canal Nyhavn, a muy poca distancia de   Kogens Nytorv.

Ale bardzo chcielismy najpierw napić sie kawy, więc  poszperaliśmy w pobliskch uliczkach, kawa i ciasteczko nad kanałem Nyhavn   kosztuje znacznie więcej.
Pero nos urgía tomar café antes,  la calle Nyhavn es famosa por altos precios, asi que buscamos algo menos caro en una cafetería de la calle vecina


Tak wzmocnieni   na duchu i ciele  zagłębiliśmy się w uliczkę Nyhavn (Nowy Port) biegnącą obok kanału o tej samej nazwie,   jej początki sięgają drugiej połowy XVII wieku,   kanał łączy się z morzem i wyładowywano na jego brzegach ładunki ze statków i kutrów rybackich, tutaj mieszkał  Hans Chrystian Andersen,  do połowy lat 60 XX wieku znajdowały się  przy tej ulicy domy publiczne  a teraz okolica stała się modna i ekskluzywna.  Na deptaku jest nieskończona ilość restauracji, kawiarni i pubów. 

Repotenciados nos dirigimos a  Nyhavn, sus inicios datan del siglo XVII , el canal desemboca en el mar por eso aqui, en sus orillas, se realizaba la descarga de los barcos.  Aqui vivió Hans Chrstiam Andersen, el famoso escritor danés y autor de famosos cuentos infantiles, y otra curiosidad de este lugar  es que hasta los años 60 del siglo pasado se encontraban  aquí los prostíbulos...hoy es una zona cara, exlusiva y muy de moda,  repleta de cafeterías, restaurantes y pubes.






Następnie poprowadziłam "wycieczkę" do Amalienborg,  tam gdzie na obszernym placu znajdują się pałace rodziny królewskiej, Po drodze musiałam zerknąć do supernowoczesnego budynku playhouse'u, Duńskego Teatru Królewskiego, oddanego publiczności w 2008 roku, hol robi wrażenie swoja imponującą przestrzennością.

Seguimos hacia Amalienborg  donde en una plaza se encuentran los palacios de la familia real de Dinamarca, pero por el camino se me presentó el supermoderno edificio del Teatro Real danés construido en el año 2008, entré al vestíbulo donde funciona la cafetería  y  restaurante, el sitio sorprende por su dimensiones.


 
Kontynuujemy nabrzeżem.
Caminamos a la orilla del canal.



 i stamtąd weszliśmy na plac Amalienborg i zupełnie przypadkowo przytrafiła się nam  zmiana warty, 
Amalienborg to miejsce  rezydencji rodziny królewskiej, plac w kształcie ośmiokąta,  który otaczają cztery identyczne pałace w stylu rokokowym, w centrum którego stoi pomnik Fryderyka V inicjatora budowy tego kompleksu. Wszystko to osiemnastowieczne.
Wykonanie pomnika zajęło 14 lat, uznano go za jeden z najznakomitszych pomników konnych tamtych czasów . Jego koszt przerósł koszt czterech otaczających go pałaców.

y de alli cruzamos hacia la plaza Amalienborg donde sorprendenemente nos encontramos con el cambio de guardia. La rodean cuatro palacios de la mitad de siglos XVIII, residencias  oficiales de la familia real, todas iguales. En el centro se encuentra la estatua  del rey Frederico V  el fundador  del sitio, su realización duró 14 años y su costo superó el costo de los cuatro palacios.




Nie wiem dlaczego ale  takie ceremonie wzbudzają  w publiczności wielkie poruszenie, trudno  się było przedrzeć się przez tłumy  by zrobić jako takie zdjęcie...sama sobie się dziwiłam, że tak mi na tym zależało.

No se porque pero estas ceremonias levantan una entusiasmo, excitación entre el público, me fue dificil abrir el espacio  para tomar fotos. A mi misna me asombre por mi  insistencia de encontrar un huequito desde el cual pudiera ver  y lograr una foto satisfactoria... 



Tłumy, ekscytacja, przepychanki spowodowały to, że nie zrobiłam zdjęcia placu w całej okazałości, ale można sobie go popoglądać w poście poniższym, zdjęcia zrobiłam cztery lata temu.

https://i-tu-i-tam.blogspot.com/2016/10/wycieczka-na-polnocla-excursion-al-norte.html


Po ekscytacji ceremonią monarszą  już zrelaksowani poszliśmy do ogrodów zamku Rosenborg. Rosenborg założony w początkach  XVII wieku, był rezydencją podmiejską rodziny królewskiej. Dzisiaj mieści w swoich murach muzeum poświęcone monarchom duńskim z dynastii Oldenburgów.

La multitud,  gente agitada, los empujones,  el resultado fue que no pude tomar la foto de la plaza en  su totalidad..nos alejamos en la direccion del castillo de Rosenborg, la residencia   veraniega de la familia real construida en el siglo XVII en aquel entonces en las afueras de la ciudad. Hoy el castillo alberga en sus interiores  el museo dedicado a la monarquía danesa.






Zamek w stylu romantyzmu niderlandzkiego.
El castillo fue construido en el estilo  renacentista neerlandés.







Kaczuszki pływające wśród  tłustych ryb zatrzymały mnie na dłuższą chwilę.
Los patos y los peces   me entretuvieron un buen rato.





Wychodząc z parku z radością zauważyłam jakieś wesele duńskie, mam słabość do takich scen.

Saliendo de los jardines me topé con una escena de la celebración de la boda, las escenas  que son de mi debilidad.




Wyszliśmy z ogrodów i weszliśmy  w las...rowerów.
Salimos de los jardines y entramos a la jungla....de bicicletas.


Ale w pobliżu  Rosenborga znajduje Ogród Botaniczny...więc znowu otoczyła nas bardzo piękna zieleń.
Tutaj znajduje się największa duńska kolekcja roślin licząca 13 000 gatunków.

En las cercanías de Rosenborg se encuentra  el Jardín Botánico, otra de mis debilidades. Nos adentramos en su verdor,  sus creadores se orgullecen de reunir aqui la mas grande colección de plantas de Dinamarca, cuenta con 13 000 diferentes especies .






Jaka wdzięczna postać..
Que graciosa y elegante!


Przecudowna , ogromna palmiarnia.
El invernadero...enorme, de interesante arquitectura.


Bez komentarza
Sin comentario


Wyszliśmy na  miasto, głodni już bardzo...w jednym z podwórek było gwarno i owiały  nas zapachy egzotycznej kuchni, był to festiwal kuchni koreańskiej, można było sobie skompletować danie  w całkiem znośnej cenie a jakaś oryginalna herbata była za darmo, więc sobie pofolgowaliśmy, tym bardziej, że tego dnia było bardzo gorąco, herbata świetnie gasiła pragnienie.

Salimos del jardin a las calles , muy hambrientos, de uno do los patios salian  voces muy animadas  y nos envolvió  el olor de una comida exótica, entramos , fue feria de los platos  coreanos. Sabrosa y de precios solidarios, acompañada de un té igualmente exótico i gratuito, refrescante muy apropiado para un día caluroso.


Sobie potem dreptaliśmy po ulicach miasta, na  których się działo...
Relajados entramos a una zona peatonal .


Weszliśmy w część handlową, spacerową miasta, na deptak Stroget.
Calle Stroget  de mucho comercio , sin tráfico automotor, 







 I spacerkiem dotarliśmy na plac Amagertorv i cała moja uwaga skupiła się na  tej fontannie z końca XIX wieku zwanej Fontanną Bocianów. Została postawiona w tym miejscu  w 1894 by uczcić  srebrną rocznicę ślubu następcy tronu Fryderyka potem Fryderyka VIII z Luizą Bernadotte, księżniczką Szwecji i Norwegii. Z fontanną jest związana sympatyczna anegdota, przez długie lata uważano, że trzy zrywające się do lotu ptaki to czaple, dopiero niedawno duńskie towarzystwo ornitologiczne wydało werdykt, że to nie czaple a bociany. 

 Y lentamente, pasito tras pasito, disfrutando de las curiosidades de la calle, llegamos a la plaza  Amargertorv y aquí no pude quitar mi vista de la fuente, puesta en el año 1894 para conmemorar el aniversario de bodas de plata de la pareja de herederos del trono  danés Federico ( después  Federico VIII) y Luiza Bernadotte, la princesa de Suecia y Noruega. Con la fuente  está relacionada una simpática anécdota ...hace pocos años se pensó que los tres pajaracos que la adornan representan a las grullas, después de un debate entre  científicos ornitólogos el veredicto fue...  no son grullas sino  cigueñas...asi que la fuente desde este momento se llama La Fuente de las Cigueñas.






Dalej Borsen, stary gmach  giełdy papierów wartościowych z  iglicą z czterech splecionych ciał smoków.
El edificio viejo de la Bolsa de Valores con una torre  formada por cuatro  dragones enrollados.



Kanały stwarzają świetne miejsce  na spotkania, relaks, mile spędzenie czasu.
Los canales invitan a un descanso, crean un ambiente agradable para  pasar el tiempo.


Można i tak, brat kanadyjski postanowił zabawić się jak  beztroskie dziecko.

Para terminar  mi hermano decidió sacar su niño interior...


 Na drugi dzień wyruszliśmy w drogę powrotną do Polski, pojechaliśmy na prom w  Gedser, było trochę czasu do wypłynięcia w strone Niemiec , wiec przespacerowałam się po tym małym miasteczku.

El siguiente día emprendimos el viaje de regreso a Polonia, nos trasladamos al ferry de Gedser, quedó algo de tiempo antes de partir asi que paseé  por la diminuta ciudad.



Bardzo  mi sie spodobał strój tej rowerzystki.
Me encantó el atuendo de esta ciclista.


 Wkrótce znaleźliśmy się na promie.
En  poco tiempo abordamos el ferry.


Dopłynęliśmy do niemieckich brzegów.
y bajamos en Alemania


i po nocy spędzonej u przyjacioł wyruszyliśmy do Warszawy,  takie ćwiczenia były błogosławieństwem na nasze skołowaciałe ciała. Za sobą mieliśmy 10 dni przemieszczania się w samochodzie, zrobiliśmy około 4000 km....
La noche pasamos en la casa de unos amigos y el día siguiente ...camino a Varsovia!  10 dias  dentro de un carro nos produjo casancio, estos ejercicios fueron una bendición, hemos hecho un viaje por 5 paises, hemos recorrido  mas de 4000 km.



Dzisiaj wspominam tę podróż z rozrzewnieniem, w tym roku mieliśmy podobne plany, nie mogło być...
Hoy recuerdo con añoranza este viaje, este año planificamos otro, no pudo ser...
Pozdrawiam y saludos

65 komentarzy:

  1. Za mna Kopenhaga chodzi od dawna, ale to marzenie popiskuje gdzies w duszy bardzo cichutko. Po Twojej relacji popiskuje glosniej ;)) wszystko mi sie podobalo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z UK do Polski masz prawie po drodze do Danii...a jeszcze lepiej z Berlina , po odwiedzinach u Krasnali.

      Usuń
    2. Tylko jeszcze szofera trza bedzie przymusic ;)

      Usuń
    3. Szofera przesadzic na miejscu pasazera i zlapac za kierownice, wiem jak swietnie prowadzisz samochod, ino migasz po autostradach o na dodatek caly czas zabawiasz rozmowa!

      Usuń
    4. Szofera nie zabawiam, hrehrehehr. Z Toba bym pojechala w ciemno gdziekolwiek, bo i zabawiasz i znajdujesz niezwykle miejsca.

      Usuń
    5. A ja z Toba, bo doswiadczylam Twoje znakomite opanowanie kierownicy, chociaz czasami szarżujesz.

      Usuń
    6. W momentach najbardzej frapujacych jezeli chodzi o Twoje opowiesci zerkalam na wyswietlacz predkosci a tam bylo 160km/godz...a Ty spokojna, szusowalas, normalka.

      Usuń
    7. No bo jak mozna przydusic, to przyduszam, ale nie tak znowu czesto, hrehrehr

      Usuń
  2. Strój rowerzystki super, zainteresował mnie bardzo jako, że rower to mój ulubiony środek lokomocji, rower jak przypuszczam elektryczny, a do kompletu jeszcze ten świetny kask zawieszony na ramie roweru...
    Buziaki :0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez bardzo mi sie ta rowerzystka spodobala , stroj bardzo szykowny. Spodzienki i kurteczka bardzo fajne. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Mnie sie tez bardzo ensemble spodobal. i dla mnie - elepstryczny rower prosze ;)

      Usuń
    3. Elepstryczny rower to fajny wynalazek.

      Usuń
    4. Chcialabym miec...oddalam wlasnie w dobre rece taki jeden rower miejski - hybryda holendra i jakiegos innego miejskiego. Mimo malosci roweru, dalej za duzy dla mej mikrej postury (NIE kubatury, hrehrehr). moze powinnam miec dzieciecy elepstryczny. A propos kubatury, to dzieki Tadeuszowi i ogolnie martwieniu sie o rodzine w dobie covida, ale glowna zasluga jest tadeuszowa, schudlam 4.5kg. Pomysl o Tadeuszu w takim kontekscie. Wprawdzie wychodzi drozej niz dieta, ale dziala! hrehrehr ale Ty to nie masz z czego chudnac.

      Usuń
    5. HAhaha...dzieki Tadeuszowi schudlam raz raz 3kg! mozemy go polecać jako najlepszego specjaliste od zbijania wagi i to w super rekordowym czasie. I mialam z czego te trzy kilogramy stracic, ale schudlam nie tam gdzie chcialabym tylko tam gdzie nie chcialam. Tego jeszcze Tadeusz nie opanowal, to chudniecie nie zawsze jest dobrze ukierunkowane.

      Usuń
    6. Zamow jeszcze z 5 wizyt i schudniesz gdzie chcesz. Tylko mu powiedz, to moze zada Ci extra bol na chudniecie ;)

      Usuń
    7. Nie chudne gdzie chce i to jest wielki problem...

      Usuń
  3. Podoba mi się wszystko, ale najbardziej z tego wszystkiego, zamek w stylu romantyzmu niderlandzkiego, smocza kręcona iglica i gmach palmiarni.
    Na odprawie warty byłam dawno temu w Pradze, też mnóstwo luda zgromadziło się specjalnie by to oglądać ;)
    W Niemczech widziałam parking rowerowy koło dworca klejowego, który był piętrowy, tak na oko było tam kilka setek a może i tysięcy rowerów, zastanawiałam się jak ludziska trafiają do swoich?
    Brawo dla brata i dziecka w nim! :) To była trampolina?
    Wspaniałe rodzajowe scenki wychwyciłaś :)
    Ten kościółek w Gedser ma w sobie coś ujmującego.
    Fajnie byś wyglądała w stroju tej rowerzystki, ja mam za obfitą figurę na taki strój ;) Jak było mnie mniej miałam podobne spodnie, nawet kolorek miały podobny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten kosciolek w Gedser byl po drzdze do Santiago de Composteli, wiec zainteresowalam sie nim, bo kiedys te droge z Francji zrobilam bo turystycznie jest super. A kosciolek bardzo ladny, prawda?
      Stroj jak widac podoba sie nie tyllo mnie. Siedzialam i patrzylam na te pania popijajac straszna kawke, ktora znalazlam w jedynym otwartym sklepiku, to byla niedziela i wszystko bylo zamkniete, pilam lurke i bylam i tak szczesliwa.

      Usuń
    2. Takie uczucie wszech ogarniającego szczęścia miałam kiedyś bardzo dawno temu jak uczyłam się jeździć na nartach. W mojej pierwszej pracy mieliśmy taką kumpelską grupę, łaziliśmy razem po dolnośląskich górach i postanowiliśmy razem uczyć się jazdy na nartach. Skompletowaliśmy sobie sprzęt. I w sezonie zaczęliśmy jeździć w niedzielę na Ekspres narty, sobota wtedy to był dzień pracy. Jako że nie byłam zbyt wysportowana, nauka szła mi kiepsko, najszybciej opanowałam padanie, bo to także trzeba umieć. Nauczycielką była nasza sporo starsza koleżanka. Ona to zdecydowała na jednym z wypadów, że po klepaniu stoczka nie zjeżdżamy ze stoku do autokaru, tylko zjeżdżamy nartostradą kilka kilometrów do stacji kolejowej. No i zjeżdżaliśmy. Zjeżdżałam, padałam, wstawałam, zjeżdżałam, padałam, wstawałam, zjeżdżałam, padałam, wstawałam, zjeżdżałam, padałam...jednakoż do stacji razem z grupą dotarłam. Na dole weszliśmy do jakiejś knajpki, siedziałam przy stoliku, cała mokra, bo nie miałam jeszcze odpowiedniego stroju i byłam TAKA SZCZĘŚLIWA, że pamiętam to do dzisiaj, to już kilkadziesiąt lat ;)

      Usuń
    3. Ojej Mario! zabawne wspomnienie, czy nie zauwazylas, ze coraz bardziej wspominamy i zabawne jest jakie rzeczy w nas te wspomnienia przywoluja.

      Usuń
    4. Marija - to sa takie trampolinki na poziomie gleby i mozna na przyklad skakac z jednej do drugiej. Gleba dokola wylozona jest zazwyczaj gabka, bo mozna sie rozszalec! Krasnale maja taki trampolinkowy skwerek cos 3 przystanki od nich i te trampolinki sa wieksze i mniejsze i o roznym napieciu gumy.

      Usuń
  4. Bardzo gwarne miasto jak to bywa w stolicach. Ciekawe są te małe uliczki i zakamarki z kawiarniami. Bardzo dużo zieleni. Trochę dziwnie dla mnie wygląda to biwakowanie rodzinne na trawnikach. Spodobała mi się cyklistka. To była ciekawa wycieczka. Szkoda, że w tym roku tak się stało jak się stało i wszystkim Nam pomieszało szyki. Zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to biwakowane bylo bardzo fajne, to byl weekend i rodziny, mlodziez, starsi, sobie uzywali na trawie. Takie swobodne, relaksujace spedzanie czasu.
      O tak zaluje,ze w tym roku wycieczki nie bylo. Brat jeden schowal sie w lesie mazowieckim , drugi siedzi w Kanadzie a ja w Warszawie. MAm nadzieje, ze moze na wiosne 2021. Ale nie jestem tego pewna. Pozdrawiam serdecznie i trzymaj sie zdrowo.

      Usuń
    2. Ja tam nie chce byc zlym prorokiem, ale podejrzewam, ze raczej wiosna 2022, ja na 2021 niczego nie planuje. No poza nowym domem, ale tez ze stoickim spokojem do tego podchodze.

      Usuń
    3. Osoby mnie nie znajace dobrze mowia, ze kracze i jestem pesymistka...ja tam jestem realistka i jak by sie Wam udalo bezpiecznie jechac w swiat przed wiosna 2022, to to bedzie przemila niespodzianka.

      Usuń
  5. Ciekawe miasto fajnie łączące funkcję portu i stolicy. Miasto kanałów i rowerów i bardzo dużo w nim zieleni. Jedno z tych miejsc które chciałbym zobaczyć a dzięki Tobie choć częściowo się udało. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech no tylko zaraza sie skonczy wezmiesz twarzyszke zycia , wsiadizesz w samochod i fruuu. Jest blisko

      Usuń
  6. Nie myślałem, że Kopenhaga jest tak ładna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jest, pewnie, ze jest. Tyle ladnych miejsc jest wokol nas...ehhh..a my siedzimy w domach!

      Usuń
  7. Obserwuję Twoje podróże, zdjęcia z różnych krajów, i mam wrażenie, że ludzie tam bardziej radośni, kolorowi, spontaniczni, odważni, wolni ... w nas jest jakaś uzda założona przez minione lata:-)
    Hm, imponujące, futrzaste czapy wartowników:-) kolorowe ogrody, piknikujący ludzie, niezwykłe budowle, kolorowa ulica, uchwycone przez obiektyw przeróżne detale, to wszystko składa się na interesujący obraz miasta, eh! Grażynko, życia braknie, żeby to wszystko zobaczyć; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz Mario, dzisiaj rano poogladalam sobie te zdjecia i pomyslalam dokladnie to samo co Ty. Ludzie tam sa bardziej tolerancyjni, bardziej wolni, swobodnie poruszaja sie po publicznych przestrzeniach, nikt sie nikomu i niczemu nie dziwi, jest akceptacja dla roznych postaw ludzkich..fajnie..i to sie wyczuwa natychmiast. I po wczorajszym wystapieniu wiadomo jakiej osoby, popatrzylam na to co widac na zdjeciach z żalem, smutkiem... Wrocilam do kraju bardzo szczesliwa, ze wracam, ze mam gdzie ..i mam bardzo mieszane uczucia. A TAM tez podobnie jak TU.
      Zycia braknie a mamy ciagle niegasnaca ciekawosc swiata.
      Pozdrawiam bardzo cieplo!

      Usuń
  8. Czy mi się wydaje czy brak zdjęcia syrenki?)
    Kopenhaga jest urokliwa,przypomina Trójmiasto, taki nadbałtycki styl.
    No to powspominałam,zmianę warty widziałam.Te czapy podobne jak angielskich gwardzistów pod pałacem Buckingham.Pochwalę się,że widziałam też zmianę warty w Monako,także widowisko.
    Echh.pobisowałabym turystycznie, ale cuszsz..zaraza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze Ci sie wydaje..nie ma syrenki, nie ciagnelam bractwa w jej strony, bo podejrzewam,ze nie bylo to ich najwieksze zyczenie, a ja w czasie poprzedniej w Kopenhadze wizyty widzialam ja, podplynelismy tam statkiem. Zrobilam zdjecie, jest w poscie , ktorego link podalam wyzej.
      Zaraza zabrala nam, jak na razie, rok, oby nie wiecej, mam wrazenie,ze w moim przypadku to bardzo duzo.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Dzięki za interesującą wycieczkę po Kopenhadze, wszystko mi się podoba, zwłaszcza te maszty w tle.
    Z powodu tego co się dzieje odbija mi czasem i zwróciłam uwagę na rzeźbę Pallas Ateny i Heraklesa(?? nie jestem pewna). Oni wyraźnie podziwiają klejnoty bohatera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego to zdjecie zamiescilam, czekalam na czyjąś reakcje , nie zawiodlas mnie, tak wlasnie jest, bardzo mi sie ta para spodobala, tylko mam watpliwosci, czy to jest aprobata czy dezaprobata tych klejnotow.

      Usuń
  10. Ciekawa wycieczka, szkoda, że wirus trzyma nas w domu...
    Pierwsze zdjęcie jak z Kazimierza Dolnego:)
    Gdybym nie wiedziała, że są to zdjęcia z Kopenhagi, to wiele z nich mogłabym przypasować do Wiednia, z wyjątkiem tych, gdzie widać wodę. Europejskie miasta stają się coraz bardziej do siebie podobne.
    Relacja, jak zwykle, interesująca, chętnie poczytałam i podglądałam, bo w Kopenhadze nigdy nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, to pierwsze zdjecie przypomina Kazimierz, do Kazimerza chyba mozna sie wybrac, mimo pandemii, zatesknilam za nim.
      Czy europejskie miasta staja sie podobne? pewnie zawsze byly podobne. Wydaje mi sie ,ze Kopenhaga jest bardziej kolorowa, Duńczycy jakby nie boją sie używac mocniejszych kolorów. Teraz marzy mi sie Bornholm, moze w przyszlym roku? pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  11. Piękne miasto, jest co zwiedzać i podziwiać:))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzien dobry Reniu!! jest co zwiedzac i fajnie jest zwiedzac...ale na razie pozostaje nam wspominac. Sciskam serdecznie i uwazaj na siebie

      Usuń
  12. Do zwiedzania dalekich stron i tych tuż pod nosem zawsze byłam dobrze nastawiona. Bardzo mi ich brak. Wspominki też lubię dlatego zawsze robię dużo zdjęć ku uśmiechom bliskich. A niech się uśmiechają. Chętnie oglądnęłam scenki rodzajowe i klimaty Kopenhagi, której nie znam i innych miejsc. Cały świat to globalna wioska, wszystko się upodabnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez pstrykam jak szalona..ale to przeciez sama przyjemnosc, szczgolnie jak sie zdjecia potem oglada w domu, relaks pelny.
      Swiat to globalna wioska ale jednak zawsze troche inny.

      Usuń
  13. Świetnie się sprawdziłaś w roli przewodnika.
    Też bardzo mi się podoba Kopenhaga a Nyhavn jest jedyne w swoim rodzaju. W stolicy Danii spędziłam weekend i to był bardzo fajny czas, dużo chodziłam a w ramach relaksu wybrałyśmy się na krótki rejs. Byłam z dwunastolatką zatem chciałam, żeby było ciekawie a nie tylko spacery i zwiedzanie, zwłaszcza, że upał był niesamowity. Ceny faktycznie dużo wyższe niż te, do których jestem przyzwyczajona ale jadąc tam miałam świadomość, że będzie drogo. Poza tym raz się żyje :).
    Też mi się podoba styl tej pani rowerzystki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma rejsie bylam poprzednim razem w Kopenhadze, wiec tym razem sobie oszczedzilam tej rozrywki, a moi bracia lubią takie chodzące zwiedzanie miasta i zaznajomienie sie z nim w sppsob mniej formalny, ja tez tak lubie.
      Nyhavn jest najlepszy, ma przeciekawa altmosfere, warto sobie przysiasc na brzegu kanalu i obserwowac...
      RAz sie zyje...to prawda

      Usuń
    2. A bylas w Christianii..bardzo chcialam tam dojsc..ale ciagle jeszcze nie zrealizowalam tych zmamiarow

      Usuń
    3. No właśnie nie, przepływałam tam jedynie podczas rejsu o którym wspomniałam w poprzednim komentarzu. Sporo czytałam o Christianii przed wyjazdem i nie zawsze były to opinie zachęcające do odwiedzenia jej. Bardzo bym chciała wrócić do Kopenhagi a wtedy chyba Christiania będzie jednym z pierwszych miejsc, gdzie pójdę kierowana ciekawością. Słyszałam tylko, że raczej nie można robić zdjęć.

      Usuń
    4. Tez czytalam i tez przeplynelam obok. Bardzo mnie ta Christiania kusi, mimo ze rozne sa na jej temat opinie. A mozna bylo rok temu z bracmi tak sie przejsc, w sumie to niedaleko od Nyhavn, w grupie lepiej. Zdjecia podobno nie mozna robic na glownej dilerskiej ulicy ale poza nia tak. A piekne sa te murale, zarosla, ruiny, chatki...moze kiedys jeszcze mi sie uda.

      Usuń
  14. Bardzo łądne miasto. Miałam przyjemność poznać od strony jednego z kanałów, sfotografowanego przez Ciebie. Ale tak myślę, że kilka dni można by było poświęcić na zwiedzanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak..mozna byloby sie powloczyc po tym miescie. Popatrzylam na mape...mozna pojechac z Warszawy do Hamburga (mam tam kolezanke, spanie zalatwione) z hamburga do Kopenhagi. Z kopenhagi na Bornholm z Bornholmu do Swinoujscia..troche promow , troche kosztow...ale zachecajaco. Takie moje marzenia w czasie zarazy!

      Usuń
    2. Pomysł na wycieczkę wspaniały. A na razie zapraszam na Roztocze - jest post o Starym Brusnie.

      Usuń
  15. Me encantó el viaje con tanto para ver, todo se ve precioso. Abrazos y salud.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. EStas conociendo Polonia y no solo Polonia, esta vez es Copenhague conmigo...me encanta! por eso escribo tambien en español. Beso y cuida te..

      Usuń
  16. Pięknie pokazałaś Kopenhagę. Te pałace i uliczki działają na wyobraźnię. Strój rowerzystki też mi się bardzo podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz mi zal, ze nie poszlismy do hipisowskiej Christianii, bylam z bracmi wiec byloby bezpieczniej. Trzeba wrocic.
      Stroj rowerzystki zachwycil, jak widac, wszystkie nas. A ona nieswiadoma, ze wzbudzila zachwyt.
      Pozdrawiam oczywiscie cala rodzine!

      Usuń
  17. Ale piękna wycieczka, od razu mam ochotę pojechać tam i zobaczyć to na własne oczy :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Byliśmy parę lat temu w Kopenhadze przez jeden dzień - w drodze do Legolandu...
    To miasto niezwykle interesujące i różnorodne.
    Twoje zdjęcia Grażynko jak zwykle wspaniałe.
    Serdeczności :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kopenhaga warta odwiedzin, przyjemne miasto, ciagle jeszcze nie wszystko co chcialam zobaczylam...ciekawe czy jeszcze tam zawitam. Pilnuj sie Stokrotko przed koronawirusem. Pozdrawiam

      Usuń
  19. Podziwiam Waszą kondycję, a Kopenhagą jestem zachwycona. Pokazałaś takie różnorodne miasto, zielone, piękne. Byłam tam raz w Nowy rok , na szczęście zobaczyłam Syrenkę, a resztę tylko z okien autobusu:(
    Pozdrawiam i zdrowia życzę.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie kondycja nam dopisuje, oby tak dalej, mamy zamiar jeszcze popodrozowac. Moze w przyszlym roku, jezeli wirus nas przestanie gnębic. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  20. Piękne zdjęcia - muszę się tam koniecznie wybrać.
    Z chęcią dołączam do obserwatorów <3

    OdpowiedzUsuń
  21. To są zdecydowanie moje klimaty. Ta relacja jest wspaniała.

    OdpowiedzUsuń