środa, 15 lipca 2015

Trzeci dzień i czwarty w Górach Skalistych Kanady...tercer dia y el cuarto en las montanas Rocosas de Canada

Kanadyjskie wspomnienia
Remembranzas canadienses

Indian paintbrush zaczynał kwitnąć. Na razie tu i ówdzie i po jednym kwiatku na krzaczku,  chciałabym zobaczyć kiedyś całe ich pole. Trzeci dzień...dzień powrotu do Calgary , ale mój brat przed oddaniem się we władanie autostrady zarządził poranne wejście na jakiś szlak ,   niewielkie i niemęczące 5 km, atrakcyjne, bo z jeziorem i bagniskami...czyli Patricia Lake Circle Loop  z mokradłami Cottonwood.

Fue comienzo de la floracion de Indian Paintbrush. Por ahora poco, una florcita por aqui, otra por alla, quisiera ver  un prado entero lleno de estas flores. Tercer dia, dia de regreso a Calgary, mi hermano inventa  una caminata por alguno de los  senderos antes de entregarse a la autopista,  unos 5 km de caminata no cansona y atractiva, con un lago y unos humedales...o sea Patricia Lake Circle Loop y el humedal Cottonwood.


To właśnie jezioro Patricia nazwane tak na cześć wnuczki królowej Wiktorii, można tu pospacerować nawet na koniach, łowić rybki, popływać łódkami, można zalegnąć na plaży i można tak jak my, obejść brzegiem i iść dalej do mokradeł...

El lago Patricia, su nombre conmemora a la nieta de la reina Victoria, se puede caminar a lo largo de la orilla, tambien montando los caballos, pescar, dar vueltas en los botes, tomar sol en la playita. nosotros caminamos por la orilla y seguimos hacia los humadales.



Weszliśmy w bagna, gdzie i kwiatuszki i ptaszki i można by było je poobserwować, ale komu w drogę temu czas... czyli musiałam potraktować spacer jako marsz bez prawa do ociągania się.
Entramos a los terenos humedos, donde habia y las florecitas y los pajaritos para observar, pero tuvimos que partir de regreso a Calgary...asi que retuve  las las ganas de detenerme, marche sin demorarme.







ale na widok storczyka i modraszka jednak przyhamowałam, bardzo lubię kiedy takie ładne stworzonko przysiada na równie ładnym kwiatku.
Pero topandome  con  la orquidea y la mariposa Polyommatus Icarus frene! Me encanta cuando  tan bello animalito se posa sobre igualmente bella flor!




jeszcze  zauważyłam w biegu, że pnie topoli jakieś popękane, i tworzące  rysunek jak indiańskie malarstwo bogate w symbolizm..czyżby to tych drzew taka natura?
Al final del camino me fije en la corteza de los arboles de alamo donde se  forman unas rajaduras que parecen  las pinturas indigenas, llenas de simbolismo. Es esta su naturaleza?


Zostało trochę czasu więc dotarliśmy do następnego malowniczego jeziora... Piramyd Lake.
Quedo um poco de tiempo, nos fuimos a ver el pintoresco lago Piramyd.



a potem juz tylko autostrada ..tym razem zbliżyliśmy się trochę bardziej do lodowca Athabaska.
y despues ya solo la autopista...esta vez nos acercamos mas al glacial Athabaska.




a następny przystanek był by wyprostować kości  i zrelaksować się w towarzystwie tych miłych zwierzątek i ładnych widoków.
 Odległość między Jasper i Calgary wynosi ponad 400 km.

La siguiente parada fue para estirar las piernas y relajarnos un poco en presencia de las simpaticas ardillas de tierra y bellos panoramas.
 La distancia entre Jasper y Calgary es  mas de 400 km.






Niedługo potem wybraliśmy się jeszcze do Kananaskis Country , tym razem  by powspinać się po górach,  wybraliśmy szlak Nihahi Ridge , wyszliśmy znad rzeki Elbow i zaczęliśmy wspinaczkę w górę...tym razem zostałam zaopatrzona w dzwoneczek  przyczepiony do plecaka, cały czas dzwonił i tym dźwiękiem miał odstraszać groźne niedźwiedzie.
Despues de  pocos dias  salimos a Kananaskis Country, esta vez para escalar las montañas en la ruta de Nihahi Ridge, salimos desde el nivel del rio Elbow i comenzamos la subida ..esta vez quede equipada de una campanita contra osos amarrada al morr, sono , sono a mis pasos y este sonido deberia alejar de mi a los osos.


Znowu indian paintbrush, zdołałam zrobić zdjęcie, szybko, mój brat nie miał za dużo cierpliwości do mego ociągania się i co chwile przystawania i fotografowania , on wypróbowywał swoją kondycję a ja moją spostrzegawczość i wrażliwość na przyrodę.  W innych górach, bym sobie folgowała ale dźwięk dzwoneczka przypominał mi, że  jest to rejon niedźwiedzi i pozostając w tyle narażałam się na  spotkanie  sam na sam z tymi zwierzętami.
 Aqui tambien encontre el Indian Painbrush, me apresuro para tomarle la foto, rapidito, mi hermano quiso escalar para obtener buen tiempo yo en cambio desee tomar las fotos y apreciar lo bello de la  naturaleza, en  las otras montañas me quedaria atras pero el sonido de la campana me recordaba que me encuentro en  la zona de los osos y no tuve ganas de encontrarme  con ellos a solas.


Wspinaliśmy się, rzeka pozostawała w dole.
Subiamos...el rio quedaba cada momento mas abajo.


A jednak trzeba było zrobić zdjęcie modraszkowi alkon.
Tuve que hacer la foto a la mariposa Maculinea Alcon.


I jeszcze kwitnącej sasance.
Y a la floreada  pulsatilla.


Ale  przy polu storczyków to już mocno przyhamowałam i aż zapiałam z zachwytu.
pero al ver el campo cubierto de orquideas de tierra quede pasmada...frene para extasiarme



No i rzeka coraz bardziej w dole.
Y ya muy abajo el rio Elbow.


Ale przecież trzeba popatrzeć na takie zawilcowate,
Como no detenerme para ver estas anemonas,


na nieprawdopodobnie niebieskie niebo..
Y tan... pero tan azul cielo...







To zwierzątko latało między swoim właścicielem i pozostającą w tyle jego panią. Cały czas  tam i z powrotem, Parki Narodowe Kanady są przyjazne pieskom.
Esta mascota daba vuelta entre su dueño y su esposa , que no iba con la velocidad del esposo y quedaba atras...el perrito continuamente corria hacia uno y otro cuidando para que no se perdieran. En Canada los perros pueden entrar a los parques nacionales.




Rzeka jeszcze bardziej  w dole.
El rio quedaba cada vez mas abajo.







i wśród tych zawilców można było odpocząć...
Y entre los anemones pude descansar.


zrzucić plecaczek na ziemię...widać mój dzwoneczek, groźną broń przeciwko misiom?
Tire el morralcito al piso....se ve mi camapanita , el arma muy poderosa contra los osos? 


Jeszcze pan ze swoją psią maskotką.
Y siquen los perritos con sus dueños en las rutas de montaña

Zdjęcie pamiątkowe.
Foto de recuerdo.


Kwiatuszki
Florecitas

Uh! wracamy , a dzwoneczek dzwoni...
Uy! regresamos...y la campanita suena...



Dalej kwiatuszki...
Y siguen las florecitas.











Było ciepło , zimne wody rzeki Elbow przyjemnie chłodziły.
Hacia calor , las aguas frias del rio Elbow proporcionaban un agradable refrescamiento.



 Ile to lat temu? dużo...
Cuantos años han pasado? mucho...

pozdrawiam y saludos

70 komentarzy:

  1. Ano sporo lat temu, ale nic żeście się nie zmienili :)))) Kto grał na tym instrumencie?
    Sporo,sporo wyżej żeście weszli od tej rzeki. Stwierdzenie że pięknie tam ,takie banalne,ale tam jest urzekająco pięknie i twoje zdjęcia też wspaniałe :))
    Jak na tą wysokość to sporo ciekawej roślinności .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie i moj brat tez nie...podejrzewam, ze instrument dekoracja byl! bardzo zreszta oryginalna...tak tak ! rzeka zostala daleko w dole! wiesz te kwiatuszki byly bardzo malutkie, w powiekszeniu wygladaja tak okazale. Ale orchidee byly piekne i nie takie male! pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Tylko modraszek taki jak na Ursynowie :)
    A ja już się boję komentować, bo w zasadzie pisałabym ciągle to samo: CUDOWNE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, modraszki jak nasze ursynowskie..komentuj , komentuj Aniu...teraz bede dluzej w Warszawie, moze sie wybierzemy na spacer? jutro zadzwonie...

      Usuń
    2. Zadzwoń kochana, zadzwoń, chętnie się wybiorę!

      Usuń
    3. dobrze, jutro dzwonie do Ciebie!

      Usuń
  3. Przepiękne zdjęcia, niesamowita przyroda:)) Aż mi się zachciało odgrzebać swoje fotografie z jesiennej Kanady:) Dwa ostatnie zdjęcia są po prostu śliczne i... takie ciepłe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że dzwoneczek to dobry sposób na niedźwiedzie:)

      Usuń
    2. Czy Ty widzisz jak ja sie patrze na mego starszego brata? na zdjeciu tym troche starszym?
      odgrzeb zdjecia i pokaz...kolejka postow sie wydluza!
      Wiedzialas o dzwoneczkach? ja nie, i myslalam,ze moj brat zartuje, bo jego zarty sie trzymaja czesto.

      Usuń
    3. Artenko, przyznaj ,ze niektore chmury calkiem ladne sa!

      Usuń
    4. Patrzysz się z niedowierzaniem?:) Mało osób wierzy w te dzwoneczki:)) Myślą, że to żarty, a to najprawdziwsza prawda:))))
      Kolejka postów się wydłuża, ale najpierw będzie o wizycie zaprzyjaźnionych Wenezuelczyków:)))) Najlepsze są relacje na gorąco:)))
      Chmury na wielu zdjęcia są przeurocze (szczególnie nad górami), ale nie chciałam nic na ich temat pisać, żebyś mi nie zarzucała eksklamacji:))))

      Usuń
    5. Masz racje, chyba, juz wtedy wiedzialam , ze zawiesi mi na plecach dzwoneczek odstraszajacy niedzwiedzia i wydawalo mi sie, ze to nieprawdopodobne jest, to odstraszanie oczywiscie. I stad ta moja otwarta buzia...
      Ja nie mam nic przeciwko eksklamacjom, wrecz przeciwnie, czekam na nie, a szczegolnie jezeli chodzi o chmury...pamietasz te, co piec minut , "o jakie piekne chmury!", brakuje mi tego. Eksklamuj prosze!

      Usuń
    6. Dzwoneczek jest po to, aby... dzwonił:))) Dzięki temu misio wie,ze ktoś jest w pobliżu i sam schodzi z drogi (najczęściej). Zamiast tego można śpiewać:)))
      A już myślałam, że moje eksklamacje (o, jakie trudne słowo, z łaciny exclamatio :)))) są... nudne:) Tym razem pozachwycam się drugim zdjęciem - Och, jak pięknie się odbija ją góry w jeziorze.:))))

      Usuń
    7. O tak, zachwycaj sie, tak lubie!

      Usuń
  4. Grażynko, jesteś prawdziwą szczęściarą. To co zwiedziłaś, zobaczyłaś jest bezenne. I nic się nie zmieniłaś, brat też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ladnie to brzmi! nic sie nie zmienilam przez tyyyyyyle lat! ale moze i widac, ze to to my. pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Bardzo elegancko się przyodziałaś na spotkanie z niedźwiedziem:)
    Góry na zdjęciach sa porażające, a co dopiero na zywo!
    No masz, prądu nie mam! Narka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez tak mysle, za bardzo ubrana na wedrowke gorska..ale walizeczka do Kanady nie miala zbyt duzo do wyboru, a chodzilo o to by bluzeczka majtala i w ten sposob chlodzila cialo, cieplo bylo znacznie.
      Pradu nie masz, a dzie mieszkasz? w Wenezueli?

      Usuń
    2. Przez niemanie prądu nie zdążyłam powiedzieć, że na topolach niedźwiedzie ostrzą sobie pazury, jak już zasygnalizujesz im swoją obecność dzwoneczkiem:)))
      Mieszkam w Polszcze, a jakby w Wenezueli. Zwłaszcza, kiedy zagrzmi gdzieś z oddali. Nigdy nie zgłębiłam tego fenomenu. Co ma grzmot do natychmiastowego braku prądu? Nic, tylko się boi. Innego wyjaśnienia nie widzę.

      Usuń
    3. Na mnie ostrza? ale ostrza w sposob wysoce artystyczny! A w Wenezueli nie przez grzmoty zamyka sie doplyw elekrycznosci, tylko z braku energii...a to taki bogaty w paliwo kraj, i tyle rzek poteznych w energie jest!

      Usuń
  6. niezmiennie podziwiam Twoje zdjęcia i ten "większy kawałek świata", który nam pokazujesz :) ja tak daleko nie zawędruję, chociaż miałabym możliwości, bo rodzina zaprasza, ale nie ... takie podróżnicze maratony nie dla mnie, popodziwiam więc chociaż na zdjęciach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale warto pojechac, skoro rodzina zaprasza! POZDRAWIAM SERDECZNIE

      Usuń
    2. oo, ja równie serdecznie od-pozdrawiam :) wróciłam znów zdjęcia podziwiać i zastanowiły mnie te wzorzyste drzewa - to tam w świecie topole mają pnie jak nasze brzozy, białe? tyle, że z dodatkową dekoracją :)

      Usuń
  7. Te jeziora sa fantastyczne! Z wod wlasnie jeziora lubie najbardziej, wiec kazde nieodmiennie mnie zachwyca. Ale nie ryzykuj, nie zostawaj za daleko w tyle, bo i dzwoneczek nie pomoze. Misio zrobi sobie z Ciebie kolacje i kto bedzie bloga pisal? :)))
    Faktycznie, niewiele sie oboje zmieniliscie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez nie wierzylam za bardzo w ten dzwoneczek ale skoro sie go uzywa, to moze dziala. Naprawde nie zmienilismy sie? nie powiem ile lat uplynelo!

      Usuń
  8. Bardzo pięknie. Bueno. A piesek preriowy z lodowcem zrobiły mi dobranoc ostatecznie ;)
    Będę wracać, bo dużo tego, o lala.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bueno, bueno...mam nadzieje,ze sie wyspalas. Buenos dias!

      Usuń
  9. Piekna ta surowa kanadyjska przyroda i widoki wspaniale. Swietne zdjecia,Grazyna! Dziekuje za podzielenie sie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniała wyprawa! Te widoki, jeziora góry, lodowiec, to wszystko takie ogromne, monumentalne, i przy tym kwiatuszki, zwierzaczki i motylki, kontrasty. I bagienko piękne, tylko tym razem pary młodej nie było. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda, ze nie bylo, byloby piekne tlo dla weselnych strojow...w Polsce jakos wiecej par mlodych sie widzi,..pewnie mniejszy kraj a wiecej ludzi robi swoje. Za to te dzikie przestrzenie prawie bezludne robia wrazenie! pozdrawiam

      Usuń
  11. No to się Kochana rozczuliłam tak do radosnej łezki w oku. No bo jak TU mam się nie wzruszyć, zwłaszcza na widok tego ostatniego zdjęcia. To miód na serce:)
    Jak cudownie mieć TAKIEGO brata. Wiem coś o tym.
    Na temat pokazanych przez Ciebie widoków mogłabym bardzo długo się rozpływać w zachwytach. Są cudowne.
    Sama bym myślała,że ten dzwoneczek to ma być żart:)
    Ten storczyk z modraszkiem skradł moje serce tym razem. Ale widok na lodowiec Athabaska również mnie zachwyca.
    Cieszę się,że już podróżniczko pobędziesz w Warszawie, z prostej przyczyny, że może uda nam się po moim powrocie z Wrocławia spotkać.
    Moc uścisków i pozdrowień posyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem Jutko, ze slowo BRAT dla Ciebie ma magiczne znaczenie.Obie wiemy, ze dobrze BRATA miec...usciski dla Ciebie tez!

      Usuń
  12. Zazdroszcze wam:) Piękne miejsca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JAk Ci juz pisalam, cale zycie przed Toba, kiedys bedziesz ogladal przyrode i w Kanadzie...

      Usuń
  13. Wręcz bajkowa wyprawa z bratem. Przepiękne widoki, cudowne kwiatki, drzewo o niesamowitej korze we wzorki, niebieski motylek, pieski do towarzystwa. Cudownie.Ostatnie dwa zdjęcia wzruszyły moje serce. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciagle nie wiem skad ta kora taka we wzorki...bo chyba nie peka tak artystycznie. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Smutno mi, że nie zaglądasz do mnie ostatnio :(

      Usuń
    3. Hortensja, która Ci się podoba rośnie u mnie prawie całkowicie w cieniu :). Pozdrawiam.

      Usuń
  14. Mam to samo z bratem, gna po górach na złamanie karku, a ja go muszę gonić, jak się zatrzymuję robić zdjęcia. A najczęściej ja idę własnym tempem i robię zdjęcia, a on swoim, a potem spotykamy się w schronisku.
    Piękne zdjęcia kwiatów, zwłaszcza urzekły mnie storczyki.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej pozwolic sobie na wlasne tempo, nasze gory sa ludne, wiec nie jest sie takim samotnym, ale w kanadyjskich czesto pusto wiec lepiej chodzic w grupie...bo niedzwiedzie! pozdrawiam!

      Usuń
  15. Najbardziej podoba mi się drugie zdjęcie! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. +



    Wszystkie kraje, które pokazujesz, są inne, ale przepiękne; tak,dobrze mieć brata:-) pozdrawiam serdecznie.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze miec brata! pokazuje piekno krajow, ktore odwiedzam, na brzydote przymykam oczy...pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  17. Kwiatuszki przepiękne, ale bez ociągania się nie zobaczymy ich nigdy, nie uwiecznimy. Te anemony- zawilce to według mnie dębiki- może ośmiopłatkowe, a może jakieś inne, ale z całą pewnością to dębiki. Poszukałam zaraz ognia prerii i znalazłam - https://en.wikipedia.org/wiki/Castilleja .
    Czyli ognista w kolorze roślina to Castilleja
    Jak ja kocham takie spacery.
    Pozdrowienia Grażynko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dziekuje za informacje...spieszylam sie bardzo z tym wpisem i nie mialam czasu by szukac w internecie...juz zajrzalam, debik jest...ja tez lubie takie spacery, i sie ociagam bardzo w marszu, no bo jak nie podziwaic przyrode...juz czasowe rekordy mnie zupelnie nie interesuja.sciskam Cie serdecznie

      Usuń
    2. Wybacz Grażynko to roślinne skrzywienie. Coś nowego zobaczyłam dzięki Tobie.

      Usuń
    3. Dobrze jest mieć Brata, szkoda tylko, ze czas za szybko upływa...
      Uścisków moc.

      Usuń
    4. Ciesze sie, ze mnie poinformowalas, uwielbiam takie uwagi , wiem,ze masz duza wiedze botaniczna. A brata jest dobrze miec, nawet dwoch jak w moim wypadku, a ze czas leci...no leci...buziak!

      Usuń
  18. Dobry wieczór :-) Góry są cudowne, pięknie pokazują to Twoje fotografie.

    Nie widziałem jeszcze takiego "ozdobionego" drzewa. Wygląda to, jakby przyroda pokazała swoją artystyczna duszę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciagle dla mnie te drzewa sa zagadka...nie moge uwierzyc, ze to tak artystycznie peka kora...dobre rano!!

      Usuń
  19. To jak podróż sentymentalna - chwile bezcenne. Ogromne wrażenie zrobił na mnie lodowiec! A pnie topoli to już prawdziwe cudeńko - wiedziałam że drzewa mają duszę ale nie wiedziałam, że artystyczną. Przesyłam uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak wyzej napisalam, ciagle mnie frapuje jak takie rysunki na korze powstaja, bo prawie wszystkie drzewa mialy jakies mniej lub bardziej atrakcyjne rysunki... oddaje usciski

      Usuń
  20. Witaj Grażynko.
    Wspaniała wyprawa.Nie mogę się nadziwić ,że w tym surowym klimacie rośnie tyle pięknych kwiatów.
    Zdjęcia jak zawsze piękne.
    Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kwiatki sa takie drobne, widac,ze te swoja pieknosc maja skoncentrowana w malej objetosci, ale podobno troche pozniej kwitna cale laki roznokolorowymi barwami, a wiec bede nusiala kiedys pojechac tam troszke pozniej, moze w przyszlym roku, brat juz cos tam planuje...podrawiam serdecznie

      Usuń
  21. Coś mi wskazuje, że post się właśnie opublikował:))))
    No to jeszcze pozachwycam się modraszkami:)) Przy czym 12 km ode mnie jest pewien rezerwat, gdzie występuje ponad... 800 gatunków motyli:) W tym modraszki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Artenko....800 gatunkow! i co ja robie teraz w tej malomotylkowej wsi pod Warszawa? :)

      Usuń
    2. A widzisz:))) Trzeba było zostać dłużej u mnie:)))) Ach, jakie piękne chmury nad górami na Twoich zdjęciach:))))

      Usuń
    3. Moze bedzie drugie wydanie bratania sie z Kresami... a chmury! ach ! ach te chmury! eksklamuj Artenko eksklamuj! wiesz, ,ze bez Twoich eksklamacji swiat bylby wrecz nudny!

      Usuń
    4. Może?:)) Powinno być "na pewno":))))
      Opowiadałyśmy z A. wczoraj o Waszym pobycie, o wspólnych wyjazdach, fotografowaniu bociana, stroju ludowym, ja dołożyłam jeszcze o gęsiach:))) Przyjeżdżajcie, bo to bez Was byłoby nudno:))))

      Usuń
  22. chłonę to PIĘKNO i napatrzeć się nie mogę.....chociaż w takiej postaci zwiedzam razem z tobą....
    serdeczności :)
    leptir

    http://leptir-visanna7.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piekno trzeba chlonac i my to wiemy...wiem,ze jestes czula na cuda natury...pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Grażynko mój mąż też był w Kanadzie i zrobił masę zdjęć, pewnie i w tych samych miejscach co ty, był tam przed laty z Bractwem Poszukiwaczy Złota :)
      a to mały filmik ...z dedykacja dla ciebie
      https://www.youtube.com/watch?v=zcVufIVHCXM

      serdeczności
      leptir

      Usuń
    3. Tak, w tych samych miejscach albo prawie w tych samych...swietne zdjecia i milo bylo je ogladnac i na nowo przezywac podroz...tylko tego przeslicznego ptaszka nie widzialam, tego z czubem! slicznosci! sciskam serdecznie Ciebie i Ludwika! zafrapowalo mnie to Bractwo Poszukiwaczy Zlota!

      Usuń