piątek, 18 listopada 2011

Tatry ...ciągle jeszcze w mojej pamięci....... Los Tatra, todavía en mi memoria



Tatry! miłość moja od bardzo dawna. Już jako mała dziewczynka zdobywałam góry i pamiętam jak niewieloletnia przeszłam z Kuznic, przez Halę Gąsienicową, Zawrat, Dolinę Pięciu Stawów Polskich do Morskiego Oka, jeszcze czuję chłód śniegu na moim nosie, bo wysiłek przepłaciłam krwotokiem  i  śniegiem z zaglębień  wokół jeziora, w porze letniej, robiono mi okłady. I tak zaczęło się i trwa, kiedy mogę wyruszam i zdobywam góry. W tym roku odbyło się bez ekscesów,  10 dni  miłego rozkoszowania sie bez specjalnych wysiłków, na początku września.

      Pierwszy dzień, spacerek wzdłuż Doliny Białego Potoku,powrót do  Drogi pod Reglami dojście do wejscia w Dolinę Strążyską , spacer doliną , powrót i ulicą Strążyską dojście do Zakopanego.

          Los Tatras, mi pasión desde muy chiquitica, ya con pocos años atravesé con mis padres la ruta desde Kuznice, Hala (paramo)  Gasienicowa, Zawrat , el Valle de Cinco Lagos Polacos y finalmente el lago Morskie Oko ( Ojo del Mar), de alli recuerdo el frío de la nieve en mi nariz, el esfuerzo de 12 horas de caminata terminó con una hemoragia nasal y de los huequitos escondidos en la orilla del lago en tiempo de verano sacaron la nieve para detener la sangre. Asi comenzó y dura hasta hoy, cuando puedo voy y alcanzo las alturas. Este ano 10 días  de descanso y de encanto, sin muchos esfuerzos, al comienzo del septiembre.
        
          Primer día, un paseo a lo largo del Valle Biały Potok  ( El Valle de Riachuelo Blanco), regreso a la Droga (Camino) pod Reglami, paseo por la Dolina Strążyska (Valle Strazyska)  , calle Strazyska y Zakopane.



Biały Potok.   
                                         El Riachelo Blanco.



Widok z Drogi Pod Reglami. 
La vista desde Droga (Camino) pod Reglami.



Na Polanie Strążyskiej, Jezusek frasobliwy.
En el final del valle el Cristo Pensativo, talla de las artistas de la zona.



Bufet , dla mnie obowiązkowe miejsce na wypicie herbaty i zjedzenie szarlotki w klimacie góralskiego folkloru.
El restaurancito de la zona, para mi la obligatoria parada para tomarse un té y para deleitarse con pie de manzana, todo esto en el ambiente de folclore montañes.


Idąc ulicą Strążyską zachwycac się można takimi ogródkami i domami.
Caminando  por la Calle Strazyska uno queda encantado con  jardincitos y casitas de estilo montañes.


Dzień drugi.Dolina Małej Łąki, Przysłop Miętusi, Dolina Kościeliska, Hala na Ornaku, zejście do Kir.
Segundo día. Valle Mala Laka, Przyslup Mietusi, Valle Koscieliska, Paramo Ornak, regreso a Kiry.


Potok Małołącki spowijała delikatna mgiełka.
El riachuelo Malolacki con una delicada neblinita.






Polana Małołącka, w tle Wielka Turnia.
El Valle Mala Laka, en el fondo Wielka Turnia.



Przyslop Miętusi i widok na Kominiarski Wierch.
Przyslop Mietusi y la panorama hacia pico Kominarski.


Inny widok z Polany Miętusiej... schodząc do Doliny Kościeliskiej.
Otra panorama desde Przyslop Mietusi bajando hacia el Valle Koscieliska.

Omszałe drzewo na początku Doliny Kościeliskiej. To samo, które sfotografowala Giga dwa miesiace pożniej (poznałam po tym suchym kikucie).
Musgo en las ramas de los árboles en el comienzo del Valle Koscieliska
Omszałe kamienie na Potoku Kościeliskim.  Jak na zdjęciach Gigi .
Y musgo en las piedras en el riachelo Koscieliska





Skalniak stworzony przez naturę na potoku. A poniżej, wiadomo, mój zachwyt nad owadem i kwiatkiem, uwiecznieni w Dolinie Kościeliskiej.
 El jardin de piedra hecho por la naturaleza en el riachuelo Koscieliska. Abajo ,como de costumbre, tomé la foto de un insecto i la flor   en el valle Koscieliska.


Trzeci Dzień.Kużnice, Polana Olczyska, Wielki Kopieniec, Toporowa Cyrhla
    Tercer Dia. Kuznice, Polana Olczyska, Wielki Kopieniec, Toporowa Cyrhla

W drodze na Polanę Olczyską piękne widoki. A potem smutny widok na las zniszczony przez korniki.
Camino a Polana Olczyska con unas vistas preciosas. Después un triste aspecto del bosque destruido por las carcomas.

I równie smutny rudzik, ktory nie zmieszany naszą obecnością patrzył zdumiony na zniszczenia w drzewostanie tatrzańskim.
 Y igualmente triste petirrojo, sin demostrar miedo debido a nuestra presencia, estaba viendo sorprendido  tanta destruccion en los bosques de Los Tatras.



Pawik z Polany Olczyskiej.  Una mariposa en la Polana Olczyska

Widoki bardzo rozległe z Kopieńca.
 Las muy amplias panoramas desde  pico de Kopieniec





Dziewiećsił z rusałką admirałem sfotografowany w czasie schodzenia z Kopieńca.
Esta flor protegida de los Tatras, fotografiada junto con la mariposa en la bajada del Kopieniec.




     Polana Kopieniec z pięknymi zabytkowymi szałasami.
     Polana Kopieniec con las antiguas chozas de los pastores de ovejas.








 

Toporowa Cyrhla, koniec wędrówki.

Pozdrawiam...saludos

18 komentarzy:

  1. Nie wiem co napisać, bo jestem zachwycona. Pokazałaś "ładny kawałek" naszych pięknych Tatr.Widzę też, że lubimy zwracać uwagę na podobne szczegóły w przyrodzie. Rudzik dodał uroku pokazanym zdjęciom. I jak tu nie kochać naszych gór :-). Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. :-))) chyba w tym samym czasie pisałyśmy nasze komentarze :-))). Ja po napisaniu u Ciebie wróciłam do mnie i był Twój komentarz u mnie. Zabawne :-).Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Gode billeder.
    Hvor er der dog smuk.
    Tak for kigget.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tatry to całe moje dzieciństwo. Szczyty i doliny o każdej porze roku. Niesamowite w bieli i w mgłach. Do dziś pamiętam zapach śniegu w czasie halnego, nieporównywalny z niczym innym.
    Zostawiłam tam spory kawałek swojego serca. Może kiedyś po niego wrócę?
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ się rozmarzyłam... Piękne zdjęcia, ach!!! Ptaszyna tak słodka, że się wzruszyłam... Dawno nie byłam w Tatrach, oj dawno.
    Pozdrawiam serdecznie, bardzo, bardzo serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki temu,że miałam możliwość z rana obejrzenia tak pięknej przyrody poprzez Twój obiektyw zapewne dobry nastrój będzie mi towarzyszył przez cały dzień i nie tylko:))
    W miejscu Twojego postoju na herbatkę odnalazłam nawet łańcuchy z bibuły takie jak obecnie robię:)))))
    Rudzik tak cudownie Ci pozował że nawet żal za tymi zniszczonymi drzewami troszkę złagodził:((
    Jeszcze te zdjęcia z omszałym drzewem i pawikiem mnie czarowały:)
    Już pisałam że góry kocham,więc tym bardziej te cudowne zdjęcia robią na mnie wrażenie.
    Wielkie dzięki i pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. super kochane fotki uwielbiam patrzeć na taką naturę pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Góry, nase góry, hej! :D

    Ale pogodę mieliście wymarzoną na Tatry:))))
    Rudzika musisz wystawić w jakimś konkursie fotograficznym, jest niesamowity!!

    Jak miałam może 13lat, tak się złożyło że byłam w odwiedzinach u córki góralskiego rzeźbiarza. Mieszkali u nas, w Beskidach, ale też w takim drewnianym domu, pełnym Jezusów Frasobliwych i innych drewnianych rzeźb. I się zastanawiałam PO CO IM TEGO TYLE? A dziś... mieć takiego jednego choć, to by się chciało, oj chciało!:))))

    Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Widać, że kochasz góry :) Zdjęcia oddają ich urok a rudzik na deser rewelacyjny.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna wędrówka okraszona cudownymi(jak zawsze) zdjęciami.
    Czy z miłości do Tatr TAM wybrałaś Andy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W Tatrach zostawiamy kawałek swojego serca, by doń wracać i wracać...Przyłączam się do zachwytów i podoba mi się bardzo określenie Los alpaqueros "cudowniki".Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham gory, kocham sztuke ludowa, jezuskow frasobliwych, wracam do Tatr bo pozostawiam w nich kawalek serca, i zwierzyne ktora tam mozna spotkac, czasem jakiegos smutnego rudzika, omszale kamienie, krystaliczne potoki..wszystko to kocham..i to prawda, Andy wybralam bo w Wenezueli nie ma Tatr. Dziekuje za Wasze piekne slowa...

    OdpowiedzUsuń
  13. Tatry przyciągają, wszak to góry pełne magii. Ładnie je tutaj pokazałaś.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Pisałam, pisałam i wszystko gdzieś zżarło, no więc piszę raz jeszcze. Przecudna wyprawa i piękne tatrzańskie krajobrazy. Mnie najbardziej zachwyciły wszystkie zdjęcia z omszałymi kamieniami i drzewami oraz zbliżenia na ptaszki i owady. Dzięki Grażynko. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Grażyno dziękuje za piekną wędrówkę i widoki, sama byłam w Zakopanem dawno dawno temu z małą córka więc wycieczki górskie odpadały.
    Zdjęcia jak zwykle przecudnej urody...

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja najbardziej lubię pierwsze zdjęcie - z chmurą na pierwszym planie (!), zamglony potok (robi się lekki efekt surrealny, bo potok jest jakby z jednej pogody, a otaczający las z innej) i pszczołę ostrą jak brzytwa (bo pszczoły to przeszywające owady, będąc córką pszczelarza znam dobrze to wrażenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Grażynko.
    Piękny spacer,niezapomniane widoki.Każde Twoje zdjęcie ma głębię.Nie potrafię określić tego fachowo ale Twoje pejzaże są szerokie i głębokie.
    pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  18. Grażyno, jak mi wstyd, nie chodziłam po Tatrach, zawsze z zapartym tchem oglądam zdjęcia, to zdjęcie z mgiełką nad potokiem niesamowite, myślałam, że oczy lekko mnie mylą. I tak nabieram ochoty na wędrówki po nich, chciałabym bez tłumów; zdjęcia letnie, ciepłe, piękne i zielone, sam urok, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń