wtorek, 2 grudnia 2025

Czwarty i piąty dzień w Białowieży....cuarto y quinto día en Bialowieza

 Czwarty dzień był chyba najbardziej urozmaicony, rano wcześnie jeszcze zaaplikowałyśmy Marzenie trochę puszczy, poszłyśmy na Szlak Dębów Królewskich, pogoda zrobiła nam psikusa, w nocy był przymrozek, co widać było po zmrożonych liściach.

Cuarto día fue el mas rico en atracciones, por la mañana decidimos aplicarle a  mi amiga de USA deseosa de disfrutar de la selva una dosis mas de ella, tempranito, con una sorpresa de temperaturas bajo zero nos presentamos en el camino de los robles centenarios, cada uno dedicado a alguno de los reyes polacos..





Liście w nocy pospadały , też na kładkę, Artenka zwrócła nam uwagę na ciekawostkę, na dywan w szerokie pasy na ścieżce,  nocny przymrozek przyśpieszyl spadanie liści a brak wiatru spowodował,  że układały się  u stóp drzew tworząc kolorowe pasy., 

Las hojas congeladas durante la noche se apresuraron en caer al piso  y como no hubo viento no se esparcieron sino en pie de los árboles formaron unas franjas de diferentes colores creando uua extraordinaria. alfombra .



Jeden z wielu dębów na trasie, każdy zadedykowany któremuś z  polskich królów.
Uno de los robles en el camino dedicado a alguno de los reyes polacos.
.


Ale celem w tym dniu była  wycieczka wzdłuż granicy z Bialorusią,  najpierw był  Juszkowy Gród , cerkiew Narodzenia Najświętszej Maryi Panny z 1912 roku, wpisana do rejestru zabytków. 
Ładny akcent w pejzażu  regionu.

Pero el propósito de este día fue desplazarse a lo largo de la frontera con Belarus,  primera parada fue en   Juszkowy Grod, donde llama la atención una  iglesia ortodoxa del Nacimiento de la Virgen María del año 1912 incluida  a la  prestigiosa lista de los monumentos históricos polacos.






 
          Inna cerkiew pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, murowana,  znajduje się w Jałówce,    budowana w latach 1958 - 1966 wg. projektu prof.  Aleksandra Grygorowicza  prezentuje  styl biznatyjski i  w 2002 wpisana została do rejestru zabytków. 
          
            En Jalowka otro ejemplo de la iglesia ortodoxa, esta vez  de ladrillo, construida en los años  1958 -1966, proyecto del  famoso arquitecto prof. Alejandro  Grygorowicz en estilo bizantino,   en el año 2002 enriqueció la lista de los monumentos históricos nacionales.



 
a główną  atrakcją w Jałowce są  ruiny kościoła św. Antoniego  budowanego w latach 1910 -1915, w 1944 roku Niemcy wycofując się wysadzili wieżę kościelną, która runęła na kościoł i poważnie go uszkodziła...nigdy nie został odbudowany, dziś jest ruiną zabezpieczoną  zapisaną de rejestru zabytków
Świetne miejsce na sesje zdjęciowe

y la mas  importante atracción  del pueblo...las ruinas de la iglesia católica de San Antonio, construida  en los años 1910 -1915, destruida por los alemanes terminandose la segunda guerra mundial en el 1944 en el momento de su retiro de esos terrenos   La ruina  también  enriqueció  la lista de los monumentos históricos nacionales.
Hoy un sitio  de muchas sesiones fotográficas.











   Jedziemy dalej ..do Kruszynian, do osady tatarskiej, którą chciałam pokazać Marzenie, w planie było też spróbowanie tatarskch dań.

y seguimos, a Kruszyniany,   aldea  de los Tártaros, traidos aqui  por los reyes hace mas de 500 años  por considerarlos   magníficos guerreros muy apreciados durante las batallas  llevadas  al cabo en aquellos tiempos.  hoy siguen manteniendo su religión, costumbres y sus especialidades culinarias


po drodze wioseczka Zubry, i nowa bo poświęcona w 2023 roku   kapliczka św. Mikołaja  upamiętniająca  bieżenstwo w roku 1915. czyli dobrowolną  ucieczkę ludności   lub chyba bardziej prawdziwe,  deportację siłą z tych terenów, carskie wojska wobec  naporu wojsk niemieckich stosowały politykę spalonej ziemi, wysiedlono okolo 2 miliony ludzi w głąb Rosji narażając ich na głod, choroby,  zimno,  na dodatek  w niedługim czasie wybuchła rewolucja bolszewicka...czyli tragedie, śmierć, niewyobrażalne cierpienia...piekło ...

Por el camino una pequeñita aldea Zubry con una linda capillita  dedicada a la gente que fue obligada abandonar estos terrenos y desplazarse al interior de Rusia pasando inimaginables sufrimientos, muertes de sus familiares, hambre, frío....



i w tej wiosce znajduje się deskal Andrejkowa, artysty, który maluje murale na  ścianach z desek, obrazy stworzone na podstawie starych zdjęć mieszkańców  wiosek i  miasteczek... 
pani Genia patrzy na męża, który umarł 30 lat temu.

 y en esa pequeña localidad hay un mural del artista Andrejkow, que pinta en las  paredes de madera imagenes de los habitantes  de pueblos y ciudades  polacas  apoyandose en las  fotos viejas...aqui Gienia mira con amor a su esposo que murió hace 30 años.



Był  poniedziałek i okazało się że atrakcje Kruszynian były niedostępne, pozamykane,  tylko zajazd  tatarski Koniec Świata był otwarty, ale jedyne co nas tutaj  zachwyciło to ten śliczny kotek, reszta była nie do zaakceptowania,

Kruszyniany y sorpresa, todos lugares turísticos  encontramos cerrados, lunes es el día de descanso..entramos a un único lugar abierto pero fue inacceptable, solo ese gatico robó nuestros corazones.




Przeszłyśmy się po wiosce, popatrzyłyśmy  na zielony meczet.
Vimos  la verde  mezquita... por afuera




Zajrzałyśmy na cmentarz zwany mizarem, najstarsze groby  znajdujące się tutaj są z początków 18 wieku., miejsce  ma  status Pomnika Historii.. Tradycyjne groby wyznaczają duże głazy...

Mizar, el cementerio de los musulmanes,  declarado  monumento histórico polaco.



W planie był jeszcze skit w Odrynkach...zrobiło się późno i byłam skora zrezygnować z tej wizyty ale Artenka  uznała, że trzeba i tam zajrzeć. Byłam tu już dwa razy , jeszcze za życia jego założyciela Ojca Gabriela, który stworzył tę samotnię wśród  błot i moczarów zakola Narwi. Ojciec Gabriel  do 2008 roku kierował monasterem w Supraślu,  w tym czasie zaproponowano mu urząd  biskupa gorlickiego, której to propozycji nie przyjął i w rezultacie tej odmowy  musiał opuścić Supraśl. Powstał skit. Byłam tutaj  kiedy jeszcze  Ojciec Gabriel żył. Odrynki były przesympatycznym miejscem, ukwieconym, gościnnym. przyjaznym, otwartym dla ludzi i na ludzi, dużo dowiedzieliśmy sie o ziołach, które były pasją mnicha.  Za drugim razem zawiozłam tam mego brata, już wtedy nie  było ojca Gabriela, zmarł w kwietniu 2018 roku i został pochowany na terenie skitu, już się odczuwało jego brak  ale tym razem już wyraźnie odczułam jego nieobecność, mnich prowadzący skit zaprosil nas do cerkwi mysłałam,  że opowie o historii tego niezwykłego miejsca,  opowie o Ojcu Gabrielu ale zamiast tego usłyszałyśmy dyskurs na temat Polski, świata, z którymi to opiniami nie sposób było się zgodzić. Zapadał zmrok a nam nie było jak przerwać  monologu księdza...w końcu ,  a już było całkiem ciemno udało się,  biegłyśmy ciemną kładką do samochodu, zmarznięte ale szczęśliwe, że niedługo wypijemy gorącą herbatą z termosu i zagrzejemy się w samochodzie...
już tam nie wrócę...


Do skitu prowadzą dwa wejścia, tym razem wybrałam to pierwsze, zaprojektowane przez Ojca Gabriela, kładką przez moczary  dlugości 800 metrów, wydawała mi sie dużo bardziej atrakcyjna.

Y quedó un sitio mas para visitar, la ermita de los monjes ortodoxos,   construida  por el padre Gabriel, en el  año 2008 cuando rechazó la nominación para obispo de Gorlice y fue despedido del monasterio del cercano Suprasl...encontró ese sitio de humedales creados por el río Narew i fundó su sitio de retiro. Pero siempre fue abierto a la gente, cultivaba hierbas, curaba a los enfermos, visité ese lugar hace unos años cuando  todavia vivía  y guardo de esta visita unos recuerdos maravillosos. Sentí paz, calidez de este hombre, escuché su historia . Murió y su tumba esta aqui en su lugar tan querido.

Quise enseñar la ermita a mi amiga...pero la  encontré diferente , mucho menos amigable, el actual habitante  representa otra visión del sitio,  de su función , nos habló de sus creencias que no compartimos en ningún momento. no hemos oido de la historía de la ermita y de su creador... Sin embargo no fue facil cortar su monólogo,  llegó la noche y frío   abandonamos  apresuramente el lugar...no visitaré este sitio mas.

Pero comenzando ....Elegí la entrada a la ermita a través de los humedales, por el pasadizo de 800 m considerandola mas atractiva



Początkowo nikr nie zwrócił na nas uwagi,  uradowana zajęłam się spacerem po terenie skitu i robieniem zdjęc, zapadał zmrok bardzo atrakcyjny do fotografowania.

Al comienzo  a nadie  le  interesó  nuestra presencia, lo cual me  encantó,  pude tomar las fotos sin ser molestada.











Ale zostałyśmy w końcu przechwycone i zaproszone do cerkwi
Pero finalmente fuimos  invitadas a la iglesia  y comenzó la conversación con el monje..



Robiło się ciemno i zimno.
Comenzó atardecer...y frío



 w końcu wyrwałyśmy się i wracając do samochodu przebiegłyśmy przez kładkę w zupełnych ciemnościach... 
Finalmente en total oscuridad salimos corriendo por el largo pasadizo de la salida...hambrientas y muertas del frío.


ufff
na drugi,  już piąty dzień  w Białowieży,  znowu wróciłyśmy do puszczy, wybrałyśmy się do Dziedzinki, tam gdzie mieszkała Simona Kossak.

Llegó el quinto día, último,  salimos otra vez a la selva en dirección de la casita de profesora Simona Kossak, biólogo , que dedicó su vida a la protección de la selva...vivia en la selva en condiciones sumamente primitivas,  esa fue su elección . 
Murió en 2007,  su  fama y su labor perdura en la región.





Gajowka Simony i Lecha Wilczka.
La casita de Simona



A to my w puszczy, szczyczące się blisko 60 latami przyjaźni.
Yo y mi amiga...60 años de amistad


kolaże puszczańskie
Collage selvático




Chciałyśmy zakończyć pobyt w sławnym miejscu, na stacji Białowieża Towarowa...
po drodze takie obrazeczki.
Quisimos terminar nuestra escapada con una comida  de gourmet en un lugar extraordinario, en la histórica estacion ferroviaria del zar ruso...Bialowieza Towarowa
Tomé unas imagenes lindas  por el camino al restaurante .






i jesteśmy, było bardzo smacznie
y llegamos, comimos sabroso



pozdrawiam y saludos

19 komentarzy:

  1. Mniej interesuja mnie koscioly czy inne budowle, choc musze przyznac, ze te maja jakis swoj urok i klimat, bardziej natomiast trafiaja do mnie krajobrazy. Tam jesz przepieknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, że kościoły Cię nie tak bardzo interesują, mnie, mimo żem niewierząca cos w nich fascynuje, tyle jest w nich do oglądania, ciągle chcę zgłębić tajemnicę wiary u ludzi, bo przecież bywają osoby głęboko wierzące. Czasem uczestniczę w mszach z różnych względów i wtedy obserwuję ludzi i widzę ,że bywają tacy na których twarzach dzieje sie wiele.
      Ale przyznaj, że te cerkiewki są jak z bajki, miło sie na nie patrzy.

      Usuń
    2. Przyznaje. Niemniej gdybym tam pojechala, to raczej celem spacerowania po memlonie natury i napawania sie pierwotna dzicza Podlasia, a nie cerkiewkami. :))) I nie ma to nic wspolnego z wiara czy jej brakiem, po prostu mniej interesuja mnie budowle, a bardziej natura.

      Usuń
    3. tak, ja też chłonę przyrodnicze , krajobrazowe obrazy, ale lubie też i to bardzo ładną architekturę, która , jak dla mnie, potrafi wzbogacić pejzaż, omijam szerokim łukiem miejsca gdzie ludzkie wytwory są...znowu dla mnie, szkaradne i w zlym guście. A kościoły często są piękne , szczegolnie te stare, zabytkowe.

      Usuń
  2. Jest takie powiedzenie: Nie ma ludzi niezastąpionych, a według mnie ludzi z wielką charyzmą, zastąpić się nie da. Jeżeli do miejsca które stworzyli przyjdzie ktoś inny, nawet taki z ciekawą osobowością, to tam już nie będzie tej samej atmosfery. Ojciec Gabriel osierocił Ordynki, dobrze że trafiłaś tam w odpowiednim czasie.
    Skit w Ordynkach w zachodnim słońcu wygląda urokliwie.
    Cerkiew w Jałówce szybko wpisali do rejestru zabytków.
    A te dwie dzieweczki na tym pniaku to zagubiły się w tej puszczy? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojca Gabriela jak na razie nikr nie zastąpił, czy żle zastapił, to moje zdanie...
      tak. też mi sie wydało ,że cerkiew w Jałówce szybko dołączyła do rejestru zabytków, ale podejrzewam, ze dzięki temu, ze jest dziełem prof. Grygorowicza, ciekawa byłam jej wnętrza ale teraz koscioły się zamyka, niestety.
      Dzieweczki gubiły się w puszczy bo chciały sie gubić..ale żubra nie widziały ... : (

      Usuń
  3. Fajna wycieczka w bardzo atrakcyjnym czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jestem przekonana, że to najlepszy czas na Białowieżę

      Usuń
  4. Świetnie wybrnęłaś z tych Odrynek:) Mnie męczyło kilka dni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem. że szperałaś w guglu i doszukiwałaś się jakiś pozytywów, które pozwoliłyby Ci spojrzeć na osobę łagodniejszym okiem, i nawet wynalazłaś coś fajnego, ale ja tam juz nie wrócę...

      Usuń
    2. nawet dla tych fajnych rzeczy...ciekawe gdzie one są wystawiane...

      Usuń
    3. co a jednak...? nic to nie poprawia mojej opinii o miejscu i mieszkańcu..nie wrócę tam

      Usuń
  5. jest pełna pięknych wrażeń, zdjęć, miłego spędzania czasu i nowych odkryć. Ja też za kościołami nie przepadam, ale fajnie się tu czyta i ogląda zdjęcia 😀 Pozdrowienia serdeczne, także od mamy Zosi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko takie podróze akceptuję : D
      Zosi zawsze przesyłam uściski...

      Usuń
  6. Como siempre genial tu reportaje. Me alegra que hayas disfrutado con tu amiga, los lugares donde la llevaste se ven preciosos y esos bosques maravillosos. Abrazos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gracias Teresa, mi seguidora en español : D..besos y abrazos

      Usuń
  7. Ruiny tego kościoła totalnie mnie urzekły. Trudno oderwac spojrzenie od tych zdjęć. Jak tam malowniczo. To otoczenie też robi klimat. Białowieża jest magiczna. Pozdrawiam najserdeczniej i życzę pięknego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrz, ruiny mogą być piękne, może dlatego, że kiedy są pielęgnowane i zabezpieczone wzbudzają w nas estetyczne wrażenia, podobno w takich ruinach chętnie robią sobie sesje pamiątkowe mlode pary. Pozdrawiam Kasiu i miłego weekendu

      Usuń